Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Ekstrema na garnuszku państwa kontra ekstrema non grata

Komentarze

Dodaj komentarz

Prawdziwy lewicowiec

całym sercem popiera IPN! Dlaczego? Ano dlatego, że przecież córka Marksa nosiła przez wiele lat medalion z krzyżem powstańców styczniowych.
LEWICOWY PATRIOTA

autor: bolo, data nadania: 2013-06-25 12:53:23, suma postów tego autora: 4522

ciągle aktualne

@potępiani za swe wystąpienie nacjonaliści nie są wcale potępiani za swój antykomunizm. Wręcz przeciwnie, w Faktach TVN oskarżono ich nawet o to, że to ONI WŁAŚNIE są komunistami.

Widmo krąży po III/IV RP - widmo komunizmu. Bękarty transformacji 89 połączyły się dla świętej nagonki przeciw temu widmu, establiszmentowe władza i opozycja, TVN i niszowi lewicowi patrioci, wolnościowi radykałowie, anarchiści, feministki i demokratyczni trockiści.
Gdzie jest taka partia opozycyjna, któraby nie była okrzyczana za komunistyczną przez swych przeciwników, będących u władzy, gdzie jest taka partia opozycyjna któraby nie rzucała nawzajem piętnującego zarzutu komunizmu zarówno bardziej od siebie postępowym przedstawicielom opozycji, jak i swoim reakcyjnym przeciwnikom.

autor: mlm, data nadania: 2013-06-25 15:13:50, suma postów tego autora: 4284

Towarzyszu Kochan,

A jaki jest twój pozytywny program?
Co konkretnie proponujesz? Centralnie sterowaną gospodarkę czy socjalizm spółdzielczy, oddolny? Komunizm wojenny czy NEP? Socjalizm z mechanizmami rynkowymi czy system nakazowo-rozdzielczy?
Władza rad i obumieranie państwa czy władza partii i wzmacnianie organów państwa w ramach kapitalistycznego okrążenia?
Jaką chcesz iść drogą? Kompromisową wobec obecnej geostrategicznej sytuacji politycznej (ala Wietnam) czy bezkompromisową? (ala Korea Północna).

Nie przypominam sobie bowiem byś do tej pory, tak jak cała polska lewica marksistowska (mnie nie wyłączając ;] ) zagłębiał się w szczegóły przyszłej alternatywy, którą chciałbyś budować...

autor: dnk, data nadania: 2013-06-25 17:00:13, suma postów tego autora: 329

+

Obawiam się, że alienacja lewicy przestaje być polską specjalnością:
The demonstrations have turned increasingly yellow and green as the movement goes on. All the contradictions in Brazilian society come to the fore. People come up to radical left and autonomist activists and scream at us for not carrying Brazilian national flags. Our comrades have been physically confronted in a number of places. People with left-wing flags and red t-shirts have been hunted down on the demonstrations. As people don’t have clear demands and no clear enemy they turn against all political parties.
The media whips up hatred against the radical left. The bourgeoisie uses sexism, racism and homophobia. In this case, the “carnevalization” of the protests serves those hostile to the aims of the movement. And undercover police are creating chaos everywhere, as well. Last night’s clashes in Brasilia, the capital, were led by the extreme-right. I’m astonished of their capability to lead, highjack and imprint meaning on these events.
When protesters closed Octávio Frias de Oliveira Bridge in Sao Paulo a couple of days ago our comrades experienced a sudden outbreak of hostility. Last night, the bloc of radical left organisations, students and members of the social movements was attacked by thugs in Rio de Janeiro. The levels of intimidation and aggression we experience on the demonstrations are out of this world. Yesterday night they sought a large conflict with us. The left closed ranks. PTSU militants, PSOL and PCR joined ranks and defended those people carrying red flags and banners on the demonstration.
What is the future for the protest movement?
The movement is a battlefield. It highlights all the contradictions of Brazilian society. The “common sense” ideas prevail in people’s heads. Sexism, racism, homophobia aren’t vanishing like they should. At the same time the state apparatus and the elites remains intact. That is mainly due to a change in strategy. Yet the bourgeoisie is acting irresponsible and playing with fire.
There is no political force on the Left that could articulate any alternative to the current status quo. Social movements have declined in the last few years and the radical left doesn’t have the kind of political instrument we so desperately need. However, the anti-elitist sentiments of the majority of protesters should be fertile ground for us.
While it is a possibility that this movement ends with a right-wing consolidation, the future of the movement is really in the air.
http://jacobinmag.com/2013/06/a-brazilian-autumn/

autor: Angka Leu, data nadania: 2013-06-25 18:29:08, suma postów tego autora: 3102

'nam wrogiem ten, co dzierzy knut'

'Najpierw jednak przewartościowaniu ulec musi narracja liberalna.'

nie bardzo rozumiem: czy my mamy oczekwiac, az zewnetrzna narracja się zmieni? wydawalo mi się, ze to my ja mamy zmieniac; tym bardziej,ze opis stosunkow kapitalistycznych i nadbudowanych nad nimi roznego rodzaju masek jest od dawna dostępny; wydaje mi się tez, ze propozycji systemow alternatywnych jest dużo, nie ma raczej przekonania, ze warto i można je wprowadzać; obecna sytuacja zbyt wielu oferuje zbyt wiele, by zaryzykować zmiane. Można natomiast bezpiecznie dyskutować o 'demokracji regulującej rynek', zwlaszcza, ze przeciwnicy cofaja swiat już nie za Marksa, a za Lassalle'a.

autor: Czarek, data nadania: 2013-06-26 09:31:48, suma postów tego autora: 306

Ale czy to jednak nie jest tak,

że żeby programować, działać, oddziaływać, zmieniać stosunki społeczne, należy najpierw zbadać i ocenić realnie sytuację i uwarunkowania ?
W tym procesie warto także poczynić pewne założenia. Pierwsze, że w każdej formacji która uznaje siebie za lewicową są elementy nam wspólne, zbieżne, pochodne i w tej materii powinno się szukać porozumienia. Conditio sinne qua non uczestnictwa w ruchu lewicowym powinien być zdecydowanie zamiar jak najszybszego zdeprecjonowania neoliberalnej wiary (tutaj zgoda), odsunięcie neoliberałów od władzy i wpływów oraz działań pro publico bono.

Po drugie warto zdawać sobie sprawę, że w świecie materii nie ma rzeczy idealnych, a głównie mamy do czynienia albo z materią zanieczyszczoną lub wręcz z mieszaninami, związkami stopami itp. tworami. W rzeczywistości jednak nie ma substancji homogenicznych, czystych. Dzisiaj realnie systemy społeczne w państwach można określić według zawartości socjalizmu w kapitaliźmie. Czystych systemów nie ma w ogóle, a jaka powinna być właściwa relacja jednego do drugiego jeszcze dokładnie nie wiemy. W tych właśnie warunkach musi działać ruch lewicowy i przekształcać świat na lepsze.

