Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

7 grzechów głównych polskich przedsiębiorców

Komentarze

Dodaj komentarz

Kisiel zawsze żywy

Herbata nie robi się słodsza od mieszania tylko od dosypywania cukru tj.

Nasze miejsca pracy przy waszym przyzwoleniu szybciej uciekają do krajów III świata niż woda na pustyni wsiąka w piasek.

autor: Cud2, data nadania: 2013-10-10 16:33:13, suma postów tego autora: 3207

Podstawowa zasada neo liberalizmu:

Młody Wykształcony Z Wielkiego (lub całkiem średniego czy nawet ze wsi) Miłośniku Nielegalnych Emigrantów.

Nie wybrzydzaj na pracodawców bo:

Ci którzy dopłynęli do Lampedusy wezmą Twoją pracę za 1/5 twoich oczekiwań.

autor: Cud2, data nadania: 2013-10-10 16:26:42, suma postów tego autora: 3207

Młodzi wykształceni z wielkich miast chili Cisza & Co

Tak się składa, że kiedy autor pisał ten tekst ja go właśnie czytałem w GW (mam na myśli link pod tekstem)

W tym roku miałem styczność z młodym oburzonym zatrudnionym do prostej fizolki: skuwanie schodów z betonu pod podjazd dla wózka inwalidzkiego, smołowanie dachu i karczowanie sadu (tylko & wyłącznie przycinanie gałęzi)

1) Młody oburzony & wykształcony skończył technikum poligraficzne. Zapytany po co, odpowiedział:

Bo było blisko domu.

Po technikum poligraficznym nie miał nawet PODSTAWOWEJ wiedzy z zakresu DTP. Nie wiedział co to DPI ani co to CMYK i czymś się różni od RGB.

2) Młody oburzony po technikum poligraficznym wybrał ... zarządzanie. A tłuk był jak mało co.

3) za 2 dni pracy przy skuwaniu schodów zarobił 150 zł i kupił sobie za 110 zł koszulkę nike. Zwykłą koszulkę bez żadnych rewelacji tylko z małym logiem.

4) zapytany o to czy nie szkoda mu pieniędzy na t-shert za 110 zł odpowiedział, że nosi tylko markowe rzeczy.

Reasumując: gość był jak z tego artykułu z GW. Granatem oderwany od rzeczywistości. Na pytanie dla czego po technikum poligraficznym nie wybrał poligrafii na politechnice odpowiedział, że za trudna. Na pytanie co będzie robił po zarządzaniu odpowiedział, że to samo co teraz.

5) Koleś nie posiadał, żadnej ale to żadnej świadomości klasowej & politycznej. Będąc małolatem bez pracy głosował na Tuska bo ... Go dużo w TV pokazują !!!

6) 20 paro letni koleś studiujący zarządzanie zapytany co sądzi o gospodarce wolnorynkowej - nie wiedział co to gospodarka wolnorynkowa.

autor: Cud2, data nadania: 2013-10-10 16:18:03, suma postów tego autora: 3207

Dokładnie

a wysokość płac robotników jest praktycznie wyłącznie zależna (pozytywnie) od tego czy społeczeństwo w te punkty uwierzy, co widać np przy porównaniu Korei Pn i Pd. Ciekawe prawda. W skrócie, im więcej socjalistów tym gorzej dla robotników, bardzo prosta zależność.

autor: jliber, data nadania: 2013-10-10 17:03:45, suma postów tego autora: 4329

Tow. tow. Cudok i Kojiberek zachowują rewolucyjną czujność

tępiąc odchylenia trockistowskie i maoistyczne.
Naprawdę sądzę, że oni wierzą w to, co piszą.

autor: szczupak, data nadania: 2013-10-10 22:18:16, suma postów tego autora: 3747

wyjatkowy gniot

W tekscie wystarczy zamienic "przedsiebiorca" na "pracownik" i tez bedzie pasowalo w wiekszosci przykladow

autor: Rebel2, data nadania: 2013-10-11 01:54:48, suma postów tego autora: 3910

Posluchaj no Cudzie..

