w strasznie michnikowym stylu
O Rosji mowiono, że to nie odpowiednie miejsce na rewolucje, jednak tylko tam się udała. W tamtym okresie według tych obaw moment na rewolucję był jeszcze gorszy (wojna, bieda, głód i zniszczenia) a jednak przez Europę przetoczyło się kilka rewolucji i gdyby wygrała ona także w Niemczech to przecież nie byłoby III Rzeszy. Więc czy na pewno moment jest zły?
Popatrz na te greckie protesty. Widziałeś tam swastykę? A czerwnone flagi? Ja widzialem las tych flag!
Unia taka jaka jest jest do dupy i im prędzej sie ją rozwali tym lepiej. Kto powiedział, że bez Unii mielibyśmy być pozbawieni prawa podróżowania po Europie? A to przecież dla nas jedyny jej sens. Kto powiedział, że odzyskanie suwerenności gospodarczej od Komisji Europejskiej i wielkiego kapitału, która każe nam wiecznie deregulować i prywatyzować nasz majątek, miałoby byc dla nas złe? Właśnie chodzi o to by powróciły granice, ale nie dla ludzi lecz kapitału. Z powodu braku tych granic połowa europejskich miejsc pracy w przemysle jest dziś w Chinach, a za kilka lat bedą wszystkie, bo to naturalna konsekwencja wolnego rynku.
A na pohybel tej pieprzonej Unii kapitalistow! ;-)
a to by "prawdziwych" bankierów szlag trafił.
Pan bloger z Czerskiej?
Nie ma dobrych momentów.
@ postsocjalista: przeczytałem dzisiaj ten wpis i faktycznie, są to trochę takie biadolenia w michnikowskim stylu :)
niemniej w dalszym ciągu myślę, że upadek projektu europejskiego nie będzie oznaczał początku nowego, bardziej sprawiedliwego świata, tylko właśnie powrót do epoki międzywojennej, ze wszystkimi jej makabrycznymi zagrożeniami.
fajnie byłoby, gdyby kosztem Unii władzę przejęliby "zwykli ludzie", ale spodziewam się, że przejmą ją po prostu państwa narodowe. A ja się cholernie boję państw narodowych.
a co do pytania kiedy był/będzie odpowiedni moment na rewolucję, to cóż - jest to oczywiście bardzo skomplikowana kwestia. wszystko zależy też od tego, jak rozumiemy tę rewolucję. To temat na siedem książek, ale czy w dzisiejszych zglobalizowanych czasach model rewolucji zachodzącej w jednym kraju, opartej na pracownikach i związkach zawodowych z jednego państwa, ma rację bytu? Mam co do tego duże wątpliwości.
aha, ale żeby nie było - absolutnie solidaryzuję się z ludźmi na ulicach i gdybym był Grekiem, też bym brał udział w protestach - z dumą. Po prostu mam nadzieję, że projekt europejski nie rozsypie się nagle jak zamek z piasku.
Niby autor ma rację, tylko że lepszego momentu na rewolucję już nie będzie. Z drugiej strony wydaje mi się, że rewolucja w Grecja wzbudziłaby raczej niechęć w europejskich społeczeństwach. A tak naprawdę to wszystko są puste dywagacje - żadnej rewolucji nie będzie.
Może wprowadzić coś takiego jak argumentum ad hitlerum, tyle że w wersji argumentum ad michnikum. Dla niektórych powiązanie przeciwnika z GW, nawet kompletnie nieuzasadnione, jest jedynym argumentem w dyskusji. Moim zdaniem taka osoba automatycznie dyskwalifikuje się jako polemista.
kto się boi narodu i państwa narodowego, musi bać się protestów przeciw establishmentowi.
Może więc warto pozbyć się alergii na słowo "naród"?
Dobry moment na rewolucję będzie wtedy, gdy już Grecy wszystko sprywatyzują, na manifestacje będzie chodziło po 100 związkowców wyzywanych od postawy roszczeniowej i zadymiarzy, a lewica będzie siedziała (samo?)zamknięta po skłotach i greckich krypolach.
