Cel jest prosty walka o ustrój prawdziwie socjalistyczny/mądzejszy i lepszy niż PRL/Pozostaje pytanie jak czy ich poprostu zmieść w drodze rewolucji ,czy pójść na wojnę na wybory jest to dłużej i niebezpieczniej. Kiedy - kiedy kaczory dadzą całkowicie du..y,Potrzebne pieniądze /opodatkować bogaczy w zamian za mętną obietnice łagodnego oddania calkowicie majątku . Nauczyciele Lenin i Dzierżyński. Piotrze zacząłeś to dzialaj i nie baw się w pisarza bo ty jesteś facet czynu a nie dziennikarz.Pozdrawia Facet z Lublina z KPP.
Warto aby socjaliści zaczęli rewolucję od siebie. Aby pokazali, że są prawdziwymi socjalistami. Taki Ikonowicz np. powinien zameldować u siebie bezdomnego zamiast sterczeć i blokować eksmisję tych co nie płacą czynszu. To byłby przejaw socjalistycznego myslenia. Gdyby tak każdy socjalista wziął na utrzymanie biedaka, to problem biedy zniknąłby. Ale nie, socjaliści wolą wprowadzać w zycie swe chore koncepcję z ręką w kieszeni innych. Tak jest bardzo łatwo, ale nieprzyzwoicie i nieuczciwie. Socjaliści chcą większych podatków. No to niech płacą. Co szkodzi, aby płacili np. 80% podatek? Nic, ale oni wolą płacić tylko tyle, aby sie urząd skarbowy się nie czepiał. Ba, korzystają ze wszystkich przysługujących ulg. Po prostu żenada. Nie mam dla was żadnego szacunku.
"Rewolucjoniści chcą zmieniać świat. Konserwatyści są zdania, że nie da się wymyślić nic lepszego, czyli, że i tak żyjemy na najpiękniejszym ze światów możliwych. Umieranie w masowej skali na uleczalne choroby, zbrojenia, śmierć głodowa, brak dostępu do wody pitnej, strukturalne bezrobocie czy globalne ocieplenie uważają oni za słuszną cenę czegoś, co nazywają globalnym wzrostem."
hehehehe
Autor jest bardziej niekompetentny miz mi się wydawało.
To konserwatyści nie wierzą w możliwość zmiany świata? Thatcher nic nie zmieniała?
To neokonie nie wierzą, że świat mozna zmienić? Nie zmieniją go?
Nie chodzi tu o kierunek tych zmian. Chodzi o główną tezę: konserwatystom świat się podoba jaki jest.
Bzdura na resorach.
Inna bzdurą jest twierdzenie, że konserwatyści u w a z a j ą śmierć głodową, umieranie w masowej skali na uleczalne choroby, zbrojenia, brak dostępu do wody pitnej za słuszna cenę globalnego wzrostu.
Jakiś cytacik z jakiegos konserwatysty? Bo z lewicowców się znajdą odpowiednie cytaty. Np. "im gorzej tym lepiej" a propos sytuacji robotnika. Nie mówiąc o celowym wprowadzaniu głodu przez bolszewików np na Ukrainie.
Ja rozumiem, że można uważać, że działania konserwatystów do takich zjawisk prowadzą.
Twierdzić, że konserwatyści tak u w a ż a j ą to brednie.
Żenujące są głupoty, które tu wipisujesz bez odrobiny refleksji. I tylko.
Autor podobnie jak większość tzw. "antykapitalistów" wykazuje duże braki w wiedzy politologicznej... Jeśli nie widzą innych opcji politycznych niż "zadowolonych ze wszystkiego co obecnie" konserwatystów, to nie dziwne że chcą, podobnie jak Kononowicz, "żeby nie było niczego". Obalić wszystko co jest obecnie, czyli żeby nie było nic... Na marginesie to nawet konserwatyści nie uważają że wszystko jest w porządku, chcą tylko ewolucyjnych przemian, zachowania ciągłości- a nie rewolucji. Poza tym mamy w ramach demokracji kapitalistycznej różne mieszanki polityki społecznej i gospodarczej, żeby nie wspomnieć o krajach skandynawskich- ideał to nie jest, ale na pewno mają lepiej niż "gdyby nie było niczego".
Wiadomo czym by się skończyła rewolucja. Piszący to o niej naiwni i głupi gówniarze (albo wprost przeciwnie, cynicy). Goowno by wyszło z idealnego ustroju propagowanego przez rewolucjoonistów. Każda rewolucja się degeneruje i w każdej romantycy wykopywani są przez cwaniaków i oportunistów zalatwiających swoje biznesy pod przykrywka pieknej ideologii. Zwolennicy "rewolucji" są zwyczajniegłupi skoro niczego się nie nauczyli po dotychczasowych doświadczeniach i chcą wproadzić kolejny eksperyment, ktory zakończy się tak samo jak wiele poprzednich i kosztować będzie tak samo dużo krwi i łez. A może liczą, że beda tymi "równiejszymi" z priorytetowym dostępem do koryta?
Bzdurą także jest twierdzenie o poparciu społeczeństwa dla takich rozwiązań. Rewolucyjni towarzysze są zabawnym społecznym folklorem, a że nie mają szans na demokratyczne dojście do władzy roją się im rozwiązania siłowe. Tylko z czym i z kim?
