Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Jest deklaracja, czas na konkrety

Komentarze

Dodaj komentarz

Hipokryzja tego wpisu polega na tym, że ....

... gdyby coś takiego zrobił Kaczyński to pierwsi byście krzyczeli, że to skandal, że tak mało i że to pusty polityczny gest mający pokazać wrażliwość społeczną Premiera.

Coś jak Napieralski kupujący własnoręcznie podręczniki dla córki w czasie kampanii prezydenckiej a potem płacący za nie złotą visą czy Kalisz w nowym Jaguarze cz senator Stokłosa (PO) w Majbachu.

autor: Cud2, data nadania: 2013-03-17 14:33:57, suma postów tego autora: 3214

Cud 2,

nie wiem skąd Twoje założenie, że gdyby Kaczyński...

Zauważ, że na tym blogu postać Kaczyńskiego ani jego formacji prawie w ogóle się nie pojawia. Mnie
bardziej interesują poczynania władzy i realizowanej
przez nią polityki.Tu wolę skierować krytykę.
Być może gdyby dzierżył ją Jarosław
Kaczyński bardziej bym się tym interesował.

Ale nie sądzę, żebym stosowałbym wobec niego inną miarę w ocenach. Nie bardzo też umiem przewidzieć jaka poliyka byłaby przezeń realizowana. A nie jest to dla mnie polityk
zbyt przewididywalny.

Może prowadziłbym bardziej prospołeczną politykę niż Tusk, może mniej, może porównywalnie..

Na podstawie jednak jego rządów z lat 2005-2007 nie mam podstaw by przyjąć, że akurat w omawianej we wpisie sprawie PIS okazałby się bardziej pomocny.

Za swoich rządów nic nie zrobił w tej sprawie. Ba, także teraz będąc w opozycji PIS nie dostarczył wsparcia rodzinom ON w walce o ich prawa. Nawet takie nieciekawe partie jak Solidarna Polska czy Ruch Palikota wykazały w tej sprawie więcej zainteresowania.

Sytuacja socjalna rodzin ON oczywiście nie jest jedynym czynnikiem oceny tego na ile prospołeczne są dane rządy. Ale także w odniesieniu do innych gtup defaworyzowanych i wtedy i teraz robi się realnie niewiele.

autor: raff, data nadania: 2013-03-18 10:25:47, suma postów tego autora: 183

CUD 2,

a w poprzednim moim komentarzu miało być

" prowadziłby '' a nie " prowadziłbym".

Natomiast co do meritum,

ja nie oceniam że PIS nie był partią prospołeczną tylko dlatego, że nie załatwił tej konkretnie sprawy. Tak samo
jak nie uważam, że obecne podwyżki, które zapowiedział Tusk
czynią go prospołecznym politykiem. Liczy się całokształ, pewien bilans działań na różnych polach.

Tym niemniej pojedyńcze reformy na lepsze warto odnotowywać, bez względu na to kto akurat jest u władzy. W omawianym przypadku warto odnotować to także dlatego, że zmiany zachodzą niejako pod wpływem długotrwałej walki grupy której to dotyczy.

Z jednej strony to umniejsza nieco zasługi władzy ( która zdecydowała się na zmiany dopiero po zaistnieniu społecznej presji, a nie sama z siebie) z drugiej zaś jest pozytywnym przykładem na to, że nieraz warto się samo-organizować nawet w potencjalnie przegranych sprawach.

autor: raff, data nadania: 2013-03-18 13:33:35, suma postów tego autora: 183

Rządy

PiS trwaly najwyżej dwa lata (jeśli liczyć gasbinet marcinkiewicza) i opieraly sie na koalicji z nieciekawymi partiami Giertycha i leppera. Nie usprawiedliwia to ewentualnych zaniechań, ale trudno nie przyznać, ze w tych warunkach nie dalo sie zrobić wszystkiego.
Akurat w polityce na rzecz rodzin rządy PiS staraly się wystepowac z inicjatywami (słynne becikowe), za co byly atakowane przez nowolewicowych liberałów, że konserwuja "polska wioche", bo na calym swiecie rodzine uznano za przeżytek.
Protesty rodzicow niepelnosprawnych dzieci - to rowniez jakas cześci rewindykacji wobec obecnego rządu. Rewindykacji obejmujacych szerzej pojete prawa rodziców (por. sobotni marsz w Krakowie). Obszernie i życzliwie relacjonowało je np. Radio M.
Opiekunowie niepelnosprawnych bedą miec, jak sądze, wieksze szanse w Polsce obecnej opozycji (ktora ma sie opierac na solidarności współtworzonej w znacznym stopniu przez więzi rodzinne) niż w Polsce Tuska, której podmiotem ma być "mlode wyksztalcone" indywiduum z dużego miasta.

autor: Porta Nigra, data nadania: 2013-03-18 16:41:52, suma postów tego autora: 1682

Becikowe było pomysłem nieciekawej partii LPR,

nawet Zbyszek Zero przypomniał dzisiaj, że PIS g... zrobiło dla rodzin i nie usłyszał żadnej merytorycznej kontry od podnóżków Prezesa. Piszę o tej kłótni w patologicznym związku tylko jako kuriozum.