Czytałem jakiś czas temu wywiad Żakowskiego z tym całym Papandreu, on mówił z pewnym żalem, że jego kraj nie zrobił tego samego, co my dwadzieścia lat temu. I tak to się skończy. Trochę (pewnie dłużej?) jeszcze się trup greckiego społeczeństwa poszarpie, a potem już będzie jak u nas. Z bezrobociem trwale oscylującym koło 10%, pokoleniem 1300 brutto i co tam człowiek sobie jeszcze wymyśli: proletariatem czy prekariatem.
Chciałbym się mylić.
ja mam nadzieję, że TAKI, podkreślam TAKI, projekt europejskich kapitalistów rozsypie się i to z wielkim hukiem.
Oczywiście autorze zakładasz powodzenie przełożonego z postaw socjaldemokratów w państwach narodowych na całą unię reformizmu, który nie udał się w mniejszej strukturze to uda się w większej? Jeszcze w 2004 roku też takie miałem nadzieje. Potem były kolejne neoliberalne decyzje komisji europejskiej, konstytucja europejska pozbawiająca nas praktycznie praw decyzyjnych itd.. Teraz już w to nie wierzę, bo to kolejna obok burżuazyjnego państwa narodowego niereformowalna struktura.
Czy uważasz autorze, że Europa jest w gorszym miejscu niz była w roku 1917-18? Czy ówczesna listopadowa rewolucja w Niemczech to uważasz, że doprowadziłaby do faszyzmu, ksenofobii, antysemityzmu gdyby zwyciężyła? Czy wręcz odwrotnie powstrzymała to do czego naturalnie, "demokratycznie", na dodatek zgodnie z prawem na drodze burżuazyjnych wyborów, doszły Niemcy, bez rewolucji i bez rozlewu krwi? Wiesz, że nie.
Czy nie dostrzegasz czasem, że jest dokładnie odwrotnie niż mówisz? Ksenofobiczne, antyimigranckie, szowinistyczne partie powstają w Europie i się rozwijają juz teraz w ramach tej tzw. demokracji a nie w trakcie jakiejś rewolucji. Rewolucja by je zmiotła! Czy właśnie rewolucja nie jest czasem jedyną metodą by te trendy powstrzymać? Skąd wiesz, że podobnie jak w 33 roku w którymś z tych równie demokratycznych krajów co Weimarska Republika do władzy całkowicie legalnie nie dojdzie w końcu nowy Hitler? Nie wiem skąd u Ciebie taka pewność, że rewolucje prowadzą do zwycięstwa faszyzmu? Ja uważam, że jest wręcz odwrotnie.
Czy nie jest tak jak ja mówię, że to właśnie z braku rewolucji, stopniowo, niezauważalnie obudzimy się w III Rzeszy?
Gdzieś musi być ten początek nowego ładu. Moze tym razem będzie to Grecja? Da przykład innym?
Niestety nie mylisz się...
Papandreu nie pochwalał polskiej neoliberalnej transformacji, natomiast żałował, że Grecja nie przeszła drogi od "państwa policyjnego, klientelistycznego, biurokratycznego, ogromnie upartyjnionego". To jednak zasadnicza różnica. Faktem jest, że do lat 70. Grecją rządziła prawicowa junta. Dlatego transformacja była temu krajowi potrzebna.
Papandreu chciałby, aby państwo miało więcej do powiedzenia (deklarował to w wywiadzie). Problem w tym, że kraje UE mogą mu na to nie pozwolić. Zatem albo się z nimi dogada albo pójdzie swoją drogą, ogromnie jednak ryzykując.
skoro tej Unii zmieniać nie można. Niech Grecja da sygnał, że będą nastepni jeśli ta Unia nie wejdzie na drogę do socjalizmu. Niech da sygnał burżujom, że ich projekt zniewolenia może sie zawalić.
Oczywiście, gdyby posłuchali rad Sierpa.
Gwoli ścisłości, cały wywiad jest tu:
http://www.polityka.pl/swiat/rozmowy/1514788,2,rozmowa-zakowskiego-z-premierem-grecji.read
Jak widać, podaję od drugiej strony - zasadnicza jest tu wypowiedź po czwartym pytaniu Żakowskiego od dołu. Celowo tak podaję, żeby na pewno każdy zainteresowany zajrzał bezpośrednio do źródła.
