Moja nauka nie idzie w las.
ABCD
Zresztą jakiego głosowania można się spodziewać po mieszkańcach kondominium, których w większości trudno nawet nazwać Polakami.
To bym zimą w trampkach chodził
West, ci "Polacy" mogą być nawet i Ajnami byle by należeli do polskiej zbiorowości politycznej i chcieli dobra swego kraju.
żeby teraz na konserwatyzm.pl albo katoliku.pl pochwalono np. teologię wyzwolenia czy ruch księży-robotników, względnie zauważono, że ateiści też mogą być ludźmi moralnymi. Ale to perspektywa czysto wirtualna...
Wiesz czym się różni Katolik od ateisty ?
My Katolicy jesteśmy Dziećmi Bożymi tj. jesteśmy stworzeni na obraz & podobieństwo Boga
Wy ateiści, jak sami zresztą twierdzicie, pochodzicie od małp i to afrykańskich małp !!!
szczre gratulacje za umiejętnośc wyrwania się ze stereotypów swojej, skrajnie lewicowej opcji.
Może zresztą gratulacje od ABCD zainspirują jakiegoś lewicowego wielkiego inkwizytora do umieszczenia red spidera na swojej czarnej liscie, więc je wycofuję.
Pozwole sobie natomiast sprostować jedno nietrafne sformułowanie, ktore dowodzi, jak trudno wyrwać się ze stereotypów me(r)dialnych.
Lech Kaczyński mówił świetnie po polsku. Z tym, że - po pierwsze - poslugiwal się polszczyzną użytkownika wychowanego od dzieciństwa na Żeromskim i Sienkiewiczu. Dla audiowizualnego leminga jego język był za trudny. Dlatego leming krzyczał, ze to oczywiście Kaczyński nie umie mówić.
Po drugie, Lech Kaczyński nigdy nie odczytywal ani nie recytował swoich przemowień. Dla leminga, wysiłek poszukiwania najtrafniejszego zwrotu czy proba wzbogacenia już sformułowanej myśli - to, oczywiście, nieumiejętność mówienia. Idol leminga, Kwaśniewski, albo czytał z niewidocznego w TV ekranu albo też obracał sformułowaniami bez treści, brzmiącymi tak, jakby pochodziły z elementarnego samouczka. Leming jednak podziwiał udawaną płynność i swadę jego ukochanego "Kwasa".
I tak człowiek niezdolny do skończenia studiów uchodził w ogłupionej opinii za "wykształconego" i "elokwentnego".
A Lecha Kaczyńskiego opluwano za "niegramotność".
Dobra to ilustracja, do jakiego stopnia wszyscy - włącznie z uważającymi się za niezależnych - ulegamy manipulowanemu odmóżdżeniu.
Cuda a to afrykańskie jakieś gorsze?
Ewentualnie hołota z czworaków, niewrażliwa na subtelności polszczyzny Prezydenta Tysiąclecia.
od biedy mógłbym zrozumieć, że jakakolwiek lewica bardziej ceni Kwaśniewskiego, albo że sieroty po PRL bardziej cenią Jaruzelskiego. Ale zaiste tylko w kategoriach totalnej aberracji można rozpatrywać to, że owa lewica bardziej niż Kaczyńskiego woli Wałęsę: przygłupa jakich mało, zdrajcę interesów związkowych, ostentacyjnego klerykała i włazidupca biskupów, kapusia, który za donosy na kolegów-robotników kupił samochód, faceta który planował prawicowy zamach stanu itd. To bardzo wiele mówi nie tylko o owej lewicy, ale także o Polakach jako takich.
martw się, west.
Jedna rada(ktora podał już Lenin):uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć!
Był kiedyś ciekawy wywiad z Lechem Kaczyńskim na któregoś 11 listopada. Każdy, kto go wysłuchal, mógł wyciągnąć tylko jeden wniosek: trzeba czym prędzej lecieć do biblio!
Lech Kaczyński probował podciągać ludzi do swego poziomu, a bolek i Alek, żeby nimi manipulować, schodzili do najniższego wspólnego mianownika.