Dzisiaj spora część lewicy mówi, że bez socjalizmu nie ma o czym gadać. Socjalizm dla nich to społeczna własność środków produkcji, a reszta ...jest milczeniem. Metapolityka zastąpi politykę aż przyjdzie świadomość społeczna i *wykrzesa się* elektorat i *roztoczy się* wola wspólnego działania.
Kiedyś pół żartem, pół serio napisałem fraszkę o metapolityce:

Metapolityka to jest to
co czyni lewicowe tło.
I przyjdzie czas gdy z tła wyjdą miliony
ludzi młodych, silnych, świadomych
Pójdą razem, do przodu, ósemkami
i zarzucą prawicę czapkami.
:)

Tak naprawdę jednak myślę, że bez ciągłego oddziaływania w polityce, w parlamencie lewica w Polsce będzie karleć mutować i zatracać się, dlatego odradzam traktowanie SLD jak zdrajcę. W nim trzeba widzieć możliwość rozwinięcia potencjału lewicy i swoje własne szanse politycznego oddziaływania.

Zbytnia troska o czystość ideałów powoduje bowiem alienację i brak realnego, widocznego oddziaływania. Ci którzy stawiają ostro: Wszystko albo nic zwykle kończą na niczym. Są jak te słowiki na drzewie, które wydają z siebie piękne trele, ale boją się zejść na ziemię żeby sobie nie pobrudzić łapek.

Jeśli więc istotne jest to aby być nie tylko przeciw, a nawet za czymś konkretnym to trzeba niestety zejść z drzewa i pobrudzić łapki.

autor: Adrem63, data nadania: 2013-06-26 15:46:31, suma postów tego autora: 2307

Szanowny Kochanie, stawiasz pan błędne diagnozy

Z uporem maniaka lansuje pan tezę o społecznej genezie coraz częstszych w naszym kraju zadym faszystowskich. Otóż boję się, że jest to teza bzdurna.
Pozycja społeczna "łysych" - a także stopień ich rzekomego pokrzywdzenia przez kapitalizm - nie ma tu większego znaczenia.
W Polsce faszyzm zawsze był, jest i będzie. Wynika to z wielu czynników - zatruwania od kołyski dziecięcych umysłów "jedynymi słusznymi" ideologiami proweniencji bogoojczyźnianej, nacjonalistycznego, zaściankowego modelu wychowawczego, urzędowego opluwania wszystkiego, co niedostatecznie patriotyczne, katolickie bądź zbytnio "kosmopolityczne" itp.
Wśród tzw. faszystów 95% to bezmózgie kafary - zbyt głupie, by świadomie przyjąć jakąkolwiek ideologię. Faszyzm daje im zaspokojenie pierwotnych potrzeb - przynależność do stada, charyzmatycznych przywódców, klarowną identyfikację grupową i, co może najważniejsze, wiele okazji do spuszczania "wpierdol" wskazanym przez pryncypałów wrogom. Jeśli wielbiony przywódca powiedziałby im, że np. Stalin był zajebisty, to zamiast "Biała Polska katolicka" krzyczeliby "Niech Żyje Towarzysz Stalin". Ale, jak wspomniałem wcześniej, w Polsce szczególnie silna jest ideologia skrajnie prawicowa. Lewica natomiast jest słaba, impotencka, pokojowa i rozgadana, czyli nie posiada cech, które czyniłyby ją atrakcyjną w oczach karków.
Kapitalizmu bym w to akurat nie mieszał. Nie ten poziom intelektualny.

autor: xionc_fil, data nadania: 2013-06-26 19:24:52, suma postów tego autora: 63

ONR,NOP

to dzieci polskiej prawicy w tym PiS i PO,prawicowych mediów w tym TVN,prawicowych historyków z IPN.To że te dzieci kąsają dziś środowiska neoliberalne to efekt uboczny, gdy przez lata atakowały i nadal atakują lewice to było wpoządku. Dziś media typu TVN przypominają 1968 rok, zapominając o roku 1938 gdy za przyzwoleniem sanacji bojówki nacjonalistyczne skalpelem,kastetem,bombą ,brzytwą, pałką okutą ćwiekami walczyły z żydokomuną, "żydowską profesurą", lewicowymi studentami, gdy robotnicy dawali wycisk pałkarzom z NOB,a policja polityczna zw. defą dostarczała nazwiska "komunistycznych wywrotowców". NOP i TVN łączy ten sam antykomunizm, ta sama antylewicowośc

autor: czerwony93, data nadania: 2013-06-27 12:05:59, suma postów tego autora: 2702

NA MARGINESIE

NA MARGINESIE UWAG TYMOTEUSZA KOCHANA DO APELU LEWAKA-SZARAKA

"Do zjednoczenia lewicy socjalnej, lewicy socjalistycznej i tak dojdzie. Najpierw jednak przewartościowaniu ulec musi narracja liberalna. Paść muszą dogmaty o demokracji w kapitalizmie, wykrzesać musi się elektorat, przestać dzielić musi stosunek do Polski Ludowej, a nad wszystkim roztoczyć musi się przede wszystkim wola wspólnego, konkretnego działania politycznego dążącego do zmiany stanu rzeczy."

Co w tym kontekście oznacza stwierdzenie Kochana, że "przewartościowaniu ulec musi narracja liberalna"? Nie oznacza przecież tego, że zmienić ma się sposób narracji samych liberałów. Chodzi o to, aby zmianie uległa ocena, wartościowanie narracji liberalnej. Chodzi o to, aby w jakiś sposób przestała być to narracja atrakcyjna dla różnych warstw społeczeństwa. To oznacza, że najpierw należy pokonać liberalizm w propagandzie, aby w ogóle móc pomarzyć o pogodzeniu się opcji lewicowych i ich gotowości do współpracy.
Szkopuł w tym, że jak dotąd nie bardzo udaje się odrzeć narrację liberalną z jej atrakcyjności.
Atrakcyjność najbardziej opłakanego systemu charakteryzującego się ogromną rozpiętością dochodów i szans na lepsze życie opiera się na wizji tego, z czym porównujemy ów system. Nietrudno przyznać, że komunizm prezentowany nawet przez "lewicowców" jako "najbardziej zbrodniczy system świata" ma wszelkie podstawy, aby pozostać na wieki wieków skutecznym straszakiem przeciwko podejmowaniu jakichkolwiek prób zmiany systemu, choćby obmierzłego.
Wystarczy poczytać sobie taraka czy Ciszewskiego, czy jakiegokolwiek innego reprezentanta tzw. lewicy antyautorytarnej, aby się o tym przekonać.
My proponujemy nie odrzucenie, jak Kochan czy inni pogrobowcy "realnego socjalizmu", choćby się stroili w radykalne piórka i krytykowali SLD za "zdradę", potępienia PRL, co jest tylko listkiem figowym dla odrzucenia potępienia stalinizmu, ale przyjęcie do wiadomości, że te zbrodnie miały miejsce i obciążają historię ruchu robotniczego. Wbrew tym, którzy proponują "upraszczanie" historii przez akceptację dewiacji stalinizmu jako czegoś koniecznego dla przezwyciężenia podziałów na skrajnej lewicy, uważamy, że nie należy upraszczać.
Upraszczać można także w drugą stronę, na wzór (post)trockistów. Wmawiając, że odcięcie się od stalinizmu wystarczy, aby się uwiarygodnić w oczach..., no czyich oczach? Społeczeństwa? Czy salonów?
Upraszczanie nie służy tak naprawdę jedności ruchu, ale raczej rywalizacji politycznej. Posttrockiści zajęli niszę "antystalinowską". Ich taktyka nie okazała się jednak skuteczna. Wbrew oczekiwaniom, na antystalinizmie nie dało się wiele wygrać. Jednocześnie, konieczność wiarygodnego odcinania się od stalinizmu zmusiła ich do przyjęcia kryteriów "demokratyczności" czy "zwykłej przyzwoitości" właściwych propagandzie burżuazyjnej. Odrzucanie przemocy (przy jednoczesnym akceptowaniu przemocy globalnego imperializmu w odniesieniu do niedobitków ładu po świecie dwubiegunowym, jak w czasie Arabskiej Wiosny) jest tego najlepszym przykładem. Pokazało bowiem, że ta opcja zrezygnowała z własnej, niezależnej, alternatywnej wizji politycznej. Że jej ruchy mogą być jedynie reakcją na posunięcia tryumfującego kapitalizmu.