Moim zdaniem jest to typowe gadanie "przeciw, a nawet za" - twierdzi, że coś mu się w przemianach bloku wschodniego nie podobało (nie mówi, co konkretnie), ale ogólny kierunek był dobry. Dla mnie to jest pospolita forma zakłamania, po której i tak robi się swoje.
Myślę też, że przedstawiona przez Ciebie alternatywa w umyśle premiera Grecji nie istnieje. On się zamierza bezwarunkowo poddać eurokratom czy innej żelaznej kanclerz i żadnej innej opcji nawet nie bierze pod uwagę.
to będa mieli dobrobyt ;-)))))
Przy całych Twoich prokapitalistycznych poglądach weście chyba nie uważasz (liczyć pewnie umiesz?), że lepiej się zyje za 700 niż za 1000 euro? Potem za 500 i jeszcze mniej, bo to popyt i gospodarkę przecież zamorduje.
Bo nie tylko nie oddaliby bankierom swoich szpitali, szkół, fabryk, wysp, parków narodowych, chodników i powietrza, ale znacjonalizowaliby ten majątek zachodnich firm, które są tam przecież obecne. To dobra podstawa do nowego startu.
Przecież on przez cały wywiad krytykuje liberalne metody zarządzania i oczywistym jest, że chwalać państwa Europy Wschodniej ma na mysli przemiany w zakresie wymiaru sprawiedliwości czy ogólnie systemu politycznego - pamiętajmy, że w Grecji od kilku dekad rządzą dwie wielkie rodziny, więc o demokracji trudno mówić. Dobrze, że zamieściłeś linka, każdy może przeczytać i wyrobić sobie zdanie nie na podstawie kilku słów wyrwanych z kontekstu.
trzeba mieć mózg przeprany, żeby jedyne skojarzenia z państwem narodowym prowadziły autora do hitleryzmu, skoro równie dobrze skojarzenia z państwem narodowym można mieć odnośnie do dzisiejszej Norwegii czy Niemiec z lat 60., a więc rozkwitu "socjalu". To się nazywa "syndromem Czerskiej" - można lud i demokrację teoretycznie wychwalać w subtelnych esejach, można czasem w kawiarni czy na uniwerku polewicować, ale zawsze gdy ten lud realnie wychodzi na ulice, w Polsce czy Grecji, a na jego czele nie stoi jakiś pajac z klimatów a la Unia Wolności, to na Czerskiej zaczynają stękać o nacjonalizmie, motłochu, ciemnych siłach, groźbie czystek etnicznych, o niedorośnięciu do demokracji itd. Jeśli to jest lewica, to taka, która sama się wykastrowała.
Nie będzie żadnych 1000 euro (z Twojego przykładu), bo gospodarka grecka tego nie pociągnie, już nie jest w stanie, a dlaczego jest jak jest to sobie możesz poczytać w wywiadzie z ich premierem, link tu ktoś podawał. Dobrze że greccy socjaliści (bo w Grecji rządzą socjaliści) wiedzą na czym polegają problemy i co trzeba robić, i dobrze że to robią.
nie wszyscy zwolennicy państwa narodowego to od razu rasiści, naziści i skrajni prawacy
Jak na razie rządy państw narodowych są najwyższym poziomem władzy posiadającym demokratyczną legitymizację i jeszcze długo będą, pisał o tym przekonywająco T. Judt w ,,Źle ma się kraj'', która to książka niedługo wyjdzie po polsku
Zresztą UE i tak rządzą obecnie neoliberałowie, chyba tylko naiwniacy wierzą jeszcze w Europę Socjalną
Durango najlepiej podsumował to pitolenie.
czy Obama lub jego następca da się namówić na to, żeby US Army znowu nadało "niemieckiej idei narodowej" właściwy kierunek.
co mówią w telewizji czy też co mówią zdrajcy greckiego narodu czyli rząd, jak ich określa grecka ulica.
