Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Odpuść

Komentarze

Dodaj komentarz

..

Nasze codzienność tak pełna jest wrogich kobietom i upokarzających je symboli i rytuałów, że trudno strzelić tak, żeby nie trafić. Opisać jakiś, żeby się pomylić.

A jednak ... moim zdaniem akurat przepuszczanie w drzwiach do nich nie należy.
Jest właśnie wyrazem szacunku. Przede wszystkim.
Pomińmy sytuację mężczyzna- kobieta. Weźmy 2 osoby tej samej płci, kto kogo przepuszcza w drzwiach? No np. ja, moją mamę, podwładny przełożonego, uczennica, nauczycielkę itp. I to jest właśnie gest szacunku. A co z tego ma jednostka, która ów gest wykonuje?
Czy koniecznie demonstruje swoją siłę i wzmacnia swoje poczucie kontroli nad sytuacją?
A może chce pokazać, że potrafi się zachować? I nic ponadto, a ten gest nie różni się zasadniczo od wypowiadania takich słów jak "dzień dobry", "dziękuję", "przepraszam".

Z kolei pytanie autorki:
"Ale jeśli tak, to dlaczego upierasz się, by to zrobić, kiedy mówię, że tego nie chcę? "
które skłania ją do długich refleksji i ma służyć za quasi dowód, że ten gest potrzebny jest właśnie mężczyznom, też daje się łatwo podważyć. Zbyt łatwo.
Otóż w Polsce (i nie tylko w Polsce) istnieje i jest potocznie oraz powszechnie praktykowany następujący rytuał:
"-Proszę częstuj się
-Ach, dziękuję nie trzeba
- ..a może jednak choć troszkę?
-.. no dobrzeee, skoro nalegasz"
"W związku z tem" sprzeciw autorki może być wstępnie odebrany jako takie właśnie odgrywanie "ach nie rób sobie kłopotu", co osoba wykonująca taki gest może zinterpretować raczej jako oczekiwanie odpowiedzi w rodzaju "ależ oczywiście żaden kłopot, z chęcią".

Ponadto nawet to, że reakcją "przepuszczacza" na ostateczne tłumaczenie autorki, iż tego gestu sobie nie życzy może być zdziwienie, irytacja, czy śmiech również nie dowodzi ukrytych patriarchalnych, czy złych intencji owegoż. Żeby dowodziła trzeba by wykazać, że jego reakcja różniła by się od reakcji na to, iż ktoś (załóżmy nawet że tej samej płci) zaczął by mu by zaciekle i z przekonaniem udowadniać jak bardzo go dotknęło, że powiedziano mu "dzień dobry".

Więc chociaż ten blog czytam z ogromną przyjemnością i niecierpliwie oczekuje na każdy kolejny wpis, uważam, że tym razem jednak "nietrafione", o "zatopionym" nie wspominając.

autor: yona, data nadania: 2013-01-06 18:28:02, suma postów tego autora: 1517

Ano, pierdoła i bzdet, słuszna samokrytyka, Autorko

Nawet Szczuka nie pisała takich głupot. A głupoty to ona potrafi...

autor: szczupak, data nadania: 2013-01-06 18:46:24, suma postów tego autora: 3747

Osobne szatnie dla mężczyzn i kobiet to zaiste wielki problem

Mam nadzieję, że bojowniczka o prawa kobiet przekona kobiety, że powinny się przebierać razem z mężczyznami i iść pod te same prysznice. Napaleni seksualnie młodzieńcy z z gimnazjów i liceów już przed wuefem będą mieli ejakulacje na samą myśl jakie atrakcje czekają ich w szatni.

autor: red spider 666, data nadania: 2013-01-06 19:08:51, suma postów tego autora: 1549

Jak spotkam

autorkę, to się przed nia wepchnę i zatrzasnę przed niż drzwi. Akurat czepianie się ustępowania miejsca przy wejściu jest nie tyle tematem zastępczym, co wyrazem głupoty. Nie chodzi o żaden patriarchalizm, tylko o to, że mężczyzna ma zwykle jednak większą posturę i często gdyby nie ustępowanie, to kobieta w ogóle by np. przy tłoku nie weszła i dopiero byłyby wrzaski o patriarchacie.