autor: szczupak, data nadania: 2013-03-18 23:25:42, suma postów tego autora: 3747

Porta Negra,

w sensie kulturowym czy jeśli chodzi o dyskurs rzeczywiście PiS prowadzi retorykę bardziej prorodzinną i wspólnotową, co pośrednio może wpływać na to, że część rodzin może się w świecie zdominowanym przez ten język lepiej odnajdować. To samo dotyczy innych kategorii społecznych, które projekty indywidualistyczne pomijają, spychają na margines czy dezawuują. Ale czy jednak obiektywnie taka perspektywa czyni życie tych ludzi lepszym, nawet jeśli nie idą za tym działania poprawiające ich sytuację socjalną?

Wydaje mi się, że właśnie problemem z PIS ( abstrahując nawet od intencji) jest to, że jego oferta dla grup defaworyzowanym przez mainstream przemian sprowadza się do poklepania po ramieniu, dostarczenia ich poczucia uznania, ale nie wiąże się to z gotowością realnych działań na rzecz silniejszego włączenia ich w procesy modernizacyjne, poprawę warunków życia.

Poza tym nawet na poziomie dyskursu, to co oferuje PIS to nie jest taki ciepły wspólnotowy konserwatyzm współczujący, ale także język podziałów i wykluczenia pewnych form grup i form życia rodzinnego czy intymnego ( por.wypowiedzi posłanki Pawłowicz, od których jej partyjni koledzy i koleżanki się jawnie nie odcięli).

Wizja solidarności opartej o więzi rodzinne ( jeśli nie towarzyszą temu działania wzmacniajace wsparcie na wypadek gdy owe więzi rodzinne nie zadziałają) niesie też pewne pułapki. Tym, których solidarność wewnątrzrodzinna zawiedzie, niekocznie dobrze żyje się w systemie społecznym opartym na familistycznym fundamencie. Dlatego potrzebne jest też wspieranie innych pozarodzinnych kanałów solidarności, a tu postawa PIS jest bardzo ambiwalenta. Widać w postawie przedstawicieli tej partii skłonność do-dezintegrowania i sztywnego dzielania ludzi w oparciu o wątpliwe kryteria. Nie sprzyja to budowie pomostowego kapitału społecznego.

autor: raff, data nadania: 2013-03-19 09:19:22, suma postów tego autora: 183

Porta Nigra,

masz rację, że fakt, że PIS jednak rządził znacznie krócej i nie miał czasu wszystkiego dokonać, utrudnia stosowanie prostych porównań tamtych rządów z obecnymi, które trwają już drugą kadencję.

Jednocześnie nawet tamte niecałe dwa lata rządów pozwalają
coś powiedzieć o tamtej władzy, określić jej priorytety ( bynajmniej nie były nimi sprawy społeczne) i kierunki zmian.

I nie jest dla mnie taryfą ulgową to że PIS miał mało atrakcyjnych koalicjantów. To w jakie układy weszła, jak w nich funkcjonowała i i jak się z nich uwolniła w pewnej mierze było efektem politycznego wyboru tej partii, za które ponosi odpowiedzialność.

Po drugie, pozycja partnerów w tej koalicji była nie równorzędna, to PIS nadawał ton i miał duży wpływ na przykład na obsadę resortów. I co zrobił?
Ministrem Finansów uczynił liberałkę z PO, zaś MPiPS oddał Samoobronie, a Edukację LPR!
Akurat to, że ministerstwo pracy i polityki społecznej wpadło w ręce Samoobrony nie było może wielką tragedią ( w odróżnieniu od ludzi Giertycha w MEN) ale jest jednym z wielu sygnałów że PIS-owi zależało głównie na kontroli nad resortami siłowymi, a znacznie mniej społecznymi. ( podobnie to właśnie m.in o resorty siłowe, a nie sprawy społeczne, toczyła się walka między niedoszłymi koalicjantami PO-PISu zanim okazało się wspólne rządy nie dojdą do skutku).

Po trzecie, w ramach ówczesnej koalicji, to raczej partnerzy PIS-u ciągnęli tą władzę w stronę prospołeczną i prorodzinną, a nie on ich.

autor: raff, data nadania: 2013-03-19 09:34:02, suma postów tego autora: 183

protesty rodziców niepełnosprawnych dzieci

to próba rewindykacji polityki obecnego rządu, ale jest to polityka którą w ogólnym zarysie prowadziły niestety także poprzednie rządy. Ponadto PiS (ani inne partie opozycyjne) tych rodzin owych rządaniach nie wspiera, nie wysuwa propozycji zmian. Nota bene to ułatwiło Tuskowi samemu wyjście z własną ofertą i zaprezentowania się jako wybawiciel. Gdyby opozycja była tu aktywniejsza, inaczej by to wyglądało.
Znam nastroje w ruchu Rodzin ON i mogę powiedzieć, że ci ludzie wcale nie czują oparcia w PIS. Im zależy na tym że załatwić konkretne sprawy, bo nie mają czego do garnka włożyć. Gotowi są współpracować w tej sprawie z którąkolwiek partii od SP po Ruch Palikota.
Symboliczne dowartościowanie instytucji rodziny przez którąkolwiek z partii tych ludzi wcale nie urządza, oni oczekują konkretnych działań.

autor: raff, data nadania: 2013-03-19 09:44:01, suma postów tego autora: 183

SPECJALNY ZASIŁEK OPIEKUŃCZY DLA OSÓB BEZROBOTNYCH.