Taki też będzie sens konfrontacji wyborczej: JarKacz-Tusk.
po co ta maskarada, a po drugie - nie musisz mi tłumaczyć że wyznawcy kultu pp. Kaczyńskich serio wierzą w ich wyjątkowe przymioty intelektualne. Ja wiem że wierzą.
a nie działaczy związkowych, czyichś kolegów, magistrów i niedoszłych magistrów etc. Kaczyński rzeczywiście był fatalnym prezydentem, który szczęśliwie przytrafił się prawicy a nie lewicy, co nie zmienia sprawy że mógł być całkiem zdolnym prawnikiem, dobrym mężem czy co tam jeszcze.
@1. Co zrobił Jaruzel dla ludzi pracy?
Dzięki niemu na 9 lat odsunięto od Polski widmo kapitalizmu, a że byliśmy państwem niepodległym polscy chłopcy nie musieli umierać w Afganistanie. Zamknął też do paki oczywiście solidaruchów, niestety później ich wypuścił a nawet się z nim pobratał, ale to już inna historia.
PT Niecudzie - odpowiem sentencją: Pan Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, a człowiek z wdzięczności odwzajemnił Mu się tym samym.
Poza tym nie wiem co twoja odpowiedź ma do moralności ;) Pomijam fakt że jesteś ignorantem biologicznym: ludzie nie pochodzą od małp człekokształtnych, lecz mają z nimi tylko wspólnego praprzodka (poczytaj sobie o takich formach jak Aegyptus czy Proconsulus). He, he, he, jak by napisał Drechol.
OK, zatem koncentrując się na prezydenturach - nie zaś np. na czyjejś wadzie wymowy - chętnie się dowiem, czym in plus odróżniała się z lewicowego punktu widzenia prezydentura Wałęsy od prezydentury Kaczyńskiego. Podpisywaniem - zamiast wetowania - antyspołecznych ustaw? Jawnym wspieraniem Leszka Balcerowicza? Nieustannym epatowaniem parafiańszczyzną i klerykalizmem, przy których Kaczyński uchodziłby za wolnomyśliciela? Tzw. obiadem drawskim i planowaniem zamachu stanu? Wręcz żenującymi przykładami tolerowania lekceważenia prawa w prywatnym interesie (casus falandyzacji)?
Różniła się po pierwsze samodzielnością polityczną Wałęsy, po drugie zgodnością realizowanej przez niego polityki zagranicznej z ówczesnym interesem naszego kraju, tj. integracją euroatlantycką.
egocentryczną bufonadę uznać za zjawisko polityczne, to Wałęsa rzeczywiście był "samodzielny politycznie". Nie sądzę jednak, żeby taka postawa była dla lewicy istotną wartością. No chyba że masz na myśli totalną nieudolność w tworzeniu sobie zaplecza politycznego, vide casus BBWR - ale to w ogóle nie kwalifikuje się do pozytywnej oceny, obojętnie czy z lewicowego, czy z prawicowego punktu widzenia.
i nadal nie brakuje. Zaś samodzielność polityczną prezydenta, choć niekiedy irytującą (zwłaszcza kiedy w sejmie większość mają "nasi") uważam jednak za cechę istotną w polskim ustroju politycznym, zwłaszcza biorąc pod uwagę niski stopień odpowiedzialności elit rządzących w Polsce w ogóle.
Świetnie powiedziane ABCD (2011-06-25 13:44:33).
"samodzielność polityczna" i "integracja euroatlantycka" to nie są wartości lewicowe - wielu watażków prawicowych było samodzielnych politycznie, a "integracja euroatlantycka" to był proces tyleż "nijaki" politycznie (można go zarówno doceniać, jak i krytykować), co i prawdopodobnie nieuchronny w tamtej sytuacji. Inna sprawa, że obie te "wartości" się wykluczają - ktoś, kto jest samodzielny politycznie, czyni coś innego niż chce Waszyngton, Bonn, Paryż, Bank Światowy, MFW itd., nie zaś całkowicie zgodnego z tym.