autor: Cisza_, data nadania: 2013-01-06 19:10:27, suma postów tego autora: 2083

Problem

A jak przeczyta to jakaś kobieta dotąd odczuwająca seksizm na różnych płaszczyznach życia ale jeszcze nie zaangażowana? I jak pomyśli, że wszystkie feministki zajmują się takimi pierdołami zamiast walczyć o równouprawnienie? Będzie stracona dla sprawy walki o wyzwolenie kobiet! A chodzi o poszerzanie tych szeregów bojowniczek, a nie sekciarską marginalizację ruchu i przekonywania innych kobiet, że feministki to wariatki!

Jako oddany zwolennik sprawy wyzwolenia kobiet, stwierdzam, że autorka szkodzi tej sprawie i szkoda, że nie zainteresuje się lewicowym feminizmem, zamiast pieprzyć tu o przepuszczaniu w drzwiach.

autor: demokrata, data nadania: 2013-01-06 19:43:42, suma postów tego autora: 316

Nie wierzę!Temat zastępczy. Pierdoła. Bzdet.Żenujące, czym te feministki się zajmują.

Nie mają ważniejszych tematów związanych z równouprawnieniem kobiet niż przepuszczanie w drzwiach?

autor: @lban, data nadania: 2013-01-06 22:56:52, suma postów tego autora: 33

ad rem

zawsze z niecierpliwością wyczekuję komentarza kolegi Ciszewskiego pod wypocinami zawadzkiej i także tym razem się nie zawiodłem

autor: jurek_urban, data nadania: 2013-01-06 23:03:56, suma postów tego autora: 107

benevolent sexism

Przepuszczanie kobiet w drzwiach to niewątpliwie przejaw dobrotliwego seksizmu (benevolent sexism), rewersu seksizmu wrogiego (hostile sexism). Stanowią dwie strony tego samego uprzedzenia. Protekcjonalne traktowanie kobiet to, jak słusznie zauważyła Autorka, pochodna uważania ich za słabsze, wymagające opieki i pomocy.

Z drugiej strony ci tańcujący chocholo mężczyźni nie zasługują na potępienie, gdyż istnieje silna norma przepuszczania. Łamanie norm w imię dostrzegania czyichś indywidualnych preferencji wymaga sporej samoświadomości. Lepiej więc edukować niż od razu potępiać.

Mogę nie przepuszczać mojej żony czy lewicujących koleżanek, ale gdy postępuję tak wobec obcych, prawdopodobnie zsocjalizowanych zgodnie z seksistowskimi normami, kobiet, czuję dyskomfort, gdyż łamię normę społeczną. Ponoszę więc koszty emocjonalne walki z seksizmem. Czasem daję sobie z tym spokój i przepuszczam. Czy jestem z tego powodu seksistą?

Nawet jeśli nie, to pewnie i tak jestem winny, bo zamiast walczyć bez względu na koszty w części przypadków zachowuję się konformistycznie. Rozumiem dyskomfort Autorki, nie uważam, żeby to był pozorny problem, ale również dla mężczyzn to jest problem i być może warto o tym pamiętać.

autor: Jarosław Klebaniuk, data nadania: 2013-01-07 12:42:58, suma postów tego autora: 436