Proszę o dołączenie do proponowanych postulatów, aby osoby bezrobotne nie zostały pozbawione specjalnego zasiłku opiekuńczego na opiekę nad osobami niepełnosprawnymi.
Przecież osoba bezrobotna zarejestrowana w PUP, jest w każdej chwili gotowa przyjąć propozycję pracy, więc dlaczego zostaje odrzucona na margines,gdyż nowa krzywdząca ustawa ustawa wymaga rezygnacji z pracy, tylko z czego ma zrezygnować taka osoba?!
Pozostaje ona często bez prawa do zasiłku dla bezrobotnych, bez prawa do specjalnego zasiłku opiekuńczego, więc za co żyć, skoro i tak ciąży obowiązek opieki nad bliskimi niepełnosprawnymi?
Proszę wziąć pod uwagę właśnie osoby bezrobotne, bo to one często sprawują faktyczną opiekę nad ciężko chorymi członkami rodzin.
Proszę nie odbierać osobom pozostającym bez pracy "ostatniego kawałka chleba", a ich rodzicom lub krewnym godziwej opieki na starość. Przy zreformowaniu świadczenia-specjalnego zasiłku opiekuńczego-należy wziąć pod uwagę osoby bezrobotne, w szczególności te, które od dawna zostały wyrejestrowane z PUP, aby opiekować się niepełnosprawnymi członkami rodziny.(Wcześniej osoby te pobierały świadczenie pielęgnacyjne).
A więc:
-należy otworzyć furtkę do SZO dla osób bezrobotnych, wyrejestrowanych z PUP, faktycznie sprawujących opiekę, którzy zostali pozbawieni możliwości korzystania ze specjalnego zasiłku opiekuńczego, gdyż nie mieli z czego zrezygnować.
Dziękuję.

autor: rzaba0312, data nadania: 2013-03-19 19:25:45, suma postów tego autora: 4

rzaba0123

Bardzo dziękuję za ten głos! Przyznam że dotąd ta sprawa nie była poruszana, a faktycznie jest ważna.

Inna rzecz, że obawiam się że jutro podczas spotkania
będzie w ogóle mało miejsca na dyskusję o SZO,
a w centrum uwagi będzie swiadczenie pielęgnacyjne, która
ma być podwyższone.

Ale to dobra uwaga także na przyszłość. Będę o tym pamiętał!

autor: raff, data nadania: 2013-03-19 19:47:49, suma postów tego autora: 183

SPECJALNY ZASIŁEK OPIEKUŃCZY DLA OSÓB BEZROBOTNYCH.

Przepraszam, ale w mojej wypowiedzi nastąpił mały błąd.
*(...)ze specjalnego zasiłku opiekuńczego, gdyż nie podejmowali wcześniej zatrudnienia, więc nie mieli z czego zrezygnować. Pozdrawiam ;)

autor: rzaba0312, data nadania: 2013-03-19 22:31:32, suma postów tego autora: 4

Rzaba0123

rozumiem.

Myślałem sobie dziś o tym argumencie. I wydaje mi się, że ogólnie zasady przyznawania specjalnego zasiłku opiekuńczego powinny być właśnie silniej powiązane z faktem sprawowania opieki ( + ewentualnie bieżącą sytuacją dochodową) a nie z pozycją na rynku pracy przed rozpoczęciem sprawowania opieki. Tym bardziej powiązanie ZSO z wcześniejszym zatrudnieniem nie ma uzasadnienia w obecnych warunkach, gdy ZSO jest bardzo bardzo niskie nawet w zestawieniu z minimalnym wynagrodzeniem, a więc trudno uznać go za rekomenpensatę utraconego dochodu ( jaki można byłoby uzyskać pracując).

Według mnie powinno się dążyć by SZO pod tym względem przysługiwał na podobnych zasadach co świadczenie pielęgnacyjne, nawet jeśli jego wysokość miałaby zostać na niskim, dotychczasowym poziomie. Główną przesłanką nabierania uprawnień powinno być faktyczne sprawowanie opieki a nie wcześniejsza sytuacja na nynku pracy opiekuna.

Jest natomiast pytanie o to jak aktualna sytuacja zatrudnieniowa opiekuna powinna wpływać na szanse pobierania specjalnego opiekuńcza. Czy tak jak teraz - że nie można w ogóle osiągać dochodu z pracy czy też powinno być możliwe lączenie pobierania tego zasiłku z uzyskiwaniem dochodu ( do np.pewnej wysokości)z zadań wykonywanych np. w ramach telepracy.

