że kryzys jest rezultatem systemu, a nie takiej czy innej, "nieodpowiedniej" postawy jednostek/środowisk. Tak jednak odbieram te akcję "Occupy Wall Street"- jako protest przeciwko systemowi, którego symbolem jest Wall Street. Nie doszukiwałbym się też w tej akcji antysemityzmu, bo znowu chyba nikt nie ma pretensji do Żydów jako całej nacji, znowu Żyd jest tylko symbolem. Choć to oczywiście niebezpieczne żonglowanie symboliką.
P.S. Znamienne, że "Nowy Obywatel" przetłumaczył akcję "Occupy Wall Street" jako "Przejmijmy Wall Street", co moim zdaniem jest nadużyciem, właśnie tego typu który krytykuje Autorka. Bo nie chodzi o przejęcie Wall Street, czyli utrzymanie systemu a jedynie zastąpienie "pewnych środowisk" "innymi, lepszymi, o lepszej moralności. Moim zdaniem w akcji chodzi o krytykę systemu, nie ludzi którzy w tym systemie zajmują wysokie decyzyjne pozycje.
Autorka błędnie odczytała sens polityczny w przytoczonym fragmencie przemówienia polityka jako "prowadzącej nieuchronnie do teorii spiskowych". W tym bowiem przypadku grupa sprawców kryzysu jest w powszechnej świadomości trafnie rozpoznana. I chodzi w tej wypowiedzi o zdjęcie odpowiedzialności z całej tej grupy, podkreślając, że chodzi właśnie o konkretne osoby - paru (ogólnie znanych) spekulantów giełdowych (osób) lub banków (ich prezesów), których jeśli by nie było, to wszystko byłoby OK. I taka interpretacja jest też zgodna, ze słusznie przytoczonym analogicznym przykładem tłumaczenia kryzysu przez "chciwość", ogólnie cechy personalne osób - jest to stara burżuazyjne śpiewka. W ostatnich latach posłużył się też takim doszukiwaniem przyczyn pierwszej fali kryzysu obecny papież.
Depersonalizacja odpowiedzialności wskazuje jednak na tchórzliwą postawę anarchistów-pacyfistów wobec tego zjawiska i tym samym bezskuteczność wszelkich ich modnych ruchów non violence. Bo jakkolwiek istotna jest znajomość systemowej natury obecnych "przypadłości" gospodarki kapitalistycznej, to za wszelkie decyzje odpowiadają konkretni ludzie, to poprzez nie przejawia się to szkodliwe systemowe działanie. Przeciwstawianie się przyczynom kryzysu można dokonać tylko wchodząc w określone relacje z określonymi ludźmi - jego sprawcami, a nie anonimowym "systemem".
Podciąganie ogólnego wskazywania grup odpowiedzialnych pod etykietkę "teorii spiskowych" jest wygodnym naginaniem realiów polityki do usprawiedliwiania swojego stanowiska.
Wskazywanie odpowiedzialnych politycznie grup lub osób oraz odwracanie od siebie uwagi przez rzucanie cienia podejrzeń jest grą polityczną. Mówienie o "pewnych osobach", "kręgach", które albo wcześniej nie istniały w społecznej percepcji bądź wyodrębniały się słabo, w zupełnie innych lub neutralnych kontekstach jest właśnie próbą zrzucenia odpowiedzialności grup prawicowych, burżuazji za skutki system na wcześniej niewyróżniane w społecznej świadomości w tym kontekście kategorie socjologiczne: imigrantów, mniejszości etniczne - kiedyś w szczególności Żydów itp.
Z tego że, ktoś gra fałszywie nie wynika, że wszyscy grają fałszywie.
Z tego że ktoś fałszywie wskazuje nie wynika, że nie istnieją prawdziwe wskazania.
No, ale oczywiście w pełni rozumiem obawy i zapobiegawczą troskę anarchistów nawet wobec przemówień Obamy.
Z tym antysemityzmem "okupantów" z Wall Street bym nie przesadzał. jak zauważył Luke - giełda jest tu symbolem, a nawet gdy w tłumie pojawiają się jakieś "niepoprawne" wypowiedzi, nie sądze by byly one reprezentatywne dla całego ruchu. w ten sposób można o antysemityzm posądzić KAŻDĄ demonstrację, zwłaszcza gdy odbywa się w konkretnym, mniej lub bardziej symbolicznym miejscu: pod parlamentem, ministerstwem, wyzyskującą pracowników firmą - za każdym razem protest nawiązuje do "pewnych konkretnych / wpływowych osób" (polityków, przedsiębiorców etc)).
nie chodzi więc o to by udawać, że pewne konkretne osoby nie istnieją, ale by ich działalność wpisywać w szerszy społeczny kontekst - tym się własnie różni polityka i analiza społeczna od pospolitego biadolenia...
Rozumiem, że anarchiści (dlaczego autorka założyła że to anarchiści, a nie anarchistki?) za jawnie seksistowski plakat PPP, który skrytykowała jedna z członkiń redakcji CIA (notabene też feministka) w postaci ironicznej riposty?
Co ciekawe w tej manipulacji nie pada nazwa PPP. Chodzi o to, żeby jak w Radiu Erewań nie było wiadomo o co chodzi. Czysta manipulacja i skandal po prostu. ŻENUJĄCE.
aż kusi żeby napisać "analizę" jak to działaczka feministyczna Anna Zawadzka występując w hełmie promuje militaryzm i agresywne zachowania. Można o tym napisać naprawdę długi tekst posiłkując się liczną literaturą.