No tak, jak się takiemu dziecku zapewnia indywidualne asystentki ... A potem się dziwimy dlaczego nie ma pieniędzy na wydatki rzeczywiście potrzebne. Albo dlaczego ludzie unikają, jak mogą, płacenia podatków "w tym kraju". Ano właśnie ze względu na takie gospodarowanie groszem publicznym.
O ile zrozumiałem z artykułu wynika, że 45 tys.rocznie przypada ( teoretycznie) na dziecko autystycznie, a nie każde niepełnosprawne. Dzieciom autystycznym przysługuje szczególnie wysoka waga w ramach subwencji. Większości pozoastałych rodzajów niepełnopsrawności przypisuje się
nieco mniejszą wagę.
Pamiętajmy, że mówimy o kwocie rocznej. W przeliczeniu
na miesiąc nie wyjdzie aż tak wysoka kwota w zestawieniu
z tym co jest potrzebne by umożliwić uczestnictwo w systemie
edukacji takiemu dziecku.
Faktycznie mamy do czynienia z marnotrawstwem środków, ale jego istota polega nie na wielkości przypisanych środków, ale zupełnie nieszczelnym systemie ich wydatkowania.
miesiąc roku szkolnego albo, jak kto woli, 3750 zł na miesiąc kalendarzowy.
Jeżeli uważasz że dwie-trzy robotnicze pensje to adekwatna kwota na "umożliwienie uczestnictwa w systemie edukacji" dziecku, które i tak w przeważającej części przypadków (Hyjdla, zanim na mnie naskoczysz zwróć uwagę na to zastrzeżenie) skończy edukację na zawodówce - ok. Dla mnie jest to rażące marnotrawstwo środków publicznych.
A przecież takich przykładów można znaleźć sporo na każdym kroku.
nie wiem do końca co zadecydowało o tym, że poszczególnym
typom niepełnosprawności przypisano takie a nie inne wagi. Być moze należałoby to nieco inaczej podzielić. Nie jestem specjalistą od autyzmu, więc trudno mi oszacować na ile ta kwota jest adekwatna. Ważne że i tak nie trafia do potrzebującego dziecka, nieraz nawet w części i to jest w tej chwili największy problem.
Chciałem jednak zwrocić uwagę na dwie kwestie. Nawet jeśli uznamy owe 4,5 tys. miesięcznie za duży koszt, to warto spojrzeć nań jako na inwestycję. Dzięki tym różnym działaniom pomocowym takie dziecko będzie miało szanse na rozwój w ramach powszechnego systemu i w przyszłości możliwość uczestnictwa w społeczeństwie. Z kolei brak tego może doprowadzić do wykluczenia, co przyniesie w przyszłości zwielokrotnione koszty społeczne.
Po drugie, inwestowanie w pomoc dziecku niepełnopsrawnemu to także sposób na usprawnienie integracji i włączenia w ramach szkolnych, na czym pośrednio też skorzystają też uczący się z nim rówieśnicy. Innymi słowy nie są to wydatki na jednostkę, ale pośrednio także na dobro wspólne, z którego korzystają inni.
nigdy nie byłem bardziej zadowolony, niż właśnie teraz z faktu posiadania różnych od twoich poglądów
edukację zakończyło na gimnazjum, to i tak warto je przygotowywać do funkcjonowania w społeczeństwie, by w wieku 20-30 lat nie wypchnięto je do przytułku, gdzie utrzymywane będzie przez lat kilkadziesiąt. Taniej!!! Pojmie to w końcu west, czy nadal nie dociera?
Tak na marginesie... kwota jest zaiste imponująca. I jeszcze ta asystentka? Są takie trendy w światowej psychologii (nie za bardzo mnie one przekonują), ale żeby one dotarły już do Wrocławia? No tak, to bliżej Zachodu... Zresztą każdy autystyk jest inny więc i "prowadzenie" oraz "koszty" są różne...
Szybko policzyłam ile Kuratorium czyli m.in. westy wyda w tym roku na nauczanie indywidualnie na mojego syna: 13 lekcji w tygodniu to ok. 55 godz. lekcyjnych w m-cu. Razy 10 miesięcy to ok. 550 godz. i razy OKOŁO* 15 zł to czyni w przybliżeniu ok. 8-8,5 tysiąca. To są ŻADNE PIENIĄDZE. Dziecko westa kosztuje podobnie, bo ma więcej lekcji i pewnie zajęć pozalekcyjnych, bezpłatnych...
[*w gimnazjum płacono nauczycielom 10zł. teraz chyba więcej nie wiem dokładnie].
west, kurde, a przed Karolem matura! Egzamin będzie osobno, osobna komisja. Zaś zabulisz!!! A może nie zdać więc kasiora wyrzucona w błoto! Nie, nie w błoto. To mój, mojej rodziny i pedagogów OGROMNY SUKCES. Za psie pieniądze.
