Komentarze czytelników portalu lewica.pl
Komentarze czytelników portalu lewica.pl
Jeżeli "tak naprawdę nigdy nie dowiemy się prawdy o katastrofie", to nie przypinajmy łatki psychicznie chorych oszołomów osobom, które wierzą bądź po prostu biorą pod uwagę prawdziwość teorii zamachu, bądź też nie ufają Macierewiczowi i nie wierzą w zamach, lecz po prostu nie dowierzają w oficjalną wersję przyczyn tego tragicznego wydarzenia. Osobiście jestem zdania, że należy dążyć do wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy, ale jest to zadanie dla wybitnych naukowców i wybitnych ekspertów i nie należy robić z tego kwestii kluczowej dla polskiej racji stanu.
Po pierwsze, kto to są "Rosjanie". Przecież to nie monolit, są tam różne ugrupowania i koterie, żrące się na śmierć i życie. Po drugie, dlaczego Rosjanie? A nie Polacy(!), Amerykanie, Anglicy czy wręcz jakieś podmioty międzynarodowe? Po trzecie - jeżeli byłby zamach, to skąd wniosek że celem był Kaczyński? Byli na pokładzie poważni politycy z różnych partii, byli wojskowi...osobiście nie wierzę w żaden zamach, ale nie odpierajmy tej wersji sprowadzając wszystko do bezbarwnego i nieudolnego polityka prawicy i prywatnych obsesji jego brata.
Obciach jak stąd do Warkocza Bereniki.
Normalni ludzie skreślali obydwu "wybrańców".
Tytuł artykułu stoi w sprzeczności z zawartością tegoż.
a to teraz "lewica" głosuje na neoliberałów, imperialistów i zwyczajnych buraków? hoho to się porobiło... żal.pl
czwarty wpis na "blogach" na ten sam temat i z identyczną tezą. Różnorodność...
Biorąc pod uwagę jego metodologię tego produktu, właściwie nie warto o nim "truć". "Katastrofa" smoleńska jest nie od dziś obiektem - formułowanych z różnych punktów wiedzenia i przeciwstawnymi nieraz konkluzjami - ekspertyz, dotyczących faktów (w szczególności, przebiegu feralnego lotu, w tym zwłaszcza jego ostatnich minut). Jeżeli w tym porządku nie ma się nic do zaproponowania, to po co zabierać głos?
Na spekulacje dotyczące "motywu", odpowiedź jest aż nadto łatwa. Skupiając się na władzach Federacji Rosyjskiej (chociaż to, oczywiście, nie jedyny podmiot prawdopodobnego zamachu. Jaki sens miał zamach na - przebywającego w jednym z krajów arabskich - emigracyjnego prezydenta secesjonistycznej republiki czeczeńskiej, Jandarbijewa? W tym czasie, w ktorym mial miejsce, Rosja okupowała już CzecZenię. Można by mnożyć przykłady. Agent wywiadu rosyjskiego, Litwinienko, który po "defection" znalazl się w Londynie, "sprzedał" juz swoim gospodarzom interesujące ich fakty. Po co więc było go zabijać?
Rzecz w tym, że - zgodnie z utrwaloną praktyką rosyjskiej "klasy politycznej" - zamach jest swego rodzaju sygnałem ostrzeżenia i szantażu. W roku 2008, z Lechem Kaczyńskim do Gruzji poleciało pięciu prezydentów naszego regionu. Trudno kwestionować, że ich obecność w Tbilisi w najgorętszym momencie konfliktu gruzińsko-rosyjskiego utrudniła realizację pierwotnego planu rosyjskiego (wykorzystując dogodny kontekst - absorbujące opinię publiczną igrzyska olimpijskie w Pekinie - zająć stolicę Gruzji i fizycznie wyeliminować jej przywództwo polityczne, co przyniosłoby likwidację suwerenności tego państwa). Starając się o cześciową odbudowę swoich wpływów geopolitycznych, Rosja na pewno dąży do szantażowania liderow krajów sąsiednich. Czy nie przydalby się tu dickensowski "argument nie znoszący repliki": był już taki, który nam "szurał", i już go nie ma.
Analogicznym argumentem można posłużyć się na w stosunku do graczy polskiej sceny politycznej i gospodarczej. Rosyjskie koncerny energetyczne nie od dziś starają się o ekspansję na polski rynek. Ma to związek z niedawnym skandalem (korzystna dla Gazpromu umowa, podpisana przez kontrolowany przez rząd koncern polski, o której nie wiedział jakoby minister odpowiedniego resortu). A także - jednej z najwiekszych afer - Orlenu - w historii III RP. Czy argument: "byl już taki...już go nie ma" nie byłby równ ież w tej sferze użytecznym narzędziem?
Dodajmy, ze urzędujacy prezydent nigdy nie jest pozbawiony szans na reelekcję. Za prezydenta niewybieralnego na kolejną kadencję uważano w ostatnich latach Obamę, a w roku 1995 u nas - Wałęsę. Pierwszy wygral łatwo. Drugi przegral jedynie wskutek, popelnionego wskutek nadmiernej pwewności siebie, blędu w debacie telewizyjnej z A.Kwaśniewskim.
Już prędzej jego brat :-)
Jeden z lepszych artykułów które miałem okazję przeczytać na łamach lewica.pl.
Spokojny, wyważony, punktujący błędy. Przy tym niezła forma, przyjemnie się to czyta.
postu sygnowanego "west":
czy ktoś coś mówił?
Nie ma ,oprócz zupełnie tym tematem niezainteresowanych , woli żadnej z partii prawicowych,aby podać opinii publicznej prawdę,żałosną w swej prostocie i okrutną bo odzierającą z mitu "bohaterstwa" uczestników cyklicznej przedwyborczej, prezydenckiej wycieczki do Katynia.A prawda jest prosta..TOTALNY BAŁAGAN ORGANIZACYJNY,na co złożyło sie wieloletnie zaniedbania w stosowaniu procedur obowiązujących zarówno w kancelariach obu najważniejszych "głów", podległych Im tzw.służb, arogancja i feudalne stosunki w najwyższych urzędach, a na koniec fatalna POGODA, która pokazała małość człowieka. Gdyby nie mgła, prawdopodobnie ta degrengolada trwałaby do następnego "razu", ale stało się.. Rządzącym na rękę są PISowskie krucjaty,komisje Macierewiczowskie i to wszystko co zaciemnia obraz NIEUDOLNEGO PANSTWA z niedowładem urzędniczym..".. W tym szaleństwie jest metoda",ogłupić,zagmatwać,pokłamać, wyprzeć sie oskarżyć Rosjan i tak męczyć opinię publiczną aż temat sam zniknie, ale wtedy będzie już PO następnych "anty(PIS)" wyborach i dorżniemy watahę Polaczków naiwniaków nowymi daninami.
Z punktu widzenia psychiatrii to fascynujące przypadki.