Czekam nadal na takie cechy prezydentury Wałęsy, które z lewicowego punktu widzenia należałoby ocenić pozytywnie.
A Ty znów z tym Kaczorem tu wyjeżdżasz?
ooops przepraszam to przecież blog red spidera!
Dobrze gadasz red spider ;-)))) Kaczyński był de beściak. Teraz wystarczy, że wybierzemy jego brata i będzie git.
Mnie też szokuje wyższa pozycja w tym sondażu imbecyla Wałęsy niż Kaczyńskiego, którego tak na poważnie, z braku zbyt dużego wyboru też ceniłbym najbardziej mimo wszystko.
Pomijając debila, to i Kwas i Jaruzel byli i gorsi i głupsi... choć i ten w polityce tuzem to raczej nie był. I poza tym co wspomina red spider, głupot też wiele róznych robił, a największą w Gruzji.
"Czekam nadal na takie cechy prezydentury Wałęsy, które z lewicowego punktu widzenia należałoby ocenić pozytywnie."
Ja mam ja mam!!!!
Wałęsa biegał po sejmie z siekierą (jego określenie) i obcinał nogi od stołu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ot debil i na dodatek wandal. Ale ja przypomnę, że nogę lewą to przecież "wspierał"!!!.... za cholerę tylko do tej pory nie wiem, gdzie stół ma lewą nogę? Skomplikowane to gdy stół ma 4 nogi a nawet trzy, ale stołu o dwu nogach to jeszcze nie spotkałem...
Czy niejaki Rydzyk przeprosił już za "szambo" i "czarownicę"? A może szwagier Jarosław wypłazował go za to, tylko że my nic o tym nie wiemy? Chciałbym wierzyć w to drugie.
na scenie politycznej osoby pełniącej funkcję prezydenta, kiedy nie musi ona (lub nie czuje się zobowiązana) "meldować wykonania zadania" innym politykom. To że istnieją obiektywne ograniczenia tej niezależności to sprawa oczywista.
Wybór między Wałęsą a Kaczyńskim to tak czy inaczej wybór między dżumą a cholerą, i to wybór subiektywny, wydaje mi się jednak że to że w odróżnieniu od Kaczyńskiego Wałęsa nie działał jako prezydent na niekorzyść pozycji międzynarodowej Polski i to trzeba mu zapisać na plus.
meldował wykonanie zadania, tyle że po cichu i nie prezesowi swojej partii, lecz Wachowskiemu. Pozwolę sobie zatem pozostać sceptycznym wobec tezy o wyższości Wałęsy nad Kaczyńskim w jakimkolwiek względzie. Tym bardziej, że mam dobrą pamięć i pamiętam, że te wywody o Kaczyńskim, które tak sprawnie wdrukowały wam TVN i Wyborcza, kiedyś te same media serwowały pod adresem Wałęsy - źle się wysławia, kompromituje Polskę, ciemno-zacofany klerykał, no i jeszcze antysemitą też zdaje się był - zanim się z nimi nie zbratał. Mnie nie interesuje "samodzielność" prezydenta, bo nie jestem politologiem - mnie interesuje, czy prezydent wetuje antyspołeczne ustawy, a tego Wałęsa nie robił.
W 1998 r. Kwaśniewski zawetował ustawę wprowadzającą podatek liniowy. W 2006 r. PiS wprowadził de facto liniowy PIT, czego Kaczyński zawetować już nie próbował. Dziękuję za uwagę.
(typu obniżenia składki rentowej czy zniesienia podatku spadkowego), no chyba że antyspołeczne jest to co robi PO, a prospołeczne to co robi PiS, choćby kierunek zmian był identyczny. Nie wypowiadam się natomiast - a więc nie odniosę się do Twoich sugestii - na temat tego czy Kaczyński "źle się wysławiał" albo "czy kompromitował Polskę", odniosłem się do jego polityki jako prezydenta bo to mi wystarcza do oceny jego prezydentury.