To co muszą rzekomo zrobić Grecy sprowadza sie u nich wyłącznie do tego co muszą zrobić by zaspokoić jakieś prywatne banki. A nie jak wyjść z kryzysu. Nikt nie mówi ani słowa o tym co potem. Sytuacja ma się "uzdrowić"? A na czym ma to uzdrownienie polegać w ograbionej ze wszystkiego Grecji? Nikt nie mówi co potem jak francuskie i niemieckie banki otrzymają od Merkel i MFW kasę, bo Grecy nawet jej nie zobaczą, tylko wierzytelności przepiszą z prywatnych banków na państwa i organizacje międzynarodowe. Czyli na konto europejczyków, z których kieszeni popłynie kasa do tych prywatnych baków. Grecja jak już zapłaci (przepiszą jej dług) i odda swój przemysł, szkoły fabryki, szpitale, nikogo nie będzie interesować. Jesienią zbankrutuje ponownie. Ale kogo to obchodzi? Czy bankierów obchodzi tragedia Greków i ich rodzin? Bez jaj. Może zbiórki żywności co najwyżej bedą dla nich organizować... żeby je sobie od podatku odliczyć. Ponieważ oni wszyscy dokładnie wiedzą, że to w żaden sposób Greecji z realnego społecznego kryzysu nie wyciągnie. Mają to w dupie. Ty też nie jesteś w stanie powiedzieć jak im to może POMÓC (pomóc w prawdziwym tego słowa znaczeniu), tylko ględzisz o tym co zrobić by banki dostały swoje.
Adenauer, Erhard i Willy Brandt planowali powtórkę z Holocaustu i tylko US Army ich powstrzymała.
Idea państwa narodowego była postępowa w XVIII/XIX wieku, dziś to już anachronizm. Świat potrzebuje rozwiązań globalnych.
A fani państwa narodowego jeśli są uczciwi niech kolejnym razem bronią Korei Północnej a nie przyklaskują w atakach kosmopolitycznemu imperializmu.
To co robi w tej chwili Grecja to rozpaczliwe próby utrzymania się na powierzchni. Życzę im powodzenia oczywiście, ale to tylko pierwszy krok do reform. Temat przyspieszenia rozwoju krajów słabo rozwiniętych to temat rzeka, pewnie z pomocą specjalistów europejskich taki plan stworzą, ale nie bardzo sobie wyobrażam jego realizację bez dobrej woli samych Greków.
"pewnie z pomocą specjalistów europejskich taki plan stworzą," od razu niech się lepiej do mafii zgłoszą zamiast do tych "specjalistów" z instytutu Adama Smitha, BCC czy tym podobnych odpowiedników oddelegowanych przez banki niemieckie i francuskie do "pomocy" Grecji;-))
Grecy są leniwi ale nie głupi :-)
To musi przede wszystkim wyrzec się euro-socjalizmu i euro-komunizmu, czyli mitów, że Unia Europejska jest w jakimkolwiek stopniu przyjacielem ludzi pracy. Grecy akurat w tym temacie wykazują dużą świadomość i np. KKE jest silnie eurosceptyczna. Inna rzecz w Polsce jak jest jeszcze jako tako i nie ma cięć emerytur o 30% i powstają nowe drogi z unijnych funduszy to może nawoływanie do wystąpienia z Unii nie miałoby poklasku społecznego dlatego też na lewicy go nie słychać, lecz jest to raczej kwestia tego że sytuacja w naszym kraju jest niezmiernie odległa od rewolucyjnego kryzysu jaki obserwujemy w Grecji. Jak się skończą unijne fundusze dla nas to Polacy też wyjdą na ulicę.
Unia może byc szansą scalenia ruchu robotniczego? Nie przyszło co to to głowy? A ten ruch awangardą rewolucji. Nie kombinuj na wyrost. Rewolucji nikt nie przepowie. Nawet Karol się omylił. Miała być w Anglii, wybuchła w Rosji, miał być komunizm, wyszło chuj wie co. T nie prognoza pogody. Trochę pokory towarzysze, Trzeba pracować i walczyć a nie wróżyć.
Może by jeszcze nam nasz mądry inaczej ABCD wytłumaczył znaczenie tego wyrazu, którym prawactwo obraca ciągle jak kurczakiem na barbecue. Tylko logicznie, a to może być dlań bariera nie do pokonania.
