Różowopatriotyczny pochód nowobogackich i celebrytów był nie mniej komiczny niż emfatyczne marsze sekty smoleńskiej. Połączy ich 3 maja.
Przerażający obraz społeczeństwa polskiego 20 lat po restauracji kapitalizmu.
„A nasz narodowy mesjanizm i męczeństwo zamknijmy na klucz w starej rekwizytorni. Może już nigdy nie będą nam potrzebne” (Jarosław Kurski)
"Nie wiem czy męczeństwo i mesjanizm są nam potrzebne. Jeśli są niepotrzebne, co dalej robią w podręcznikach?" (autor-romantyzm)
Zależy czego będzie dotyczyć ten mesjanizm. Jeśli Polacy chcieliby zbudować socjalizm albo inny porządek społeczny niż kapitalizm ( co w zasadzie równałoby się w większości socjalizmowi, bo łac. socialis = pol. społeczny), to mesjanizm posród innych narodów, byłby jak najbardziej potrzebny. W innych przypadkach trzeba dogłebnie analizować, czy ów mesjanizm i męczeństwo sa potrzebne, choć bez odgórnego ich odrzucania na zasadzie "od tak".
http://wyborcza.pl/1,126565,13839564,Kolorowy_pochod_Orzel_Moze__Ptak_z_czekolady_odsloniety_.html?v=1&obxx=13839564#opinions
Nie do konca rozumiem te wszystkie glosy krytyczne wobec akcji "Orzel moze". Oczywiscie, jest ona absurdalna, ale zarazem bardzo potrzebna.
W moim odczuciu akcja ta jest częscią szerszego projektu, którego celem jest odebranie środowiskom radykalno-prawicowym wyłączności na hasło "patriotyzmu" i dumę narodową. Sceptycyzm środowisk liberalno-lewicowych wobec wszelkich demonstracji dumy narodowej jest dla mnie natutalny i właściwy. Natomiast mam poczucie, że w tym przypadku jest to wylewanie dziecka z kąpielą. Pozwólmy ludziom cieszyć sie czekoladowym orłem. Czekoladowy orzeł nabiera wartości, jeśli spojrzymy na niego jako na instrument rozbrajania pseudo-narodowych, radykałów napędzających spiralę nienawiści i ksenofobii. Teraz możemy powiedzieć młodzieży, że jeśli potrzebuje zamanifestować poczucie przywiązania do Polski, to niech zje trochę czekoladowego orła, a nie dołącza do kibolskich bojówek.
Swoją drogą, najwiekszy problem w dyskusjach na temat patriotyzmu i dumy narodowej w Polsce jest problem nieprzejrzystości pojęcia narodu. Jest to mgliste pojęcie. Nie ma żadnej skodyfikowanej kultury jego interpretacji. Na przykład we Francji, po rewolucji francuskiej, Francuzem jest osoba posiadająca francuskie obywatelstwo i kropka. Jak pieknie pisał Taguieff, francuska tradycja narodowa francuska jest tradycją anty-narodu, tradycją anty-tradycji. I właśnie dlatego kiedy Francuz mówi, że jest dumny z Francji i bycia Francuzem, to nie ma na myśli żadnej "biologicznej" więzi, a jedynie więź formalną. To jest chyba jedyny typ patriotyzmu - taki na wzor patriotyzmu republikanskiego francuskiego - który jest nowoczesny i może pogodzic ludzi z prawej i lewej strony sceny politycznej.
"problem nieprzejrzystości pojęcia narodu. Jest to mgliste pojęcie."
Bynajmniej. Nic tu mglistego nie ma. Nawet więcej - jest to właśnie jedno z najnaturalniejszych i najklarowniejszych pojęć.
----
"Na przykład we Francji, po rewolucji francuskiej, Francuzem jest osoba posiadająca francuskie obywatelstwo i kropka."
We Francji może tak być (ale i to dyskusyjne). Natomiast w Polsce i reszcie tej części Europy tak nie jest i co ważne - nigdy nie będzie. I kropka.
ale po prostu nie wiesz o czym piszesz. "Naród" jest bytem urojonym i jako taki zdefiniowany być nie może.
Nie do konca rozumiem. Polska jest zywym krajem, ktorego tradycje symboliczne ciagle sie odnawiają i konstytuują na nowo. Tradycja, jak uswiadomil nam byc moze najjaśniej Hobsbawm, nie jest czyms niezmiennym. Dlatego symboliczne rozumienie pojecia narodu jak najbardziej podlega w polskiej tradycji ciaglej redefinicji.
A tak na marginesie, w pojeciach jako takich, nie ma nic "naturalnego", nawet w przypadku onomatopei.
Wydaje mi sie, ze w kontekscie niedawnych napiec zbyt rzadko zadajemy sobie pytanie, czym moglby byc "zdrowy nowoczesny patriotyzm", ktory jest wolny od ksenofobii. Moim zdaniem, jest to przywiazanie do Polski jako pewnej idei, wiez czysto formalna, z ludzmi o przerozych, nie majacych znaczenia korzeniach etnicznych. Taki patriotyzm moze byc popoularyzowany rowniez przez kregi lewicowe.
mbenedek pisze:
>Nie do konca rozumiem te wszystkie glosy krytyczne wobec akcji "Orzel moze". Oczywiscie, jest ona absurdalna, ale zarazem bardzo potrzebna.
Ja natomiast chyba rozumiem te głosy krytyczne i nawet się do nich przyłączę. Uważam, że dzisiaj patriotyzm jest Polakom potrzebny, ale nie po to żeby zwalczać grupy ludzi o poglądach lewicowych, tak samo jak jak nonsensem jest pojęcie rzekomej *wyłączności patriotyzmu* i jej odbieranie środowiskom prawicowym.
Patriotyzm Polaków jest potrzebny wobec zagrożeń dla Polski i Polaków jakie istnieją dzisiaj. Polacy nie potrzebują wskazywania wrogów wewnetrznych i dzielenia się na skłócone grupki. Dzisiaj podobnie jak w najtrudniejszych czasach potrzebna jest jedność wszystkich, którzy Polskę szanują i traktują jako swój kraj.
Kosmopolityzm pewnych środowisk w Polsce przedstawiany jako esencja nowoczesności i postępu społecznego jest w naszych warunkach dzisiejszych postawą, która zmusza do postawienia pytania o prawdziwe intencje tych środowisk.
Tym którzy wolą jednak słuchać zaleceń GazWybu i zjeść czekoladowego orła nie zawracając sobie zbytnio głowy przyszłością Polski i Polaków wypada tylko życzyć smacznego. Świadomość przyjdzie później, oby nie za późno.
***** *Żeby Polska była Polską*
http://www.youtube.com/watch?v=KDazSUA3y8A
(zwróćcie uwagę m.in. na 1:00)