"Wałęsa nie działał jako prezydent na niekorzyść pozycji międzynarodowej Polski i to trzeba mu zapisać na plus."
Przecież jak on był gdzieś z jakąś wizytą to przez kolejne pół roku w takim kraju tarzali się ze śmiechu po tym co tam powiedział. Jak debil może nie szkodzić pozycji Polski? Przecież on nas ośmieszał, kompromitował, poniżał. Podejrzewam, że za młody jesteś i tych czasów po prostu nie pamietasz. Gdyby nie Wałęsa to ja nie wiem czy Urban osiągnąłby aż taki sukces w tamtym czasie. W czasach tuż po PRL nie wszystkie gazety jeszcze nawykły do bezpardonowej krytyki władzy. Tylko Urban się wstrzelił i potrafił wykorzystać tego idiotę dla sukcesu swej gazety.
My tu komentujemy sondę, w której pytanie było postawione - kto z nich był najgorszy?. A Ty zmieniasz temat i chcesz powiedzieć, że Kwas był najlepszy.
Wybieramy coś co najbardziej śmierdzi, bo nic z tego zestawu nie pachnie.
A to że naszym politykom często brakuje obycia, znajomości języków, dystansu do siebie - to oczywiście fakt, ale dotyczyło to zarówno Wałęsy, jak i Kaczyńskiego czy Komorowskiego, może w najmniejszym stopniu Kwaśniewskiego.
owszem, zawetował np. ustawę o komercjalizacji służby zdrowia i to w zupełności wystarczy, żeby z lewicowej perspektywy oceniać go lepiej niż Wałęsę, który niczego podobnego na koncie nie ma. Oczywiście wiem, że zaraz mi wyjedziesz z opowieściami o dobrodziejstwach owej komercjalizacji, ale to jest taka sama lewicowośc jak te opowiastki o "opcji euroatlantyckiej" czy "samodzielności politycznej".
a że było to za rządów PO, to kwestia drugorzędna - Wałęsa podpisywał antyspołeczne ustawy jak leci, obojętnie kto rządził, czy neoliberalna centroprawica, czy SLD. Nic dziwnego, skoro wielokrotnie wychwalał Balcerowicza.
skoro raz bronił własności publicznej, a za drugim razem niszczył finansowe podstawy funkcjonowania sektora publicznego. Myślę że to swego rodzaju rozdwojenie jaźni łatwo wytłumaczyć właśnie dzięki temu o czym pisałem, że Kaczyński nie był prezydentem samodzielnym, nie był kreatorem polityki, lecz posłusznym wykonawcą partyjnej polityki brata.
No a poza tym skoro już wyważamy racje, to nie można mówić że zawetowanie tej czy innej ustawy to plus, a innych działań nie było. Działania Kaczyńskiego na arenie międzynarodowej to przecież tragedia.
myślę, że decyzje Kaczyńskiego w sprawach ekonomiczno-społecznych nie były wewnętrznie sprzeczne czy związane z "zależnością polityczną", lecz wynikały z braku wiedzy. Prywatyzacja służby zdrowia to jest konkret, który łatwo sobie wyobrazić - natomiast skutki obniżenia takiego czy innego podatku lub składki już niekoniecznie. Mówił o tym wiele razy Bugaj, który konstatował, że Kaczyński miał poglądy prospołeczne, ale niewiele zainteresowania i wiedzy o ekonomicznych konkretach związanych z polityką prospołeczną. A mając na uwadze to, że niemal całe jego otoczenie to prawicowcy, skutkowało to podatnością na ich podszepty. Tak czy owak, Kaczyński podjął choć jedną prospołeczną decyzję w sprawie bardzo ważnej - Wałęsa nie podjął żadnej i doprawdy nadal nie wiem, co w nim było lepszego nawet z tego lewicowego punktu widzenia, który jest mi obcy, ale którego istnienie przyjmuję do wiadomości (postkomunizm, sentymenty PRL-owskie itd.).
