Towarzysz Foltyn wchodzi w 2015 roku do Sejmu z list Ruchu Palikota a kiedy i jeżeli Palikot, którego ugrupowanie dotrwa w całości do tego momentu jest porzucany po możliwym wejściu w koalicję z PO przez ww. towarzysza i jego socjaldemokratyczną kompanię. Owa kompania towarzysza Foltyna (miejmy nadzieję co najmniej klub parlamentarny) przez 4 lata punktuje Palikota za jego najpewniej antypracownicze posunięcia w rządzie PO. Z dużym prawdopodobieństwem nie będzie to jednak miało miejsca ponieważ ludzie będą mieli dosyć Paligłupich trików, gdy nie będą mieli czego do gara włożyć a ten moment może nadejść w miarę zaostrzania się kryzysu powodowanego cięciami w strefie euro. Palikot może jednak skutecznie stworzyć złudzenia, że jego partia to lewica dobra na złe czasy. W takim wypadku źle stałoby się gdyby szansa nie została wykorzystana przez ludzi skupionych w przyszłości wokół Foltyna lub innych osób autentycznie lewicowych społecznie i gospodarczo.
Wiem, że bawi to Ciebie anarchisto;)
@polska scena polityczna z każdym rokiem staje się coraz bardziej absurdalna. W tym kraju wszystko jest możliwe,
Warto też wspomnieć o anarchistach, którzy wespół z Gazetą Wyborczą organizują sabaty czarownic nad totalitarną Białorusią. I polskich antyautorytarnych wolnościowistów pijących szampana za bomby NATO.
już tego próbowano. PPS próbował z SLD, później był Ruch Ludzi Pracy, oraz Unia Pracy, które również próbowały tej strategii w ramach SLD. Wszystkie takie próby entryzmu i "dostania się do mainstreamu" z "radykalnym przekazem". Zawsze kończyło się to marnie dla próbujących w ten sposób działać środowisk, a nie dla partii, którą próbowały wykorzystać.
Uważam, że mylisz się co do Unii Pracy. Ta mogła moim zdaniem wykorzystać swoją szansę daną jej przez los. UP mogła sprzeciwić się przynajmniej wojnie w Iraku oraz machlojkom SLD (co po części zrobiła, kiedy na czele komisji ds. afery Rywina stanął Nałęcz, który jak stwierdził Bugaj nie był do końca bezkompromisowym wobec Sojuszu ponieważ nie chciał sprawdzić bilingów Millera. Tego jednak wymagała sytuacja). Trudno, gdyby Unia Pracy wystąpiła z programem świeckiego państwa, dopuszczenia aborcji ze względów społecznych (jak w 1997 roku), respektowania konstytucji w takich kwestiach jak aktywne zwalczanie przez państwo bezrobocia czy dostęp do mieszkania to na tle SLD wprowadzającego 19 procentowy podatek dla przedsiębiorców wypadłaby po prostu świetnie. (min. 5-6% do 10-11% w wyborach w 2005 roku z możliwym debiutem w wyborach sondujących sytuację do PE w 2004 roku).
mogła, ale nie pokazała, bo sprawdziła się zasada, że to nie bardziej radykalna mniejsza grupa zmieni mainstreamowe ugrupowanie z którym współpracuje, ale to mainstream zmieni tak działających "radykałów", obiecując im posady, szantażując itp. Nawet Ikonowicz się kiedyś wysypał pod wpływem szantażu SLD i nie głosował przeciwko NATO. Tak samo będzie z Palikotem. To nie ludzie z programem mają szansę dzięki jego partii, to on ma szansę wykorzystać marketingowo ludzi z pomysłami, samemu nic realnie nie robiąc.
... towarzysz Foltyn dzięki kasie którą posiada w takiej ilości dzięki między innymi temu, że SLD, PiS i PO obniżyło podatki byłby w stanie prowadzić partię nie martwiąc się o kasę przez jakiś czas (do 2019). Palikot zrobił to w interesujący sposób. Przekonał masę ludzi kusząc ich stołkami i perspektywami na kasę do pisania na forach i kłamania w sprawie płaconych w przyszłości rachunków. Foltyn mógłby wykorzystać Palikota do dostania się do Sejmu i stworzyć klub parlamentarny, który byłby niezależny dzięki jego majątkowi, który zawdzięcza nie tylko swojemu talentowi, ale milionom użytkowników GG. Wiem, że to kojarzy się nawet nie z USA, ale z oligarchiczną pierwsza Rzeczpospolitą, ale to chyba jakiś sposób. Jak mówili jezuici w sporze z kalwinistami o grzeszność stosunku seksualnego przy poczęciu- cel uświęca środki. Z ewentualnym akcesem warto jednak poczekać do 2014- 2015 roku;)
przynajmniej jest obecny w polityce, bo zdobywa mandaty poselskie.