Z tym wiąże się pytanie o to jak duza opieki "intensywność" ( mierzona czasem poświęcanych na opiekę? zakresem czynności?) powinna być podstawą do przydzielania specjalnego zasiłku opiekuńczego? I jak zagwarantować rzetelną (a jednocześnie nie uderzające zbytnio w prywatność osób w relacji opieuńczej)kontrolę i weryfikację owej intensywności?

autor: raff, data nadania: 2013-03-20 07:00:22, suma postów tego autora: 183

Porta Nigra,

a jeszcze jedno. Piszesz:

- "Akurat w polityce na rzecz rodzin rządy PiS staraly się wystepowac z inicjatywami (słynne becikowe), za co byly atakowane przez nowolewicowych liberałów, że konserwuja "polska wioche", bo na calym swiecie rodzine uznano za przeżytek"

Problem jest w tym, że mając parlamentarną większość PIS prawie nie występował ze sktuecznymi inicjatywami na rzecz rodzin. Podajesz becikowe jako przykład. Tyle, że nie jest to jedna z wielu podjętych wówczas inicjatyw, ale w zasadzie jedyna obok zwiększenia ulgi rodzinnej spuścizna PIS na polu polityki rodzinnej. I nie wiadomo czy i to by wprowadzono, gdyby nie parcie na wprowadzenie tego LPR.

Pomijam już to, że zarówno becikowe jak i ulga na dziecko
są rozwiązaniami dyskusyjnymi, także w opinii samych rodzin (co pokazują badania CBOS).

Czytałem program Kluzik-Rostkowskeij przyjęty u schyłku rządów PIS. Był on bardzo słuszny, kompleksowy i ambitny. Problem w tym, że nie wprowadzono go w życie. Można się zastanowić czy dlatego, że partia ta wkrótce straciła władzę i gdyby rządziła dłużej zaczęłaby go przynajmniej w części realizować, czy też po prostu był to od początku dokument, który miał zwyczajnie uwiarygodnić partię w oczach wyborców jako prospołeczną i prorodzinną. Tego już nie roztrzygniemy.
Realne rezultaty tej partii na polu polityki rodzinnej pozostają niestety mizerne.

Co ciekawe, część założeń niedoszłych zmian za rządów PIS-u w polityce rodzinnej znalazla realizacje w polityce PO i to już nawet w pierwszej kadencji.

autor: raff, data nadania: 2013-03-20 07:18:19, suma postów tego autora: 183

west,

nie wiem czy jesteśmy precyzyjnie wniknąć w "istotę"zjawiska niedożywienia dzieci by było to przekonujące dla wszystkich. To jest mimo wszystko dość względna miara jak szeroko zdefiniujemy niedożywienie. Skrajne przypadki czyli po prostu głód jeszcze dość łatwo określić, choć nie zawsze łatwo zweryfikować, ale wydaje mi się że w kraju na naszym poziomie rozwoju należy spojrzeć na problem szerzej - nie tylko w kategoriach ilościowych ( np.dzienna dawka kalorii) ale także jakościowych.
Obok samej konceptualizacjii operacjonalizacji niedożywienia pojawiają się oczywiste trudności z weryfikacją ilu osób to dotyczy. Przecież wiele osób tego nie zgłasza, a część moze wręcz to ukrywać. Nie jest to prosta sprawa.

autor: raff, data nadania: 2013-03-20 07:26:23, suma postów tego autora: 183

west,

nie mam poczucia, ze wielość isntrumentów to skutek braku rozeznania w problemie i jego skali.

Programy " Owoce w szkole" i " Szklanka mleka" to inicjatywy unijne. Są zasadne niezależnie od skali niedożywienia. Mają na celu m.in. głównie dostarczenie wszystkim dzieciom odpowiednich produktów odżywcznych i promocję określonych prozdrowotnych nawyków żywieniowych.

Z kolei Rządowy Program dożywiania w swych założeniach broni się także mimo braku precyzyjnego diagnozy skali niedożywienia w społeczeństwie.

Program taki, by działał dobrze, nie musi być według mnie być poprzedzony dokładnym rozpoznaniem skali niedożywienia w skali makro. Powinien natomiast zawierać mechanizmy umożliwiające trafienie do potrzebujących.

W swej obecnej konstrukcji przysuguje uczniom z gospodarstw spełniających podwyższone ( do 150%) kryterium dochodowe + jest otwarta furtka dla dzieci nie spełniających kryterium, jeśli zgłoszą chęć otrzymania posiłku ( choć dostęp jest tu limitowany - co według mnie należałoby znieść). Ogólnie wiec system moim zdaniem nie traci raci bytu, ale należałoby go modyfikować. Nie jest on wystarczający, nawet gdyby był jeszcze bardziej inkluzywny.

Nie tak dawno Dziennik Gazeta Prawna powoływała się na inny raport ( nie z fundacji " Maciuś" ) z którego wynikało, że dla 70 tys. obiad w szkole bywa jedynym posiłkiem w ciągu dnia. Znów można się spierać czy dane są wiarygodne, czy nie są zawyżone. Ale abstrahując od konkretnych liczb, według mnie sygnalizowany jest tu istotny ( przynajmniej potencjalny) problem.