Słusznie odrzuca Kochan określenie "antykapitalizm" jako cechę przyszłościowego ruchu alternatywnego wobec kapitalizmu. Samo określenie ujawnia już reaktywność opcji je lansującej.
Radykalizacja stanowiska w ramach nieprzekraczania burżuazyjnej cierpliwości wyraża się w przyleganiu, a nawet animowaniu różnych ruchów kulturowych, które nie kwestionują kapitalizmu z pozycji alternatywy, ale usiłują nadać mu ewolucyjnie charakter niezgodny z jego istotą. Nie jest możliwe rozwijanie gospodarki kapitalistycznej w taki sposób, aby zaspokajała ona potrzeby wszystkich członków społeczeństwa na równi - i właśnie dlatego należy tego żądać, twierdzą owi radykałowie od antykapitalizmu. Chcieliby, żeby kapitalizm załamał się pod własnym ciężarem, pozostawiając nietknięty mechanizm gospodarczy, który w swoim czasie umożliwił części (mniejszej!) ludzkości życie na poziomie nigdy wcześniej niespotykanym i niepowtarzalnym. Do tego, aby nastąpiło to w sposób demokratyczny i pokojowy ("pokojowa rewolucja"), co stanowi warunek sine qua non przejścia do nowej ery w dziejach ludzkości. Uciśnieni mają przegłosować swych gnębicieli, którzy przypadkiem posiadają prawo do wszelkich zasobów niezbędnych do utrzymania się jednostki ludzkiej przy życiu.
To się nazywa "kwadratura koła". Bardzo naukowy koncept.

Nadciągająca burza związana z kryzysem kapitalistycznym sprawia, że ta wizja staje się coraz bardziej utopijna. Grupy społeczne, które na fali dobrobytu miały skłonność do radykalizacji żądań i stanowiły dzięki temu wdzięczną bazę rekrutacji do posttrockizmu, dziś wybierają bardziej pragmatycznie, a mniej idealistycznie i optymistycznie: wybierają prawicową postawę zachowania za wszelką cenę własnych zdobyczy nie żądając już, jako czegoś nierealnego, objęcia owymi zdobyczami wszystkich bez wyjątku.
Niemniej, ta nisza z własnymi kłopotami, jest już przepełniona, zwłaszcza, że gwałtownie kurczy się jej obszar do zagospodarowania. Posttrockiści nie potrafili zagospodarować miejsca po socjaldemokracji ze względu na słabości polityczne swej opcji. Zadowalali się tradycyjną i spetryfikowaną pozycją skrajnego skrzydła na lewo od socjaldemokracji, bez bycia alternatywą dla niej.
W ciągu ćwierć wieku po upadku bloku radzieckiego stało się jasne, że posttrockizm nie stanowi żadnej alternatywy dla kapitalizmu. Nie potrafi wyjść poza reaktywny "antykapitalizm", jak to zauważono wyżej.
Poststalinizm, będący odpowiedzią na tę niemoc, szuka obecnie swej szansy w innej niszy. W odróżnieniu od posttrockizmu, poststalinizm może się odwoływać do unikalnego, historycznego doświadczenia dość stabilnego trwania w okresie powojennym.
Posttrockistowska krytyka poststalinizmu wykorzystuje te same klisze, co krytyka burżuazyjna. Ta krytyka obraca się jednocześnie przeciwko posttrockistom jako komunistom.
Beznadziejna sprawa.

Postulat dnk, aby oprzeć się na rzetelnej analizie ekonomicznej systemu socjalistycznego.
Zaspokajanie stale rosnących potrzeb społeczeństwa to postulat ekonomii stalinowskiej. Modna jest krytyka marksizmu jako teorii przywiązanej do przestarzałego pojęcia "rozwoju" i "postępu" związanego z rozwojem. "Rozwój" nie uwzględnia wyznaczników dobrobytu społecznego, a tylko aspekt ilościowy stopnia zaspokojenia potrzeb. Ponadto marksizm wiąże się z systemem przemysłowym, co dodatkowo stanowi o jego nieatrakcyjności w oczach współczesnych ekologów i zwolenników socjalizmu ekologicznego.
Jako pewnik przyjmuje się wykładnię marksizmu jako koncepcji wiążącej socjalizm z koniecznością rozwijania przemysłu, zwłaszcza przemysłu ciężkiego, jako najlepszej formy zapewnienia ludziom pracy i wzrostu spożycia dóbr konsumpcyjnych. Pod tym względem dla wielu Marks nie jest wystarczająco antykapitalistyczny.
Jest to całkowite niezrozumienie dialektyki marksowskiej. Marks cenił w społeczeństwie burżuazyjnym to, że nadało ono dynamikę siłom wytwórczym, która pozwoliła na wytworzenie nadwyżki zdolnej do przezwyciężenia stanu chronicznego niedoboru podstawowych dóbr konsumpcyjnych.
Teza maltuzjańska głosiła, że każdorazowy wzrost konsumpcji powoduje wzrost ludności, który to wzrost natychmiast niweluje ową nadwyżkę i prowadzi do zdziesiątkowania ludności. W ten sposób utrzymuje się chwiejna równowaga skazująca ludzkość na trwanie w boskim przekleństwie harowania w pocie czoła dla zebrania niewystarczającego owocu trudu.
Marks wykazywał, że teza Malthusa jest zasadna dla społeczeństwa antagonistycznego, ale niekoniecznie już dla społeczeństwa bezklasowego, w którym nie istnieje rywalizacja o owoce zastosowania przemysłu. I faktycznie, doświadczenie społeczne dowiodło, że po wzroście konsumpcji następuje co prawda okres "nadrabiania" luki ludnościowej, ale w dalszym procesie przyrost ludności ulega wyhamowaniu, a nawet odnotowuje się regres w miarę, jak podnosi się stopa życia. Stabilność i bezpieczeństwo socjalne nie sprzyjają dzietności.
Natomiast rynek kapitalistyczny i konkurencja pod patronatem państw narodowych stymuluje konieczność rywalizacji, walkę o rynki surowców i zbytu, a więc i wzrost nie przynoszący poczucia stabilności, czyli także presję na wzrost liczebny ludności. Ludność potrzebna jest nie tylko jako mięso armatnie, przydatne w wolnokonkurencyjnym paradygmacie rynkowym, ale i jako rynek zbytu oraz źródło wartości dodatkowej, której nie sposób wykrzesać z pracy tzw. martwej. Ten wzrost "niezrównoważonny" jest pożywką dla maltuzjanizmu. Jeśli uważa się kapitalizm za ustrój naturalny, to konsekwentnie maltuzjanizm jawi się, w fałszywej optyce, jako proces naturalny.
Jeśli warunkiem atrakcyjności alternatywy socjalistycznej jest obalenie atrakcyjności propagandy liberalnej, to jedyną drogą do tego celu jest walka o obalenie fałszywych mitów nt. marksizmu. A także narzucenie własnej, alternatywnej wizji ruchu robotniczego w jego prawdziwym, niezafałszowanym wyrazie. Odrzucić trzeba pisanie historii tego ruchu przez jego wrogów, nadawanie przez nich jego "jedynej słusznej" wykładni. Trudno to zrobić bez przeprowadzenia dyskusji na lewicy, która wywodzi się z różnych tradycji i ulegała różnym podziałom w swej burzliwej historii.

