7 grzechów głównych polskich przedsiębiorców
2013-10-10 14:29:33
1. Roszczeniowość - jestem przedsiębiorcą i wszystko mi się należy. Obniżka podatków, dotacje na rozwój, elastyczny kodeks pracy, zniesienie kontroli inspekcji pracy i zapewnienie infrastruktury. Z pracownikami mogę robić co tylko mi się podoba. Zwalniać, mobbingować, kazać pracować po 16h.


2. Mesjanizm - "to dzięki nam, przedsiębiorcom macie co jeść!". Kompletne nieporozumienie. Tak jakby nie były znane kolektywne formy produkcji i wymiany jak spółdzielnie i kooperatywy. Tak jakby pracownicy sami nie potrafili wytworzyć tego, co im potrzebne.


3. Malkontenctwo - ciągłe narzekanie, nieustanne użalanie się nad własnym losem, utyskiwanie na wysokie podatki, które w rzeczywistości należą do najniższych w UE. Oburzanie się na wysokie koszty pracy, które również plasują się w ogonie UE.


4. Manipulacja - i to strasznie prymitywna. Przedsiębiorcy wmawiają pracownikom, że to co jest dobre dla biznesu, jest również korzystne dla zatrudnionych. Stąd też z ust przedstawicieli Lewiatana czy BCC padają często stwierdzenia typu "gdyby obniżyć podatki to płacę pójdą ostro w górę" co jest kłamstwem, bo gdyby faktycznie tak było to zarobki w szarej strefie byłyby znacznie wyższe, a oczywiście nie są. Kolejnym popularnym sloganem jest "musicie się godzić na obniżkę płac/ uelastycznienie zatrudnienia, bo pozwoli to zachować wasze miejsca pracy" I to również jest nieprawdą. Stopa zysku polskich przedsiębiorstw w przeliczeniu na zysk wypracowywany przed jednego pracownika jest wyższa niż w większości krajów UE a nawet wyższa niż w USA. Oznacza to, że mamy najmniejszy udział płac w ogólnych wydatkach firm. Zatem nie trzeba oszczędzać na płacach czy umowach o pracę żeby zachować zyskowność. No chyba, że ktoś chcę się obłowić kosztem innych (pracowników) ale o tym w kolejnym punkcie.


5. Chciwość - nachapać się jak najbardziej, nie licząc się z interesem społecznym. Przedsiębiorców nie obchodzą ani warunki życia pracowników ani lokalna społeczność czy środowisko naturalne. Termin "społecznej odpowiedzialności biznesu" w ustach polskich przedsiębiorców brzmi jak ponury żart. Badylarze znad Wisły zachowują się często jak magnaci z XVI wieku. Żyją dostatnio w ogrodzonych dworach czy na zamkniętych osiedlach, podczas gdy pracownicy, którzy harują na ich dobrobyt - klepią straszną biedę.


6. Przemoc - zwalczanie związków zawodowych ( w Polsce nielegalne ale powszechnie praktykowane), zgniatanie zalążków organizacji pracowniczych, które mogłyby walczyć o ekonomiczny interes pracowników. Oprócz tego - przemoc seksualna, głównie wobec kobiet. Typowy polski przedsiębiorca to straszny seksista i patriarchalny gbur. Często wykorzystuje swoją pozycje pozwalając sobie na upokarzające uwagi dotyczące wyglądu, składając seksualne propozycje czy traktując pracownice według najbardziej prymitywnych stereotypów „O! mamy teraz panią Zosię w firmie to od razu będzie czyściej w biurze hłe hłe”. Zdarzają się również przypadki nasyłania na protestujących pracowników goryli z ochrony, a ostatnio nawet – okaleczania tych, którzy śmieli upomnieć się o wynagrodzenie. Zresztą, czy przemocą nie jest płacenie pracownikowi 1200 zł za miesiąc pracy?


7. Buta, arogancja - trudno o bardziej zadowoloną z siebie i pozbawioną samokrytycznego spojrzenia grupę. Jako sól ziemi, tej ziemi alergicznie reagują na wszelką krytykę, obrażają ludzi w komentarzach klepiąc wciąż bajeczki o "nierobach i pracusiach", "podatkach, które idą na socjal" i "roszczeniowości młodych". Myślenie folwarczno- pańszczyźniane jest wciąż żywe. W pas się kłaniać dobrodziejowi- tego oczekują przedsiębiorcy.


Fragmenty powyższego tekstu zostały użyte w tekście, który ukazał się 8.01.2013 na portalu wyborcza.pl. W jakim kontekście? Oceńcie sami. http://wyborcza.pl/1,132486,14741948,Roszczeniowosc_mlodych__chciwosc_starych.html#Cuk

poprzedninastępny komentarze