Jaki sens ma krytykowanie go przez grupy, które przez wiele lat dzialalności nie zdobyły nawet jednego mandatu radnego?
lewicowych, które nie przylącza się do ruchu pooparcia Janusza P., nikt nie będzie zauważał.
jest więc pożyteczny. Nigdy pożyteczne w polityce nie jest sekciarstwo. Np. Ikonowicz mógłby sie sekciarsko zaciąć i odmowy stawania pod logo nieczystym, skazonym mamoną i herezją liberalna, socjaldemokratyczną, mundurową i ch.w.cz.j.
Palikot - nie Palikot, wspierać należy to, co dobre, odrzucać to, co złe. Skoro mamy tak kolorowo, no to jest z czego wybierać. Co to są - te marzenia o jednolitym państwie? O jednakowych ludziach: mądrych, roztropnych, przezornych... Paru takich może by się u nas i znalazło. Ale oni się nie liczą. Zrobić dobry program naprawczy naszego kraju musimy z tym, co mamy, z takimi ludźmi, co mamy. Ludzie nie będą lepsi od fantazjowania. I nie staną się lepsi na mocy ustawy. Mogą się zmienić dobrowolnie albo się nie zmienią. I mimo to jest to nasz kraj, nasi Rodacy.
No i co z tego, że nie jesteśmy jak Niemcy? - a czy my jesteśmy Niemcy? Co z tego, że nie jesteśmy jak Anglicy/Francuzi? Nie jesteśmy ani Anglikami ani Francuzami. Czy nasze "sz" i "cz" oraz "szcz" mamy zamienić na niemieckie pocharkiwanie albo francuskie chrumkanie? A po co?
O co tak naprawdę chodzi w tym całym zamieszaniu? Przecież to proste!
Ludzie chcą mieć pracę i dostawać za nią odpowiednio dużo pieniędzy, by mogli za to przeżyć.
Ludzie chcą mieć dach nad głową, ponieważ jest to koniecznością w naszym klimacie.
Ludzie chcą móc kształcić swoje dzieci - po co? to już jest ich sprawa, bo każdy cele ma inne.
Jednym słowem: ludzie chcą żyć.
A tu co rusz do głosu dochodzi jakiś mąciciel, obiecujący wszystkim zbiorowe zbawienie. I robi się z tego problem, bo część ludzi daje się na to nabrać i potem są nieszczęśliwi.
Nie ma co obiecywać bezdomnej, bezrobotnej kobiecie z trójką dzieci, że dostanie M4, bo ani takich mieszkań nie ma, ani nie byłaby ona w stanie takiego mieszkania utrzymać. Bezrobotnej, bezdomnej kobiecie z trójką dzieci należy dać mieszkanie socjalne, za które nie musiałaby płacić i wsparcie socjalne - finansowe, żeby nie poumierali z głodu. Gdy to się ustabilizuje, to można wtedy zobaczyć, co dalej.
Natomiast u nas mąciciele używają takiej kobiety do swoich politycznych celów i żądają dla niej dużego mieszkania - "godnych warunków" - i pracy. Nasze państwo nie jest w stanie zapewniać "godnych warunków", ponieważ sytuacja gospodarcza na świecie jest trudna i nie ma możliwości zdobycia pieniędzy na "godne wsparcie" tej kobiety i mieszkanie dla niej. Pracy nasze państwo również dać nie może, ponieważ mamy kapitalizm i praca jest w rękach prywatnych.
Niektórzy tutaj wolą raczej, by cały kraj poszedł razem z nimi na dno, ale za żadną cenę nie zamierzają się wysilać, by z tego dna się samemu odbić.
Ludzie nie rozumieją konieczności zwykłej, ludzkiej solidarności, ale z własnego doświadczenia wiem, że solidaryzowanie się z niektórymi jest zwyczajnie niemożliwe.