Mianowicie taki, że: niezależnie jak dobrze zabezpieczymy możliwość zjedzenia ciepłego obiadu w szkole wszystkim potrzebującym dzieciom ( wiem, że w praktyce z tym bywa różnie) nie rozwiązuje to problemu, że część dzieci nie otrzymuje posiłków w adekwatnych porach, jakości i ilości poza tym.

Patrząc jednostkowo, problem nie jest rozwiązany gdy dziecko może zjeść obiad w szkole np. około 12.00, a do tego czasu siedzi bez śniadania na lekcjach, czując głód i nie mogąc na skupić się na nauce i myśląc o tym aż nastanie przerwa obiadowa. Takie sytuacje przecież też się zdarzają.

autor: raff, data nadania: 2013-03-20 07:42:12, suma postów tego autora: 183

odpowiedź Westowi

miała być pod poprzednim wpisem o dożywianiu. Niechcący źle
wpisałem.

autor: raff, data nadania: 2013-03-20 08:33:52, suma postów tego autora: 183

raff

Zgadzam się z Panem całkowicie, że świadczenie pielęgnacyjne i SZO powinny być przyznawane na tych samych zasadach, nawet jeśli wysokość świadczeń będzie różna. Dla jednych 520 zł to niewiele, ale dla innych to bardzo dużo! Przyznanie świadczenia powinno jednak zależeć od dochodu i FAKTYCZNIE SPRAWOWANEJ OPIEKI, nie od tego, że warunkiem ma być rezygnacja z pracy.
Jak już pisałam osoba bezrobotna nie ma z czego zrezygnować, aby opiekować się niepełnosprawnym.
Opiekując się taką osobą, mówiąc szczerze, nie ma czasu na podjęcie jakichkolwiek prac dorywczych(nie wiem jak inni).
Dziękuję za Pana słuszne spostrzeżenia i wierzę, że nastąpią zmiany, które nie będą krzywdzące dla opiekunów ciężko chorych bliskich nam osób.

autor: rzaba0312, data nadania: 2013-03-20 22:24:24, suma postów tego autora: 4

Na razie

o jednej z kwestii:
PiS-owi nie chodziło o "resorty siłowe", tylko - o resorty odpowiedzialne za egzekwowanie prawa. Szczególnie - w odniesieniu do korupcji. Nie wynikało to z jakiejś szczegolnej zaborczości tej partii. Jest taki mechanizm, że jeśli sila polityczna, ktora chce "rozkminić" korupcje ma kontrole, na przyklad, nad policją, a prokurature kontroluje ktoś inny, bardziej wobec korupcji spolegliwy, to już nic nie da się osiągnąć. Policja bedzie wykrywać przestępstwa, ale prokuratura poprowadzi śledztwo opieszale lub w ogóle.
Dlatego PiS nie mogł na tych kluczowych polach ustepować partnerom. Wiele wskazuje, że koalicja PO-PiS może by i powstała - ale pod warunkiem, że P0 dostalaby choć jedno ogniwo, pozwalające chronić przynajmniej "swoje" struktury korupcyjne, czyli - w dopuszczalnym uproszczeniu - "Mira".
A bez państwa praworzadnego nie bedzie racjonalnej polityki społecznej.
W zasadzie jestem za dość wysokim podatkiem progresywnym. Teraz jednak nie wiem, co myśleć. Jak podatki beda niskie, to może "wadza" bedzie miala mniej na nagrody Kopacz, Ból-Komorowskiego i Muchy?

autor: Porta Nigra, data nadania: 2013-03-21 18:24:28, suma postów tego autora: 1682

Porta Nigra,

dziękuję za merytoryczną polemikę.
Ok, mówiąc o „resortach siłowych” zrobiłem skrót myślowy. Niech będzie, ze chodziło o walkę na rzecz szeroko rozumianej praworządności , obejmującej całą politykę publiczną, ponad granicami domen poszczególnych resortów. Ja tak odczytuję fundament politycznego projektu IVRP przynajmniej w jej oficjalnej. Nieprawość różnych układów władzy ujawniona przy okazji Afery Rywina była chyba podglebiem dla zwycięstwa PO-PISu, które obiecywały – w różnych wariantach – oczyszczenie rzeczywistości społecznej i publicznej z tego typu praktyk. PO sprzedawało swoje recepty w pakiecie wolnorynkowym, a PiS solidarnościowo-wspólnotowym. To zdawało się, że będzie czynnik różnicujący, określający linie sporu.

Gdy wydawało się, że PO i PIS może będą rządzić razem, miałem nadzieję, że gospodarczo-społeczne resorty będą przedmiotem negocjacji i że w ich wyniku pod swoje skrzydła weźmie częściowo PIS, który wydawał mi się wówczas w 2005 znacznie atrakcyjniejszy niż PO. Ku mojemu zdziwieniu te sprawy w ogóle nie były przedmiotem sporu, a gdy projekt PO-PIS został zarzucony, PIS w ogóle odłożył kwestie państwa solidarnego na dalszy plan i z czasem oddał ową sferę koalicjantowi ( podobnie zresztą politykę społeczną traktuje PO).