A samego Ikonowicza komentować nie bedę. To czlowiek nadajacy się do objazdowego muzeum osobliwości...
Piotrus piszesz gut rzuc polityke zostan pismakiem
Nie ma regół są rewolucje udane i nie udane jak powstania w Polsce. wszystko zależy od ludzi /kadr/ bo to jest podstawa każdej rewolucji. Ile ludzie może zepsuć najlepsze zamiary. Proponowane systemy socjalistyczny czy komunistyczny tworzą ludzie i od nich zależy ich jakość. To tak jak z kucharką jedna zrobi dobrą zupę a druga nawet schab spartaczy. Ale dopuki życie trwa trzeba próbować, nawet wierzący mają obowiązek od Boga by zwalczać kapitalizm i neoliberalizm bo są to systemy z gruntu niesprawiedliwe a skoro człowiek dąży do doskonałości i dobra, to jego celem z samej natury powinien być system dobry dla ludzi czyli socjalizm -o wypaczeniach narazie nie mówmy.
Piotr Ikonowicz wychował się na Kubie? Hmmm, byłem am u znajomego rok temu. Kręciłem się w okolicy Varadero (turystyczny raj zagranicznych hoteli) i Cardenas ("prawdziwe" Kubańskie "miasto", podobno jedne z najbogatszych, jak na mój gust to slumsy, choć może trochę lepsze niż w Afryce). Stojaków z książkami jest całkiem dużo, jak przystało na kraj socjalistyczny, szkoda tylko że wszędzie są dokładnie te same pozycje, około 20 tytułów, wszystkie typu "Updadek kapitalizmu" czy "Operacje CIA na Kubie". Człowiek by pomyślał że rzeczywiście horyzonty myślowe muszą być tam ograniczone do słów "rewolucja", "alternatywny", "burżuazja" czy "solidarność". A jednak mój znajomy, też wychowany na Kubie, potrafi sam myśleć i jest liberałem, czyli jednak można. No ale cóż, to geniusz fizyki, wykłada teraz w Miami, więc może nie ta skala możliwości umysłowych co Piotr Ikonowicz. Poza tym reżim Castro rzeczywiście nie sprawił że cyklony uderzają w jego kraj, ale na pewno musiał mieć udział w tym że większość Kubańczyków mieszka w parterowych slumsach bez szyb, ewentualnie w postkolonialnych ruinach z oknami zabitymi dechami, a kurczaka rodzicom mojego znajomego (dalej żyją na Kubie) udaje się zdobyć średnio raz na 4 miesiące, przeważnie ukradzionego przez pracowników hoteli w Varadero, gdzie jedzenia i luksusów jest w bród (jakoś cyklony nie mają tam dziwnym trafem wpływu). Najbogatsza zaś grupa zawodowa to bez wątpienia... taksówkarze. Ich też jakoś cyklony i socjalizm nie dotyka, nowiutkie europejskie samochody i komórki, oczywiście dzięki turystom od których na lewo kasują grube pieniądze. Taki to śmieszny i biedny kraj, a socjalistów tam na pewno nie brakuje. Castro to nie żaden dyktator, większość ludzi naprawdę w tą całą propagandę wierzy.
Polecam dla znających język angielski: http://www.ruwart.com/Healing/chap6.html
keyser_sose kpisz?
Żaden neokonik nie powie Ci, że dla większych zysków z ropy gotów jest podpalić kawałek Bliskiego Wshodu. Zawsze bedą szafować hasłami typu "Iraqi Freedom". Będą walczyć z terroryzmem itp. Btw, to powiedz mi po co USA wydatki na zbrojenia rówwne wydatkom reszty świata. To jest raczej przekonanie, że 90% świata zamieni się w Somalie, Iraki itp i trzeba sie zbroić. Ślepy jesteś? Porównaj sobie to z działaniami UE, która powoli się rozrasta, promieniuje, przyciąga. Mnie taka wizja bardziej odpowiada. Poza tym z dyskusje z konserwatystami potwierdzaja moje przekonaie, że to fanatycy warci swoich lewackich przeciwników. Tutaj jeden neookoleżka wylał kubły jadu na socjalistów, napisał nawet, że ich nie szanuje. Proszę: socjalistyczna Szwecja od dziesiecioleci jest w TOP10 jeśli chodzi o rozwój czsegop jeden z drugim baranem woli nie zauwazac. Ha ha ha a! Z jednym tylko Ikonowicz przesadził: kapitał nie jest zły. Nie znam udanego socjalnego państwa obywajacego sie bez kapitału. Z tego powodu z rezerwą patrzę na większość zmieniaczy świata na lepszy. Za mało wiedza, a chca naprawiać...
Lubię teksty Ikonowicza,
Jego myśl jest prosta i jasna jak bagnet na karabinie rewolucjonisty.
Kapitalista ma u niego grube cygaro i takiż brzuch, a jego cylinder i myśli pod cylindrem są czarne. Jego rewolucjonista ma białą koszulę i czyste sumienie, a sztandar jego jest czerwony
jak robotnicza krew.
