Żywi, ci bardzo aktywni i szczególnie nowocześni, nie zawracają sobie głowy takimi pomnikowymi duperelami jak interes narodowy czy suwerenność ale zajmują się swoimi parszywymi geszeftami, w granicach wyznaczonych im przez system.. Do czasu.
Bo jak na razie wygląda to na próbę załatwiania partykularnych interesów przy okazji święta.
Współczesna lewica ma problem ze zdefiniowaniem i przyznaniem się do patriotyzmu. W końcu to słowo było dezawuowane przez jej kosmopolitycznych przedstawicieli, w prymitywnej propagandzie kojarzone z nacjonalizmem i faszyzmem.
A przecież idea patriotyzmu jest głęboko antyliberalna i w gruncie rzeczy - nie prawicowa...
Jasne, że lewicowy patriotyzm nie powinien być antykwaryzmem. Ale świadomość ciągłości historycznej jest niezbędna dla każdego nurtu. I nie mam tu akurat na myśli stosunkowo dobrze znanej tradycji niepodległościowo-socjalistycznej PPS ale tradycję Trusiewicza-Zalewskiego i Marchlewskiego w SDKPiL, Bruna-Bronowicza i "większości" w KPP, PPR...