Cóż, w Polszy nie było i wciąż NIE MA lewicy.
http://www.youtube.com/watch?v=O6VeNad5uZ8
zostały jednak bezwzględnie różnymi środkami zniszczone przez SLD - wchłonięcie PPS w roku 1993, sabotowanie niezależnej działalności PPS za pomocą SLDowskich agentów po roku 2000, zwasalizowanie UP po roku 1997, a wcześniej ataki na tą partię.
Na początku lat 90 bardzo prawdopodobne było powstanie drugiego poza SLDowskim nurtu lewicy wokół PPS. Inna sprawa że PPS też zrobił sporo głupot aby tą szansę zaprzepaścić.
Jak będę miał czas aby poszperać w archiwaliach to postaram się tą historię opisać.
To fakt, w Polsce pojawiały się jakieś zalążki lewicy, lewicowe efemerydy (w XX w. część przedwojennej PPS, część KPP i anarchistów, którzy jakiś czas z nią współpracowali, moim zdaniem też pojedyncze osoby czy segmenty systemu PRL, I Solidarność, po 89' r. wczesna PPS i wczesna Unia Pracy), ale szybko zanikały... :/ Polacy nie wygenerowali lewicowego sposobu myślenia, wciąż dominuje natomiast mentalność zagrodowa i pańszczyźniana. A taką historię oczywiście chętnie by się poczytało ;-).
nie byłbym taki pewny, że istniała szansa powstania alternatywnego wobec SLD ośrodka lewicy w latach 90-ych. Dlaczego? Gdyż PPS borykała się z własnymi problemami tożsamościowymi: część chciała utrzymać ideową "czystość" niepodległościowego socjalizmu (cokolwiek to znaczy), inni poszli w stronę, nazwijmy to, lewacką (pamiętam 1 maja w Warszawie, chyba 1999, gdy zobaczyłem jakąś dziewuchę, która miała opaskę PPS - i teraz nie pamiętam kolejności - koszulkę z sierpem i młotem oraz flagę z "pacyfką", bądź na odwrót - nie pamiętam, ale pokręcenie z pomieszaniem), a jeszcze inni w "pragmatyczną" stronę eseldówka. Jak ten konglomerat miał działać sprawnie i wytworzyć jakąkolwiek alternatywę? (Przyznaję, ja wtedy byłem członkiem Związku Komunistów Polskich "Proletariat", który później, na szczęście, wystąpił z SLD - jeszcze sojuszu - ale program miał cokolwiek mało rewolucyjny, nastawiony na narodową burżuazję /zwłaszcza w 2000 roku, na zjeździe/ i dopiero w 2000 roku do PPS wstąpiłem, ale to już był koniec tej partii, może i dobrze, gdyż odgrzewane kotlety nie smakują już tak dobrze)
że to już był PPS w trakcie romansu z SLD - radykalna otoczka i wcale nie tak radykalna realna polityka w sojuszu z pseudolewicą. To był jeden z powodów dla których działalność zaczynałem w UP, a nie PPS.
Szansa była do roku 1993, czyli podjęcia współpracy z SLD, a i później gdyby tą współpracę potraktowano inaczej niż tylko gwarancję zasiadania w parlamencie i bycia listkiem figowym, była szansa wyrwania się z uścisku post"komunistów".
Fantastyczne:
"Wiem że podatek liniowy nie jest socjalistyczny, ale będę się starał aby taki był! "
Uśmiałem się do łez.
Czasem, aż ci zazdroszczę takich konceptów!