a to przecież wasze PPS-owskie zwycięstwo nie żaden cud. Gratuluję II PR
tylko endecja. A zrobiono to, nie żeby umniejszyć zasługi wojska polskiego, tylko Piłsudskiego, który sobie to zwycięstwo (a za nim jego poplecznicy) przypisywał. A prawda jest taka, że go nawet tam w czasie bitwy nie było, gdyż przed nią złożył dymisję na ręce W. Witosa i wyjechał. Wrócił dopiero po bitwie. Witos nie ujawnił tej dymisji, żeby nie niszczyć morale wojska, a później oddał ją Piłsudskiemu. A twórcą planu bitwy warszawskiej i naczelnym dowódcą w czasie niej był szef sztabu gen. Tadeusz Rozwadowski, którego podpis znajduje się pod rozkazem ofensywy z nad Wieprza. Po przewrocie majowym został na rozkaz Piłsudskiego aresztowany i prawdopodobnie zamortowany. Tak właśnie wygląda bohater narodowy naszej ojczyzny - karjerowicz i morderca. A co najśmieszniejsze w tym wszystkim czci go zarówno lewica (zresztą należał przez długi czas do PPS) jak i prawica z pod znaku PiS. Ciekawe, prawda?
Tragikomiczna II RP, stracone 20 lat i miliony ofiar nazistowskiej okupacji. Gdyby w 1920 bolszewicy zdobyli Warszawę, w 1944 Warszawiacy nie musieliby ich wyczekiwać. Lewicową Polskę mielibyśmy już w 1921 roku.
"Lewicową Polskę mielibyśmy już w 1921 roku."
A potem by przyszedł wujek Stalin, i lewicowa Polska poszłaby fpizdu. Ja jak miałbym wybierać między dwoma wąsatymi durniami, to już wolałbym Piłsudskiego. Mniejsze zło. 5 razy mniejsze.
1. Wybierając puczystę Piłsudskiego wybieracie nie zmienioną historię, czyli nazistów u władzy, II wojnę światową i ogrom ofiar oraz cierpień z nią związanych.
2. Niby dlaczego za przyczyną Stalina miałaby zniknąć lewicowa Polska, w 1945 tylko dzięki niemu taka powstała.
3. Po pokonaniu białej Polski, mielibyśmy już inne warunki, inną historię i nie wiadomo kto stałby personalnie na czele lewicowej Europejskiej Republiki Rad. Ma to zresztą najmniejsze znaczenie.
[tutaj miała być długa odpowiedź na brednie wygłaszane przez Wróbelka Emelemka, ale nie chce mi się na poważnie dyskutować z jakimś przypadkowym gimstalinowskim wypierdkiem]
Może. Ale jak lumpenliberalizm dalej będzie się szerzył z taką intensywnością, to niewykluczone że IIRP przyjdzie i nam uznać za swą dumę.
A na forumie nawet po trzeciej stronie, bo niektóre "lewicowe" oszołomy twierdzą że Dżugaszwili był lewakiem. Jakbym czytał w odbytnice.pl albo szambon24.
Chyba lewica.pl przeoczyła te uroczystości
Minęło 67 lat bez europejskiej wojny. Znowu za oknami pyszni się zieleń i raduje nas błogi czas wiosny. Lecz kombatancką pamięć nawiedzają smętne refleksje.
Oto na ekranach telewizorów pojawiły się formacje defilujących wojsk i rozradowane kolumny mieszkańców zagranicznych miast, czczących frontową ofiarę złożoną przez przodków przed 67 laty. Widzimy jak uczestnicy tych defilad i pochodów, obok znaków obecnego czasu, dumnie demonstrują znaki narodowego, wojennego wysiłku. U nas stan letargu. Nie wiadomo, gdzie jest narodowa biało-czerwona flaga znak naszego zwycięstwa, zawieszona przez Kościuszkowców na butnej pruskiej Kolumnie Zwycięstwa w centrum Berlina. Nie wiadomo gdzie jest, czy w ogóle jest, replika żołnierskiego pierścienia użytego z okazji "Zaślubin z morzem", dokonanych przez żołnierzy 1 armii WP w Kołobrzegu. A może o to chodzi, że to uczynili Kościuszkowcy? Bo w kalendarzach "historycznych" jest wzmianka o zaślubinach dokonanych w Pucku. Tam chodziło o 25-kilometrowy odcinek przeznaczonego Polsce po I wojnie wybrzeża. W ceremonii "kołobrzeskiej" chodziło o 500-kilometrowy odcinek wybrzeża Bałtyku. Pierścień ten powinien symbolizować klejnot narodowy naszej Ojczyzny.
Nie wiadomo w której szufladzie - i w ogóle po co w szufladzie - leży unikalny, na miarę naszej tysiącletniej historii sąsiadowania z Niemcami, dokument sporządzony przez żołnierzy 6 Warszawskiego Zmotoryzowanego Samodzielnego Batalionu Pontonowo-Mostowego 1 AWP, złożony pod pierwszym granicznym słupem Odrodzonego Państwa Polskiego, ustawionym przez nich 27 lutego 1945 r. na brzegu Odry w Czelinie. Uczynili ten akt z mandatu całego narodu jako historyczny testament Polaków, przed kapitulacją Niemiec, przed Konferencją Poczdamską i to w sytuacji, gdy Wehrmacht zaciekle walczył w Rejonie Poznania, Kołobrzegu, Słupska, Gdańska i Królewca.
Oczywiście, w Warszawie również odbywa się przy takich okazjach ceremonia złożenia wieńca przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Czasami odnosi się wrażenie, że części naszych władz byłoby wygodniej mieć wszystkich kombatantów Wojska Polskiego jako żołnierzy nieznanych. Tym poglądem kierują się widocznie osoby piszące okolicznościowe wystąpienia swym mocodawcom. Ale oto wkład polskiego żołnierza w zwycięstwo nad hitleryzmem dostrzeżony i doceniony został z innej strony...
Na zaproszenie berlińskiego oddziału Stowarzyszenia Ofiar Prześladowanych przez Reżim Nazistowski - Zrzeszenie Antyfaszystów (VVN-BdA) oraz berlińskiej grupy Antifa w dniach 7-9 maja br. przebywała w Berlinie 10-osobowa grupa polskich kombatantów z prezesem ZG ZKRPi- BWP płk inż. Henrykiem Strzeleckim na czele. W skład delegacji obok prezesa wchodzili uczestnicy szturmu Berlina - mjr Lech Tryuk i płk Eugeniusz Skrzypek, kmdr Józef Czerwiński, kmdr Henryk Kalinowski. W skład delegacji wchodzili kombatanci: płk Józef Koleśnicki oraz por. Hanna Szelewicz, płk Adela Jaworowska, por. Zofia Lipiec, a tak że sybiraczka kpt. Zofia Wolanin.
http://www.kombatantpolski.pl/f_polsce_wierni.html