Wiem, że Ikonowicz ma rację, tylko podobnie jak on nie mam wizji współczesnego socjalizmu. Próbowałbym zatem wzmocnić model skandynawski, zanim on padnie.
Potem to już tylko moze pomóc siła wyższa.
Może Allah !
Zgadzam się kapitalizm jest nie do zniesienia.
Myślę że kapitalizm rozleci się jak domek z kart szybciej niż
myślimy.Przyczyni się do tego rozwój techniki,elektroniki,robotyzacja.Już w tej chwili obserwujemy że coraz bardziej ludzie wypierani są przez maszyny,dojdzie do tego że elektronika,roboty zastąpią ludzi w 90% produkcji.Zostanie tylko handel,turystyka.około 10% ludności będzie miało pracę.Czyli ogromne bezrobocie.Wtedy mamy dwie drogi pierwsza dochodzi do rewolucji obalającej ustrój , i druga :Produkty wytworzone przez zrobotyzowane firmy muszą mieć zbyt , inaczej koło gospodarki się zatrzyma,te 10% zarabiających tego nie wykupi.Czyli państwo będzie musiało wypłacać coraz większe wynagrodzenie,zasiłek, nie ważna nazwa każdemu obywatelowi we własnym interesie.
Czyli w obu przypadkach kierunek socjalizm.
Niepoprawny optymista
Znaczy się uwazasz, że Autor napisał prawdę?
Naprawdę uważasz, że zdaniem konserwatystów masowy głód jest zjawiskiem porzadanym (słuszną ceną)?
(Autor nie napisał,"skutkiem działania neokoni jest..." Napisał: "Konserwatysci uważają...".)
Naprawdę uważasz, że konserwatystom zastany swiat się podoba i uważają, że nie trzeba go zmieniać?
PAn Ikonowicz napisał n i e p r w d ę
I tylko o tym napisałem. Nie wybielałem ani nie oczerniałem. Odniosłem się jedynie do wartości logicznej pierwszych zdań tekstu (po takim wstepie odechciało mi się reszty) która wynosi 0 (dla ułatwienia: fałsz)
Na tej samej zasadzie przewidywano nadejście socjalizmu 100 lat temu. Pamiętaj że jeszcze kilkaset lat temu ponad 90% ludności żyło z uprawy roli, w tej chwili w niektórych najbardziej rozwiniętych krajach ten procent spada do 1-2%. To wszystko dzięki rozwojowi technologii. Czy bezrobocie się zwiększyło? Nie bardzo, w USA jest koło 4%, a lewica dalej zawodzi jak zawodziła że pracuje się coraz więcej. Masz po prostu ograniczone horyzonty myślowe jeżeli chodzi o rozwój nowych obszarów gospodarki w przyszłości, 100 lat temu też nikt sobie nie wyobrażał że będzie można pracować stukając w klawiaturę i patrząc się w ekran cały dzień. Nie doceniasz wolnego rynku, nie rozumiesz istoty pracy.
Krytycy Ikonowicza, czy wy nic nie czytacie? Wystarczy sięgnąc chocby po tygodnik "Forum" czy dodatek sobotni do "dziennika" - Europa czy wiele ksiązek, żeby zobaczyć, ze to, co pisze Ikonowicz, to nie żadne dziwactwo, ale zupełnie realne obawy wielu politologów, socjologów i in. ikonowicz ujął to po prostu zwięźle.
Co do rewolucji. nikt jej nie musi planować. Dla każdego myślącego logicznie jest oczywiste, że obecna tendencja przypomina tę z przełomu poprzednich wieków (XIX/XX), wtedy też nastąpiła swoista globalizacja. Jeżeli biedni są coraz biedniejsi, to kupują coraz mniej, a ten podobno najlepszy z systemów zasadza się właśnie na konsumpcji. Im mniej ludzie kupują, tym mniejsza musi być produkcja, coraz więc mniej ludzi potrzeba do pracy, a zwalniani znowu coraz mniej kupują. Powstaje sprzężenie zwrotne, ono już teraz jest, na co posrednio zwraca uwage Ikonowicz. W rezultacie dochodzi do potężnego kryzysu.
Na nasz aktualny stan rozwoju, mogę zaakceptować kapitał. Nie można jednak wyznawać neoreligii, która otacza kultem „święte krowy“, zgodnie z którą demokratycznie wybrane władze mają się zajmować tylko przygotowywaniem odpowiednich, wolnych pastwisk i poideł, ale wara od dojenia. Znam państwa gdzie wzrastał dobrobyt, gdy krowy pasły się na wyznaczonych, strzeżonych pastwiskach, a dojono je dla pożytku społecznego.
Dyskusja pod powyższym tekstem wskazuje, że postulowana przez P. Ikonowicza "rozmowa-dyskusja" o "celu-socjalizmie" powinna być wzięta w ramki organizacyjne lub międzyorganizacyjne.
Kilka generacji marksistów przedwcześnie poszło w swoim czasie do lepszego świata na spotkanie z Mistrzem Karolem dlatego, że dyskusja była wtedy ujęta w "organizacyjne ramki".
Ad rem natomiast. Kapitalizm rzeczywiście bywa nie do zniesienia, aliści lewica nie ma cienia pomysłu, czym go zastąpić.
