Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Ostatnie dni reformizmu

Komentarze

Dodaj komentarz

Przypomnijmy jeszcze raz czym zajmowała się lewica

Gdy zamykano PGRy

Lewica walczyła z Polskim Antysemityzmem, który był największą zmorą transformacji

Gdy zamykano Fabryki

Lewica walczyła z homofobią

Gdy zamykano Kopalnie

Lewica kanonizowała Simona Mola

etc.

PO 25 latach POprawnej POlitycznie orki już nikt nie rozróżnia:

Gdzie kończy się tzw. lewica a zaczyna się Michnikowszczyzna.


POprawność POlityczna to POlityczny Wyrok śmierci.

autor: Cud2, data nadania: 2015-10-18 16:33:11, suma postów tego autora: 3207

Tymoteusz spuszczas s Krzyża

Tymoteuszu Ty Nasz Kochany

Wielokrotnie Cię chwaliłem ale ostatnio spuszczasz s Krzyża poziom.

m0tto:

Grobem lewicy był Jedwabne a stalową trumną GroSSIzm.

Podstawowe pytanie dla Radykalnej Lewicy

Jeśli jesteś taka radyklną to dla czego n ie masz Kosy s Wyborczą?

Dla czego Michnik nie pluje na ciebie jadem?

Dla czego Gross przeciwko tobie nie sączy trucizny jedwabnych kłamstw?




autor: Cud2, data nadania: 2015-10-18 16:40:28, suma postów tego autora: 3207

2 podstawowe pytania wobec Lewicy

1) Dla kogo resztki państwa dobrobyty, dla swoich czy obcych?

wobec napływającej fali uchodźców zwanych też sojal shoperami nie da się tego pytania uniknąć

2) co jest nadrzędne: demokracja czy poprawność polityczna?

tj.

czy wola większości powinna ograniczać POprawne POlitycznie POmysł czy też na odwrót to POprawnośc POlityczna POwinna ograniczać wolę większość?


autor: Cud2, data nadania: 2015-10-18 16:58:39, suma postów tego autora: 3207

odpowiedzi dla obywatela cuda2

"Przypomnijmy jeszcze raz czym zajmowała się lewica
Gdy zamykano PGRy"

Gdy zamykano PGRy (1990-1993) w Polsce rządziła prawica, a głównie paradoksalny twór zwany "prawicą związkową" czy post-Solidarnością

"lewica walczyła z Polskim Antysemityzmem, który był największą zmorą transformacji"

Wszystkie rządy oficjalnie walczyły z antysemityzmem i innymi rodzajami ksenofobii. Czy robiły to skutecznie - kwestia przeglądu faktów. Kreujesz fałszywe twierdzenia, że "był on największą zmorą transformacji". Największa zmorą było bezrobocie

"Gdy zamykano Fabryki, lewica walczyła z homofobią"

Działacze lewicowi, zwłaszcza ci spoza głównego nurtu, walczyli zarówno o fabryki, jak i z homofobią. Z homofobią zaczęto masowo walczyć po 2005 roku, kiedy większość zlikwidowanych fabryk już nie istniała, a problem homofobii stał się poważny z powodu rządów koalicji PiS, LPR i (niestety) Samoobrony w latach 2005-07 oraz z powodu wzrostu potęgi prawicowych mediów, zwłaszcza prasy.

"Gdy zamykano Kopalnie, lewica kanonizowała Simona Mola"

Simon Mol zmarł w 2008 roku. W tamtym roku nie rządziła żadna lewica. Różne media wspierały słuszne aspekty walki Mola, w tym lewicowe i liberalne. To, że okazał się on .....synem, który praktykował zarażanie wirusem HIV kobiet, świadczy, że zdradził on humanitaryzm, który wcześniej miał na ustach.

"PO 25 latach POprawnej POlitycznie orki już nikt nie rozróżnia, gdzie kończy się tzw. lewica a zaczyna się Michnikowszczyzna."

Jeśli siedzisz w Chicago albo w innym zaścianku dogmatyzmu, to nie dziwię się, że nie rozróżniasz. Ba, prowadzisz antylewicową krucjatę na temat lewicy. Nie wiem, dlaczego redakcja cię toleruje, ale wydaje mi się, że mocno (chyba nazbyt) ceni wartość wolności słowa.

"POprawność POlityczna to POlityczny Wyrok śmierci."

Wreszcie ktoś musi stanąć w obronie poprawności politycznej. Ty i Kaczor nie macie racji. Poprawność polityczna to klucz do tworzenia społeczeństwa, którego członkowie nie będą się wzajemnie zagryzać (w trakcie darwinowskiej walki o byt). Poprawność polityczna to ogarnięcie normatywną teorią ksenofobicznych aspektów praktyki i wytworzenie nowej praktyki dla budowy nowego lepszego świata.

