Odłóżmy na bok fakt, że rybołapanie to jedna z pierwotnych zajęć człowieka. Nie musimy tego czynić.
Pomińmy, że zgodnie z trendami (będącymi niepisanym obowiązkiem np. w GB) wędkarze wypuszczają złowione ryby, najwyżej chwaląc się fotami w prasie czy sieci (tej wirtualnej). To może też nie uchodzi.
Ale jest też tak, że moczykije często i to od dawna są zgodni a nawet współpracują z ekologami (właśc. sozologami) w ochronie ekosystemów wodnych. Motywacja nieważna - istotne że to czynią. Ludzie z 'Dzikiego Życia' mogą potwierdzić.
Taki prosty obraz, a tak się skomplikował...
PS. Czy 'Dzikie Życie' zareaguje na paszkwil pisuarowej 'Gazety Wolskiej' w/s Rospudy, przedrukowany zresztą gorliwie w 'Angorze'? Liczę na to.
Weź autorko i sprawdź co wędkarze i koła wędkarskie robią.
Samo wędkowanie to tylko cząstka ich działań.
Zarybianie, ochrona zbiorników wodnych, działania na rzecz oczyszczania akwenów, dbanie o środowisko naturalne itd. Są przepisy dotyczące okresów ochronnych i wielkości ryby, na co mozna łapać a na co nie. Więcej wędkarze zarybili niz wyłapali.
uderz rybą, wędkarze się odezwą,
bez wędkarzy (i rybaków) ryby by wyginęły,
może w ogóle by sie nie pojawiły,
i te okresy ochronne,
itd
podobnie u myśliwych
wędkarzom, rybakom, mysliwym,
w tym prezydentowi RP,
proponuję ludołowy:
na wędkarzy i rybaków z wody,
na myśliwych z ziemi i powietrza
to byłby całkiem dobry sposób zdobywania białka
dziwne, że ludożercy nie cieszą się popularnością,
a na wojnach marnuje się tyle białka
tyle że jesteś w mylnym błędzie, jak mawiał pewien klasyk.
Czy te wszystkie wspaniałe rzeczy, które robią wędkarze i o których pisaliści usprawiedliwiają to, o czym pisze autorka? Bo jak dla mnie to Peregrinus ma nie tylko talent, ale i rację.
Bo moim zdaniem nie a pieprzycie głupoty?
z przykrością muszę przyznać, że byłem nieraz.
znam też wielu namiętnych wędkarzy co bywają na rybach często, a pieprzą o tym głupoty wręcz patologiczne.
może ryby są winne pieprzeniu wędkarzy i rybaków?
ogólniej:
czy trzeba zamordować, by powiedzieć coś z sensem o mordercy,
może trzeba seryjnie?
lub
czy trzeba pracować w kancelarii prezydenta by móc krytykować polowania?
natomiast ty od razu włożyłeś mi w klawiaturę wartościowanie "wspaniałe", oczywiście w ironicznym tonie. Nędzny chwyt.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zapytać o wasze dokonania w kwestii ochrony wodnych ekosystemów.
Aha, moczykijów jest w RP około miliona - katoli i ateuszy, bidoków i nowoforsiastych, żonatych i łysych, pijących i cyklistów, proli i budżetowców. Stać was, aby lekceważyć taki, za przeproszeniem, elektorat?
Z własnych działań na rzecz ekosystemów wodnych wymienię:
- oszczędzanie wody w mieszkaniu,
-(nadobowiązkowe) wybudowanie biooczyszczalni przy domu położonym przy strumieniu (bywały w nim pstrągi),
- zalesienie większej części działki przy tym domu,
- zwalczanie wielokrotnego strzyżenia trawników („do gleby”) i krzewów w blokowisku w którym mieszkam,
- zaprzestanie jedzenia tuńczyka (przełowienie) i łososia (karczemne i szkodliwe hodowle)
- propagowanie ( z zerowym skutkiem) oczyszczalni trzcinowej dla mikroosiedla w dzisiejszej dzielnicy warszawskiej,
- udział w czyszczeniu fos,
- tępienie (bezskuteczne) - w formie interwencji werbalnej u łowiących - wyławiania raków ze stawu na osiedlu na którym mieszkałem (w dwa dni wyłowili wszystkie),
itd.
- zaprzestanie wędkowania po ukończeniu 24 lat
- rozpropagowanie wśród znajomych filmu „Transgeniczne łososie i bezbronne motyle”
- obejrzenie obu serii „Życie Bałtyku”
- zakłócanie wędkowania propozycjami bezzwłocznego napicia się lub kłamliwymi prognozami meteorologicznymi,
itd.
Ad absurdum: jeśli w elektoracie są drwale, to dać im wolną rękę z lasami?
