Przecież tak rzeczywiscie jest z wliczaniem (lub nie) pracy w domu do PKB. Nie bardzo wiem co to ma do dyskryminacji kobiet.
nie czuję się w żaden sposób wykorzystywana, choć piorę - ha ha!, wrzucam do pralki, a potem rozwieszam - prasuję i gotuję, sprzątam i robię zapasy na zimę. No a co mam robić? Piłować paznokcie i farbować włosy na modne kolory? Piorę, bo lubię być względnie czysto ubrana. Piorę sobie, to i Starego rzeczy wrzucam do pralki pod kolor. Prasuję, ponieważ nie lubię mieć rzeczy pogniecionych. Poza tym prasowanie to swego rodzaju dezynfekcja, zabijająca temperaturą ewentualne zarazki, które pranie przeżyły. Prasuję sobie, to i Staremu wyprasuję. Sprzątam, bo nie lubię mieszkać w brudzie. Jeżeli chcę, to Stary odkurza, ale ścieram zawsze ja, ponieważ on nie ma do tego ZDOLNOŚCI. Gotuję, ponieważ jem. A przy okazji jeżeli ugotuję parę kartofli więcej i zrobię o parę kotletów więcej też mi to różnicy nie sprawia. A przeciwnie: mam satysfakcję i przyjemność, ponieważ czuję się użyteczna. W ogóle nie mam pojęcia, jak mogłoby to w domu funkcjonować, gdybyśmy ze Starym wszystkie czynności dzielili na pół i każdy robiłby tylko dla siebie. To po jaką cholerę mielibyśmy mieszkać razem? Czy niektórym nie może zmieścić się w głowie, że życie kobiety i mężczyzny polega na wzajemnym uzupełnianiu się? A nie na równym podziale pracy domowej? Ja robię, co do mnie należy. Stary robi, co do niego należy. Ponieważ każde z nas robi co innego, to nie wchodzimy sobie w drogę i każde z nas może się specjalizować w czynnościach dla niego odpowiedniejszych. Gdybym chciała, to Stary podawałby mi śniadanie do łóżka. Ale nie chcę, ponieważ do śniadania siadam umyta i ubrana. Gdybym chciała, to Stary podawałby mi do stołu obiad. Ale nie chcę. Chętnie podaję jemu na stół jedzenie. Gdybym chciała, mogłabym zrobić ze Starego durnia usługującego mi na każdym kroku. Ale nie chcę mieć w domu idioty, lecz mężczyznę. I sama chcę czuć się kobietą. I jeżeli moja kobiecość manifestuje się przez gotowanie, prasowanie, pranie i sprzątanie, to robię to z chęcią. Coś kobieta robić musi, by nie być leniwym pasożytem, lecz autentycznym wsparciem dla partnera. I jeżeli mają być to prace domowe, to dlaczego nie? Mam wrażenie, że Stary szanuje mnie nie za to, że mu podaję jedzenie, że prasuję itd. On szanuje mnie za to, że jestem. Dla mnie jest to wystarczająca motywacja, bym dbała o niego i o dom. Walka płci i te różne feministyczne rozliczanki są trucizną dla każdego związku. Poza tym o co pretensje do mężczyzn? Każdy z nich miał/ma matkę, która go wychowała tak, a nie inaczej. Więc to raczej kobiety są winne temu, że mężczyźni bywają nieużyci w kwestii prac domowych.
"Fragment ten, ostrzegam, jest zabójczy i przystosowany tylko dla osób o mocnych nerwawch."
Jaja jakieś? Mocnych nerwach? Przecież o są fakty i tak jest obliczane tzw. PKB. Takze w sytuacjach odwrotnych. Kobieta zatrudnia dajmy na to ogrodnika i mu płaci. Potem żeni się z ogrodnikiem i mu nie płaci... PKB spada. Czy autor jak się teraz o tym ode mnie dowiedział "jest tak załamany/zły/przerażony, że nie jestem w stanie wydusić z siebie nic" w następnym wpisie na blogu? Oby!
Proponuje autorowi, którego to tak "zdruzgotało" by zgłosił się na leczenie do psychiatry. Bo jak naprawdę usłyszy coś dla ludzi o mocnych nerwach to narobi w galoty. Może Vitasteronu niech popróbuje? Nietoperzowi pomogło.
Wiem, który blog na lewicy jest najgorszy. To blog pani Zawadzkiej. Coś mi się widzi, że ten jest następnym nawiedzonym.
Czy w tej sytuacji, gdy tzw. "lewica" pisze o tak "przerażających" problemach jak kobieta sprzatająca dom, a nie przeraża jej kilkadziesiąt tysięcy głodnych dzieci w naszym kraju, kogoś dziwi, że nawet Palikot może robić tu za lewicę?
Mnie to nie dziwi. Wręcz po przeczytaniu tego co przeczytałem uważam, że Palikot to jakiś Lenin albo Trocki musi być.
mnie tu zabrakło stwierdzenia że to sposób obliczania PKB jest chory, bo oblicza tylko to co wytworzono w sferze rynkowej, a nie wlicza np usług świadczonych w gronie sąsiedzkim, czy rodzinnym
No właśnie rzecz w tym, że autora w gruncie rzeczy nic nie obchodzi jak liczy się to PKB, dlatego słowem o tym nie pisze, ale tylko to, że kobieta jest tak "zniewolona", że musi sprzątać ;-). Z tego powodu spadł z krzesła i wpadł w przerażenie ;-)
A po tym co napisała nana (zapewne zdrajczyni swojej płci, kwalifikująca się na jakiś femwatch ;-)) to już tydzień spod łóżka nie wyjdzie.
W sumie mało mnie przejmują różne dziwactwa... denerwują mnie te dziwactwa, gdy są pisane na portalu z lewicą w nazwie, które skutecznie zniechęcają do lewicy ludzi, którzy mają, bądź są zainteresowani poważnymi problemami innych ludzi, a nie kolorowymi.
no to mi przychodzi wobec tego do głowy powiedzenie mojego dziadka.
Aj jaka ta nana "mądra jak biuro polityczne" :)))) (nomen onmen zresztą)
Słuchaj no TY,
chciałbym Ci zrobić test ze zrozumienia tego, co czytasz!
Pono tacy, jak Ty rozumieją coś, circa about, coś ok. itd. 5%!!!!
Przeczytaj rzeczony tekst 18 razy, MOŻE COŚ ZROZUMIESZ, koniu boży (Chrystus I JEGO RODZINA, dla wyjaśnienia, poruszali się na ośle, to tak w ramach korepetycji dla... ma... wolniej myślących), tak więc KONIU BOŻY, wykonaj polecenie, a potem pisz komentarz matole.