"Grobem lewicy był Jedwabne a stalową trumną GroSSIzm."

Bzdura, co to ma wspólnego z lewicą oprócz tego, że jakiś prawak próbuje propagandowo wskazać jakiegoś wroga, który wystąpiłby jako sojusznik Grossa. W tym celu cud2 znalazł jakąś ogólną lewicę. A jakie ma fakty? Czy takie, że wszystko co nie pasuje do współczesnej prawicy z jej nienawiścią do obcych, wsadza do worka z lewicą ?

"Podstawowe pytanie dla Radykalnej Lewicy
Jeśli jesteś taka radyklną to dla czego nie masz Kosy s Wyborczą?
Dla czego Michnik nie pluje na ciebie jadem?"

Dlaczego liberalny Adam Michnik nie atakuje radykalnej lewicy? W przeszłości sam był bowiem osobą o tendencjach dość radykalnych lewicowo (które jako dorosły porzucił). Poza tym ma z nią wspólnego wroga: radykalną prawicę, a ta często jest antysemicka.

"Dlaczego Gross przeciwko Tobie nie sączy kłamstw"

Tymoteusz Kochan to nie jest osoba kochana przez Grossa. Gdyby Gross przeczytał tekst Kochana o nim, na pewno nie byłby zadowolony. Pytanie do Cuda, po co Gross ma się interesować Kochanem? To jakaś paranoja czy żart ?

"Dla kogo resztki państwa dobrobyty, dla swoich czy obcych?"

Dla swoich, dla obcych-uchodźców potrzebujących pomocy i dla obcych, którzy uzyskawszy obywatelstwo, stają się swoimi.

"Co jest nadrzędne: demokracja czy poprawność polityczna?"

Nadrzędna jest demokracja, a poprawność polityczna jest ważnym narzędziem, który ustanowi nowy typ demokracji. Demokracja jest tezą, a poprawność polityczna antytezą, z tego wyniknie zaś nowa synteza.

autor: tomasz_rysz, data nadania: 2015-10-18 20:06:12, suma postów tego autora: 1727

Orka na ugorze, panie Rysz

Zakłada pan bowiem, że Cudoki, Złodzieje i Redebilcie posiadają rozum i potrafią pojąc to co pan lub ktoś inny im oznajmia. Otóż nic błędniejszego.

autor: szczupak, data nadania: 2015-10-19 23:10:58, suma postów tego autora: 3747

szczupak

Wiem, że to nic dla cuda. Ale warto spróbować dla poćwiczenia argumentacji. Niech poczuje się zauważony czy doceniony ;-)

autor: tomasz_rysz, data nadania: 2015-10-20 18:01:06, suma postów tego autora: 1727

"wszystkie rządy oficjalnie walczyły z antysemityzmem i innymi rodzajami ksenofobii" (rysz)

Czy w ramach onej walki robią coś np. z chłopofobią? Specyficzną odmianą ksenofobii. Powiedziałbym nawet, że w Polsce głównym rodzajem tejże, o ile w ogóle nie jedynym. Tak czy nie?

Bo mi wydaje się, że raczej poprzez swoje "wielkomiejskie" merdia jeszcze de facto podsycają ją. W takiej bądź innej formie. Ot, choćby poprzez powielanie różnych stereotypów (nb. jest to ulubiona czynność części polskich socjologów). Albo poprzez ciągłe próby tworzenia tudzież odtwarzania zanikających bądź dawno nieaktualnych podziałów na wieś i miasto.

Przy czym, tak już trochę na marginesie, bo to również chyba jakoś wpisuje się w powyższe, przynajmniej częściowo, za owe miasto "uznawanych" jest jedynie kilka wybranych ośrodków. Tymczasem w Polsce samych tylko dużych miast (ponad 100 tys.) jest coś koło pół setki. Co najmniej drugie tyle zaś jest ośrodków dysponujących typową infrastrukturą miejską, np. z komunikacją miejską, szkolnictwem średnim a czasami także wyższym, zakładami opieki zdrowotnej itp. (wedle mego rozeznania są to wszystkie a w każdym razie większość miast liczących ponad 25 tys.).

Jak zatem przedstawia się walka z tym rodzajem ksenofobii? Wiesz coś może na ten temat?