W tym ostatnim tragedii, bowiem przy całym dystansie do polskich partii Ludowych – i PSL i w jeszcze większym stopniu nieboszczki „Samoobrony – nie mam pewności, że działoby się lepiej gdyby to PIS i PO przejmowały władze nad tymi obszarami jako, że dwie główne siły polityczne postrzegam jako mało prospołeczne, niezainteresowane problemami socjalnymi ludzi, zwłaszcza tych gorzej sytuowanych i doświadczających ryzyk socjalnych. Natomiast fakt oddawania odpowiedzialności tego słabszemu koalicjantomi ( przy jednoczesnie ograniczonym transferze środków z ministerstwa finansów, które polityczni zwycięzcy rezerwują dla siebie) wydaje mi się znamienne dla kolejnych partii, które wygrywają wybory w Polsce.

autor: raff, data nadania: 2013-03-22 06:47:45, suma postów tego autora: 183

Porta Nigra


Opisane wyżej podejście, które przypisuję PiS-owi, nie uważam za wyraz jego nadmiernej pazerności, ile za pewną koncepcję i postawę polityczną, z którą mi nie po drodze w momencie gdy cel walki z korupcją i bezprawiem zaczyna przesłaniać inne cele polityczne związane ze spójnością i sprawiedliwością społeczną, zdrowiem, edukacją i rozwojem społecznym etc. A to jest właśnie jeden z moich głównych zarzutów wobec władz z tamtego okresu. Samo zmniejszenie korupcji nie rozwiąże problemów niesprawiedliwego podziału zasobów. A nawet jeśli jest czynnikiem sprzyjającym bardziej uczciwej dystrybucji różnych społecznie pożądanych dóbr ( materialnych i pozamaterialnych) nie jest czynnikiem wystarczającym.

Nie mam pewności czy PIS uczynił państwo polskie choć trochę bardziej bezpiecznym i praworządnym, ale nawet jeśli tak – nie zmienia to faktu, że nie przekładało się to na pozytywne tendencje w polityce społecznej, edukacyjnej, zdrowotnej. Ani nie wiązało z a mbitnymi działaniami władzy na tym polu.

Główną słabością szeroko rozumianej polskiej polityki społecznej nie jest korupcja i nadużycia ( choć i w tej sferze się one pojawiają) i nie da się problemów przy zwiększeniu mechanizmów kontrolnych i represyjnych wobec nadużywających uprawnienia ( czy to po stronie świadczeniobiorców czy podmiotów przyznających lub wykonujących określone świadczenia). Poza tym PIS nawet w aspekcie usprawniania tych mechanizmów nie wdrożył działań, które by przynosiły wymierne, zauważalne efekty.

A wydaje mi się, że błędem leżącym u podstaw IV RP w wizji PIS było szukanie naprawy sytuacji nie w usprawnieniu i optymalizacji procesu i działania instytucji, co zidentyfikowaniu i ukaraniu winnych rozmaitych patologii. Ale to już chyba temat na nieco inną rozmowę.

autor: raff, data nadania: 2013-03-22 06:53:51, suma postów tego autora: 183

Przypomina mi się

ostatni wywiad Lecha Kaczyńskiego (opublikowany w Arcanach), w ktorych stwierdził on, że PiS popełnil pewien błąd w kampanii wyborczej z roku 2007, skupiając sie na walce z patologiami kapitalizmu korupcyjnego. Można było - zauważyl prezydent - pokazać rownocześnie, ze przeciętnemu obywatelowi polepszylo się materialnie pod rządami PiS. Tendencje pozytywne widać też było we wskaźnikach makro - np. w rownoważeniu budżetu.
Dlatego miedzy innymi mogło powstać wrażenie, ze PiS za malo robił "dla ludzi", a tylko "łapal zlodziei". Wrażenie fałszywe.
Niemniej, należy wskazać, ze na PiS-owskie hasło "Polski solidarnej" glosowala jakaś część 35% wyborców, ktorzy poparli PiS. Natomiast ponad 70% poparlo hasła zerwania z PRL i jej patologicznym mutantem, Rywinlandem. Bo przecież PO deklaratywnie była wtedy za tymi rozwiązaniami w niemniejszym stopniu niż PiS.
Dlatego wybór priorytetu - koniec z Rywinlandem - był zgodny z oczekiwaniami społecznymi. A jednocześnie - jest taki próg patologii systemowych, poza ktorym jakiekolwiek posunięcia szczegołowe wymagają ostrego ciecia systemowego, to jest likwidacji patologii oraz ich źródeł. Tylko państwo silne, skuteczne i praworządne może prowadzić politykę społeczną.

autor: Porta Nigra, data nadania: 2013-03-22 10:55:55, suma postów tego autora: 1682

Prospołeczną politykę rządu PiS

zagwarantowałby Krzysztof Rybiński - główny doradca premiera Glińskiego.

autor: bolo, data nadania: 2013-03-23 11:59:08, suma postów tego autora: 4522

rzaba0123

To ja dziękuję za zwrócenie mi uwagi na słuszny problem.

