Jeżeli małżeństwa są "niepotrzebne", to po co wam w ogóle formalne związki? Żyjcie sobie na zdrowie bez nich. Jeżeli są "potrzebne", to dlaczego formuła osłabiająca prawa uczestnika takiego związku miałaby być lepsza niż dotychczasowa?
Formalizacja nie jest potrzebna dla dwu/dwojga kochajacych sie ludzi. Formalizacja jest niezbedna ze wzgledu na funkcjonowanie w spoleczenstwie. Poczynajac od banalnych rzeczy w rodzaju przedstawiania partnera (na spotkaniu towarzyskim, w urzedzie, przy ubezpieczaniu wspolnego mieszkania), po sprawy zyciowe (wspolne gospodarstwo domowe), po kwestie pochowku (niezwykle istotne!) i dziedziczenia. Przeciwnicy maja jedynie resentyment i motywacje religijne. Mowiac ogolnie: zwiazki jednoplciowe smierdzia im, a jaka nad tym nadbuduja nadbudowe ideologiczna - irunda.
To tylko potwierdza, że nie chodzi o żadne "związki partnerskie" tylko o rozciągnięcie praw małżeństwa na homoseksualistów. W tej sytuacji rozsądne wydają się propozycje p. prezydenta.
"Prawdziwa" lewica najpierw jest oburzona, że politycy zajmują się sprawami błahymi, że jest to typowe "przykrywanie" pryncypiów.
A później wałkuje temat do obrzydzenia.
I to pomijając fakt, że odkrywczość i dogłębność tekstów jest na poziomie forum onetu.
Pisałem o sobie, stad partner. Dokladnie jednak ta sama argumentacja ma odniesienie do związków hetero.
Natomiast uwaga “tak na prawde chodzi o” – dokladnie oddaje zjawisko, o którym napisałem. I mowiac metaforycznie: tak na prawde nie chodzi o zasługi Nowickiej, ale o zasługi Grodzkiej (czyli o szmacianą umysłowość westów i podobnych intelektualnych degeneratów).
Heteroseksualni mają swoje związki - nazywają się one "małżeństwem", ergo żadne radykalne zmiany nie wydają się tu konieczne. Co do końcówki postu - na twoim miejscu nie szafowałbym pewnymi słowami, bo jeszcze sobie "milcząca większość" przypomni co to w ogóle jest ten homoseksualizm - i na co wam to?
'Heteroseksualni mają swoje związki' - od kiedy!?
.
nie przeszkadza jakkolwiek dobranej parze (czy ewentualnie triadzie) prowadzić wspólnego gospodarstwa domowego. Argumentu z przedstawianiem się nie rozumiem. Przecież w okolicznosciach towarzyskich nie sprawdza się dowodów, więc każda para może się przedstawiać jako mąż i żona. Czy też - jako stali partnerzy. Majatek można zapisać wybranej przez siebie osobie; wymaga to tylko pozostawienia odpowiedniego dokumentu u notariusza. Odwiedzać w sziptalu wolno każdego, kto wyrazi taką chęć. Po co więc dodatkowe regulacje prawne?
Poniewaz na pytania, ktore zadaje 'PN', 'w' i tym niepodobni, sa calkowicie i na wiele sposobo odpowiedziane w portalach lgbt, proponuje sie tam przeniesc. A moze jeszcze dalej - najlepiej do Teksasu, do Watykanu, czy wrecz do domu ojca... Fruuuuu!
Widzę, ze jesteś przeciwnikiem zwiazków partnerskich.
W Teksasie sa specjalne jamy, dla takich jak ty.
chyba że płodzą progeniturę.
Takiego policzka od strony PISuarki chyba kler watykański się nie spodziewał?
Granice głupoty i absurdu... Bezczelności i cynizmu również. Jak patrzę na tę PiSankę Pawłowicz, zastanawiam się, czemu polscy katolicy mają wiecznie wściekłość w oczach i zaciśnięte usta. Zwróciłem uwagę,że im bardziej gorliwy katolik, tym bardziej ponury...
- jak mi się zdaje - służą przekonywaniu do swoich racji. Przypuśćmy, ze dyskusje w tym wątku śledzi ktoś mało zdecydowany, co myśleć o związkach partnerskich. Uzytkownikom wyrażajacym wątpliwości w sprawie tych związkow powinno się odpowiedzieć tak rzeczowo, zeby kazdy niezdecydowany pomyślał: no jasne, te zwiazki - to słuszny postulat. A co tu mamy zamiast rzeczowych argumentów? Inwektywy albo ad hominem, albo off topic. Dlatego myślę, że dyskutanci, deklarujacy się jako zwolennicy zwiazkow partnerskich, są faktycznie ich wrogami. I to bardzo sprawnymi erystycznie.
Otóż, widzisz, przeciwnicy związków partnerskich na ogół doskonale znają argumenty "za" (tak przynajmniej zakładam). Rzecz w tym, że one do nich nie trafiają. Jak przekonasz kogoś, kto przekonany być nie chce (bo takie ma poglądy, bo tak wygodniej, bo można na tym zbić polityczny kapitał etc. etc... )?..
>PN
Dyskutowac mozna z osoba otwarta na argumenty. Dyskutowac mozna nowe mysli i idee. Ja napisalem krotko na samym poczatku tej "dyskusji" - dlaczego zwiazki partnerskie sa potrzebne (zwlaszcza dla czesci srodowisk lgbt znaczenie wykacza poza aspekt utylitarny, bo "tak" oznacza przyznanie przez ogol spoleczenstwa, ze wbrew zakorzenionej w judeo-chrzescijanskich mitach homofobii, zwiazki jednoplciowe nie sa w zaden istotny sposob inne od dwuplciowych). Natomiast ciagle powracanie do omowionych po wielokroc kwestii, to nie dyskusja lecz międlenie. Międlenie i mącenie. Pewne fakty sa faktami podręcznikowymi, dobrze uzasadnionymi, do ktorych zasadniczo sie nie wraca. Latwo rowniez rozpoznac pytanie szczere od pytania majacego na celu doprowadzenie dyskusji do absurdu. Latwo tez poznac lekko tylko ukryta pogarde np. 'tak na prawde chodzi o' czy 'bo jeszcze sobie 'milcząca większość' przypomni co to w ogóle jest ten homoseksualizm'.
Po raz kolejny w tym miejscu sie dziwie PT Moderatorom, ze pozwalaja na cos takiego.
Za jedno przepraszam: zart o czasopismie JAMA (J Am Med Assoc) byl calkowicie prywatny i zrozumialy zapewne jedynie dla dwu osob. Chodzilo o pewnego profesora, homofoba z Teksasu, wlasnie.
No, cóż, każdy ma między uszami taką biało-szarawą masę. Jeżeli umie słuchać i czytać, to do argumentów na pewno dotrze, zarówno tych "za" jak i "przeciw". Jeśli zechce pozostać niezdecydowanym, to pozostanie tak czy owak. Co się tyczy inwektyw, to wierz mi, ten portal jest jednym z kulturalniejszych...
Jak to się stało, że sali gdzie profesor Pawłowicz wygłaszała swoje poglądy nikt po prostu nie wyszedł?...
'...ten portal jest jednym z kulturalniejszych...' to nie chodzi o kulture, ale o ciagly bek "cztery nogi dobre, dwie nogi lepsze" w komentarzach.