chociaż ten wpis na blogu nie ma tu nic do rzeczy. Towarzyszu Kochan (nie podoba mi się uwielbienie Mao, Marcusego, Lenina; co do Liebknechta, Luksemburg i Marksa to inna sprawa) niemal ukończyłem książkę pt. "Chiny światowym hegemonem? Imperializm ekonomiczny państwa środka" (trochę głupio chwalić się niemal ukończoną książką) A. Bruneta i J.- P. Guicharda. Wygląda na to, że to keynesisci mający pojęcie o polityce międzynarodowej. To co oferują Chiny (czytaj: kapitalistyczny totalitaryzm KPCH)jest i tak gorsze niż amerykańskie panowanie nad światem do spółki z krajami UE, a z czasem mam nadzieję i Rosją. Tak więc liczę na to, że jeżeli Amerykanie i sojusznicy z NATO wyjdą z Afganistanu w 2014 to Rosja do tego momentu lub parę lat później pozbędzie się Putina i zda sobie sprawę, że UE to lepsze rozwiązanie niż przyjaźń z Chinami zakończona i tak aneksją lub zwasalizowaniem słabszego partnera. Rosja w UE w okolicach 2030 roku do spółki z Ukrainą i Białorusią bez Łukaszenki to realne (chociaż na tym portalu istnieją wielbiciele batki niestykający się najpewniej ze zwykłymi Białorusianami zajmującymi się przemytem po to, aby poprawić nieco jakość swojej co prawda marnej, ale pewnej egzystencji. Mam rodzinę na Białorusi wiem, mniej więcej, jak to wygląda).
Co do krajów Afryki Północnej moim zdaniem nie mają one miejsca, podobnie jak Turcja, w Unii Europejskiej. Demokracja i prawa człowieka są produktem Zachodniej cywilizacji, chociaż kraje prawosławne poddane wpływom cywilizacji islamskiej, czyli Turcji i Mongołów, różni się pod wieloma względami tradycjami od cywilizacji Zachodniej jednak nie na tyle, aby je wykluczać. Liczę się z tym, że istnieją pewne niekonsekwencje w moim rozumowaniu (liczna disapora z różnych krajów islamskich w UE; jestem za przystąpieniem Bośni i Hercegowiny oraz Albanii i Kosowa do UE, bo to kraje małe i mające tradycje współpracy z Zachodem). Uwzględniam również fakt, że Turcja prawdopodobnie obejmie przywództwo krajów islamskich w regionie Morza Śródziemnego, może rywalizując z Egiptem.
Uważam się po pewnych przejściach za socjaldemokratę lub demokratycznego socjalistę (jeżeli za socjalizm uznawać socjalizm funkcjonalny praktykowany po drugiej wojnie światowej w Szwecji; odżegnuję się tu od ekscesów tego państwa, ukształtowanego przez mało sympatyczny luteranizm, takich jak sterylizacja obywateli uznawanych za niepełnowartościowych).
najsmutniejsze jest właśnie to, że feministki, demokraci, socjaliści, pacyfiści, anarchiści...i inni...jakos dziwnie się jednoczą w tym, żeby skopać Libię, Irak, Iran, Afganistan...i co tam jeszcze podejdzie pod rękę... Nawet "Przekrój" wspiera natowską bandę w agresji na Syrię i kompletnie się nie brzydzi tym, że idzie ręka w rękę ze światową reakcją... no i oczywiście: wszystkiemu winni są ruscy, o czym przekonuje duży artykuł studyjny...jak to w Polsce! ...i szlag trafił cała alternatywność! Zgodnie na pasku imperializmu amerykańskiego, z własnej woli i z "lewicowym " autentycznym entuzjazmem... z pacyfistów i wegetarian, cyklistów i zwolenników marychy wychodzi dobrze znana star imperialistyczna świnia!!! Na ochotnika!