Jak ktoś z głupoty położy się np. na torach tramwajowych czy na jezdni, z łatwymi do przewidzenia konsekwencjami, albo zabije się wskakując w biegu do pociągu, to raczej nie traktujemy go jak bohatera tylko jak kandydata do nagrody Darwina.
Dlaczego w stosunku do szeregowych powstańców mielibyśmy stosować inne kryteria?
Oczywiście warto pokazywać cynizm tzw. rządu londyńskiego, ale nawet gdyby tak wielkich ofiar cywilnych nie było w żaden sposób powstania warszawskiego to by nie usprawiedliwiało. Było ono wywołane przez środowisko polityczne wrogie lewicy oraz jadowicie antykomunistyczne, którego zdobycie władzy oznaczałoby (bo nic innego oznaczać nie mogło) kapitalizm nad Wisłą, system sprzeczny z celami do których dąży lewica.
Mama mi opowiadała, w W-skim sierocińcu prowadzone przez siostry zakonne przez całą wojnę ukrywali nastolatkę która miała bardzo wyraziste żydowskie rysy twarzy. Farbowali jej włosy, jak trzeba było poprawiali nos itp. Już byłą nadzieje ze udało się, wszyscy się cieszyli, a tu powstanie, palenie Warszawy i wygnanie jej ludności, po drodze, niestety, jeden SSman zainteresował się dziewczyną, mimo błagań i całowanie butów, dziewczynę rozstrzelano. Gdyby nie powstanie, prawdopodobnie by przeżyła.
Pięknie, pięknie, cały życie myślałem, że Warszawiaków mordowali Niemcy do spółki z Rosjanami, czy Ukraińcami a tu taka niespodzianka - pan redaktor Prekiel, wybiela nazistowskie zbrodnie i zrzuca je na Polaków. Pięknie, doprawdy pięknie wpisuje się to w lewicową politykę historyczną.
'Nie ma magii przedwojennej Warszawy. Nie ma i nie będzie.'
Nie było żadnej 'magii przedwojennej Warszawy', jeżeli nie można się tego dowiedzieć od dziadkow czy rodzicow, to pozostaje lektura np.'"Niepiekne dzielnice' pod red. J.Dąbrowskiego i J.Koskowskiego PIW 1964.
To znaczy - sorry - była 'magia' ale dla wybranych i przebranych: balujących w Adrii, uczęszczających do Ziemianskiej, mieszkańców luksusowego trójkąta przy Rozdrożu... Ale czy było dużo do zwiedzania, zwłaszcza dla mieszkańców Barcelony czy Moskwy? Przypuszczam, że wątpię.
I przy okazji: PKiN niestety zwiedzać nie można, jedynie w grupach, w terminach zawczasu umówionych, a i to w ograniczonym zakresie. A szkoda, bo to bodaj najpiękniejsze wnętrza w Warszawie...
Trochę sobie strzeliłeś w stopę. Ja tam mam akurat podobne zdanie do kol. Prekiela, ale Ty nieświadomie uderzyłeś w swoją "ojczyznę proletariatu" ZSRR której propagandowe szczekaczki nawoływały warszawiaków do powstania :)
Akurat na prawicy od wielu wielu lat toczy się spór o PW, tak więc argument nie trafiony. Można oskarżać KG AK o wiele rzeczy ale nie o zbrodnie wojenne na cywilach Woli!
Nie ma w tym nic złego, że wzywano do powstania. Niestety na jego czele staneły siły prawicowe, a samo powstanie politycznie wymierzone politycznie było p r z e c i w ZSRR, więc lewicowcy nie mogli go popierać; oczywiście część z nich zmuszona była wziąć w nim udział, ale to tylko aby nie dać się zabić z rąk pacyfikujących okupantów.
to chyba oczywiste, że na czele powstania stanęła AK, jako główny fundament ruchu oporu. Armia Ludowa, a tym bardziej mniejsze grupki lewicowe były na to zdecydowanie za słabe. Do kogo w takim razie kierowali swoje wezwania Sowieci i polscy komuniści jest chyba oczywiste. Możesz ich pochwalić stworzenie dowódcom AK złudzenia pomocy (abstrahując od tego, że wiara powstańców we wsparcie Sowietów była zupełnie absurdalna), za sprytne pozbycie się politycznego problemu podziemia niepodległościowego, a nie tłumaczyć w tak irracjonalny sposób.