Paradoksalnie, lewica nie zjednoczy się na podstawie uzgodnionego, jedynego programu. Programy będą i powinny być różne, połączone zgodnym celem, choć z różnymi drogami dojścia. Wielowariantowość jest atutem ruchu. Stosunek do komunizmu jest dziś wyzwaniem dla lewicy, którego rzetelne podjęcie jest warunkiem wypracowania własnej tożsamości.
Pozostałe nurty lewicowe w różnym stopniu stoją na gruncie ugody z kapitalizmem, nawet jeśli się zakłamują mamiąc się wymogiem praktycyzmu. Analizując kwestie stosunku do demokracji i do efektywnej gospodarki można to stwierdzić.
Część lewicy schodzi na pozycje zwolenników rozwiązania zmieniającego układ cywilizacyjny, jak w starożytnym Rzymie, kiedy to część zmęczonych obywateli witała z ulgą barbarzyńców z północy jako lepszych od własnej zgnilizny. W pewnym sensie jest tak, że rezygnacja Zachodu z bezsensownego wzrostu, tylko po to, aby więcej wytwarzać i więcej marnotrawić, jest koniecznością, bo tylko w ten sposób można powstrzymać jeszcze napór owych współczesnych "barbarzyńców" - rozbrajając ich i korumpując. Mrzonki radykałów o świecie pozbawionym tej gonitwy spotykają się z "racjonalnymi" argumentami o głupocie tego rozwiązania, które niszczy same podstawy świata, w którym mała skala wytwórczości nie jest automatycznie zagrożona katastrofą naturalną.
(C.D.N.)

Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
28 czerwca 2013 r.

autor: EB, data nadania: 2013-06-28 22:07:39, suma postów tego autora: 856

nie ta działka

@BB przyjęcie do wiadomości, że te zbrodnie miały miejsce i obciążają historię ruchu robotniczego.

Tą działkę zajął już IPN, MEN, media publiczne i prywatne, prasa. Nie mieszajcie do niej lewicy.

autor: mlm, data nadania: 2013-06-29 10:05:55, suma postów tego autora: 4284

@BB

1) Ja nie przyjmuję do wiadomości, że zbrodnie stalinowskie miały miejsce? To ciekawe gdzie to wyczytaliście, bo słowo "Stalin" chyba nigdy w historii mojej aktywności nie pojawiło się w żadnym moim tekście...

2) Budowanie tożsamości lewicy i marksizmu dzisiaj wcale nie powinno opierać się na kolejnych sekciarskich rozrachunkach z historią jak to proponujecie, lecz na ich przekroczeniu, co też staram się zrobić

I zgadzam się z mlm.

autor: TymoteuszKochan, data nadania: 2013-06-29 11:55:33, suma postów tego autora: 13

Pozwolisz,mlm,

że zostaniemy przy swoim zdaniu.

autor: BB, data nadania: 2013-06-29 12:43:59, suma postów tego autora: 4605

EB i WB proponują:

*przyjęcie do wiadomości, że te zbrodnie miały miejsce i obciążają historię ruchu robotniczego.*

Słusznie, historia z pewnością wytrzyma to obciążenie,
ale proponuję się jeszcze zastanowić, bo to może być krytykowane przez prawicę jako neomarksistowski listek figowy dla komunistycznej idei równości i sprawiedliwości na świecie.
:)

autor: Adrem63, data nadania: 2013-06-29 14:37:31, suma postów tego autora: 2307

EB twierdzi:

*Stabilność i bezpieczeństwo socjalne nie sprzyjają dzietności.*
Dokładnie tak jak w Polsce po transformacji ustrojowej
:)

autor: Adrem63, data nadania: 2013-06-29 14:43:51, suma postów tego autora: 2307

RAZ, DWA, TRZY...

Wybacz, Tymoteuszu, to rzeczywiście niefortunne sformułowanie. Niemniej twoje również dalekie jest od ideału. Moglibyśmy te nieporozumienie skwitować cytując ciebie:
Raz: "Ja nie przyjmuję do wiadomości, że zbrodnie stalinowskie miały miejsce? ... słowo "Stalin" chyba nigdy w historii mojej aktywności nie pojawiło się w żadnym moim tekście..."

No, właśnie.

Dwa: "Budowanie tożsamości lewicy i marksizmu dzisiaj wcale nie powinno opierać się na kolejnych sekciarskich rozrachunkach z historią ..., lecz na ich przekroczeniu, co też staram się zrobić".

Przekraczanie? Czy to to samo, co "przezwyciężanie"? Bez użycia słowa "Stalin"? Po obu stronach - poststalinowskiej i posttrockistowskiej?

Trzy: "I zgadzam się z mlm."

Dlaczego nas to nie dziwi?

Jest tylko mały szkopuł on akceptuje te zbrodnie w całej rozciągłości - wespół zespół ze zbrodniami wobec rewolucyjnego ruchu robotniczego. I usprawiedliwia.

IPN, jak wiadomo, zajmuje się tylko ułamkiem. Zbrodnie stalinowskie (w terminologii IPN raczej chodzi o komunistyczne!), sprowadza do sprawy Katynia i represji wobec antykomunistycznej opozycji, choćby "żołnierzy wyklętych". Nie upomni się o Komunistyczną Partię Polski, o rewolucyjny ruch robotniczy. O skali zbrodni wobec rewolucyjnego ruchu robotniczego - wielokrotnie przekraczającej Katyń - pisał Ryszard Nazarewicz.

Zastanówmy się również nad całą polityką PPR i PZPR wobec klasy robotniczej. Pewnie nie możemy jej nazwać zbrodniczą, ale nie będziemy jej chyba wynosić na piedestały, z szacunku do rewolucyjnego ruchu robotniczego i tychże robotników?

Bylibyśmy mile zaskoczeni, gdybyś zgodził się z nami.

autor: BB, data nadania: 2013-06-30 21:28:08, suma postów tego autora: 4605

NASZE WSTĘPNE UWAGI W SPRAWIE PROGRAMU

Znajdziesz na lewica.pl pod apelem szaraka-lewaka oraz dyktatura.info i indymediach - KOMUNIZM TO NIE HOLLYWOOD.

autor: BB, data nadania: 2013-07-01 04:54:28, suma postów tego autora: 4605

@BB

Nie czuję żadnej konieczności dalszego zmagania się z wydarzeniami, które miały miejsce dziesiątki lat temu, postfeudalna Rosja, Polska przed 60 laty... antyk, antyk.

