Pamiętaj, że ich sprawcami są socjaliści i wrogowie religii.
rabuś krzyczy "Łapać złodzieja!".
którzy w przysiędze mieli słowa: "Ślubuję Bogu Wszechmogącemu i Adolfowi Hitlerowi..." oraz byli rządzeni przez wielkie korporacje...
Żużel jest jak widać na ciągłym spidzie. Nawet przy okazji refleksyjnego felietonu.
Na Powązkach wojskowych grób Bieruta zaniedbany, kilka zniczy, Gomułka - sporo zniczy od odwiedzających, ładne wiązanki (ciekawe od kogo?), ze mniej lub bardziej znanych działaczy lewicowych - dużo zniczy u Berlinga i - Zenona Nowaka. Ciekawe. Postawiłem znicz na grobie Bronisława Linke, kto go dzisiaj pamięta?
Na starych Powązkach - dosłownie parę zniczy u Limanowskiego, aż wstyd.
Nic więcej. Kościoły i cerkwie mogły być tolerowane tylko wtedy, gdy podporządkowały się reżimom. W innym wypadku poszłyby na smietnik historii. Taka była religijność obu dyktatur.
to znajdziesz i treść konkordatu pomiędzy Rzeszą a Watykanem (a wcześniej traktatów z Italią Mussoliniego) i dobrze udokumentowane oficjalne pisma i wypowiedzi episkopatów Niemiec oraz Polski (!) nakazujące "owieczkom" posłuszeństwo wobec hitlerowskiej władzuni, w pierwszym przypadku państwowej, w drugim - okupacyjnej. Paradoksalnie, w jawnie antyreligijnej Sowiecji kler zrządzeniem historii albo boskim wyrokiem doświadczył tego, co pierwsi chrześcijanie. Ale dziś widać, że ta lekcja poszła na marne. Kolaboracja moskiewskiej Cerkwii z administracją Putlera mówi sama za siebie.
Po naszej piątkowej wyżycie na Powązkach Bierut miał kilka znicz i 2 wieńce z plastykowych kwiat, możliwe ze do niedzieli trochę więcej dekoracji
co różni ową umowę od innych? Pytam, bo nie mam ani czasu, ani specjalnej ochoty by szukać.
Ale bardziej zabawne jest co innego. W komentowanym tekście autor krytykuje decydentów PW, wysyłających żołnierzy do nierównej walki. W komentarz z kolei można przeczytać o krytyce kleru zniechęcającego przed tą walką.
Ustalcie może zeznania, by były spójne.
Wańkowicz w "Zielu na kraterze" wspomina bohaterskiego proboszcza-biedaczynę bodaj z Marymontu, który nie opuścił powstańców nawet na ostatniej barykadzie i sam był poważnie ranny. Z kolei idol prawactwa Trznadel napisał we wstępie do "Hańby domowej": "... w tym dramatycznym wrześniu 1944, gdy konało Powstanie, grzmiały z ambon filipiki 'przeciwko krótkim sukniom i odsłanianiu podbrzuszy'. A ówczesny naczelny czarownik Sapieha wyrażał się o wszczęciu PW bardzo krytycznie.