Nie problem o czym autorka pisze, problem, że nic o tym nie wie

Czytałem jej parę tekstów. To co ona wypisuje to jest dziecinada i kompletna nieznajomość życia.
Powiem ci feministko od siedmiu boleści co to jest równouprawnienie. To są takie same prawa i obowiązki dla wszystkich przy respektowaniu niepowtarzalnych cech indywidualnych jednostki. Także tych wynikających z biologi człowieka. ja mam taki przykład że ci szczena opadnie.
U nas na przeróbce pracują kobiety i biorą te same pieniądze co mężczyźni. Wszyscy mamy płacone dniówkowo.
Ale zarabiając tyle samo pracują na lżejszych stanowiskach i w lepszych warunkach i wcale nie jest to zależne od kwalifikacji bo uprawnienia do obsługi maszyn mamy te same a kwalifikacje większość pracowników ma dużo wyższe. Dlaczego tak niesprawiedliwie? Jestem lepiej wykształcony, mam wyższe kwalifikacje, dużo więcej uprawnień na maszyny i urządzenia a ja robię robotę fizyczną a kobiety obsługują wagi na załadunku (sterowanie na pulpicie).
Mało tego uważam, że to normalne. Dlaczego. Ano dlatego, że okazało się, że kobiety nie dawały sobie rady z zasuwaniem łopatą czy noszeniem worków (mających obecnie po 25 kilo, czyli tyle ile wynosi dopuszczalna waga do dźwigania dla kobiet). Prosze bardzo to też seksizm że wg przepisów BHP mężczyznom wolno podnosić 50 kg a kobietom tylko 25 kg. Nie każda kobieta ma taką krzepe jak Maritt Bjoergen i trzeba zdać sobie sprawę z tego, że pewnych spraw się w biologii nie przeskoczy.
Autorka nie widzi tego albo uważa, że kobiety pracujące fizycznie to nie kobiety a w ogóle fizole to nie ludzie zas praca to jest to co ludzie robią w biurach.
Zamiast zastanawiać się nieseksistowskim sposobem oddawania moczu, problemem koedukacyjnych szatni sportowych i wymyślaniem dziwolągów językowych \\\"łamiących patriarchat\\\" może pomyślałabyś ty i twoje beztroskie koleżanki o realnych problemach kobiet takich jak brak pracy albo choćby dochodu gwarantowanego, nieludzkie warunki pracy, przemoc wynikająca z nędzy i uzależnienia ekonomicznego (w wiekszości) a nie z jakiegoś patriarchatu.
Ale lepiej się pobawić co?

autor: red spider 666, data nadania: 2013-01-07 17:53:47, suma postów tego autora: 1549

#

"Mogę nie przepuszczać mojej żony czy lewicujących koleżanek, ale gdy postępuję tak wobec obcych, prawdopodobnie zsocjalizowanych zgodnie z seksistowskimi normami, kobiet, czuję dyskomfort, gdyż łamię normę społeczną."

oto właśnie chodzi. może 1 na 10.000 przypadkowo spotkanych kobiet sobie nie życzy przepuszczania w drzwiach. Reszta uzna takie zachowanie jako chamskie. Niestety tak już jest - ja mam w zwyczaju przepuszczać jeśli jakaś kobieta mi zwróci uwagę to ją przeproszę.
Jeżeli to taki spędzający sen z powiek problem to może autorka bloga namówi jakiegoś samca i przeprowadzi taki eksperyment wtedy zobaczy jak reagują kobiety na pchających się do wyjscia czy wejścia mężczyzn. A tak poważnie to nie szkoda czasu na takie pierdoły? nie ma ważniejszych tematów?

autor: @lban, data nadania: 2013-01-07 18:36:08, suma postów tego autora: 33

Prawda, red spier.

Zamiast walczyć, żeby kobiety na takich samych satnowiskach zarabiały tyle samo co mężczyźni, to przepuszczanie w drzwiach jest problemem. I ośmieszaniem równości, którą rozumiem jako feminizm.
Starsze ode mnie osoby też przepuszczam w drzwiach. To jest ageizm?

autor: Getzz, data nadania: 2013-01-07 20:32:14, suma postów tego autora: 3554

.

Przykre i chyba niepokojące, że muszę zgodzić się z Zawadzką i Klebaniukiem. Także w moim odczuciu zwyczaj przepuszczania kobiet jest żenujący i to dla obu stron. Dla kobiet z przyczyn trafnie wskazanych von oben genannten, dla chłopów zaś dlatego, że praktykowanie go wskazuje na podporządkowanie się społecznej presji, na strach przed byciem napiętnowanym przez ogół (cóż, wschodniacki kolektywizm). Tak, tak i dokładnie tak, bo nie oszukujmy się, że polscy mężczyźni są znowu tacy niby rycerscy. Sam raczej staram się unikać takich sytuacji, jeśli atoli już do nich dojdzie, to najczęściej żadnych kobiet nie przepuszczam, co nierzadko spotyka się z dobrym przez nie przyjęciem (o ile oczywiście prawidłowo odczytuję z wyrazu twarzy).