Przezwyciężanie polega na tym, by zamiast IPN-owskiej retoryki analizowania antyku w celach ideologicznych (ale zauważmy, że IPN to robi z bardzo przyszłościowym celem) zająć się antykiem tylko i wyłącznie do tego stopnia, do jakiego jest to potrzebne w walce o przyszłość. Nie mam więc żadnego problemu w mówieniu o dobrych stronach Polski Ludowej, PZPR, PPR, PPS, KPP, PPS-lewica i czego tam jeszcze w historii nie było. Spadkobiercą czuję się marksizmu i ruchu rewolucyjnego, nie konkretnego nazwiska.

To żądanie z kolei, żeby rzeczywistość współczesną mierzyć rozrachunkami z czymś, z czym nie mamy nic wspólnego jest szkodliwe i uwstecznia ruch. Gdy Lenin robił Rewolucję Październikową to snu z powiek nie spędzała mu komuna paryska... potrzebne jest całkowicie nowe otwarcie, posiłkujące się wyłącznie tym, co potrzebne. Będą nowi bohaterowie i będą nowe problemy w przyszłości, jeśli się o nią zadba, sekciarstwo trockistowskie/leninowskie/jakiekolwiek odrzucam w pełni. Jestem marksistą i socjalistą nowoczesnym, dyskursy w ramach których chcecie prowadzić debatę są już nie do odtworzenia, a odtwarzanie ich służy wyłącznie wchodzeniu w buty szyte przez IPN, który z nowym otwarciem lewicy walczy najmocniej bo tego się właśnie prawica boi, że marksiści się zaktualizują i przeskoczą te z trudem klejone ideologiczne płotki.

O historii rozmawiam więc na zupełnie innym poziomie niż zdajecie się to robić Wy. Nie z grozą i pozą, jakoby to historia miała dzielić ruch komunistyczny do końca świata, ale spokojnie, z rozwagą, na luzie, z dystansem, z wychodzeniem z pozycji "co się nam z tego przyda..." ... i o taki luz apeluję, bo jak czytam o sobie, że jestem jakimś 'poststalinistą' to widzę tylko złą wolę... Hitlera też chyba nie skrytykowałem w żadnym tekście ani Pol Pota, jestem więc posthilterowskim polpotowcem? Litości.

autor: TymoteuszKochan, data nadania: 2013-07-01 11:47:26, suma postów tego autora: 13

NA OPAK

I jeszcze jedno. Co ty z tym sekciarstwem tak do nas wyjeżdżasz?

"Budowanie tożsamości lewicy i marksizmu dzisiaj wcale nie powinno opierać się na kolejnych sekciarskich rozrachunkach z historią jak to proponujecie".

Najwyraźniej na opak zrozumiałeś Trockiego:

"Reakcyjne epoki, takie jak nasza, nie tylko dezintegrują i osłabiają klasę robotniczą, izolując jej awangardę, lecz również obniżają ogólny poziom ideologiczny ruchu i odrzucają myślenie polityczne wstecz do etapów dawno już przebytych. W tych warunkach zadaniem awangardy jest ponad wszystko nie dać się porwać wstecznej fali - trzeba płynąć pod prąd. Jeśli niekorzystna relacja sił uniemożliwia awangardzie utrzymanie zdobytych wcześniej pozycji politycznych, trzeba utrzymać się przynajmniej na pozycjach ideologicznych, ponieważ jest w nich wyrażone drogo okupione doświadczenie przeszłości. Głupcom taka polityka wydaje się 'sekciarstwem'. W rzeczywistości tylko ona przygotowuje nowy gigantyczny skok naprzód wraz z falą nadchodzącego historycznego przypływu" (Lew Trocki "Stalinizm a bolszewizm").

autor: BB, data nadania: 2013-07-01 12:13:18, suma postów tego autora: 4605

POLECAMY STOSOWNĄ LEKTURĘ

A skoro go przyswoiłeś już na opak, nad poważną dyskusję możesz przedkładać mitomańskie bzdety:
"Problemem lewicy nie jest wcale jej niewydolność organizacyjna (jak niesłusznie wielu sądzi), lecz niewydolność programowa i brak pozytywnego programu. Organizacyjnie, gdyby istniała ku temu wola, partia antykapitalistyczna, czy socjalistyczna mogłyby powstać w tydzień."

Zadałeś chociaż sobie pytanie - dlaczego Bóg stwarzał wszechświat sześć dni, a nie pięć albo siedem?

Polecamy stosowną lekturę:
http://www.tyniec.benedyktyni.pl/ps-po/pytania-do-biblii-stworzenie/

autor: BB, data nadania: 2013-07-01 12:40:51, suma postów tego autora: 4605

O TAK, KOCHANIE, TY JEST POD WSZYSTKO

http://www.1917.net.pl/node/9887

autor: BB, data nadania: 2013-07-01 15:51:50, suma postów tego autora: 4605

PRZEPRASZAM

Nie zapomniałeś przypadkiem odciąć się od mlm?

autor: BB, data nadania: 2013-07-01 16:30:50, suma postów tego autora: 4605

DOBRZE, ŻE NAM NIE PO DRODZE

Nie bardzo rozumiem. Czyżbyś postulował lewicowy model opisanej przez Cezarego Michalskiego "historycznej polityki niewinności" (krytykapolityczna.pl/felietony/20130701/historyczna-polityka-niewinnosci)?

Mamy tak jak ty opisywać tylko (lub przede wszystkim) "dobre strony Polski Ludowej, PZPR, PPR, PPS, KPP, PPS-lewica i czego tam jeszcze w historii nie było"?
Inaczej ty odwrócisz się do nas tyłem?

Taka papka przejadła nam się już w PRL-u.
Tu też serwują nam ją tylko na odwyrtkę.

To ma być ta cudowna recepta na politykę historyczną prawicy? To ma lewicę wyzwolić z uścisku IPN?

Pewnie da się na to ktoś złapać. Ale jakoś tak się składa, że mamy własne przemyślenia i, jak to ty ujmujesz, "sekciarskie" skłonności.

Pozwolisz przeto, że pozostaniemy nie czuli na obłudną argumentację. Możesz nas nawet za spartakusowcami zaliczyć do solidarnościowej lewicy. To i tak nas nie rusza.

Rok 1989 nie był dla nas traumą w takim sensie jak ty to ujmujesz. To prawda, że rok 1980/1981 był dla nas inicjacją polityczną, ale jednocześnie w przeciwieństwie do tzw. solidarnościowej lewicy od początku - od politycznej kołyski - wrogo przyjęliśmy kurs na kapitalizm... władz PRL i nieomal całej opozycji. Podobnie - transformację kapitalistyczną i rekapitalizację.

Taka, jak to ty ujmujesz, trauma zobowiązuje widzieć rzeczy w całej złożoności.

ŻADNYCH UPROSZCZEŃ I DRÓG NA SKRÓTY!

Nie jesteśmy specjalnie zainteresowani wychwalaniem dobrych stron PRL, w zamian za dobre słówko o KPP. Jedno i drugie miało swoje wady. Żeby je przezwyciężyć należy gruntownie przegryź się przez tę materię. Dopiero to nas wzmocni.
Dopiero wówczas będziemy gotowi wziąć na siebie odium stalinizmu. Nie załamiemy się pod jego ciężarem.

Więc nie załamuj rąk... nad nami.