.
.
Nie wiem jak teraz, ale jeszcze do niedawna jadąc z GOP (a także z przyległej doń Opolszczyzny) w stronę Wrocławia miało się wrażenie jechania wręcz przeciwnego do przyjętych kierunków. Tzn. geograficznie człowiek posuwał się niewątpliwie na zachód (np. wedle położenia Słońca), ale tak jakoś mentalnie jakby się cofał w zupełnie przeciwną stronę. M.in. z tego właśnie względu uwielbiałem jeździć we Wrocławskie czy Szczecińskie. Miałem wrażenie, że odnajduję tam miniony czas.
To, że pewne kategorie dzieci i młodzieży w związku ze swoją ułomnością wymagają większego nakładu pracy w procesie nauczania, jest oczywiste. Ale ilość tej pracy ma swoje fizyczne granice, ma także granice wynikające z racjonalności wydatków. 8 tysięcy a 45 - istotna różnica, nie uważasz?
Mnie te dane przytoczone przez raffa na kilometr śmierdzą przekrętem (mieszczącym się w granicach prawa, oczywiście). A Tobie nie?
A o wyniki matury się nie bój. Po to jest odrębny egzamin i odrębna komisja, żeby delikwent zdał. Jak by inaczej uzasadniono wydatki?
Za powtarzającą się troskę o moje finanse dziękuję, ale od tego mam panią księgową żebym nie zabulił za dużo :-)
(sorry za wścibstwo) do jakiej kategorii ułomności ty należysz?
.
mam nadmiernie wyostrzone poczucie sprawiedliwości społecznej. Dlatego wku... mnie rozdrapywanie wspólnych środków pod rozmaitymi "postępowymi" hasłami.
Hyjdla napisała właśnie, że wyłożenie pieniędzy na edukację jest tańszym rozwiązaniem od alternatywnego
swoją odpowiedzią udowodniłeś, że nie potrafisz rownocześnie czytać i myśleć
no chyba, że lubisz zmuszać ludzi, żeby powtarzali ci jedno i to samo, żebyś miał wrażenie, błędne, że masz jakiś wkład w dyskusję
I na tym kończę z tobą dyskusję, gdyż każda próba pogłębienia argumentacji przekroczyłaby możliwości poznawcze twojego małego móżdżku.
że to nie autystycy ROZDRAPALI te środki ino miasto utopiło je nie wiadomo gdzie.
A "hasła" są jak najbardziej postępowe, bo "takich" dzieci będzie się rodzić coraz więcej. Mam na myśli nie tylko autystyków, rzecz jasna. Postęp medycyny to czasem rodzenie się słabszych osobników. Wypadki komunikacyjne i inne są przyczyną, że pełno wokół nas beznogich, bezrękich, ślepych, którzy na złość westom chcą żyć w miarę normalnie, a nie wegetować na obrzeżach westowych... a TO KOSZTUJE!
Mój Karol na razie wyszarpał od westa średnie wykształcenie. No i ten bajoński zasiłek - 153 zł (słownie: STO PIĘĆDZIESIĄT TRZY!) od Miasta. Na zasiłek rodzinny się nie załapał, za bogatych rodziców ma. Do psychologów już nie chodzi, bo debilki nie wiedzą jak go prowadzić. Rodzina jest lepsza. Z darmowego biletu korzysta sporadycznie, bo do szkoły kwadrans marszem ma. Laptopa ma z PFON-u, bo mu ułatwia naukę.
Ale... ale niedługo zacznie trzecią turę biofeedback'u. To wprawdzie ze środków unijnych jest, ale też jakby trochę westa, no nie, proszę westa?! Podobno jedno-godzinny trening to coś 50 zł. A miał już 20 godzin! west, załatw se taki trening, to na stymulację półkul mózgowych jest. Może ci pomoże? Wielu sławniejszych i mądrzejszych od ciebie se to funduje. Pomyśl nad tym...
.
to jakoś jadę. Niespecjalne zastanawiam się nad komfortem. Ale jak wracam, to zaraz za polską granicą czuję się jakbym z "Sindbada" (albo "Zawadzkich") przesiadła się na rower i poruszała po żwirze. I tak jest do Wrocławia...
(*_*)
widać moj mały móżdżek cen i kosztów porównać nie potrafi :)
taki weast sobie stwierdził, że jeśli miasto nie wydaje pieniędzy zgodnie z przeznaczeniem, to dlatego właśnie widać, że rada miasta ma niezwykle weastowsko wyrobioną wrażliwość społeczną...
weast jego mać
A zabrski Comfort Lines jeszcze chodzi? W latach 90. miał całkiem sporo linii. Ze śląskich (vel śląsko-niemieckich) przewoźników był jeszcze np. taki Szołtysik Reisen.