Bonus: proponuję wprowadzić w harcerstwie sprawność, w wojsku stopień, w kancelarii prezydenta stanowisko, w PZW i PZŁ tytuł honorowy - oprawca - dla operatorów żywego białka oraz miłośników łowieckiej tradycji,
a dla ludożerców - wniosek o pokojową nagrodę Nobla (c/o Lekarze bez granic) i darmową promocję w pakiecie z Windows Tien An Men 2015
Gdybyś jeszcze nie mówił od rzeczy, że wędkarze mają wolną rękę - otóż nie mają, a niektórzy z własnej woli nakładają na siebie ograniczenia, np. w ogóle nie zabijąjąc ryb.
Dzisiaj (piątek 14 IX), w samo południe, na bazarze koło hali społem zobaczyłem wędkarza handlującego rybami. Niski, szeroki, siwy, wąsaty, opalony, w wędkarskim ubiorze klasy średniej, z miną właściwą tej klasie, ze złożoną wędką i dwoma żółtymi foliami rzuconymi na chodnik, w nich po ok. 30 cm-owej rybie.
Warszawek wrócił z rybek.
Myślę, że wyglądałby bardziej obiecująco, leżąc w takiej folii na chodniku, i jako wyżerka i jako obiekt nadwodny w edukacyjnej zabawie dla dzieci tu promowanej.
A jako dowód ochrony ekosystemów wodnych przez wędkarzy, w tej postaci, nie mógłby być kwestionowany.
A jeden chirurg, który coś tam sp... i wykończył pacjenta, to dowód, że wszyscy chirurdzy to nieudacznicy albo wręcz przestępcy, n'est ce pas?
Nie ma teraz okresu ochronnego na szczupaki pospolite, wątpię byś był w wymiarze ochronnym , limit dobowy też nie zostałby przekroczony, zresztą wątpię czy wielu wędkarzy to sportowi.
Nie wędkuję, trupami zwierząt nie handluję, wody staram się nie zatruwać, z ekosystemów wodnych w miastach i na wsi łowisk nie tworzę , boleniem też nie jestem
- może dlatego nie jestem w fundacji form i kształtów i z powodu wakacji nie zabawiam się głupotą - więc masz przy mnie szanse na przeżycie, a nie są one w Polsce zbyt duże m.in. ze względu na wielką presję wędkarską i nieracjonalną gospodarkę rybną.
Jednak sugeruję byś trochę przemyślał argumentację ad absurdum, którą się posłużyłem i jak mam wrażenie posłużyły się też autorki, jak najbardziej zgodną z konwencją twórczej zabawy w wersji fundacji form i kształtów
No i żebyś zwracał uwagę na kwantyfikatory.
Bycie drapieżnikiem nie upoważnia do lekceważenia klasycznego rachunku zdań, bo sam się wykładasz mieszczańskim żarłokom jako przez chwilę atrakcyjna , gdyż żywa czy imitująca życie, forma i kształt.
I nic ci nie przyjdzie z wyrazów bulu magistra Komorowskiego, kturen nie morze obejść się bez twojego białka.
Lecz chyba już padłeś ofiarą pomysłu zarażenia mieszczan pasją do łowienia ryb w krajobrazie miejskim. Jakkolwiek może on być złośliwym żartem - to jest dwuznacznym i fatalnym, bo mieszczan mam za obiekty prostomyślne i psychopatyczne.
Uczestnicy projektów fundacji zmieniają przestrzenie w miejsca interakcji ze sztuką – teraz za pomocą wędkowania, kolejnej niecodziennej okazji do spotkania z designem w przestrzeni publicznej.
Po Grzybobraniu - Wędkowanie, spodziewam się więc następnie Polowania, kolejnego zabawnego projektu, w którym będziemy tworzyć i wprawiać w ruch różne zwierzęta czy robale, jak wszystkie inne zabawki,
i który będzie poruszał wiele ważnych dla społeczeństwa kwestii..
Możesz się stawić w Parku Moczydło jako obiekt do złowienia ewentualnie do konkursu siedzenia
na żywym przymuszonym do zabawy. Możesz tam wystąpić jako Fajny Szczupak.
To tylko design w przestrzeni miejskiej, więc głębsze sensy wielu ważnych dla społeczeństwa kwestii
zostawmy na lepsze okazje, a teraz pobawmy się cudzym kosztem. Już się kilkuset chętnych zgłosiło.
Poznaj wędkowanie Innego w przestrzeni miejskiej.
cytowałem powyżej formy i kształty fundacji z jej strony internetowej nie znakując ich, ponieważ i tak (nie) daleko im do form i kształtów muzeum powstania
Ekskjuzmła, że zapytam, czy przypadkiem nie byłeś nominowany do nagrody Nike? (nie mylić z butami).
a myślałem że po sikaniu na stojąco kolejnych nowych grzechów nie bedzie przez dłuższy czas.
No ale autorka pomija jedną, zasadniczą ważną kwestię- nietrywialna częśc zapalonych wędkarzy-amatorów tak naprawde lubi ten sport bo jest to doskonała wymówka by na cały dzień dać odpocząć od siebie ukochanej małżonce, i na łonie natury w ciszy i spokoju schować w sobie napój chmielowy lub też i trzy.
Jak nie wędkowanie to co w zamian zastąpi te chwile zdrowego wypoczynku?