Jeśli będziecie odpowiadać, to nie chrzańcie, z łaski swojej, o centralnym planowaniu pod kierunkiem rad robotniczych, bo to pomysł nieświeży.
Wydaje się, że obecnie nie ma wiele możliwości rewolucyjnych zmian. Kształt nowych stosunków społecznych narzuca konkurencja, rynki, żądza zysku z jednej strony i demokracja, prawa człowieka, moralność z drugiej. Rewolucyjne zmiany nie trwają długo. Poza tym szereg możliwych zmian napotkałoby na wściekły opór .
Pisał o tym Ikonowicz. Wydaje się zatem, że rozsądne jest wzmacnianie strony demokracja, prawa człowieka, moralność.
Jliber, zauważ, że z tej Kuby jakoś nie uciekają Kubańczycy do Panamy, Kolumbii czy Haiti ale jedynie do USA. A więc poziom życia na Kubie jest wciąż dla zwykłego człowieka wyższy niż w innych krajach regionu.
Jurtan, ja z kolei, jako pesymista, potrafię sobie wyobrazić, że na zlecenie tych zamożnych 10 procent zostanie np. wyhodowany wirus, który wybije pozostałe 90 proc., gdy już do niczego nie będą potrzebni. Roboty nie muszą nic kupować.
Nie jesteśmy członkami NL, ani innej organizacji. Nie jesteśmy również zwolennikami "pluralistycznej partii", lecz innej organizacji. Proponujemy więc i jedynie szeroką dyskusję z pozycji organizacyjnej w ramkach organizacyjnych lub międzyorganizacyjnych. I po co ten straszak stalinofobii?
W kulturze. polityce, muzyce, technice a już napewno w walce o ideee i poglądy . A czy w Wenezueli nie toczy się rewolucja/ nacjonalizacja przemysłu i banków . bezpłatna oświata i opieka medyczna czy reforma rolna/ Rewolucja dzieje się na naszych oczach. Jeśli chodzi o typy rewolucji to jest jak narazie ona bezkrwawa ale hieny imperialistyczne już się zbierają jak kiedyś na rewolucję rosyjską. I takich przykladów już jest coraz więcej a w Polsce narazie padają stare autorytety/ święte krowy za PRL/ wspierające kapitalistów jak np kościół. Po czterach latach rządow faszystowskich kaczek wszystko możliwe ,bo Hitler też zwalczał lewicę jak teraz kartofle dwa. Fałsz i korupcja już jest/znamię upadającego systemu/ . Ale lud patrzy w stronę śląska i tam widzi nadzieję i iskrę co zapali Polskę. a zapowiadane podwyżki coraz bliżej. A ty "proroku Adrema" patrzysz i nic nie widzisz
mój nick brzmi Adrem i pochodzi od łacińskiego ad rem czyli do rzeczy. No właśnie wróćmy do tematu. Pisząc o rewolucyjnych zmianach miałem na myśli rewolucyjne zmiany systemów społeczno ekonomicznych następujące zwykle przy użyciu przemocy po krwawych wydarzeniach. Jak uczy historia, zmiany te bywają zwykle krótkotrwałe i po pewnym czasie wszystko wraca do stanu poprzedniego z wyjątkiem ludzi zabitych i okaleczonych, ci już przeważnie nie wracają do poprzedniego stanu.
W innych dziedzinach życia owszem odbywa się permanentna czasami burzliwa przemiana, którą pan lubi nazywać też rewolucją. Zgadzam się z tym obserwując zmiany np. w obyczaju tekstylnym gdzie jeszcze sto lat temu kobieta pokazywała się na plaży w przydługich gaciach,
trzydzieści lat temu już tylko w mini i bikinii, dzisiaj już stringi i topless, a za parę lat kto wie
może modny będzie listek figowy.
Wracając jednak do rewolucji politycznych, nie wierzę żeby za pomocą szybkich
(rewolucyjnych zmian) można było uzyskać poprawę stosunków społecznych. Model skandynawski nie nastąpił po jakiejś rewolucji politycznej.
Socjalizm po rewolucji 1917, pomijając już nieszczęście stalinizmu, upadł ponieważ jako system społeczny wyprzedził rozwój świadomości ludzkiej.
Świadomość socjalistyczna wraca powoli na arenę światową.
Niebezpieczeństwa widzę jednak nieco inaczej, dzisiaj lewica w Polsce jest w kryzysie w dużym stopniu zmajstrowanym przez siebie samą. Był pan uprzejmy wspomnieć A. Hitlera.
A ja poleciłbym lewicowcom przeczytanie książki pt. 30 dni z życia Hitlera, tylko po to, aby dowiedzieć się jak trzeba pracować na poparcie społeczne. Zamiast A.Hitlera można też prześledzić karierę A.Leppera.
Drogi panie Adrem, pisze pan, zakładam że świadomie i własnoręcznie: "Jak uczy historia, zmiany te bywają zwykle krótkotrwałe". Mowa, rzecz jasna o zmianach rewolucyjnych. Jedno tylko pytanie: gdzieś pan takowe "nauki" historyczne znalazł? Wskaż pan łaskawie, gdzie tryska owo źródełko mądrości wszelakiej. Czekam niecierpliwie, bo nie śmiem zakładać, że wtręty takie, jak zacytowany, wrzucasz pan ot tak, przez nierozwagę, byle pobzdurzyć.