"Chłopofobia - gardzę tobą, bo jesteś ze wsi"
http://www.januszwojciechowski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1836:chopofobia-gardz-tob-bo-jeste-ze-wsi&catid=20:blog&Itemid=42

PS.
No, non sono "di" villaggio, abito li da 7 anni.

autor: motyl, data nadania: 2015-10-24 12:02:55, suma postów tego autora: 2165

"Czy w ramach onej walki robią coś np. z chłopofobią? " - zapytuje retorycznie pan Motyl

Mam nieco inne zdanie w tej kwestii.
Nie dlatego, że nie istnieje taki podział - owszem istnieje ale nie jest jedynym podziałem w społeczeństwie.
W czasach PRLu była taka praktyka wyrównywania szans poprzez
dokładanie na egzaminach wstępnych na studia wyższe punktów, co miało młodzieży ze wsi ułatwić awans społeczny.
Nie udał się ten zamysł, bo choć w pierwszych powojennych rocznikach jakiś wyraźny postęp był, to już w następnych latach został zahamowany przez dzieci tych, którzy osiągnąwszy sukces tą drogą, chcieli zagwarantować swoim dzieciom (już miastowym ) lepszy start.
To się nie mogło udać, bo te różnice wynikają nie z polityki państwa ale z walki o status społeczny.
Nikt przecież nie zaprzeczy, że dzisiejsza tzw. elita państwowa, to drugie lub trzecie pokolenie wychodźców ze wsi
a stereotyp wsioka wśród nich funkcjonuje w najlepsze, może nawet bardziej demonstracyjnie niż niegdyś, gdy elity intelektualne wywodziły się z inteligencji żydowskiej i, z rzadka, z ziemiaństwa.
Bo to jest, jak piszę, inny problem, zauważalny także w rywalizacji poszczególnych dzielnic dużych miast, kiedy to mieszkańcy np.starego Żoliborza są lepsi ( ciekawe pod którym względem, pewnie z powodu legendy, że zamieszkiwały tam przedwojenne rodziny oficerskie, a wiadomo - oficer to był KTOŚ), niż nowego Żoliborza albo Saskiej Kępy niż Powiśla.
To zawsze był i jest problem wyróżnika statusu, takiego samego jak niegdyś strój ( dla chłopa samodział dla karmazyna aksamit).
Więc problem leży w psychologii a nie w polityce państwa,
panie Motyl.

autor: tarak, data nadania: 2015-10-24 22:43:06, suma postów tego autora: 3283

@tarak 2015-10-24 22:43:06

No dobrze, ale czy w takim razie u podstaw owych jak to nazwałeś "wyznaczników statusu społecznego" nie leży ksenofobia? Przynajmniej w jakimś stopniu albo choćby tylko jej elementy. Polacy to kolektywiści. Z tym że nie w znaczeniu pozytywnym, czyli np. wykazujący zdolność do współdziałania, lecz kolektywiści jako odczuwający niezwykle silną potrzebę przynależności grupowej (kolektywnej). Najpospolitsze, bo najprostsze takie przynależności odnoszą się do miejsca uiszczania opłat mieszkaniowych (inaczej miejsca zamieszkania). W tym przypadku chodzi wyłącznie o daną miejscowość, a nierzadko jak zauważyłeś także jej dzielnicę (takie "zjawiska" jak przytoczony Stary Żoliborz istnieją we wszystkich miejscowościach, nie tylko w Warszawie, także w tych małych, wystarczy wejść na jakieś forum, kiedyś z czymś podobnym spotkałem się przeglądając forum chyba miasta Grajewa). Przy okazji, nie istnieje natomiast żadne poczucie przynależności odrobinkę wyższego rzędu, z tego samego rzecz jasna kierunku, czyli nazwijmy to regionalnej (pewien wyjątek stanowi tu Poznańskie czy autochtoniczna część Śląska, jako element spuścizny niemieckiej, ale i tam jest to obecne już w formie raczej szczątkowej bądź sztucznie utrzymywanej). Inne, równie chyba częste przynależności, dotyczą wykonywanego zawodu. Naturalnie grupa, do której się przynależy (tzn. do której kolektywiści przynależą) zawsze jest tą lepszą. Dla mnie zaś jako indywidualisty wszystkie takie identyfikacje są mówiąc bez ogródek patologią. Wynika ona z czynników pewnie rozmaitych, ale też i swego rodzaju zapóźnienia w rozwoju że tak powiem ogólnoczłowieczym. Natomiast państwo, skoro już tak żarliwie walczy np. z tym całym antysemityzmem, mogłoby chyba też powalczyć trochę i z powyższym. Walkę taką prowadzić jest w sumie łatwo. Nie żadne tam "punkty za pochodzenie" (co to w ogóle ma do rzeczy? To zresztą jakiś kosmos także chyba w odniesieniu do czasów PRL), lecz poprzez ośmieszanie takich postaw. Ośmieszanie tych "wyznaczników statusu społecznego". Za pośrednictwem np. mediów czy systemu szkolnego. Tym bardziej że tu przecież wielkiej inwencji nie potrzeba. Mieszkaniec wielkopłytowca w Warszawie czy gdziekolwiek indziej, takie osiedla stoją przecież dokładnie wszędzie, np. w Łomży, albo żyjący w jakiejś starej, za przeproszeniem przeszczanej stuletniej ruderowatej kamienicy "uważa się" za lepszego od powiedzmy mieszkającego we własnym domu na wsi i korzystającego z miasta, tj. jego infrastruktury, w stopniu takim samym albo i większym od niego samego? No normalnie idzie tu pi.rdolnąć ze śmiechu. Już na samej tej kanwie można nieźle sprowadzić te "wyznaczniki statusu społecznego" do właściwego im poziomu (czyli do komizmu). W sumie nie ma się zbytnio jednak czym emocjonować. Te "wyznaczniki statusu społecznego" zwykle istnieją jedynie w formie urojenia ich nosicieli, rzecz polega więc bardziej na tym, by kiedyś ta patologia mentalna nie przybrała jakichś form instytucjonalnych bądź parainstytucjonalnych. Mnie zaś chodziło bardziej o wypowiedź Rysza, który ze znaną sobie pewnością stwierdził, iż rządy po 1989 walczą ze wszystkim rodzajami ksenofobii. Chciałem więc mu jedynie wskazać, że jednak nie ze wszystkimi, co zauważył także linkowany Janusz Wojciechowski.

