Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego ludzie z wielkim entuzjazmem głosujący przed laty w referendum unijnym za przystąpieniem do UE wczoraj w większości zostali w domach? Czyżby nażarli się konfitur z "cywilizowanego" Zachodu i sraczki dostali?
nic dodać, nic ująć.
A jednak aż 23 % Polaków uprawnionych do głosowania takiej sztuki się podjęło. Z jakimi rezultatami? Oczywiście opłakanymi ale inaczej być nie mogło.
Nie trzeba było aż tak się rozpisywać. PS. Podziękujmy wszystkim gazetom, telewizjom etc. oraz pracującym w nich propagandzistom - od centrum do katobolszewii, od Wybiórczej po Radio Maryha - za sukces korwinsynów.
W końcu muszę to gdzieś napisać, bo zaskakuje mnie to zdziwienie sukcesem korwinistów. Praktycznie osiemdziesiąt procent moich znajomych podziela poglądy NP (pokolenie 30-40-latków), a jeśli na nich nie głosują, to wyłącznie z powodu osoby samego Krula. Taka właśnie większość nie chce płacić podatków, zusów, nienawidzi administracji i samego państwa, za główne cnoty sobie i dzieciom stawia prywatę, egoizm i sobiepaństwo, bo tak definiuje się demokrację (obserwuję, w jakich wartościach wychowują dzieci). A równość kojarzy im się z dostępem do zakupów, z wolną konkurencją i liniowym podatkiem (najlepiej na poziomie zero).
Trudno się zresztą dziwić, kiedy wychowaliśmy się i pozostajemy w stanie permanentnego oblężenia, walki o byt. Nikt z nas niczego od państwa nie dostał (poza wątpliwą edukacją). A wiadomo, że byt kształtuje osobowość. Nikt nie chce w naszym kraju społeczeństwa, Thatcher chichocze z zaświatów.
Niech podsumowaniem tego prostego wywodu będzie amerykański kawał o Polakach. Tym bardziej boleśnie prawdziwy, że co taki przeciętny Amerykanin może niby wiedzieć o Polsce. A jednak: "What's the motto of Poland? Everybody for himself!"
@8 lat w USA i tego "kawalu" nigdy nie slyszalem
Ale za to pamietam jeszcze z Polski:
"kazdy sobie rzepke skrobie"