A czy nie widać gołym okiem, że tzw. naukowy socjalizm upadł po niewielu dziesiątkach lat wszędzie tam, gdzie wprowdzono go siłą? I nie zostawił też ani w Rosji, ani jej okolicach żadnych istotnych śladów - poza może pogłębieniem zacofania tego regionu? Po co źródła?
ABCD, albo jestes anarcholem (to wtedy od razu proponuje grabe albo i brudzia z moim siostrzencem), albo zlapales niezly odlot. Szepne Ci na ucho: ustroj polityczny i szczegolowe rozwiazania systemowe maja to do siebie, ze sa "wprowadzane sila". Na tym w skrocie polega panstwo i nic na to nie poradze. Oczywiscie najlepiej, zeby przymus (zwl. tam, gdzie idzie o alokacje zasobow), byl zrownowazony wolnoscia w tych sprawach, w ktorych wtryniania sie urzedoli nikomu nie potrzeba.
Dobrze by było gdyby w naszym kraju dokonała się rewolucja bez rozlewu krwi, jakby tak prawdziwa lewica, socjalistyczna lewica doszła do włądzy poprzez wybory . Do tego jednak długa droga. Rację mają ci, którzy piszą iż kapitalizm kiedyś się skończy. Bo tak dłużej być nie może. Prędzej czy póżniej kapitalizm padnie, ponieważ będą bogaci i nędzarze a już powoli wchodzimy w ten stan. Prawica będzie się burzyć i mówić że oni jedyni zaprowadzają normalność, że taki porządek to są super czasy. Dla nich to są super czasy, owszem, ale nie dla przytłaczającej większości obywateli. Powiedz prawico dlaczego sprawia ci przyjemnośc to, iż jeden człowiek posiada wiele i aż za nadto a wielu innych ludzi posiada bardzo mało że nawet na jedzenie nie wystarcza? No niby dlaczego podatki mają nie być wysokie? Jakbyście się dzielili tym co macie z innymi to podatków by nie mogło być wcale, bo po co. Ale że wy tego nie zrobicie to podatki powinny być wysokie dla najbogatszych i to panstwo powinno zabierać im nadmiar dóbr pieniężnych które przydałyby się tym którzy nie mają kasy na jedzenie. Znów sie prawica burzy. No przecież taka jest prawda! Odwołujecie się do "wartości chrześcijańskich" - te wartości w waszym wykonaniu to sobie możecie wsadzić......
Prawdziwa lewica socjalistyczna odwołuje się do nauk Chrystusa, ponieważ to on kazał dzielić się tym co mamy z innymi, pomagać potrzebującym. Jednakże bogacze nie chcą tego zaakceptować i bronią się tym iż "Chrystus kazał się dzielić a socjaliści to złodzieje ponieważ kradną, wydzierają majątek tym którzy go posiadaja w znacznej ilości, dlatego Chrystus nie był socjalistą bo on nie kazał kraść" - to słowa prawicy. A właśnie to prawica kradnie! To właśnie prawica nie chce się dzielić z innymi, dlatego trzeba im te pieniądze zabierać poprzez podatki! I bardzo dobrze, ponieważ w ten sposób dokonuje się zasada sprawiedliwości społecznej, walka o to aby każdy z nas mógł żyć i mieć dostęp do dóbr społecznie porządanych na mniej-więcej wyrównanym poziomie.
Społeczeństwo polskie niestety jest indoktrynowane przez neoliberalną propagandę, bogate media lansują PO jako jedyną słuszną partię a ludzi im wierzą. Są w dużym błędzie, szkoda. PO już było w postaci KL-D i AWS i kraj rozwalało, przyczyniło się do pogorszenia bytu wielu obywateli, ale ludzie tego nie pamiętają. Nie pamiętają bo nie moga pamiętać, media im o tym nie przypominają. Niestety.
Może kiedyś przyjdzie taki czas aż masy uciskane zrzucą różowe okulary i przejrzą na oczy że rzeczywistość jest szara i trzeba ją zmienić. Może dojrzą że są prawdziwi socjaliści którzy mogą coś zmienić w interesie obywateli. Może lewica prospołeczna wygra kiedyś wybory i ludziom pod ich rządami będzie żyło się lepiej, czego sobie i wszystkim życzę.
Swego czasu Talleyrand, w przededniu restauracji, nagabywany przez emigrantów, miał im pewną prawdę - widoczną "gołym okiem" - wyjaśnić: do Francji, owszem, wrócicie, do tytułów także, lecz o swych byłych majątkach - zapomnijcie.
Przedtem jeszcze Bonaparte, zasiadłszy na cesarskim tronie, nazwał się "cesarzem Francuzów", nie zaś Francji. Czemu? Ano republikańska (rewolucyjna :) przeszłość kraju to wymuszała. I do morachii Francja już nie na długo się cofnęła. Te i inne rzeczy, których się już nie da cofnąć, widać "gołym okiem", także w Europie Środkowowschodniej i Wschodniej. Trzeba tylko mieć odwagę patrzeć.