autor: motyl, data nadania: 2015-10-26 13:42:30, suma postów tego autora: 2165

Powiem wprost, panie Motyl - nie wierzę w omnipotencję rządu tej sprawie.

Problem osobistego statusu to podstawowy element Ewolucji i naszego w niej człowieczeństwa. Dzięki niemu uczestniczymy w ciągłym rozwoju i postępie społecznym.
Patrząc na to historycznie sprowadzał się do tego, że osobnik o najwyższym statusie w gromadzie miał dostęp do największej liczby samic i w ten sposób zapełniał świat doskonalszymi następnymi pokoleniami poprzez przeniesienie genów, czyniących z niego samca alfa.
Ludzi to też dotyczy w najwyższym stopniu, chociaż zakres przewag jednych nad drugimi znacznie się rozszerzył.
I dlatego instytucjonalnie nie da się tu Ewolucji poprawić.
Pozdrawiam.

autor: tarak, data nadania: 2015-10-26 17:14:05, suma postów tego autora: 3283

@tarak 2015-10-26 17:14:05

Hm, interesujące. Dostosowując zatem te ogólne prawidła do konkretnej sytuacji, w tym przypadku nazwijmy to umownie geograficzno-lokalowej (jakkolwiek by to nie brzmiało) wynika, że mieszkańcy wielkopłytowych klitek, niech już będzie w Warszawie, albo żuleria z rejonu ulicy Ząbkowskiej zajmuje wyższy stopień owej ewolucji niż np. mieszkaniec własnego przestronnego domu gdzieś w jakimś Beskidzie Sądeckim albo na innej Dubrowaczkiej Riwierze. Czy tak? Bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałem.

autor: motyl, data nadania: 2015-10-27 12:03:04, suma postów tego autora: 2165

Nie, panie Motyl, nie zrozumiał Pan dobrze, bo celowo myśli Pan przekornie.

Ale jeśli rzeczywiście interesuje Pana ten problem, to polecam niezłą ( bo przeglądową z zakresu socjobiologii, który to kierunek badań nazywa się obecnie "psychologia polityczna"), pracę Krzysztofa Szymborskiego pt: "Polityczne zwierzę".

Ale co do poruszonego przez Pana przykładu:
dążenie do uzyskania wyższego statusu materializuje się obecnie w wielu różnych formach - i tak zamieszkanie w tzw. dobrej dzielnicy, daje do zrozumienia innym ludziom, że albo jestem bogaty, albo bogaty bo wybitnie wykształcony albo majętny bo z tzw. dobrego domu. Za każdym razem jestem dla kobiet atrakcyjniejszym partnerem niż inni, mniej zamożni.
Bo kobiety uwielbiają przystojnych lub mądrych, ale wychodzą za mąż ( by mieć dzieci) za tego, który łączy te cechy z bogactwem albo w najgorszym razie, jeśli to niemożliwe, zadowala się jedynie bogaczem.
Jeśli nigdzie wokół nie ma bogacza, kobiety wybierają mniej zasobnych ale choćby wpływowych na tyle, by zapewnić ich wspólnemu dziecku bezpieczna przyszłość.
I tak dalej.
Smutne to, niestety, ale prawdziwe.

autor: tarak, data nadania: 2015-10-28 20:03:20, suma postów tego autora: 3283

Dodaj komentarz