Swego czasu pisałem zamówione przez ZUS opracowanie na ten temat i w części dotyczącej kontrowersji i kwestii do zmiany przeoczyłem ten aspekt. WIelka szkoda, ale myślę, że jeszcze nie raz ten temat będę podejmował tu i ówdzie. Najważniejsze żeby władze miały świadomość, że zmiany jakie wprowadziły
wydzielając ze świadczenia pielęgnacyjnego osobny specjalny zasiłek opiekuńczy o rygorystycznych kryteriach dostępu nie są takie super.

Nawet podczas tych spotkań które prowadziliśmy ostatnio u Marszałek Kopacz z rodzicami dzieci niepełnosprawnych przedstawiciele resortu wręcz szzycili się, że udało się im ograniczyć liczbę osób pobierających świadczenie ( powołują się przy tej okazji na ograniczenie wnuczków wyłudzających świadczenie za fikcyjną opiekę nad babcią). Nie zauważają, że próbując ograniczyć problem ewnetualnych nadużyć ( choć nie przedstawili dokładnych danych na ile jest on masowy) wylewają dziecko z kąpielą gdyż ograniczone prawo do świadczeń mają także ci, którzy faktycznie sprawują opiekę.

Wydaje mi się że należałoby wybudzić rządzących z owego samozadowolenia z dokonanych zmian i wywołać presję na dokonanie stosownych korekt, tak by wsparcie, jeśli nawet nie SZO to w innej postaci, trafiło także do osób które sprawują dugoterminową intensywną opiekę nad bliskimi a nie mają prawa do wsparcia ( np.bezrobotni i rolnicy). Trzeba się zastanowić jak ową presję wywołać. Czy artykuły w mediach czy też nie obejdzie się bez protestów analogicznych do tych, które prowadzili dotąd rodzice dzIeci niepełnosprawnych.

autor: raff, data nadania: 2013-03-23 14:48:32, suma postów tego autora: 183

Porta Nigra,

istotnie w okresie kiedy rządził PIS niektóre wskażniki się poprawiały ( zmniejszanie stopy ubóstwa i bezrobocia), pytanie jednak na ile jest to zasługa tej partii a na ile momentu w którym przyszło tej partii rządzić?

Weźmy stopę ubóstwa. Faktycznie w latach 2005-2007 następował spadek ubóstwa, ale... ten trwał do 2009( kiedy już rządziła PO). Później ów spadek się załamał.
Na pierwszy rzut oka czas utrzymywania się tej tendencji ( której nie zaburzały kolejne zmiany rządów) wskazywałby raczej na związek nie tyle z polityką kolejnych ekip ile z określonym czasem - mówiąc ogólnie- pomiędzy wejściem do Unii a rozpoczęciem światowej dekoniunktury gospodarczej.

Moim zdaniem główny mechanizm odpowiedzialny za te pozytywne trendy był taki, że po wejściu do UE nastąpiła migracja zarobkowa, która zmieniła czasowo stosunki pracy w Polsce. Zredukowała bezrobocie w kraju ( które jest częstą, choć nie jedyną przyczyną ubóstwa w Polsce) a także poprawiła pozycję przetargową pracowników w kraju, którym łatwiej było negocjować warunki płacowe. A w warunkach istniejącej wówczas koniunktury pracodawcom też nieco łatwiej było je spełniać niż np. dziś, gdy warunki gospodarcze są mniej przychylne. Ponadto objęcie polski programami europejskimi programami strukturalnymi i rozmaitymi dodacjami również nie pozostawały bez wpływu na warunki życia ludzia, także w tym na prowincji ( choć można się spierac czy w dłuższej perspektywie korzysći rozwojowe z wykorzystania tych funduszy są tak jednoznaczne).

Wydaje mi się, że te właśnie czynniki - w większym stopniu aniżeli poczynania kolejnych rządów - były odpowiedzialne za czasową poprawę niektórych wskaźników społecznych.

A jeśli już pod tym kątem oceniamy PIS warto zadać sobie pytanie czy i w jakim stopniu jego polityka wzmacniała owe tendencje a na ile osłabiała? Czy jesteśmy wskazać konkretne działania, które wprost lub pośrednio przyczyniły się do ograniczenia ubóstwa, zmniejszania nierówności czy też zwiększania dostępu grup słabszych do różnych publicznych świadczeń? Moim zdaniem patrząc pod tym kątem, bilans rządów tej partii wypada dość mizernie.


