dla mnie PRL był częścią mojego życia, barwnego, beztroskiego. A że jakiś idiota uważa to za siermiężne, to jego sprawa. Wypada go zapytać, tego idiotę, w jakiej że to cudnej okolicy sam się wychował. Czy nowojorskie wąwozy bez światła dziennego, bez śladu żywej zieleni, bez miejsca dla ludzi, to coś "nie siermiężnego"? Nasza, PRLowska architektura była bardzo przyjazna człowiekowi; wszystkie domy towarowe miały przeszklone ściany, tak, że sprzedawcy wiedzieli jaka jest pora dnia i roku i nie wychodzili jak nowojorczycy czy obecni "nowocześni ludzie" z nor krecich oświetlonych tylko sztucznym światłem.
W burzeniu budowli z czasów PRLu chodzi o odebranie Polakom resztek tożsamości, o zaszczepienie w ich pamięci klęsk, brzydoty i nieosiągalności poziomu prezentowanego w reklamach. Czyli Polak ma się czuć w Polsce obcy, nieudolny i niepotrzebny. W PRLu wszystko było robione pod kątek użyteczności dla ludzi, było dla nich budowane i im dostępne.
Te ohydy, te pionowe baraki bez duszy i śladu estetyki mają ludzi przytłaczać, mają czynić ich małymi. To nie budynki mają ludziom służyć, to ludzie mają być tłem dla tych betonowych pionowych maszkar.
Jeżeli warszawiacy nie ratują swojej tożsamości, jeżeli nie zależy im na zachowaniu śladów wspaniałej pracy i bezgranicznego poświęcenia Rodaków z całej Polski, którzy z wielkim zaangażowaniem odbudowywali naszą stolicę z gruzów, to nie są oni warci tego tego poświęcenia i tej pracy. Niech żyją wśród domów im obcych i niech przemykają niczym szczury obok nich.
Dla przypomnienia
https://www.youtube.com/watch?v=_2hPvMkMKkA
obecnie robione są działania w zakresie dobrania sie do chłopów, czyli uczynienia Reformy Rolnej niebyłą. Najpierw wpędzą drobnych chłopów w długi, potem oni "sprzedadzą" ziemię bogatszym chłopom, a sami staną się bezrolni, to ci bogatsi też zostaną wpędzeni w długi, sprzedadzą ziemię tym jeszcze bogatszym i tym sposobem powstaną z grobów przedwojenni obszarnicy.
Tych wezmą pod kontrolę Niemcy, dostaną to, co chcieli mieć już od dawna a my?
Nas już może nie będzie.
W którym to kolego miejscu Świętokrzyska zbiega się z Alejami?
A sam budynek? No cóż, trudno zaprzeczyć, że nie za bardzo pasuje do dzisiejszych czasów.
Całkowicie się z Tobą zgadzam!
'Tymczasem w Sezamie pozostał jeszcze spółdzielczy sklep spożywczy, miejsce przeznaczone nie tylko dla najbogatszej części bywalców Śródmieścia.'
Przykro mi, ale to nie jest prawda. Sezam jest od co najmniej 10 lat jednym z drozszych sklepow w okolicy, a jakość produktow (np. warzyw i owocow), zwlaszcza w ostatnich latach byla skandaliczna. Finalnym pchnęciem było zastąpienie pięcioprocentowej karty rabatowej 'Spolem', tzw. 'karta klienta'(prowadzona przez spolke ProfitCard sp. z o.o.!!) - nie dosc, ze przeliczanie punktow na 'bony' jest oszukancze, to wyrabiajac karte operator zadal podawania pesel i innych danych osobowych.
Natomiast faktycznie: likwidacja Sezamu to kolejne wyrąbywanie z tkanki architektonicznej miasta interesujacych obiektow zbudowanych w czasach Polski Ludowej. Mam wrazenie, ze wycinka czterystu drzew w Ogrodzie Krasinskich miala miejsce jednynie dlatego, bo wiekszosc drzew byla powojenna, zasadzona przez platnych zdrajcow przy pomocy pacholków, a zatem trzeba było przywrócić ogrodowe plany z Polski Pańskiej, by wszystko powróciło do kapitalistycznej harmonii.
Wreszcie.
Ale ''Siły buntu uciskanych mają swe korzenie w pamięci o zwyciężonych, o przodkach którzy polegli w walce. (...) Walter Benjamin myśleniu rewolucyjnemu przypisuje jeszcze jedno zadanie: 'Ocalenie tradycji ludzi uciskanych, ochrona pamięci o nich przed zakusami konformizmu, ktory zawsze stara się je zawłaszczyc.''
To już nie o 'Sezamie' i drzewach, ale o Henryku Gradowskim, na przykład.
jeśli chodzi o spożywkę to faktycznie b. droga. Pewnie walną jakiś biurowiec i będzie gitara.