Zaś jako Nieprawdziwy Polak, oceniam tekst Autora jako dęty i pozbawiony argumentów. Inna sprawa, że istotnie w przypadku 99,9999% znanych z historii rewolucji, kończyły się one zmianą jednego reżimu na drugi. Ale żeby do tego dojść, nie trzeba molestować mentalnie skądinąd słusznie wku...nych Hellenów.
owszem, rozumiem go, osobiście tez się trochę boję prawdziwych zmian, łatwiej czekać, planować, pisać, gadać i marzyc, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy przy prawdziwych zmianach twój mały świat nie runie. Ale jak przypomnem sobie te niskie pensje, wojenki, ekologiczny gwałt, bogatych finansistów i polityków to gniew bierze górą i by ich wszystkich…..
Polecam:
http://rt.com/programs/keiser-report/episode-158-imf-downgrades-keen/
Jedno pytanie - bez związku z tematem: czy Krzysztof Pacewicz ma coś wspólnego z Piotrem Pacewiczem? Bardzo proszę o odpowiedź.
mają podobne nazwiska, a może nawet identyczne.
Myślę że tyle, co Jarosław Kaczyński z Tedem Kaczynskim.
Pikos, lepiej jak będę z tobą szczery: twoje przemyślenia mnie nie interesują.
Pytanie było do autora.
Dlaczego to jest zły moment na rewolucję? No na to niby odpowiedziałeś w swoim tekstem, ale raczej w większości u nas czytelników Twoje argumenty nie znalazły zrozumienia. no nie podzielamy ich.
Więc zapytam wprost - kiedy jest dobry moment na rewolucję Twoim zdaniem? Jakie muszą być spełnione warunki by rewolucja socjalistyczna nie doprowadziła nas do faszyzmu? Dokończ swoją myśl.
jesteś tam?
Nie boję się państwa narodowego, idei narodu i szerzej - kolektywnych tożsamości opartych na etniczności.
Od tych kategorii nie ma ucieczki. Można teoretyzować, dekonstruować, ale gdy przychodzi co do czego człowiek identyfikuje się raczej z konkretem - językiem, ludźmi z sąsiedztwa, podzielanym z innymi obyczajem, krajobrazem, architekturą, wyobrażeniem o "narodowym charakterze" itd.
Ciężko się natomiast identyfikować z nieukontekstowanym abstraktem, bez względu na to czy jest to idea wolności, czy też klasy społecznej.
Bać się mogę co najwyżej zawłaszczenia tych - w końcu powszechnie występujących - kategorii przez skrajną prawicę.
Głos autora sprowadza się poniekąd do stwierdzenia: "Boję się kolektywnej tożsamości, więc wolę zbiór zatomizowanych jednostek strzeżonych czujnym okiem Unii od społeczeństwa".
Natomiast na samym końcu autor wręcz zdaje się mówić, że chętnie wziąłby udział w proteście, pod warunkiem, że ten nie przyczyniłby się do żadnej realnej społecznej zmiany.
Dla mnie to trochę taka lifestylowa lewicowość. Po co się angażować w coś, w co się nie wierzy? Dla wpisu w towarzyskim CV?
Wiedzą, że dobrze żyją na koszt innych, że to musi się skończyć. Dlatego twierdzą, że czas na to jest jeszcze nieodpowiedni. Ale czy również dla tych, których kosztem lepiej niż oni żyją? Bo przecież rewolucja tylko wtedy się dokona, kiedy temu położy kras. Sierp - do ciebie mi najbliżej.
skorow Tescoludzie zarabiaja 1,30 euro na godz. to dlaczego niemaja tyle zarabiac grecy?
zpanstw socjalnych to zostala tylko Holandia,I zdaje sie Szwecjai Norwegia. Inne narody musza sie przyzwyczaic do zarobkow na poziomie 250 euro miesiecznie i bezrobocia na poziomie 30%. Jak tusk inwestuje 200 miliardow w euro 2012,nie liczac ze choc czesc pieniedzy sie zwroci oszczedzajac 50 milionow na zlikwidowanie plagi glodu w Polskich szkolach , to nic dziwnego ze gospodarka sie lamiemie zabierac ludziom 200 miliardow by ladowac je w inwestycjektore nie maja szans na splacenie a pozwolic ludziom za te pieniadze kupicbuty czy pujsc do fryzjera.