"O historii rozmawiam więc na zupełnie innym poziomie niż zdajecie się to robić Wy. Nie z grozą i pozą, jakoby to historia miała dzielić ruch komunistyczny do końca świata, ale spokojnie, z rozwagą, na luzie, z dystansem, z wychodzeniem z pozycji 'co się nam z tego przyda...' " .

Rozumiem, że już wiesz - co się przyda. Skoro przyda się to tobie, to czemu ma się nie przydać nam? To coś ma nas łączyć?
Gdy po raz kolejny piętnujesz nas mianem sekciarzy, to też o tym myślisz?

Raczej czekasz jak wymrą dinozaury.

Na co jeszcze czekasz?

"Najpierw jednak przewartościowaniu ulec musi narracja liberalna. Paść muszą dogmaty o demokracji w kapitalizmie, wykrzesać musi się elektorat, przestać dzielić musi stosunek do Polski Ludowej, a nad wszystkim roztoczyć musi się przede wszystkim wola wspólnego, konkretnego działania politycznego dążącego do zmiany stanu rzeczy."

Czekasz na Godota? A może na jakiś znak, skinienie ręki. Potrzebujesz czyjegoś przyzwolenia? Oglądasz się na jakąś armię?
Nie? Chodzi o Partię. W tydzień staną do boju? A cóż to za wojowie? Kogo masz na myśli?

Wyobraź sobie, że i w tym temacie jesteśmy za pluralizmem. Może być kilka partii rewolucyjnych i robotniczych. Czy twoja taką będzie - zobaczymy.
MY JUŻ "SEKTĘ" TWORZYMY - jak to ty ująłeś - LENINOWSKĄ.

Ty tymczasem grzmisz: "sekciarstwo trockistowskie/leninowskie/jakiekolwiek odrzucam w pełni".

Dobrze, że nam nie po drodze.

Włodek Bratkowski

autor: BB, data nadania: 2013-07-01 21:03:03, suma postów tego autora: 4605

Tymoteuszu,

Nie chodzi o to, by sprawy z przeszłości "spędzały Ci sen z powiek", ale o to by wyciągać wnioski z doświadczeń ruchu robotniczego.
Zapewniam Cię, że Lenin dogłębnie zanalizował przyczyny zdławienia Komuny Paryskiej.
Nie można stalinowskiej jak i innej przeszłości ruchu robotniczego chować pod dywan, bo ona i tak z pod niego w końcu wyjdzie - ale wtedy Cię zaskoczy i najprawdopodobniej przygniecie.

autor: dnk, data nadania: 2013-07-02 13:01:23, suma postów tego autora: 329

PODSUMOWANIE

ZAKLINANIE RZECZYWISTOŚCI http://www.dyktatura.info/?p=1857

autor: EB, data nadania: 2013-07-02 13:22:37, suma postów tego autora: 856

Jeszcze się taki nie urodził

"Dobrze, że nam nie po drodze."

A z kim wam po drodze?

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-02 20:57:44, suma postów tego autora: 2550

ZNAK ROZPOZNAWCZY

W tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz.
Już jesteśmy parą.

A tak całkiem poważnie.
Po drodze nam z leninistami z KKE i... LO.

Kto akceptuje politykę KKE zrozumie i nas.
KKE o ekumenizm na krajowym podwórku trudno posądzić, a jednak ta partia na arenie międzynarodowej zachowuje się aż nazbyt tolerancyjnie wobec odprysków całego poststalinowskiego ruchu komunistycznego. Próbuje tym spadkiem nawet jakoś zarządzać. Z miernym rezultatem. My na ich miejscu staralibyśmy się porozumieć przede wszystkim LO.

Ale to się zmieni i zmienia na naszych oczach.

Postulujemy zjednoczenie leninistów - bratnich dusz - pod własnym sztandarem. Gotowi jesteśmy również na współpracę z innymi formacjami w ramach, choćby namiastki, jednolitego frontu robotniczego od dołu, a jeśli to jest możliwe od góry.

Zapytaj lepiej, Bartku, tzw. charyzmatycznych liderów nowej radykalnej lewicy - czy oni gotowi są na współpracę z nami i na jakich warunkach?

Przecież oni jak jeden mąż stoją za Syrizą.
To chyba znak rozpoznawczy?

autor: BB, data nadania: 2013-07-03 06:25:30, suma postów tego autora: 4605

Przyjaciele są daleko

Daleko znaleźliście sobie przyjaciół. Grecja i Francja są daleko. Czy oni się o was w ogóle dowiedzą? O jakiej wspólnej drodze zatem mowa?


"Postulujemy zjednoczenie leninistów - bratnich dusz - pod własnym sztandarem."
Świetnie, tylko leninistów w Polsce nie znaleźliście. A może idzie o tych z Grecji i Francji? Pewnie przy pierwszym zakręcie okazałoby się, że nie są leninistami.

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-04 08:39:39, suma postów tego autora: 2550

Bartku,

Wiodą nas na tej drodze: Wiara, Nadzieja i Miłość.

autor: EB, data nadania: 2013-07-04 23:14:17, suma postów tego autora: 856

Gdzie są wasi przyjaciele?

Wiara, nadzieja i miłość otworzą świetlisty szlak rewolucji.

http://www.youtube.com/watch?v=Yd1MBzz29lI

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-05 11:01:23, suma postów tego autora: 2550

TYM RAZEM

Trzeba mieć naprawdę dużo złej woli, żeby formację SKUTECZNIE ZEPCHNIĘTĄ NA MARGINES (tak przynajmniej niektórym się wydawało) obarczać odpowiedzialnością za stan rzeczy.

Pretensje kieruj, Bartku, do tzw. charyzmatycznych liderów, ich koterii i czołowych sekt, odpowiedzialnych również za ostracyzm towarzyski i polityczny.

Nasi przyjaciele nawet po śmierci - jak Jan Dziewulski - są z nami.
O tych co się sprostytuowali tym razem nie wspomnę.
Niech im gra Republika.

My i bez nich zrywamy się do lotu.

autor: BB, data nadania: 2013-07-05 23:09:30, suma postów tego autora: 4605

Dupa zimna BB

"Trzeba mieć naprawdę dużo złej woli, żeby formację SKUTECZNIE ZEPCHNIĘTĄ NA MARGINES (tak przynajmniej niektórym się wydawało) obarczać odpowiedzialnością za stan rzeczy."

To jak jest w końcu: jesteście formacją "SKUTECZNIE ZEPCHNIĘTĄ NA MARGINES", czy też tak się tylko niektórym wydaje? Z resztą co to jest margines? Publicystyka internetowa to przecież nawet nie margines. Poza publicystyką internetową nie prowadzicie żadnych działań, o jakichkolwiek wpływach nawet nie wspominając. To nawet nie jest margines marginesu. To jest działalność publicystyczna poza marginesem.


"Pretensje kieruj, Bartku, do tzw. charyzmatycznych liderów, ich koterii i czołowych sekt, odpowiedzialnych również za ostracyzm towarzyski i polityczny.

Skąd ten ostracyzm nie tylko polityczny, ale nawet czysto towarzyski? Sami własnym stylem publicystyki prowadzicie do samoizolacji. Nikt nie chce współpracować z ludźmi, którzy mają ich za idiotów. Współpraca z wami musiałaby sprowadzać się do całkowitego podporządkowania i posłuszeństwa, bo za każdą odmienną opinię mieszacie człowieka z błotem. Nic dziwnego, że ostracyzm nie kończy się na polityce, ale rozciąga na sprawy towarzyskie.