że to lewicowi użytkownicy sflekowali LechKacza? Przecież spora część głosujących to pałętające się tutaj liberalistyczne oszołomstwo spaczone propagandą telewizyjną. Monisie i Lisy nienawidzą Kaczora, bo pamięć o nim, jakakolwiek by nie była, "podcina" skrzydła ich "jastrzębiowi", a raczej rarogowi... Stąd ten "niezły" wynik dla Bolka, który przecież "ojcem demokracji był".
No i jeszcze to "był" w pytaniu o prezydenturę Chrabiego de Bula-Komorowskiego powala o zol... Przecież on jeszcze JEST... ale już ma osiągi równe Bolkowi (*_*)
Jasne, że Bolek był z nich najcieńszy...
.
Ja zagłosowałem na Wałęsę, bo jak tu już zauważono, jemu akurat niczego dobrego przypisać nie można. Kwaśniewski pewne osiągnięcia miał, u Kaczyńskiego też na siłę coś pozytywnego można znaleźć. A Wałęsa właściwie całkowicie akceptował neoliberalną transformację. Za to teraz został komunistą.
Jaruzelskiego trudno oceniać, bo jego rola jako prezydenta była specyficzna. Nie przeszkadzał w przemianach, co może być plusem, ale i minusem. Przede wszystkim jednak za krótko był na tym stołku, bo go ocenić.
że ten sondaż jest znamienny.
Istotą polskiej lewicowości jest obecnie nienawiść do "kaczyzmu".
Jeszcze bardziej charakterystyczny byłby tu stosunek lewicy do Smoleńska:
- nic się nie stało, zwykły wypadek (wersja soft)
- dobrze się stało (wersja hard)
dla epigonów perelowskiego "realizmu geopolitycznego" skuteczne działania na rzecz podmiotowej roli Polski w polityce międzynarodowej i wzrostu naszej suwerenności - to tragedia:)))))
Był najlepszy (czy może najmniej zły, bo konkurencja żenująca).
I głupio trochę zarzucać Kaczyńskiemu brak niezależności, kiedy w porównaniu z konkurencją (której rzeczywiście było brak samodzielnosci) był właśnie najbardziej niezależny.
Zarówno te dobre pomysły (prospołeczne, wymieniane wcześniej), jak i złe (upokarzający proamerykanizm) wynikały z poglądów Kaczyńskiego, w przeciwieństwie do jego niesamodzielnych konkurentów, a z tym meldowaniem zadania to chyba miał być taki żart.
PS. Pikos, jakie osiągnięcia miał Kwaśniewski?
mimo ze teoretycznie jestem anty Kaczyńska, to muszę przyznać ze jako prezydent W-wi dobrze go wspominam, wstrzymywał dużo wolnej budowlanki no i dawał kasę np. na podkarmienie i sterylizacje dzikich kotów. Jako Warszawianka, miłośnik zwierząt i zieleni, były to duże plusy. A jako Prezydent Polski? Miał swe plusy i minusy, okropną Rusofobie i fatalny PR.
Może i faktycznie katolicy są dziećmi Boga. Jednak pozbawieni są zdolności MYŚLENIA, gdyż słuchają księży, którzy są stworzeni na wzór i podobieństwo ludzi, ale tak jak ateiści nie są katolikami, tak samo księża nie są ludźmi.
kim Ty jesteś, bo czasami sprawiasz wrażenie realisty, czasami faceta, któremu płacą za wprowadzanie zamętu na tej stronie, a jeszcze kiedy indziej zwykłego otumanionego i powtarzającego różne idiotyzmy mające okłamywać ludzi.
O jakiej Ty podmiotowości Polski mówisz?
O takiej, że demokratycznie wybrany parlament MUSI podporządkować się idiotycznym przepisom "o krzywiźnie banana" wymyślonym przez chorych umysłowo biurokratów z Brukseli?
Jak nie szanujesz userów lewica.pl, to chociaż szanuj swój honor!
To akurat jest zrozumiałe: ktoś kto dryfuje od popierania PZPR do popierania PIS nie może uważać inaczej. To znamienne dla tych którzy cedują myślenie na "wodzów". Ale weź pod uwagę że większość ludzi niekoniecznie czyni tak jak ty. A po prywatnemu: za najgorszego prezia uznałem Wałka, choć wszyscy z nich są/byli niewiele warci.