To prawda, że Stalin był przewidującym politykiem ale nie trzeba z niego robić demonicznego Makiawellego, przed 1 sierpnia Stalin mógł się nawet obawiać, że AK zwycięży, zwłaszcza biorąc pod uwagę niemiecką panikę i pogrom Wehrmachtu w wyniku operacji Bagration.
Powtarzam (i nie odkrywam Ameryki) wzywanie do powstania czy ewentualne odradzanie jego, nie miało ŻADNEGO znaczenia dla podjęcia decyzji o jego wybuchy jako, że politycznie wymierzone było ono właśnie przeciw... ZSRR.
Wiem, że pewnie Polakami w swojej masie gardzisz, ale gdy czytam wspomnienia powstańców (też po latach przeciwników tej akcji) to w przeważającej ilości czekali oni na przybycie Armii Czerwonej właśnie dlatego, że słuchali trochę tych audycji. Gorąco wierzyli w pomoc. Pamiętajmy, że powstańcy to nie dowództwo, a więc kierują się emocjami. Gdyby Stalin chciał być rzeczywiście przewidującym politykiem i nie zależałoby mu na wykrwawieniu Polski to wzywał by na odwrót, tak by nie budzić w przeciętnym warszawiaku nadziei.
Zamiast budować "autostrady" odbudowaliśmy stolicę. Tyle
(z czasów kiedy chłopcy z Lao Che w najlepszym razie nosili tetrowe pieluchy):
http://www.youtube.com/watch?v=Oake2loKzaM
Cześć tamtym Warszawiakom.
Przeglądam po czasie komentarze i polemiki i nagle ten bohater z piwnicy . Sam przeżyłe ten okres w piwnicy po praskiej stronie , skąd byłem biernym widzem . Nie sądzę , aby to było bohaterstwo na polska miarę . Spotkałem jednak kombatantów , zwłaszcza tych , którzy z niemieckich oflagów pozostali na Zachodzie , a w końcu życia przyjeżdżają do kraju . Mają bardziej trzeźwy osąd . O powstaniu mówia w kategoriach realnych ocen . Wskazują na bezsens przedłużania walk . W Polsce dyskusja ma inny wymiar. Nad powstaniem ciagle wisi cień Stalina i ułańska brawura , z pistoletami zdobędziemy karabiny , a z karabinami czołgi . Do tego wiara z powtórki 1918 roku , kiedy ulica warszawska pamiętała , że żołnierze niemieccy oddawali broń . Ulica nie musiała wiedzieć , że załatwił to z Niemcami Piłdudski . W 1944 r. też ulica nie wiedziała , że Mikołajczyk niczego nie załatwił , ani w Moskwie , ani w Londynie . To już było przesądzone w Teheranie bez nas .
Naiwnością jest imputowanie Stalinowi chęci uratowania życia Polaków . Dla swoich celów przedtem bez żadnych zahamowani wymordował starych i młodych towarzyszy , Ukraińców , Litwinów , Estończyków i Łotyszy , nie oszczędzając Gruzinów . Poświęcił życie tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej na nieudaną operację forsowania Karpat w operacji dukielsko-jasielskiej , z takim wyliczeniem , by Niemcy zdążyli wybić patriotów powstańczej armii słowackiej , która termin wybuchu uzgadniała z tymże dowództwem . Jemu nie byli potrzebni zadni patrioci . Nazwanie kogoś patriotą to było skierowanie w najlepszym razie do więzienia . Ci , którzy przeżyli stalinizm i szczęśliwym trafem wrócili do Polski nigdy nie mieli żadnych złudzeń co do istoty systemu , który nie szczędził nawet najbliższych . Co można sądzić o ekipie rządzącej kraju , w którym żony dwóch najważniejszych /formalnie/ przewodniczącego Rady Najwyższej ,wicepremiera i aktualnego ministra Spraw Zagranicznych zamknięto w więzieniu .
Gdzie brat członka Biura Politycznego KC został skazany na śmierć . Gdzie wreszcie synowa i wnuk dyktatora byli zesłani za dostanie się do niewoli kontuzjowanego i nieprzytomnego syna Stalina . Żadnych złudzeń . Podobnie nie róbmy sobie żadnych złudzeń co do innych sojuszników . Na polecenie Churchila zatopiono francuska flotę , nazajutrz po kapitulacji Petaina . Taki jest ten świat . Oby nie było powrotu koła historii , choć niektórzy nieopamiętani politycy marzą o tworzeniu bazy dla kolejnych martyrologii .