PiS nie działa w próżni i nie odziedziczył narodu tabula rasa. Roznieca nacjonalizm, konserwatyzm i antykomunizm, które są głęboko zakorzeniony w narodzie. Propaganda komunistyczna odbijała się od ściany, a byle nacjonalistyczne, bogoojczyźniane gówno jest podchwytywane i przyjmowane jak prawda objawiona. Czy wersja skrajna w wydaniu PiS przejdzie to się okaże, bo Polacy wolą bardziej umiarkowane wersje. Przegięcie pałki może obrócić się przeciw PiS. Mogą się przejechać na zbyt radykalnej wersji nacjonalizmu i konserwatyzmu w klerykalnym sosie. Na dłuższą metę górę nad jastrzębiami wezmą gołębie.
Kult zaplutych karłów reakcji i zwykłych bandytów, którzy wystąpili przeciw Polsce Ludowej to plucie na lewicę.
Przyjaźń z banderowską, oligarchiczno-faszystowską huntą w Kijowie to plucie na groby zabitych Polaków. Ściąganie amerykańskiego okupanta do kraju to rezygnacja z suwerenności kraju i wasalny stosunek do imperializmu. Antyrosyjska histeria to wystawianie na szwank dobrosąsiedzkich stosunków i interesów Polski. Finansowanie z państwowego budżetu kościoła katolickiego to wyprowadzanie publicznych pieniędzy do prywatnej, pasożytniczej firmy - filii Watykanu. Nawet program 500+ jest do kitu, bo biedni bezdzietni będą robić na dzieci bogaczy.
PiS jedzie po bandzie.
*Sprzecznością, która rodzić będzie jakiekolwiek niezadowolenie i gniew społeczny może być więc sprzeczność pomiędzy rządowym konserwatyzmem, a społecznym liberalizmem obyczajowym. *
Zgoda co do sprzeczności, ale czy to wywoła niezadowolenie i gniew społeczny śmiem wątpić. Polsce tradycja konserwatywna obejmuje szerokie grupy społeczne, a poza tym Polacy są w zasadzie dość tolerancyjni i patriotycznie wychowani.
Można się zgodzić także co do kierunku dla opozycji:
*Polityczna konfrontacja, którą stoczyć z rządem będzie musiała każda opozycja będzie też konfrontacją o zachowanie resztek oświecenia i dotychczasowego postępowego wpływu Europy na całokształt polskich stosunków społecznych.*
Natomiast widzenie szans dla lewicy antykapitalistycznej i socjalistycznej to raczej myślenie życzeniowe. Większe szanse na społeczny odbiór ma już chyba PIS jako lewica socjalna.
ale czy przebije się przez coraz bardziej rozpowszechnione nawet na autentycznej lewicy brednie o PiS jako "mniejszym złu"?
nam inteligencji ktora po II Ws juz sie nie odrodzila.
>Mogą się przejechać na zbyt radykalnej wersji nacjonalizmu i konserwatyzmu w klerykalnym sosie.
Mogą, ale alternatywa do nicponiowatej PO była jedna. O to postarała się tzw lewica pokazując swoje niezbyt wyraziste rysy zamroczona chyba jeszcze po klęsce w 2005 roku. Zresztą narracja prawdziwie lewicowa dzisiaj w Polsce traci grunt, bo jako antykapitalistyczna wali głową w mur, a jako pragmatyczna w obrębie kapitalizmu przestaje być wyrazista i spotyka się z silną konkurencją.
>Na dłuższą metę górę nad jastrzębiami wezmą gołębie.
To już chyba wishful thinking, chociaż prawdopodobne, bo PIS do pozytywnych wyników potrzebuje cudu gospodarczego, bo babranie się w historycznym g... i pobudzanie wzajemnych nienawiści nie wystarczy na drugą kadencję, a może nawet na całą pierwszą.
Z drugiej strony jednak, co mogą zaoferować dzisiaj *umiarkowani* po 8 latach przeputanych na beznadziejnym dryfie na falach postpolityki? Oni powiedzą *normalność*, ale to znaczy to samo co było. Chcemy tego?
"Lewica" spod znaku NSZ, "społeczna" spod znaku TTIP.
PO zasłużyła na kopa w siedzenie. Drugą szansę dostało PiS w dużej mierze z braku alternatywy. Nie była nią "lewica", która dostała kopa poza parlament.
Rachunek za ośmiorniczki i całokształt został wystawiony przez naród. Oderwani od koryta politykierzy i ich przydupasy przeszli do kontrofensywy - KOD.
Im już dziękujemy. Problem polega na tym, że rząd PiS jeszcze zaostrzył kurs polityczny swoich poprzedników w kilku ważnych sprawach.
PO robiła laskę USA, PiS idzie dalej - zabiega o bazy w Polsce. PO była uległa w stosunku do kościoła katolickiego, PiS szasta publicznym groszem. PO była antyrosyjska i rusofobiczna, PiS jest wściekle antyrosyjskie i rusofobiczne. PO była probanderowska, PiS jest jeszcze bardziej probanderowski. PO nie robiła zgiełku z "żołnierzami wyklętymi", PiS gloryfikuje tych reakcjonistów i zwykłych bandytów. PO to umiarkowane skrzydło, PiS radykalne tej samej partii PO-PiS.
Czym może pochwalić się, jak dotąd PiS? Programem 500 plus? Doły społeczne będą się zrzucać na bogaczy.
"teraz najdobitniej widać jak brakuje
nam inteligencji która po II Ws już się nie odrodziła"
co tez Pani mówi, po II wojnie światowej mieliśmy liczną inteligencję, żeby tylko wspomnieć Wisławę Szymborską, Oskara Langego, Leszka Kołakowskiego, Marię Dąbrowską, państwo Ossowskich, Karola Modzelewskiego, Jacka Kuronia, Adama Michnika, Jana Józefa Lipskiego, Marcina Króla, Andrzeja Walickiego, Tischnera, byłego księdza ęcławskiego - obecnie Polaka - choć oczywiście teraz jest ich chyba mniej niż w latach 60.
no ale teraz liczy się szybki zysk, a nie ilość wiedzy
tym niemniej, żadnej cezury II wojny światowej nie było, a upadek arystokracji nie należy wiązać z upadkiem inteligencji (środowiska intelektualistów)
ze to lewica smolenska
ludzie będą łykali pompowany medialnie kult wyklętych? Tak długo jak się nie znudzi. Po 50 latach państwowo finansowanego kultu AL/GL mamy garstkę ideowców. Tak będzie z wyklętymi pytanie za jaki czas.
Chciałem uprzejmie zauważyć, iż z punktu widzenia niejednej rodziny, 500 zł na dziecko to nie drobniaki ...
Po II w.św. działało wielu przedstawicieli szkoły lwowsko-warszawskiej, w tym Kotarbiński i Ajdukowicz. Ponadto wykształcili oni trochę nowej inteligencji i mieliśmy trochę elit, trochę nadal mamy (np. prof. Oręziak).
Natomiast co do Michnika, czy Tischnera polemizowałabym. Kiedyś miałam ich za erudytów, obecnie uważam za przedstawicieli "neokwietyzmu".
Upadek arystokracji to była raczej ucieczka z kraju, często jeszcze w czasie wojny i strach przed powrotem. Ale i tak nic do polskiej kultury nie wnosili, więc krzyżyk na drogę.