Opisujesz przyklad jakiegos matola. Odpowiem tak:
1. fakt, ze mozna natrafic na glupka, nie oznacza, ze głupi jest każdy.
2. Raczyłeś może policzyć piewco kapitału, ilu ludzi o sporej wiedzy twoi ulubieni friedmanowscy kapitaliści wyrzucili za burtę, bo ci byli po pięćdziesiątce, bo zdarzyło im się ciężko zachorować, bo byli za, mało wydo(a)jni, bo nie godzili się na upokorzenie i wyzysk?... To ci jakoś umknęło...
3. Co to za określenie "fizolka"?... Licz się ze słowami!

autor: ANTAL, data nadania: 2013-10-11 10:46:24, suma postów tego autora: 140

Rebelku - jak na faceta, któremu nawet nie chce się

zainstalować polskiego edytora tekstu, jesteś bardzo, po ludzku, prymitywny.

autor: szczupak, data nadania: 2013-10-11 19:42:41, suma postów tego autora: 3747

Między nami dobrze jest.:

http://wyborcza.pl/1,75248,14758385,Znowu_pracodawcy_zaatakowali_pracownika__Zawodowy.html#TRNajCzytSST

autor: szczupak, data nadania: 2013-10-11 20:52:29, suma postów tego autora: 3747

@

Dodać można jeszcze, że ponad 90% burżujów to są najzwyczajniejsze chamy i prostaki. Kto pracował w małej "firmie" ten wie. A że każdy burzej żyje z cudzej pracy, to jest też z definicji złodziejem i pasożytem.

autor: mlm, data nadania: 2013-10-12 10:19:28, suma postów tego autora: 4284

Jestem "fizolem"...

Jak zgrabnie określił nas Cud2. Z wyższym wykształceniem (jestem po geologii). Zarabiam 1000 złotych miesięcznie. Gdyby nie zarobki mojej żony, nie byłoby nas stać dosłownie na nic (a i tak żyjemy bardzo skromnie). Gdybym był sam, najprawdopodobniej w krótkim czasie nie miałbym prądu, wody, internetu, być może zamieszkałbym w baraku (kontenerze) lub zasiliłbym rzeszę podopiecznych ośrodka Brata Alberta. Mam ponad pięćdziesiąt lat, za sobą przebytą chorobę nowotworową (w bardzo pechowym miejscu - był to rak w obrębie jamy ustnej). to uniemożliwiło mi moją dotychczasową pracę (byłem przewodnikiem miejskim po Wrocławiu i terenowym po Dolnym Śląsku). Powrót jest niemożliwy, nie jestem w stanie mówić dłużej niż 10 minut bez przerwy nawet mając przy sobie wodę (promieniowanie zabiło mi całkowicie ślinianki, poza tym nie mam połowy języka). Nie chciałem być ciężarem dla rodziny. Za "stary" by wykonywać swój drugi zawód (grafik komputerowy, specjalista DTP), za bardzo okaleczony by dalej być przewodnikiem lub pilotem wycieczek (w obu wypadkach mam ważne licencje). Zdecydowałem się na pracę w małej firmie sprzątającej jako dozorca. Pracuję na niezbyt dużym wrocławskim osiedlu, właściwie na peryferiach miasta.

Szczytem hipokryzji z mojej strony byłoby twierdzenie, że już samej tej zmiany charakteru pracy nie odczułem jako dużego upokorzenia (choć o tym bardzo długo nie mówiłem). Nie ukrywam, że pracuję znacznie poniżej intelektualnych możliwości. Nie oznacza to jednak pogardy dla ludzi pracujących jako sprzątacze. Ale o tym potem.

Dlaczego na ten temat piszę?... Wyskok Cud'a uświadomił mi jak ogromy jest obszar POGARDY okazywanej tzw. "dołom społecznym". Jak mało też na codzień wiemy o tym obszarze społeczeństwa. O ludziach "przeźroczystych" dla mediów, dla codziennej społecznej świadomości. Źle ubranych, "nieestetycznych" i nie pachnących Diorem. Ludziach obśmiewanych, nazywanych "żulią", "robolami", "fizolką" etc. etc. Nieobecnych na lewicowych demonstracjach, niepalących opon na szerokich ulicach. O których NIKT się nie upomni. Wykonujących jednocześnie najważniejsze, najbardziej podstawowe dla normalnego funkcjonowania osiedli prace. Przy czym wiecznie słyszących w różnych mediach i różnych ust, jak bardzo są leniwi, bierni i głupi.

Gdyby na tydzień stanęli, znając poziom kultury społeczeństwa, skutek byłby taki, że osiedla utonęłyby w śmieciach, brudzie i psich kupach...

