Niestety muszę się zgodzić. W Polsce dominuje wciąż mentalność zagrodowa i pańszczyźniana, Polska stała się peryferyjnym państwem urzędniczo-lumpenburżuazyjnym krążącym gdzieś na orbicie cywilizowanego świata. W Polsce (poza efemerydami) nie było i wciąż NIE MA lewicy. Czy powstanie? Czy kiełkuje czy właśnie obumiera? Czas pokaże.
Ja też się zgadzam.
W swoim komentarzu do poprzedniego tekstu naszego blogera napisałem:
Odkłamać socjalizm jawi się jako najważniejsze zadanie lewicy, bo lewica to socjalizm w najogólniejszym ujęciu. Bez socjalizmu jako ideologii nie ma lewicy i odwrotnie. Dlatego dzisiaj lewicy nie widać w Polsce.
Łatwiej w Niemczech, bo tam myśl socjalistyczna jeszcze żyje w społeczeństwie, w Polsce została wdeptana w błoto. Dlatego partia nawiązująca do socjalistycznych idei otrzyma zero, zero nic głosów w wyborach do Sejmu.
Zastanawiam się czy odkłamanie socjalizmu w Polsce jest możliwe w ogóle i czy nie lepiej próbować zbudować alternatywę ustrojową przyjazną większości ludzi w oparciu o centrowy ruch obywatelski, nie występujący pod szyldem lewicy.
tylko że my siebie nazywamy Pierwszym Światem, a ich Trzecim
Iberoameryka nie stanowi pod tym względem jedności. Nie jestem pewien, czy do Trzeciego Świata można zaliczyć (nawet obecną) Argentynę albo "białe" stany Brazylii. Poza tym jeśli Argentyna czy Brazylia są Trzecim Światem, to którym będzie taki np. Czad albo Niger? (czasami mawia się na nie Czwarty Świat).
"Pozostało mi wspomnienie (po wizycie w Polsce - by Bury) - mówiła moja Argentynka - jakiejś prowincjonalnej biedy, staroświecczyzny zbolałej i nadętej, gdzie każdy każdego się boi, gdzie jeden przed drugim gra, gdzie mnóstwo w powietrzu kompleksów, zadr, jadów, porachunków, zagrożonych niemocą, ugrzęzłych w niemocy... Dać tym ludziom więcej grosza, a momentalnie staliby się inni. Pieniądz to swoboda, ruch, powietrze, zabawa, rozładowanie kompleksów, pewność siebie - a bieda to niewola, zgryzota, kwasy, marzycielstwo, nieśmiałość, złość i resentyment, zawiść, obrażona godność, urażona duma... Co mi z równości na papierze, z równości prawnej, jeśli w praktyce tyle biedy, że tysiąc złotych mniej lub więcej na miesiąc decyduje o randze społecznej. (...) społeczeństwo zamożne jest w praktyce zawsze bardziej demokratyczne od takiego, które żywi i odziewa się obywateli chronicznym ubóstwem, owiniętym w papier z frazesami o równości (...) Odżywam tutaj, w demokracji argentyńskiej, po polskiej nierówności klasowej i w ogóle feudalizmie" (W. Gombrowicz, Wędrówki po Argentynie).
Tyle że wiele krajów Ameryki Łacińskiej poszło teraz z rozpędem do przodu - pod względem rozwoju przemysłu, niwelowania obszarów biedy i rozwarstwienia społecznego etc. (czego by nie zarzucić rządom Chaveza - Wenezuela, Brazylia, Argentyna i in.).
Argentyna nawet w czasie kryzysu nie importowała mięsa, Polska natomiast jako zielona wyspa masowo sprowadza tak podstawowe towary spożywcze, jak wieprzowina (z Danii i Holandii) i wołowina (z Niemiec i Francji).
W Argentynie nawet w czasie kryzysu rynek dystrybucji nabiał należał do Argentyńczyków, Polska jako zielona wyspa oddała go Niemcom i Francuzom. Ba! Nawet mleko od Niemców musimy kupować :D
Argentyna nawet w czasie kryzysu nie pozbyła się setek tysięcy młodych, wykształconych ludzi, Polska jako zielona wyspa pożegnała ich za to z uśmiechem na ustach.
Można by jeszcze tak długo :D
i czepiasz się, że "Rdzenni kapitaliści (...) nie zdołali w Polsce założyć choćby jednej jednostki o randze korporacji (!)." A po co nam ten problem??? Grzecznie pytam??? (*_*)
"Firma analityczna Everest Group zaliczyła Polskę do kategorii dojrzałych lokalizacji dla centrów usług biznesowych. To kraje, w których jest ponad 50 centrów największych światowych koncernów. Do grupy tych krajów DOJRZAŁYCH dojrzałych należą także Indie, Chiny, Filipiny i Brazylia.
- To przełom, zwłaszcza że jesteśmy jedynym europejskim krajem, który osiągnął tak wysoki ranking Everestu! To właśnie te pięć państw będzie wyznaczało standardy na globalnej mapie outsorcingu w najbliższych latach: Indie i Filipiny - głównie w zakresie procesów back-office, Chiny - IT, Brazylia - w obszarze projektów zakupowych i finansowo-księgowych, a Polska - zaawansowanych usług opartych na wiedzy - uważa Krystian Bestry, dyrektor zarządzający Infosys BPO Europe i wiceprezes Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych ABSL."
[Za: Puls Biznesu, Nr 207]
Jak byś był taki bystry Bestry, to byś się cieszył, a nie marudził. Za Gierka byliśmy dziesiątą potęgą a teraz już piątą!!! No, światowy Everest my są...
(*_*)
w Polsce - tej DOJRZAŁEJ lokalizacji dla centrów usług biznesowych - jest JUŻ 55 centrów największych światowych koncernów. PIĘĆDZIESIĄT PIĘĆ, na 282 na koniec 2010 wg ABSL. Należą do nich m.in. Nokia Siemens Networks, Motorola, ale i Citigroup, niedawno prawie bankrut, robiący teraz desant na Łódź.
Polska ma prawie jedną czwartą rynku globalnych usług w regionie Europy Środkowej i Wschodniej! Czechy, Węgry i Rumunia zaliczane są do krajów WSCHODZĄCYCH (15-20 centrów).
Co? Zatka-o kakaŁo???
Jeszcze kilka lat i będziemy jednym wielkim CENTRUM światowego szajsu. Potęgą lumpeksową...
.
@Polska stała się peryferyjnym państwem urzędniczo-lumpenburżuazyjnym krążącym gdzieś na orbicie cywilizowanego świata.
Nie stała się tylko jest od wieków. Pisali o tym już sto lat temu J.Brun i S.Brzozowski.
Oczywiście, że tak.
Jeśli Argentyna to "trzeci świat", to Polska to chyba czwarty, a np. Erytrea to pewnie szósty (jeśli takiego terminu by się używało).
Stała się taka w jeszcze większym stopniu, niż w poprzednich dekadach / stuleciach. Występuje tendencja regresywna, a ruchy oddolne, kontestatorskie czy wreszcie lewicowe są niestety coraz słabsze (choć nigdy nie były w kraju nadwiślańskim silne).
To prawda, że nie mamy centralnego planowania i 60 % światowych rezerw finansowych, ale za to mamy 50 % demokrację, długi, bezrobotnych, bezdomnych, licznych ojczulków w czerwonych czapeczkach, dzięki czemu możemy naszą biedę godnie klepać. W PRL-u tego wszystkiego nie mieliśmy.