Nie ma czegoś takiego jak "koniec sezonu rowerowego". :-> Spróbujmy to w tym roku udowodnić... :-)
i zamierzam jeszcze pojeździć po centrum polski (skąd jestem)
nie ma czegoś takiego jak "koniec sezonu rowerowego"!!! Syn od lutego jeździ do i z pracy 26 km (2x13), pogoda-niepogoda, upał-mróz. Na koło sie po sportowemu obleka, zależnie od pogody, w plecaku ma śniadanie oraz porządne łachy i wio!!! A jakie muskle sie wyrobiół! Anja Rubik to przy nim szpotawo ułato siksa jest...
Jeździć, ruszać się, łazić z kijami jak Hyjdla.
(*_*)
Obywatelu - na rower! Albo zasuwać per pedes z kijem. Do dziadów nawet pasuje.
Dziady mają kije, a paniska autka, którymi do kościoła odległego o 200 metrów na mszę zaiwaniają. Widzi się potem jak wystawiają z tych autek lakierki, z których słoma wyłazi.
Na zdrowie!
.
modli się o hojne zasiłki i żeby sąsiadowi krowa zdechła? Nie wiem, nie uczęszczam.