...w zwyczaju, bezmyślnie powtarza.
Żyjemy w miejscu, w którym albo jest się światowym mocarstwem albo trzeba się trzymać pańskiej klamki, by zachować swą tożsamość kulturową.
Amerykanie się Autorowi nie podobają, więc może Rosjanie
albo Chińczycy, ze swym współczesnym Jedwabnym Szlakiem?
Tak jak Drweski żyje Autor w wyimaginowanym świecie, w którym bomby wodorowe produkuje się jedynie jako ozdoby na choinkę - tę sama z której (wraz z Brunonem Drweskim) Autor się urwał i do tej pory nie powrócił do rozumu po walnięciu się w głowę.
W dzisiejszej Polsce jankes Donald T(rump) może się czuć lepiej, bezczelniej i odważniej niż jej obywatel Donald T(usk), który żeby przejechać bezpiecznie przez kraj musi zgromadzić tłum zwolenników, którzy uchronią go od rządowej inkwizycji, albo i pogromu jego zwolenników
głów wielkich, przyjaznych nam państw to raczej norma w Europie niż cecha polskości. Warto przypomnieć ten zbiorowy stan euforii gdy J.F. Kennedy 26. 06.1963 powiedział w Berlinie zach.: *Ich bin ein Berliner*.
Słowo *Polactwo* stworzył Ziemkiewicz jako sarkastyczne określenie pogardliwego traktowania Polaków przez obcych. Jeśli autor w to wchodzi to sam staje się jakby tym obcym, chociaż mam nadzieję, że jeszcze z niego polskość całkiem nie wyparowała.
Nie wiem czy obrzydzanie ludziom polskości akurat w tym momencie gdy budzi się patriotyzm wśród Polaków zwłaszcza wśród młodzieży jest właściwym z lewicowego punktu widzenia. Wydaje się, że daje lewicy fałszywe świadectwo wszak autor uchodzi za lewicowca.
Jednak największym zarzutem wobec autora jest nudziarstwo, co znajduje swoje odbicie w zainteresowaniu na tym forum.
Ten panujący od 1989 projankeski serwilizm razem z atawistyczną rusofobią to choroba
zobaczenia na demo Razem,Zielonych,Pracowniczej Demokracji
takie folwarczne, serwilistyczne podejście do kolejnych szefów imperium dobra jest
było by przynajmniej sympatycznie,a ten gość jest typowym przedstawicielem przeciętnego pucybuta który dorobił sie fortuny z cudzego "wypadku" i pozostał ćwokiem ale za to na stolcu kraju który ma zerowe wyniki w siłowej demokratyzacji byłych sojuszników.