W ub. roku miałem pewną sytuację. W przydrożnej restauracji pod Paksem na krajowej szóstce (not to be confused with M6), pod wpływem wyjątkowo dobrego humoru, ostentacyjnie, z lekkim skłonem i tessekiem (kompletnie nie mam pojęcia czy jest tu odpowiedni) przepuściłem przechodzącą kelnerkę. Dwudziestka (tak na oko) na chwilę przystanęła coś z lekka zaskoczona, po chwili jednak odpowiedziawszy szerokim uśmiechem i koszonomem dostojnie sobie przeszła. Keine Ahnung was sie gemeint haben könnte, pewnie jednak coś tam rozważała, bo gdy po ok. kwadransie podeszła do stolika z rachunkiem, miała wyraz twarzy jakiś tak jakby wyczekujący. Niestety szybko zmienił się w zawiedziony, rachunek zaokrągliłem bowiem tylko do setki (może liczyła na jakiego z ezera napiwku?). Btw.

PS.
red spider też swoją drogą ma rację.

autor: Bury, data nadania: 2013-01-08 22:38:59, suma postów tego autora: 5751

=

"Autorka nie widzi tego albo uważa, że kobiety pracujące fizycznie to nie kobiety a w ogóle fizole to nie ludzie zas praca to jest to co ludzie robią w biurach."

A co ma widzieć? Przecież działactwo feministyczne ma w dupie inne kobiety niż socjolożki itp. Kobiety pracujące na kasach w Tesco są im potrzebne- raz w roku 8 marca żeby pieprzyć jak to ich całe społeczeństwo popiera! A kobieta w Tesco się nie zastanowia czy sika po męsku czy po damsku tylko czy zdąży się wysikać w trakcie przerwy!

Lewico kłamstwa Michnika i Krytyki P. wyrzuć do śmietnika!

autor: A.Warzecha, data nadania: 2013-01-10 18:23:21, suma postów tego autora: 2743

muszą być jakieś zasady

w tym kraju przepuszcza się kobiety. Tak jest, dopóki tego masowo nie oprotestują - tak będzie. Żaden problem, nie benevolent sexism. Jak chcemy sobie wszystko tak etykietkować, to szybko dojdziemy do norm psychiatrii radzieckiej, gdzie wymyślono "schizofrenię bezobjawową".

Znacznie większym problemem w polskim savoir vivre jest niemożność przyjęcia zasady, że pierwszeństwo mają wychodzący/wysiadający a nie odwrotnie. I TO BEZ WYGLĘDU NA PŁEĆ!

autor: altstettiner, data nadania: 2013-01-14 15:31:21, suma postów tego autora: 1512

zasady muszą istnieć, żeby autorka i panie "f" miały z czym walczyć

Same jeszcze nigdy niczego nie wypracowały, co inni chętnie je przyjęli. Całe pokolenia "f" walczą z konwenansami, nieuchronnie skazując się na to, że są tylko cieniem.
Gdyby to mężczyzna wchodził pierwszy (jak wśród Czarnych plemion w Afryki, co służy upewnieniu kobiety, iż pomieszczenie, do którego wchodzi, jest bezpieczne), też byłoby z czym walczyć, z równym zaangażowaniem. Tak po prostu, dla zasady. Nie ma zasad, nie ma "f".

"To trudno - jest ciemność" :)

A co do wchodzących - powinni mieć chyba pierwszeństwo przed wychodzącymi gdy chodzi o toalety (ale już niekoniecznie same kabiny). Też nie zależnie od płci (sprawdzić czy segregacja genderowa występuje).

autor: marcin, data nadania: 2013-01-18 21:15:35, suma postów tego autora: 193

walka trwa!!

dzis kolega podal mi ogien jak jak chcialam odpalic papierosa.wstretna seksistowska swinia.juz nie zyje.o jednego ignoranta mniej!swieta furia trwa!

autor: marita, data nadania: 2013-02-02 20:07:23, suma postów tego autora: 3

Dodaj komentarz