ale dla mnie jest to przyprawione "Ubu Królem".
skojarzył się z punktem "G". Nie wiem dlaczego. To skojarzenie jest równie absurdalne jak ta sesja...
Może jaki psycholog-freudysta mi to skojarzenie objaśni?
(*_*)
Wesoło macie w tej Warszawie! Wszystko kojarzy mi się z realiami filmu Miś - brakuje tylko śpiewów "łubu-dubu, łubu-dubu, niech żyje Waltz, prezes klubu"... To mówiłem ja, Jarząbek.
U nas w Poznaniu nuda - poza tym, że mamy po Euro długów w cholerę i stadion, na którym nie rośnie trawa i który trzeba będzie spłacać przez milion lat; poza tym, że lokatorom czas umilają ludzie w rodzaju Piotra Śruby z tzw. Fabryki Mieszkań, poza likwidacją przedszkoli, szkół i tym, że miasto wynajmuje Kościołowi budynki za symboliczne grosze, podczas gdy On za "odzyskaną" dzięki szczodrości Komisji Majątkowej szkołę zażądał od niej kilku baniek czynszu - poza tym nuda. Nikt nie przebiera się za milicjantów, czy zomoli. Może boją się, że ludzie tychże zomoli zaczęliby błagać: "wykończcie tych solidaruchów w cholerę"?
Ale ja nie o tym. Zaintrygowało mnie natomiast, co Cisza miałeś na myśli mówiąc, że można było obalić komunę wcześniej i "przeprowadzić inną transformację"?
że pierwsza solidarność obalając władzę miałaby większe szanse na wprowadzenie samorządności robotniczej czy programu samorządnej rzeczpospolitej. Druga solidarność z końca lat 80 to była już banda politykierów z Wałęsą na czele, bliższa PZPRowskim aparatczykom niż ludziom pracy.
@ solidarność obalając władzę miałaby większe szanse na wprowadzenie samorządności robotniczej czy programu samorządnej rzeczpospolitej.
Ręce opadają. Z jakiego powodu obalać władze której polityka sprawia, że zjawisko bezrobocia, bezdomności, leczenia i edukacji tylko dla bogatych etc. zna się tylko z zachodnich seriali? Czy lewica nie powinna raczej pazurami bronić takiej władzy?
Cisza, piszesz,że "pierwsza solidarność obalając władzę miałaby większe szanse na wprowadzenie samorządności robotniczej czy programu samorządnej rzeczpospolitej". A kto z ówczesnych działaczy Solidarności, może poza Ikonowiczem i garstką trockistów, z których większość później została liberałami (jak Michnik), kto chciał "wprowadzać samorząd robotniczy"? Szefami Solidarności i usłużnymi doradcami byli ludzie na garnuszkach CIA,która - jak oficjalnie teraz podano -wpompowała w destabilizację PRL 120 mln $ Jedynie, czego chcieli ci ludzie, to obalenia socjalizmu, przywrócenia kapitalizmu i odzyskania przedwojennych majątków. Garstka lewicy, która im w tym sekundowała, dała się naiwnie nabrać.
Nie zmienia to faktu, że ówczesny PRL nie był idealnie komunistyczny, czy choćby w pełni socjalistyczny - nie był już od 1956 r. - od czasu dojścia do władzy Gomułki, przed którym słusznie ostrzegał tow. Bierut, wskazując na jego odchylenia prawicowo-nacjonalistyczne. Od 1956, od czasu rewizjonizmu Chruszczowa, nastąpił w obozie odwrót od dyktatury proletariatu, który zastąpiono doktryną "państwa ludowego".
Postulaty Sierpnia doprowadziłyby do ruiny niemal każde państwo (choćby napędzający hiperinflację postulat wyrównywania wynagrodzeń ponad "spadek wartości pieniądza"), Jaruzelski dołożył do tego swe rynkowe "reformy" i musiało się to skończyć upadkiem systemu.
Che Guevara powiedział, że rewolucja jest jak rower, gdy nie posuwa się do przodu to upada, Mao natomiast, że rewolucja nie kończy się nigdy. Zawsze trzeba robić porządek we własnych szeregach, zwalczać rodzącą się czerwoną burżuazję, oportunizm i drobnomieszczaństwo, umacniać dyktaturę proletariatu i dążyć do komunizmu, czyli społeczeństwa bezklasowego, w którym państwo zaniknie, bo przestanie być potrzebne. PZPR zatrzymała się na tej drodze i poczęła się cofać, flirtować z opozycją i w konsekwencji doprowadzono Ludowe Państwo do ruiny. Trzeba było wtedy nie kolaboracji z dawnymi kamienicznikami i zdrajcami z CIA,lecz porządków w samej PZPR, a ci działacze lewicy, którzy naprawdę byli lewicowi, powinni wtedy być po właściwej stronie.