Rosja w swym okresie radzieckim wykonała wręcz gigantyczny skok rozwojowy. Kosmiczny - w pełnym tego słowa znaczeniu. Pomimo jej politycznej izolacji w świecie i związanych z tym wszelkich pro-autarkicznych procesów w ZSRR. Trzeba doprawdy wiele złej woli, by tego nie móc dostrzec.
Nie wiem dlaczego pominął Pan Wenezuelę ,czy dlatego ze nie pasuje do Pana składanki.Widzi Pan świat jest pełen wyjątkow od regół i dlatego jest tak ciekawy.Była wierchuszka PZPR też była tak pewna siebie ze nie przewidziala rewolucji "Solidarności" Wszystko się zmienia nic nie stoi w miejscu i rewolucję w dawnym stylu mogą ale nie muszą być tak krwawe.Patrząc na faszyzm kaczątek ,tez na razie wydaje się niezbyt grożny, ale są symptomy faszyzmu hitlerowskiego, zwłaszcza jesli idzie o zwalczanie lewicy.Pewne światy przemijają w kompromitujący sposób np. Katolicyzm anty kondonowy czy neoliberalizm typu argentyńskiego. Natomiast typy państw socjalne albo antyludzie czyli nie socjalne są wieczne.Jest takie powiedzenie fortuna toczy się kołem , będąc pod kołem to pojąłem. Tak więc będziemy mieli jeszcze państwa socjalistyczne od czego zaczęła Ameryka Lacińska. Wyznaniowe/jak neoliberalna polska/ i nie wyznaniowe jak np kapitalistyczna Francja. W Każdym bądz razie upadek kapitalizmu/w/g dawnych schematow/ upatruje zawsze w upadku jego prawej nogi czyli jakiejś religii,głownego hamulcowego postępu. Pozdrawia Jakub Szela
Dlaczego Rosjan jest teraz nie więcej niż na początku XX wieku?
Dlaczego wielka Rosja ma mniejszy produkt narodowy niż mała Holandia?
Mniej tu wstawiaj prawicowego propagandowego bełkotu, to i dyskusja będzie zdecydowanie bardziej sensowna. Z przytoczonymi przez ciebie sloganami - po prostu nie ma sensu dyskutować. Zostały one przygotowane dla podatnych na tę propagandę umysłów, czy też ludzi już "urobionych" taką agitacyjną papką. Na tej stronie niewielu takich znajdziesz.
Daj sobie Pan spokój z kleszym ciemnogrodem w wydaniu jajogłowego ABCD. Niech Pan przypomni sobie film z "Sami Swoi" kiedy pewien bufon amerykański/z USA/ gadał ze w USA to wszystko największe to Kargul mu dopowiedział to i u was muchy jak bociany a facet mówi no. I to tak wygląda to porównanie Holandii i Rosji. Facet/ABCD zaudany wciska kit kleszy/ aż woda cieknie , Nie przeniesie się do swoich na www.klechy-prawiczki.pl
Wreszcie i nie przypadkiem broniący lidera Nowej Lewicy niejaki krik z NL/NLR musiał się odciąć od "prawicowego propagandowego bełkotu" ABCD (protegowanego mechanicznych owoców). To dowód nietrwałości sojuszów.
ABCD, jak sie szpanuje danymi, to wypada podac zrodlo i dokladne przedzialy czasowe. Zauwazyles odrebna droge cywilizacyjna i historyczna przede wszystkim rolniczej (do czasu rewolucji) Rosji i Holandii, bedacej przed 300 laty punktem wezlowym swiatowego handlu kolonialnego? Porownywac mozna wszystko ze wszystkim, Durera z Kandinsky'm albo barokowa kantate z symfonia Szostakowicza, ale po co? Swoja droga ciekawie spotkac kogos, kto dzis wierzy jeszcze w PKB jako miernik czegokolwiek poza arogancja i ignorancja "ekonomistow glownego nurtu" (juz niektorzy keynesisci odpuszczaja). Moze jeszcze za wzor rozwoju podasz "nowoczesne holenderskie rolnictwo"? Zeby Ci cos takiego nie przyszlo do glowy. (http://zb.eco.pl/zb/130/rolnictw.htm - polecam tekst glowny, bo w przypisach autor odlecial w druga skrajnosc).
Francuzów i Niemców (narodów o niskiej od dawna stopie przyrostu naturalnego, które w ostatnim stuleciu toczyły dwie krwawe wojny światowe) jest obecnie ok. 1,5 raza więcej niż na początku XX wieku.
NNiemcy i Francuzi żyli w kapitalizmie, który jest antyludzki, a na dobitkę gnije.
Rosjanie żyli w socjalizmie, który jest humanistyczny i się rozwija.
Dlaczego więc ci pierwsi rozmnażali się całkiem nieźle, a drudzy ani ani?
Pisaiem juz dawno zbojkotuimy tego prowokatora tj ABCD
Amici "Owocae" sed magis amico veritas.
Najlepiej porownywac to, co w ogole jest porownywalne (np. poziom produkcji Chile za Allende i Pinocheta - fakty sa takie, ze generalissimus CIA-iesis nadrobil dopiero w koncowce swojej dyktatury) - agrarny Wschod i handlowo-przemyslowy Zachod to po prostu inne koleje historii, front wschodni w II WS tez byl nieporownanie ciezszy od zachodniego. Dalej idac - jesli porownywac, to rzetelna i uczciwa miara - PKB nia nie jest, bo nie podlicza np. wytworow szarej strefy (a ilez Nowych Ruskich sie przy tym dorobilo i ile dali ludziom pracy!).