"Nasi przyjaciele nawet po śmierci - jak Jan Dziewulski - są z nami."

Za życia też miał dosyć.

Do Redakcji
"Magazynu Antyrządowego"
1. Ponieważ współpraca z kol. W. Bratkowskim stała się dla mnie niemożliwa i na Hożą już nie
przyjdę, zmuszony jestem wycofać się z Redakcji "MA". Proszę o skreślenie mojego nazwiska w stopce.

2. Sądzę, że wykluczające z góry poważną dyskusję polityczną agresywne sekciarstwo - które
nie tylko u kol. Bratkowskiego przekroczyło ostatnio granicę rozsądku i odpowiedzialności za skutki słów i czynów - utrudni powstanie i rozwój Partii Robotniczej.

3. Proszę o zawiadomienie, czy w zaistniałej sytuacji Redakcja "MA" zainteresowana jest dalszą
współpracą ze mną. Brak odpowiedzi na to pytanie - postawione 3 tygodnie temu - skłonił
mnie bowiem do przerwania pracy m.in. nad dalszym ciągiem cyklu publikacji w "MA".

Łączę pozdrowienia
J. Dziewulski
Warszawa, 10 grudnia 1992 r.



"My i bez nich zrywamy się do lotu."

Dajcie spokój. To już nawet nie jest śmieszne. Co chwilę odgrażacie się i dupa zimna.

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-08 17:55:10, suma postów tego autora: 2550

LUBIĘ KLAROWNE SYTUACJE

Nie wszystkie sprawy są tak proste, Bartku, jak ci się wydaje. Wulgaryzmami (typu: dupa zimna) ich nie załatwisz i nie zaczarujesz.
Mam olbrzymią przewagę nad tobą. Znam je od podszewki. Tak jest również w przypadku przywołanym przez ciebie. Ty natomiast nie masz o tym zielonego pojęcia. Ujawniasz jedynie własną małostkowość i manię prześladowczą. W tym zbożnym dziele nie jesteś ani pierwszym, ani ostatnim.

Zapoznałeś z uwagami prof. Jana Dziewulskiego. Zapomniałeś tylko o jednym. To dzięki nam ta praca ujrzała w ogóle światło dzienne.
Rodzina Jana usunęła z niej wszystko co mogło kogokolwiek urazić. Ostatecznie okroiła ją do tego stopnia, że pozostał tylko jeden tom. Możesz znaleźć go w bibliotece pod nieco zmienionym tytułem.

Nasza edycja zgodna jest z ostatnią wolą i przedśmiertnym życzeniem autora.
Nie ukrywamy, że mieliśmy sporo zastrzeżeń do tej pracy. Jego życzenie było dla nas jednak nie do odrzucenia. Zwłaszcza po tym, gdy dowiedzieliśmy się co z tą pracą zrobiła rodzina.

Najwyraźniej Jan wiedział do kogo się zwrócić.

To bez wątpienia dobrze o nas świadczy.

Zdawaliśmy sobie oczywiście sprawę, że te lub inne sformułowania będą miały swoje konsekwencje. Obiecaliśmy jednak Janowi, że nie będziemy spieszyć się z recenzjami i sprostowaniami dopóki nie przywołają nas do tablicy.

Dziękujemy ci za przysługę. Dzięki tobie dotrzymamy danego Janowi słowa - jednocześnie wyjaśnimy sprawę.

Jan parę razy w życiu zmieniał poglądy. Niemniej nigdy nie był komunistą, co najwyżej lewicowym socjaldemokratą. Był natomiast członkiem PZPR, "Solidarności", PPS Jana Józefa Lipskiego i Piotra Ikonowicza. Później przystał do "Koalicji na lewo od PPS" animowanej przez nas (GSR). Nigdy nie był członkiem Grupy Samorządności Robotniczej, podobnie jak ekonomista Mieczysław Rakowski, choć jak i on płacił składki i czuł się pełnoprawnym członkiem grupy.

Z przyczyn zasadniczych.
Nie muszę chyba wyjaśniać zasad obowiązujących w GSR?

Gdy zainicjowaliśmy wspólnie z LIT CI powołanie Grupy Inicjatywnej Partii Robotniczej Janowi Dziewulskiemu i Elżbiecie Jezierskiej, jako dwóm przeciwstawnym skrzydłom grupy inicjatywnej powierzone zostało zadanie opracowania kompromisowego programu.
Po miesiącu ciężkich pertraktacji, które wisiały często na włosku, deklaracja programowa została wstępnie uzgodniona. Dzięki Elżbiecie Jezierskiej. Jan tryumfował.
Ratyfikowaliśmy ją bez zmian na zebraniu założycielskim, podobnie jak pozostałe oświadczenia.
Sprawa się rypła, gdy okazało się, że Jan w przeciwieństwie do Tomasza Wiśniewskiego nie akceptuje przymiotnika "rewolucyjny" (czy "rewolucyjna") nie tylko w nazwie grupy, ale również w pozostałych dokumentach założycielskich, dopatrując się w tym sekciarstwa.
Na odmianę Tomasz Wiśniewski domagał się usunięcia z nazwy grupy inicjatywnej przymiotnika "robotnicza".
Po dyskusji, wyjaśnieniach i mediacjach odbyły się głosowania. Koledzy nie zaakceptowali ich wyników. Postawili ultimatum i nie weszli w skład grupy założycielskiej.
Nie muszę chyba wyjaśniać, że ultimatum zostało odrzucone. Powstał GIPR, a "Koalicja na lewo od PPS" rozpadła się. Wraz z nią zniknął "Magazyn Antyrządowy". Otwartym pismem GIPR został "Tygodnik Antyrządowy". Na więcej nas wówczas po prostu nie było stać.
Jan o tym zapewne nie wiedział lub po prostu nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Chciał - można by tak powiedzieć - cofnąć czas.
Jedyną osobą która mogłaby to zrobić - ot tak - byłem według niego ja.
Faktycznie - nie spełniłem jego oczekiwań. Stąd pretensje do mojej skromnej osoby.

P.S.: E.B. nigdy nie była członkiem GIPR.

autor: BB, data nadania: 2013-07-09 22:54:12, suma postów tego autora: 4605

Krótki kurs historii GSR

Gdyby spisać te wszystkie dzieje GSR wyszłoby kilka tomów.

Przywołaliście Jana Dziewulskiego z zaznaczeniem, że "nawet po śmierci jest z nami". Chyba nie należy wypowiadać się za zmarłego? Zwłaszcza, że "Jan parę razy w życiu zmieniał poglądy. Niemniej nigdy nie był komunistą, co najwyżej lewicowym socjaldemokratą."


"Sądzę, że wykluczające z góry poważną dyskusję polityczną agresywne sekciarstwo - które nie tylko u kol. Bratkowskiego przekroczyło ostatnio granicę rozsądku i odpowiedzialności za skutki słów i czynów - utrudni powstanie i rozwój Partii Robotniczej."

Trafna ocena. Upłynęło 11 lat i dalej jest aktualna.