Aktywny czasami na tym Forum Miś jest tego najlepszym przykładem. Z wpisów Misia wywnioskowałam, że czasami ma on pracę, a czasami nie i jest mu trudno przeżyć. No to pogadałam ze Starym, że może Miś by do nas przyjeżdżał na ten czas, gdy pracy nie ma, a my byśmy go wzięli na nasze utrzymanie. Na wsi nie jest to wielkim problemem podzielić się z kimś jedzeniem, a mieszkanie mamy dość duże i też nie było by problemu. Poprosiłam Misia o maila, ale nie dał. Czekałam, że może się zastanowi, bo Stary pytał, co z tym Misiem, żeby wiedzieć, jak sobie to rozplanować. Poprosiłam jeszcze raz i Miś adres dał, ale od razu zaznaczył, że byle komu daje niechętnie. Nic to, pomyślałam. Usiłowałam wybadać, jak do Misia delikatnie podejść, ale Miś sprawę załatwił sam; przy każdej okazji napadał na mnie niewybrednie i nie mogłam sprowadzić sprawy na właściwe tory. Planowałam, że Miś mógłby może pomagać sąsiadom naszym przy sianokosach albo żniwach, albo co tam kto miałby do roboty i trochę grosza na tym zarobić. Wikt i lokum miałby u nas za darmo, więc w sumie czysty zysk - tak myślałam. Ale szans na porozumienie z Misiem nie było żadnych. Miś z wielkim zaangażowaniem i bezinteresownie napadał mnie nieustannie i nic już się nie dało zrobić. Gdy Stary zapytał ponownie, co w końcu z tym Misiem, pokazałam mu Misia występy gościnne na lewica.pl. Na co Stary powiedział, że nie ma mowy, by Misia wpuścił za nasz próg. I tyle.
Bieda to nie tylko brak pieniędzy, ale także splot różnych okoliczności, jakie należy wziąć pod uwagę. Niektórym pomóc można, niektórym pomóc się nie da. Z winy samego zainteresowanego pomocą.
Wiadomo, że Miś wolałby raczej z głodu zdechnąć, niż coś ode nie wziąć. Pytanie tylko - dlaczego narzeka na los?
Nasz rząd ma z pewnością też wiele programów pomocowych. Jednak jak w przypadku Misia nie jest często możliwe takie zaaranżowanie pomocy, by zainteresowany mógł/chciał ja wziąć.
stawianie go w jednym szeregu z antysemityzmem prawackich oszołomów jest niesmaczne. Poza tym Racja PL jest chyba jedynym ugrupowaniem niszowej lewicy, które ma program. Nie mówię że jest on idealny, ale jest. W przeciwieństwie do kilku bądź kilkunastoosobowych sekt.
Nana, o czym ta gadka?! Ktoś Ci tutaj pisze, że rzesze ludzi nie mają w tym kraju stabilnego zatrudnienia i odpowiednich dochodów, by móc prowadzić normalne życie (w tym rodzinne, kulturalne, towarzyskie), a jedyne co z tego rozumiesz, to tyle, że może by jednego takiego zwierza spróbować oswoić, może się będzie na sezonowego parobka nadawał? Oczywiście jeśli nie będzie pyskował.
Intencje może i dobre, dziękuję bardzo, ale to podejście?! Cóż, może trzeba się już do takiego przyzwyczajać, stabilnych posad i godnych zarobków będzie w przyszłości raczej mniej, niż więcej, a za jakiś czas może i powróci "zwyczaj" chodzenia bez butów od wsi do wsi za pracą u jakiegoś kułaka, jak to drzewiej bywało. Mafia półTuska robi w tej sprawie co może...
bo nie tylko za pomoc nie podziękuje, ale jeszcze się obrazi. Ja w każdym bądź razie nie żałuję, że nie udało nam się zaprzyjaźnić. Gdy kiedyś opowiadałam przyjaciółce o tym, że chcielibyśmy komuś pomóc i go do nas zaprosić, to ona załamała ręce i powiedziała - cytuję: "bój się Boga! niech Cię ręka boska broni! taki, gdyby nie daj Boże złamał sobie u was rękę czy nogę, to po sądach by was włóczył i chciał odszkodowanie. Na jakim świecie ty żyjesz?".
I tu trzeba przyznać: co racja, to racja.
na "parobka" albo wcale.