Gigantomanie biurokratow z Politbiur mam w nosie, tak samo jak identyczne rojenia technokratycznych utopistow Zachodu (i tu pretensje trzeba miec do Brezniewow i Jaruzelskich, ze ichni Woloszanscy nie doniesli im w raportach z lektur prasy gospodarczej o pojawiajacym sie juz wtedy, a dobijajacym teraz kryzysie nadprodukcji).
czy kom. "Komparystyka-kulturystyka?" dotrze czy nie?
Oto jak wyglada debata historyczno-ekonomiczna w polskim grajdolku: ponoc prawicowiec (?) ABCD zachwyca sie "wzrostem gospodarczym zachodnich demokracji", ktore od tego wzrostu dostaja czkawki, zarowno w wymiarze gospodarczej nadprodukcji, jak i... powiedzmy, spoleczno-kulturowej degrengolady (widziales - w ciagu ostatnich kilkunastu lat - jakas zachodnia metropolie noca? Ja zalowalem, ze nie mialem wtedy pod reka opus magnum Spenglera, mialbym multimedialna instalacje na zywo). Na to lewicowiec Krik broni cywilizacyjnych osiagniec Sowieckiego Sojuza sputnikiem.
Oczywiscie ani jeden, ani drugi uczestnik tej parodii dyskusji ani sie nie zajaknie o pier...nietych inzynierach po obu stronach, ktorzy Holandie "wydzielali morze" a takze "modernizowali" tam rolnictwo, a w Kraju Rad cofali rzeki i osuszali Morze Aralskie. Rozdety ponad miare gigant z hiperambicjami musi w szybszym niz normalne tempie sie wykopyrtnac i oddac ostatnie tchnienie - niezaleznie, czy smaruja go dolary czy ruble transferowe.
Cholera, a wezcie Wy sobie jakis dobry dokument z Planete albo chociaz elementarny podrecznik marketingu (z zastrzezeniem, zeby dekodowac o 180 stopni zdania wartosciujace) i przestancie podniecac sie osiemnastowiecznymi sporami o to, ile diablow miesci sie... o pardon, chcialem powiedzie: jak wyprodukowac wystarczajaca ilosc dobr dla wszystkich. Produkuje sie za duzo, zalega w magazynach i silosach, sztaby ekspertow i projektantow musza jakos udowodnic sens swojego istnienia wypuszczajac pseudoinnowacje, a mechanizm dystrybucji uderza w we wszystkich (biednych nie stac na zaspokojenie potrzeb, bogaci nie sa w stanie nadgonic z konsumpcja + jak ktos napisal wczesniej: biedniejsi zasuwaja na produkcje, ktora nie trafia do nich, tylko... na rynki Polnocy, gdzie w sytuacji obcinania zatrudnienia spada sila nabywcza). No ale dopoki jedni moga narkotyzowac sie telespektaklem, a inni drudzy subkulturowymi internetowymi napinkami, to wciaz "byczo jest", jak mawial premier Slawoj-Skladkowski (czyli ten, ktory identycznie jak pol wieku pozniej Balcerowicz tez pilnowal silnej zlotowki).
Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten słoneczny kraj Wenezuelę, który istotnie pominąłem, podobnie jak Kubę, Pn. Koreę gdzie socjalizm diagnozuję jako stan agonalny. Wyjątkiem jest rzeczywiście Wenezuela ale ten socjalizm tam jeszcze młody jak i Chawez, wyjątkowość zaś polega również na wyjątkowych zasobach oleju ziemnego co powinno dać panu do myślenia.
Co do fenomenu Solidarności, który pan lubisz nazywać rewolucją, ja sam nazwałbym raczej kontrrewolucją, podobnie jak pucz wojskowy Jimeneza w Wenezueli.
Jeśli będziemy tak swawolni w używaniu słownika, poplątają się nam wkrótce strony polityczne, lewica z prawicą, faszyzm z socjalizmem, rewolucja z kontrrewolucją i powstanie mentalny groch z kapustą, który lepiej jest konsumować z talerza.
W dalszych kwestiach pańskiego listu przyznaję panu rację.
Co do używania odmiany nicka Adrem to informuję, że poprawnie
wygląda wołacz Adremie, ale jeśli lubi pan formę Adrema to nie mam nic na poprzek.
Historię znam ze szkół, gdzie zapewne i szanowny pan uczęszczał, tudzież z doświadczeń swojego przydługiego życia.
Jeżeli zna pan historię słuszniejszą niż moja to proszę mnie oświecić, oświadczam jednak,
że na dyskusję co jest długie a co krótkie nie reflektuję.
Globalizacja jest procesem nieuchronnym,kapitał bedzie decydowal o jednostce ludzkiej.Komunizm sie skończył,czy się
stoi czy leży zloty sie należy.To już nigdy nie powróci.
Budrzety korporacji finansowych niejednokrotnie przekraczaja budrzety państw średniej wielkości.Globalizacja sama wsobie
zaszła tak daleko że tego procesu nie da się już odwrócić.
