Skończyłem lekturę w momencie nazwania PO skrajną prawicą i wstawce nt katofaszystowskiego oszołomstwa. Cóż, gdybym był tak samo kulturalny i grzeczny jak autor wpisu, powiedziałbym kto tu jest nawiedzonym oszołomem. Ale wtedy nie puściłaby tego cenzura na stronie.
o "katofaszystowskich oszołomach" (co to jest w ogóle?) jest głupie. Tak samo jak pisanie gdzie indziej o jakichś "morderczych lewakach" czy jak oni tam piszą.
Ale akurat PO naprawdę jest skrajną prawicą (ich pomysły odnośnie prawa pracy, ubezpieczeń społecznych, socjalnych funkcji państwa i w ogóle chyba wszystkiego są po prostu skrajnie prawicowe i już, na pewno bardziej prawicowe niż jakieś marginalne NOP, nieistniejąca LPR czy PiS, którym peowcy wciąż po wielu latach chcą straszyć, żeby utrzymać się przy władzy). Czego byście jeszcze chcieli, żeby ich nazywać po imieniu? Żeby zaczęli zamykać związkowców i działaczy marginalnych partii lewicowych do więzień? Już by wystarczyło?
Chyba Speedway, że ty jesteś z tych osób, które "lewactwem"/lewicą nazywają po prostu to, czego nie lubią.
Ale jeśli nie lubicie PO niezależnie z jakich środowisk się wywodzicie (lewicowych, tzw. patriotycznych, "katoooszołomskich", czy jakichkolwiek innych), to po prostu nie lubicie (akurat tej, skrajnej) prawicy. Musicie to przyjąć do wiadomości.
Po pierwsze nie widzę w tym określeniu nic emocjonalnego (zespół idei reprezentowanych przez ks. Rydzyka nie różni się specjalnie od tych ks. Tiso).
Po drugie, co ważniejsze, akurat emocjonalność jest jedną z tych rzeczy której lewicy współczesnej bardzo brakuje; polityka to nie konferencje politologiczne na których szacowane gremia ustalają zgodność pojęcia z opisem, to także naznaczanie wroga pejoratywnymi zwrotami. Póki co lewica przypomina strupiałą wywłokę, w najlepszym przypadku skołtuniałego wykładowcę akademickiego, bez życia, bez emocji właśnie.
Emocjonalność jest bardzo potrzebna lewicy.
Emocjonalność, wrażliwość, gorące serce, to w końcu istota lewicowości, rewolucji.
Niepotrzebne są głupawe odzywki w stylu urbanoidów o "katoooszołomofaszystach".
Ktoś 128 lat temu powiedział: "Jest powszechną tendencją kapitalizmu, aby nie podnosić przeciętnych, ale obniżać je i redukować wartość pracy do jej minimalnego progu". 110 lat później, nasz rodak, Zbigniew Brzeziński, stworzył pojęcie "Tittytainment" stwierdzając, że przy pomocy wystarczającej ilości pożywienia i odurzającej rozrywki można sfrustrowaną ludzkość utrzymać w ryzach. Dziś dodałbym, że do owych dwóch czynników dochodzi jeszcze manipulacja. Niestety, współczesny kapitalizm w jego neoliberalnej formie, zrównuje się już z tym XIX wiecznym, ale z tą diagnozą, sfrustrowana i otumaniona większość skazana na wykluczenie i wegetację nie chce się pogodzić i nie przyjmuje tego do wiadomości, łudząc się że zamiana Tuska na Kaczyńskiego, Kaczyńskiego na Millera czy jednej koterii na drugą, cokolwiek zmieni. Polacy ciągle mają przed oczyma wyidealizowany obraz niemieckiego kapitalizmu lat 70-tych i 80-tych. Ciągle uważają że jest on wspaniałym osiągnięciem, tylko jego wykonanie jest jakieś do kitu...
I jeszcze dodać ze całe zło Polski (ba, nawet świata) opiera się na 2 słowach, żydo komuna. Bo ze żydzi to całkowite zło to większość Polaków wie ale aby wytłumaczyć upadek zachodu to używa się nie tylko słowo żyd ale i komuna czy socjalizm. Kapitalizm jest zły ale na dalszym planie. I w takim kraju raju żyjemy sobie. Ale historia idzie naprzód i wcześniej czy później będą zmiany w myśleniu naszych przemiłych braci i sióstr, tylko czy my dożyjemy.
Jest ktoś, kto zaprzeczy?