Hekatomba 44
2013-08-01 10:03:41
Gen. Władysław Anders: „Stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa z góry skazana jest na zagładę. Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy się, kto ponosi za to odpowiedzialność”.(...). Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje”.

Powstanie warszawskie ciągle budzi emocje. Nie byłoby ich tak wiele, gdyby nie lansowana przez wieki całe idea Gloria victis, czyli celebracja wszelkiej maści klęsk i porażek. Nie ma chyba nigdzie indziej tak napompowanego ego z faktu, że przegrało się wojnę, bitwę, byt. Ten polski patos strasznie mnie razi.

Nie mam zamiaru opisywać dlaczego Powstanie nie miało sensu i było po prostu nieetyczne. To wie chyba każdy średnio inteligentny człowiek. Nikt przecież przy zdrowych zmysłach nie wysłałby słabo a wręcz w ogóle nieuzbrojonych warszawiaków na rzeź. Nikt tez nie odmawia im heroizmu i bohaterskiej postawy powstańcom. Powstańcom, a nie dowódcom, którzy za wywołanie Powstania powinni odpowiedzieć. Tak też uważał nestor narodowej prawicy, zmarły niedawno prof. Wiesław Chrzanowski, dziwi więc fakt, że prawica jakoś bez większej refleksji przechodzi w celebrę śmierci. To chyba oznaka, że prawica propaguje cywilizację śmierci.

To była po prostu zbrodnia. Bo jak nazwać fakt, że na Woli ginie codziennie 30 tysięcy warszawiaków? Jak nazwać dowódców, którzy z pełną świadomością posyłali na śmierć nie tylko żołnierzy, ale cywili i dzieci na pewną śmierć? Żeby najlepiej zobrazować mizerne szanse Powstańców wystarczy przyjrzeć się ich uzbrojeniu- Całe uzbrojenie powstańców w dniu wybuchu powstania składało się z 7 ckm, 60 lkm, 1000 kb, 300 pm, 1700 pistoletów i 25 tys. granatów i 15 piatów. Prawie połowę broni strzeleckiej, jaką powstańcy posiadali, stanowiły pistolety, które jako broń krótka – osobista, w warunkach walk miejskich o umocnione gmachy, forty, barykady, nie miała znaczenia w natarciu pododdziałów. To nie Powstanie, to szaleństwo!

Bo na tym właśnie polega polityka i to od samego jej zarania. Faceci, zwani mężami stanu, ustalają wojenne gierki z użyciem całej masy zindoktrynowanej całej masy zwykłych ludzi, zwanych mięsem armatnim. Wiadomo, każdy smarkacz szuka wzorca, autorytetu, zwłaszcza gdy w domu go nie znalazł. I zauroczy go pan w mundurze, który z wyniosłym hasłem BÓG HONOR OJCZYZNA omamił go do reszty. I taki dzieciak umiera, myśląc, że przydał się jakoś, przysłużył sprawie.

Kiedy myślę o Powstaniu warszawskim ogarnia mnie mega wkurzenie. Kto o zdrowych zmysłach może szczycić się liczbą 200 tys. ofiar? Całą masą umarłych marzeń, nadziei, pragnień? Czy zwolenników tego bezsensownego Powstania nie rusza widok zburzonej Warszawy? Czesi mają coś, co zawsze mi imponowało- praktyczne podejście do wszystkiego. Im Powstanie się nie opłacało. Dziś turyści wybierają Pragę, nie Warszawę. Bo co tu zwiedzać? Zamek Królewski odbudowany za Gierka? Czy PKiN? Nie ma magii przedwojennej Warszawy. Nie ma i nie będzie. Chyba, że ktoś lubi zwiedzać Powązki, czyli najbardziej warszawskie z miejsc stolicy.

A przecież można było inaczej. Taki Miron Białoszewski, który nie wyszedł z piwnicy, a potem stworzył wielkie działa i teatr. To zostało. Bez patosu i wielkich patriotycznych uniesień. Jego „Pamiętnik z Powstania warszawskiego” jest tego kwintesencją. Nie ma sensu wynosić pod niebiosa dowódców Powstania z Tadeuszem Komorowskim na czele. Powstanie miało innych bohaterów. To żołnierze, którzy z gołymi rękoma szli bić się w tej bezsensowniej walce, to sanitariuszki, które pracowały ponad swoje siły, to w końcu ludność cywilna, która życia znała poprzez pryzmat kanałów, piwnic i ruin swojego miasta. To im i tylko im należy się hołd. Nikomu więcej. Ale ktoś za ich cierpienia odpowiada. Są już wpisani do narodowego panteonu. Jakie to polskie...

poprzedninastępny komentarze