Można oczywiście wspomnieć bardzo nieśmiałe, pojedyńcze kroki np. dokonywanw za czasów PIS, zwiększanie nakładów na dożywianie, wydłużanie urlopów macierzyńskich czy becikowe ( o ile zgodzimy się, że jest to świadczenie w zaistniałym kształcie rzeczywiście słuszne, co dla mnie nie jest wcale tak oczyste). Tyle że po pierwsze, takie pojedyńcze jaskółki jeszcze wiosny nie czynią, a po drugie, możemy je dostrzec ( i to w niemniejszej liczbie) w poczynaniach kolejnych rządów, także obecnego( por.wydłużanie urlopów, zwiększanie - powolne, ale jednak- dostępu do żłobków i przedszkoli, dalsze rozszerzanie rządowego programu dożywiania itp. Nie widzę by w polityce rodzinnej i szerzej społecznej - była wyraźna przewaga poprzedniej władzy nad obecną.


autor: raff, data nadania: 2013-03-23 15:20:57, suma postów tego autora: 183

porta Nigra,

a co Lecha Kaczyńskiego, wierzę że chciał dobrze i ogólnie z przekonań takim uczciwym chadekiem czy też umiarkowanym prosocjalnym konserwatystą, jednak wydaje mi się, ze nie miał dobrej ręki do ludzi, a ci którzy go otaczali nie posiadali tego typu cnót. Tym bardziej nie miał wpływu - i w wymiarze personalnym i programowym i taktycznym - na partię swojego brata, która prezentowała się i nadal prezentuje tragicznie z lewicowego, a nawet szerzej prospołecznego -puntku widzenia.

Tak się składa, zę znam dobrze człowieka- badacza polityki publicznje, który w początkach rządów PIS miał " nieprzyjemność" pełnić funkcję rzecznika Ministerstwa Pracy i POlityki Społecznej ( jeszcze zanim resort przejęła samoobrona). Po tym co tam widział szybo się musiał wyleczyć z wiary ( którą przyznam, że po części i ja n początku podzialałem) że formacja ta wniesie świeżego ducha do funkcjonowania instytucji i wprowadzi praworządność i solidarność. Ludzie, którzy przeskoczyli tam ( częściowo z urzędu miasta Warszawy,którą wcześniej rządził Kaczyński) dokonywali tak skandaliczych aktów kumoterstwa, że głowa boli. Nie trafiały tam często osoby merytorycznie sprawdzone, a premie jakie sobie fundowano były ogromne. Nie mam zbyt wiele złudzeń, że inne partie nie postępują podobnie. Chcę tylko zaznaczyć, że w świetle dostępnej mi wiedzy nie mam podstaw by wierzyć, że - wbrew temu co niósł PIS na swych sztandarach - partia przy swoich zasobach kadrowych i ich nastawieniu, była w stanie zaprowadzić praworządność i przejrzyste, uczciwe mechanizmy funkcjonowana państwa.

autor: raff, data nadania: 2013-03-23 15:30:15, suma postów tego autora: 183

bolo,

dostrzegam w tych słowach uzasadnioną ironię,
ale mówiąc poważnie - jeśli chodzi o propozycję Rybińskiego by wprowadzić 1000 złotych miesięcznie na każde dziecko do 18 roku warto spojrzeć krytycznie, ale z pewnym namysłem.
NIe zgadzam się co do treści tego postulatu, ale co do kierunku tak.

Ja bym był, żeby wprowadzić coś co modyfikowałoby obecne becikowe w kierunku świadczenia co przypominałoby pomysł Rybińskiego, tyle że wysokości znacznie mniejszej.

Sugerowałbym zlikwidować becikowe ( ale już nie istniejący w tej chwili równolegle 1000 złotowy zasiłek z tytułu urodzenia dziecka dla rodzin pod progiem ubóstwa, który sugerowałby nieco podnieść).
Uzyskane w ten sposób środki dodatkowo zwiększyłbym przy pomocy dodatkowych środków a uzyskaną w ten sposób pulę przeznaczył na:

świadczenie uniwersalne ( lub wersji minimum - dostępne przy wysokim progu dochodowym jaki obecnie - od stycnia uprawnia do becikowego) ale nie jednorazowe z tytułu urodzenia dziecka, tylko stałe z tytułu wychowywania dziecka.

Mogłoby być to na przykład 500 złotych raz na pół roku przynajmniej do momentu rozpoczęcia pzez dziecko nauki w szkole ( gdzie objęte byłoby różnymi instrumentami wsparcia socjalnego, tym materialnego uczniów, które też trzeba byłoby wówczas istotnie rozwinąć).
Łącznie rodzina otrzymała by znacznie więcej niż w przypadku becikowego i to nie w ramach jednorazowego zastrzyku gotówki,co jest rozwiązaniem pozornym. ALe jednocześnie ie byłoby to aż tak drogie dla budżetu jak 1000 złotych za każde dziecko do 18 roku życia.

Byłby też to sygnał że państwo nie tyle wspiera rodzenie dzieci ( jak jest w przypadku becikowego) ile finansowo stara się kompensować koszty jego wychowywania.

Oczywiście powinny być równolegle inne działania na polu polityki rodzinnej, ale jeśli chodzi o kierunki zmian samego becikowego to właśnie taki bym rekomendował. Nad szczegółami można się zastanawiać.

autor: raff, data nadania: 2013-03-23 15:42:55, suma postów tego autora: 183

Dodaj komentarz