Kim więc są?... Środowisko niewykwalifikowanej pracy jest bardzo różnorodne. Od ludzi po wyrokach, z problemem alkoholowym (nie ukrywam tego, to zjawisko istnieje), poprzez ludzi po szkołach zawodowych różnego szczebla, z ukończoną szkołą średnią, aż po wykształcenie wyższe (choć z tym jest pewien problem - wiele osób z wyższym wykształceniem woli żyć jako bezrobotni niż zająć się "TAKĄ" pracą, ja stanowię rodzaj wyjątku). Jest też dużo osób w wieku przedemerytalnym, jak też po prostu emerytów dorabiających sobie do najczęściej bardzo niskiej emerytury. Jest to przede wszystkim bardzo duża grupa kobiet. Siłą rzeczy skupiam się na środowisku pracowników firm sprzątających, nie znam sytuacji w innych tego typu branżach.

Zarobki: Są bardzo, wręcz porażająco niskie. Jak wyżej wspomniałem, w firmie w której pracuję jest to ok. 1000 złotych. Ludzie zatrudnieni są na część etatu (chyba 3/4). Na pewno może to wystarczyć osobie dorabiającej do innych świadczeń, ale w ŻADNYM WYPADKU nie wystarczy do normalnej egzystencji, w wypadku samodzielnego prowadzenia gospodarstwa. To są zarobki na poziomie wegetacji, a i to jest mocno problematyczne. O oszczędzaniu, czy odłożeniu jakiejkolwiek kwoty nie ma nawet mowy. Pewnym poratowaniem są nadgodziny, ale na przykład w firmie w której pracuję właśnie te nadgodziny obcięto, bo "firmy nie stać". No cóż...

Obecność związków zawodowych: Zapomnijmy. Nawet gdyby były, albo zostałyby szybko unicestwione, albo nikt by się nie zapisał. Czynnikiem decydującym byłby strach o zatrudnienie.

Prawa pracownicze... Hmmm. Niby są przestrzegane, ale tu jest wiele, delikatnie mówiąc , niejasności. Po pierwsze: relacje pomiędzy lokatorami a pracownikami:
Pracuję na osiedlu (Muchobór Wielki we Wrocławiu) o sporych rozpiętościach zarówno wiekowych jak i materialnych. Jest spora grupa osób starszych wiekiem i ci ludzie są na ogół grzeczni, mili i nie ma tam raczej zachowań pogardliwych czy dyskryminujących, zwłaszcza, e większa część dozorczyń pochodzi albo z osiedla, albo z okolic pobliskiego Smolca. Drugą grupą są osoby roszczeniowe. Przy ul. Tyrmanda jest kilka takich osób. Dwie z nich są SZCZEGÓLNIE UCIĄŻLIWE. Po pierwsze traktują sąsiadującą z ich blokiem część osiedla jak swój prywatny folwark. Nieustanne telefony do administracji, do prezesa spółdzielni, stosowanie swoistego "mobbingu w białych rękawiczkach". Cała załoga może być w jednej chwili zmobilizowana, bo której z tych dwóch pań się coś nie spodobało. Nieważne, że ktoś może może być zmęczony, nieważne że jest już praktycznie koniec dnia pracy... Ich to nie interesuje. Administratorka oczywiście "w te dyrdy" spędza ludzi i każe im wykonywać polecenia tych osób, czegokolwiek by one sobie nie zażyczyły. Nie mówiąc już o tym, że te panie traktują pracowników jak bydło.
Po drugie: relacje na linii pracownicy - administracja
Jestem przypadkiem dosyć, powiedziałbym, szczególnym. Niepolskie pochodzenie (co nie przeszkadza mi w bardzo dobrej znajomości polskiego), duże poczucie niezależności, duma osobista, preferowanie relacji opartych na wzajemnym zaufaniu, a nie zależności czynią ze mnie bardzo trudnego "podwładnego". Na przykład, obowiązek CODZIENNEGO meldowania się w administracji, podczas gdy wystarczy zwykły telefon jest dla mnie psychiczną torturą. Moje relacje zawodowe opierały się zawsze na jakimś rodzaju wzajemnej umowy (Ja nie zawiodę, ty nie musisz mnie na każdym kroku sprawdzać, jeśli czegoś nie wiem - zapytam, jeśli nie mogę z jakichś powodów przyjść na czas - zawiadomię). Przez jakiś czas pracowałem w firmie gdzie była po prostu odbijana karta godzinowa. To mi nie przeszkadzało. Jestem kimś komu można zaufać w każdej sytuacji.
Pracuję na osiedlu już na tyle długo, że można było o tym się przekonać. Ale nie. Ważne jest "wbicie gwoździa, który wystaje".
I tu dochodzę do sedna POLSKICH stosunków pracy. Nieprawdopodobna wręcz hierarchiczność jaka panuje na dole drabiny społecznej, okazywanie swojej przewagi, władzy na każdym kroku (cytuję zdanie wypowiedziane do jednego z pracowników: "Pan nie jest tu od myślenia", wypowiedziane do mnie, a raczej wywrzeszczane: "JESTEŚ MOIM POD-WŁAD-NYM!!!), to jest właśnie codzienność. Wywyższanie się jednych, koszmarnie niskie płace, upokarzanie, pogarda dla "roboli" (cytuję: "Czy może pan posłać na klatkę jakiego waszego KOCMOŁUCHA, żeby posprzątała?" to powiedział do mnie lokator w garniturku, posiadacz drogiego samochodu), nieliczenie się z ludźmi.