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-10 00:21:22, suma postów tego autora: 2550

Przepraszam najmocniej

za użycie słowa dupa

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-10 00:23:24, suma postów tego autora: 2550

KAŻDY MA PRAWO BŁĄDZIĆ

Zauważ, Bartku, że zwrot "nie tylko" użyty przez Jana dotyczył wszystkich pozostałych członków grupy inicjatywnej. Bowiem Jan przegłosowany został podczas zebrania założycielskiego trzykrotnie, zawsze 9 do 1. Nawet Małgosia Motylińska (ściśle z nim współpracująca) nie uznała jego argumentów za zasadne.
Na tle Tomasza Wiśniewskiego, który żądał wprowadzenia przymiotnika "rewolucyjna" do nazwy grupy inicjatywnej (zamiast "robotnicza"!), czy też Jana, wypadamy i tak blado.

Może twoje rozumowanie, Bartku, byłoby zasadne, gdyby w międzyczasie jakieś inne środowisko zbudowało "partię robotniczą". Ale tak się nie stało.
Jan po rozstaniu się z nami oferował bezskutecznie swoje usługi SLD i OPZZ. Wstąpił do Stowarzyszenia Marksistów Polskich i Polskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej Bogdana Radomskiego. Ślad po niej zaginął.

Był świadom swojej porażki.
Pod koniec życia zwrócił się zatem do nas.
Uszanuj jego wybór.
Każdy ma prawo błądzić. Ale nie każdy na łożu śmierci wyciąga z tego wnioski. W 100 procentach nie muszą one pokrywać się z naszymi.

autor: BB, data nadania: 2013-07-10 07:00:53, suma postów tego autora: 4605

Rewolucjoniści nie płaczą

To, że Jan Dziewulskie na łożu śmierci zwrócił się do was nie znaczy, że możecie powoływać się na Jego poparcie. Zostawmy to.

Dlaczego od lat płaczecie nad ostracyzmem politycznym i towarzyskim ze strony radykalnej lewicy? Jak w piaskownicy - dzieci nie chcą się z nami bawić. Czy chcecie powiedzieć, że gdyby nie ten ostracyzm już mielibyśmy partię robotniczą? Na drodze do odrodzenia ruchu rewolucyjnego w Polsce stoi tylko ostracyzm w stosunku do was? Gdyby nie to wszystko poszłoby jak z płatka? Bardzo wątpliwe. Po co więc te żale? Oddzielają was od klasy robotniczej czy co?
Co wam tak bardzo zależy na ich opinii i względach? Nie chcą z wami współpracować, a wy wylewacie łzy, że was marginalizują. Po co się poniżać?

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-10 20:55:36, suma postów tego autora: 2550

POMYLIŁEŚ NAS

z krokodylem?

autor: BB, data nadania: 2013-07-11 21:09:36, suma postów tego autora: 4605

I co?

Zatkało kakao!

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-11 22:58:03, suma postów tego autora: 2550

DO CZEPIALSKICH

Napisaliśmy, Bartku, że "Jan jest z nami". I tylko tyle. Zauważ, że nikogo nie prosiliśmy o poparcie (nie liczymy również na ciebie).
Sam się do nas zgłosił.

W sprawie łez.
Jesteś wtórny wobec RR. Zatem nasza odpowiedź udzielona jemu dotyczy również ciebie:
"ZASŁUŻYLIŚMY SOBIE NA OSTRACYZM TOWARZYSKI I POLITYCZNY.
Możemy się tym tylko szczycić" (patrz cały kontekst: wpis W.B. pt. "To tylko kwestia czasu" z 28.06.2013 r.
O łzach zatem nie ma mowy.
Wasz ostracyzm to nasza partyjna legitymacja.

W sprawie piaskownicy.
Moglibyśmy powiedzieć: baw się, Bartku, w innej. Ale ty przecież i tak będziesz chodził za nami, jak tarak.
Łączy was zacięcie maniakalne, obecne po każdej stronie barykady.
Pedofilem żaden z was przecież nie jest.

W sprawie ostracyzmu politycznego.
Oczywiście on czemuś służy. Można łatwo domyśleć się czemu. Ostracyzm wobec komunistów wszechobecny w Trzeciej Rzeczpospolitej skutecznie eliminuje ich z politycznej sceny.
Można oczywiście to jakoś przełamać.
Rozumiemy, że nie akceptujesz naszych sposobów. Masz prawo... dołącz do reszty.

Ostracyzm towarzyski.
Ogłosił go wobec nas Zbigniew M. Kowalewski - człowiek-instytucja. Bynajmniej nie chodziło o nasze - takie czy inne - wypowiedzi, lecz o ujawnienie korespondencji "prywatnej" z nim.
A zatem o jego szczerą wypowiedź pod adresem takich jak ty.
Zainteresowanych odsyłamy do korespondencji. Znajdziesz ją na dyktatura.info. Może zrozumiesz o co tu chodzi?
Nie żądaj gwarancji. W twoim przypadku nie dajemy.

Reasumując.
W końcu powinniście ustalić między sobą. Poniżamy się czy wywyższamy? Co prawda nie czyni to wielkiej różnicy w kontekście tego co macie tu powiedzenia.
Dziękujemy, że tak czy siak dystansujecie się od nas.
To dobrze.
Nie pasuje nam, gdy jesteśmy z wami utożsamiani. To spory balast.
By zbudować to co budujemy musimy się od was odciąć.
Więc nie czepiaj się jak rzep psiego ogona.

autor: BB, data nadania: 2013-07-13 09:07:00, suma postów tego autora: 4605

Co macie do zaproponowania?

Często uskarżaliście się na ostracyzm, a nie chlubiliście nim. Skoro to wam odpowiada i jest powodem do chwały to po co w ogóle klepiecie o tym ostracyzmie? Przecież nie chcecie mieć z nimi nic wspólnego, więc o co chodzi?



"Dziękujemy, że tak czy siak dystansujecie się od nas.
To dobrze.
Nie pasuje nam, gdy jesteśmy z wami utożsamiani. To spory balast."

Z jakimi wami?
A kto was utożsamia z nimi?



"By zbudować to co budujemy musimy się od was odciąć."

Ale przecież oni właśnie odcinają się od was, więc wcale nie musicie wyważać otwartych drzwi. To wy łazicie za nimi, a nie na odwrót.

Wasze odcinanie się od nich polega na tym, że z zacięciem maniaka komentujecie każdy ich ruch. Do tego sprowadza się cała wasza "działalność". Po cholerę się za nimi ciągniecie, skoro tak bardzo chcecie się od nich odciąć? Bez nich nie ma was, bo nie macie nic do zaproponowania od siebie. Macie coś? Róbcie swoje skoro lepiej wiecie, nie oglądając się na nich. Kto wam broni?

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-13 14:37:32, suma postów tego autora: 2550

ZNALAZŁEŚ ODPOWIEDŹ

w komentarzach na dyktatura.info.
Czemu się nie dziwimy, że nie jesteś nią ustatysfakcjonowany?
Ba, mało ci jeszcze.
A w innym wątku aż nadto.

autor: BB, data nadania: 2013-07-16 06:15:24, suma postów tego autora: 4605

Ciąg dalszy

tej dyskusji http://www.dyktatura.info/?p=1857#comments

autor: Bartek, data nadania: 2013-07-16 09:52:42, suma postów tego autora: 2550

Dodaj komentarz