Dla mnie weto dla podatku liniowego było dobrym posunięciem. W ogóle w okresie rządów AWS Kwaśniewski bardzo rozsądnie używał weta, np. przy reprywatyzacyjnym bublu czy przy próbie zmniejszenia liczby województw.
Poza tym wejście do UE też idzie na jego konto, choć tu akurat większe zasługi miał rząd Millera. Ale gdyby prezydentem był Wałęsa lub Kaczyński, to obstawiam, że weszlibyśmy razem z Rumunią i Bułgarią, czyli trzy lata później.
Oczywiście prezydentura Kwaśniewskiego miała też liczne minusy, ale chyba jednak nie było ich więcej niż za Kaczyńskiego.
Ktoś tu napisał, że Kaczyński był niezależny. Tylko od kogo? Od PiS na pewno nie. Czy ktoś pamięta jakiekolwiek weto czy choćby spór z rządem w latach 2005-2007?
"PS. Pikos, jakie osiągnięcia miał Kwaśniewski? "
Ja myślę, że to iż ustał na lwowskim cmentarzu mimo obalenia literka.
Z lekką pomocą, ale ustał.
Jednak wśród najgorszych prezydentow i tak umieściłbym go za Wałęsą, bo Kwach czasem trzeźwiał, a imbecylizm jest wrodzony, naturalny i nie da rady przespać się a ramo przejdzie .
to świadczy to o prezydencie jeszcze gorzej niż dotąd sądziłem. Co to za polityk, który nie potrafi sobie zorganizować zespołu współpracowników, a decyzje (w tym przypadku o wagi państwowej) podejmuje w konsekwencji "braku wiedzy"?
W kolejności od najgorszego:
1. Bolek - zdrajca klasy robotniczej i gościu który firmował swoim nazwiskiem erpetrójkę i Balcerowicza.
2. Jaruzel - jako prezydent był nijaki, za przeszłość
3. Bronisław Maria Bul- Komorowski - za firmowanie tego co Bolek
4. Kwach - czasem jak był trzeźwy to myślał i wetował np. podatek liniowy. "Czterech Wielkich Reform" czyli dokończenia robienia z tego państwa neoliberalnego eksperymentu Kwach bał się zawetować i za to moralnie odpowiada
5. Lech Kaczyński zrobił głupotę jeśli chodzi o Gruzję, no i nie zerwał z poddańczą postawą wobec Wielkiego Brata (ale to wszysctkich dotyczy z tą róznicą, że Jaruzel bił pokłony carowi), poza tym z lewicowego punktu widzenia nie bardzo jest się o co czepiać
Lewicowiec west wie, jak rozśmieszyć publikę :)
Ilu z nich odeszło w ostatnich latach, korzystając z niewątpliwego dobrodziejstwa?
pili tylko mineralną. Wiele lat później sam Kwaśniewski wyznał, że Tęczowy Rysiek ordynarnie skłamał w tej sprawie.
Ja bym się jednak Kaczyńskiego czepiał i to właśnie z lewicowego punktu widzenia. Pamiętaj, że on firmował wszystkie decyzje rządu PiS, ani razu nie wchodząc swemu bratu w drogę, również wtedy, gdy forsowali antyspołeczne ustawy.
A chyba ostatnim antyspołecznym posunięciem Kaczyńskiego było przyczynienie się do tego, że Polska nie przyjęła Karty Praw Podstawowych. Niby to tylko ogólna deklaracja, ale skoro zawierała szereg gwarancji dotyczących np. praw pracowniczych, to dlaczego niby z niej rezygnować? A Kaczyński o to właśnie walczył (skutecznie) i szantażując PO dopiął swego. A może wcale nie było tam żadnego szantażu, bo Tuskowi i spółce nie przyjęcie Karty też było na rękę? Zawsze twierdziłem, że prawica z prawicą się dogada.