Znowu strzal w dziesiatke. smutne lecz prawdziwe. szacunek dla autorki za to, ze nie tylko patrzy ale tez widzi ( i opisuje )
Drugi w niedługim czasie tekst autorki, z którym można poczuć emocjonalną wspólnotę.
Ten ostatni tekst obnaża tylko rozmiar regresu myśli lewicowej. Przecież takie emocjonalne skowyty wyrywały się z piersi wrażliwych ludzi już dwieście lat temu (a i wcześniej, bo biedy, zakłamania i przemocy nigdy nie brakowało). Od tamtej pory, drogą prób i błędów, nauczono się, że realne zjawisko (biedak) nie jest przyczyną problemu (brudne miasto), ale skutkiem mniej oczywistych, klasowych mechanizmów społecznych. To istnienie biedaka jest problemem, a nie on stwarza problem.
Tyle że od tamtej pory liczne feministki pracowały gorliwie nad poprawianiem wizerunku społeczeństwa, rzeczywiste przyczyny konfliktu wszystkich ze wszystkimi, w tym i kwestii kobiecej, zostawiając w spokoju jako mainstreamowo nieoczywiste.
Cieszy też, że autorka może wreszcie potrafiła wyrwać się z pułapki oceny świata przez pryzmat rudych loków. Prawdę mówiąc jednak, boję się zapeszyć. Już nieraz w tym blogu obok dobrych i trafnych spostrzeżeń autorka zamieszczała denne, seksistowskie i pozostające na powierzchni zjawisk, irytujące opisy martyrologii loków różnej maści.
gdyby zamiast policjantów interweniowały policjantki, prawdopodobieństwo ich brutalności byłoby mniejsze?
serdeczności!