Tu na dole demokracja nie istnieje. Jest mitem. Tu musisz się meldować na rozkaz PANI administratorki (nota bene ok. 4000 zł miesięcznie). To ona zbiera pochwały, za NASZĄ PRACĘ dostaje premie. My musimy zadowolić się tysiącem złotych (ok. 250 EURO) przy zachodnich cenach. Naszą premią jest sam fakt "że mamy w ogóle robotę"! Bunt? Strajk? Rewolta? ZA-POM-NIJ-CIE. Zapomnijcie nawet o współdecydowaniu. Jest PAN i robol, który ma słuchać i nie otwierać pyska. Tam na dole jest strach, bieda, zbierane puszki po piwie, upokorzenie często zalewane alkoholem... Błędne koło.
To materiał na dłuższy artykuł. Dedykuję go ludziom takim jak Cud2, West i paru innym. Dedykuję go też lewicy z kawiarń, której marzy się wielka rewolucja. Sam fakt, że ci z DOŁU SPOŁECZNEJ DRABINY zostaną uznani nie za podwładnych lecz współdecydujących partnerów, że firma przestanie być folwarkiem, w którym Jaśnie Pan Szef czy Jaśnie Pani Szefowa jest panem/nią bytu zatrudnionych, będzie już sam w sobie wielką rewolucją.

autor: ANTAL, data nadania: 2013-10-12 13:12:13, suma postów tego autora: 140

szczupak

Tradycyjnie: inteligentnie, konstruktywnie i na temat
;)

autor: Rebel2, data nadania: 2013-10-12 15:40:32, suma postów tego autora: 3910

mlm

Bo te 90% dzisiejszych burzuji wczoraj bylo zwyklymi robolami.
Kiedy doszli w jakis sposob do pieniedzy zeby zalozyc mala firme nagle stali sie wyksztalcona i inteligentna elita?
Macie takie elity jak spoleczenstwo

autor: Rebel2, data nadania: 2013-10-12 15:45:20, suma postów tego autora: 3910

Rebelku, nie używaj wyrażeń

których znaczenia nie rozumiesz (patrz: twoje komentarze).

autor: szczupak, data nadania: 2013-10-12 23:11:44, suma postów tego autora: 3747

@Rebel2

Wśród prostych ludzi jest więcej empatii i szacunku do drugiego człowieka niż wśród tzw. przedsiębiorców. To prawda, że większość polskich burżujów to byli "robole", tylko to wcale nie tłumaczy ich nagłej transformacji z normalnych przyjaznych ludzi w bezwzględnych wyzyskiwaczy, chamów i prostaków.

autor: mlm, data nadania: 2013-10-13 09:16:18, suma postów tego autora: 4284

mlm

A czy pracownicy lubia swoich bossow?
pracownicy lubia i szanuja (w wiekszosci przypadkow) innych pracownikow. To samo jest z bossami.

A czemu ludzie zmieniaja sie ?
Mentalnosc Kapo - powszecha na calym swiecie ale w Polsce i pewnej grupie etnicznej w USA szczegolnie wyrazna

No to tera jo wom pokaza kto tu rzundzi

autor: Rebel2, data nadania: 2013-10-13 17:38:59, suma postów tego autora: 3910

Niestety

Rebel2 ma dużo racji

autor: Margo, data nadania: 2013-10-14 13:23:11, suma postów tego autora: 627

antal

kocham cie

autor: jliber, data nadania: 2013-10-17 23:45:35, suma postów tego autora: 4329

Dodaj komentarz