Pozostało tylko dostosować się do tej sytuacji,lub przeciwstawić się ale skutek będzie opłakany,zostanie wyrzu
conym się po za nawias społeczeństwa.Wybór należy do każdego
znas.Dostosować się lub......
Ty pojedź do Chin wieszczyć, że problemem współczesnego swiata jeast nadprodukcja dóbr. Albo chociaż do Tajlandii! Tylko żebyś cały z powrotem przyjechał! Prawda taka, że Azjaci cholernie chcą mieć taki standard życia jak w GB czy US i żaden prorok alternatywnej drogi rozwoju ich nie nawróci~.
"Argument" jak wobec ekologow chcacych zatrzymac autostrade przez Gore Sw. Anny a teraz Rospude. W obu przypadkach byli w "spolecznosci mieszkancow" ludzie, ktorzy wrecz rozszarpaliby gloszacych herezje, ze autostrada niekoniecznie im pomoze, a byc moze i na odwrot. Ale czy przez to zyskuje sie racje?
Przeciez jak wol stoi w moim wpisie, ze nadprodukcja funkcjonuje rownorzednie z pauperyzacja najbiedniejszych i wzajemnie sie nakrecaja. Chinczycy, ktorym marzy sie dogonienie i przescigniecie Zachodu w ilosci prywatnych samochodow, dzieki czemu w efekcie Ziemia zakreca kurek wszystkim i na zawsze to juz przyklad podrecznikowy. Fajne, co? "Nic nie bedzie!", ze zacytuje pewna celebrities. Jaki alternatywny prorok tych oglupionych ludzi wreszcie otrzezwi (zwlaszcza najbardziej oglupionych "ekspertow", tych filistreskich wyksztalciuchow - nie cierpie PiSdzielcow, ale tu kurze-Dornowi trafilo sie ziarno), nie wiem.
o Ziemię się nie bój. Póki są ludzie, ktorym chce się zacisnąć pasa i zakasać rękawy, będzie giteusz.
Owszem, Ziemia i wiekszosc zycia na niej przetrwaja, ludzie niekoniecznie. Powodem - brak zaciskania pasa (przeciez to chore, ze nawet niektorzy mieszkancy slumsow, zamiast walczyc o godny byt, ktorego nieraz od kilku pokolen nie maja, marza, ze jak sie nachapia, to beda jezdzic kabrioletem, a jesli sie nie dorobia, to przynajmniej na chwile podwedza!) plus "zakasywanie rekawow" nie tam, gdzie trzeba. BTW, Hiszpania podniosla sie dzieki dotacjom EWG (nie bylo addycji 10 panstw jednoczesnie, jak w naszym przypadku) a kraje Dalekiego Wschodu zyskiwaly zawsze wtedy, gdy stosowaly protekcjonizm (polecam wyliczenia Jamesa Goldsmitha, jego brat jest editor-in-chief "The Ecologist"). Czyz to nie ow znienawidzony albo przynajmniej demonizowany przez Ciebie "socjalizm"?
Jak wiadomo (również ABCD i jego klonom) MARKSOWSKA TEORIA WARTOŚCI DODATKOWEJ będąca NAUKOWYM UZASADNIENIEM przewrotu systemowego, rewolucji, czyli obalenia kapitalizmu celem przejścia do socjalizmu, nigdy nie zyskała powszechnego uznania. Tym bardziej kto dziś z tzw. marksistów i rewolucjonistów obstaje przy marksowskiej teorii wartości dodatkowej i szerzej przy MARKSOWSKIEJ TEORII OPARTEJ NA PRACY (oczywiście poza nami). A warto pamiętać, że bez tej teorii koncepcja rewolucji jest już tylko UTOPIJNĄ UZURPACJĄ. Stąd w sporze z uzurpatorami (nową radykalną lewicą) nie bez szans jest nawet ABCD.
Fajna dyskusja. Widać panowie socjaliści jak brakuje wam argumentów, albo nie jesteście w stanie zrozumieć adwersarza – zarzucacie mu bełkot.
Cóż, Karol Marks się pomylił, widmo komunizmu nie zapanowało nad światem, a klasa robotnicza wbrew przepowiedniom Marksa nie stała się jedyną czy przynajmniej dominującą klasą społeczną – wręcz przeciwnie – zmniejsza się. A jak na złość poziom konsumpcji społeczeństw – w tym także klasy robotniczej – podnosi się. Natomiast co do rewolucji i jej owoców – jeśli kiedyś zwycięży lewica (ta prawdziwa jak ją panowie nazywacie) to szybko okaże się, że odstawi ideały na półkę i stanie się nową klasą panującą (jak było między innymi w ZSRS – pisał o tym M. Dżilas).
W stosunku do ZSRS zasadne byłoby pytanie – jak rozwinęliby się gospodarczo gdyby nie komunizm? Poza tym, może warto byłoby zapytać samych siebie – czy rzeczywiście chcielibyście żyć wtedy w ZSRS – i co mocno prawdopodobne – zasilić szeregi więźniów gułagów lub milionów ofiar represji prawdziwie lewicowego (było nie było) państwa? Ale co jo godom, co jo godom… ? Przecież ofiary represji i gułagi to wymysł propagandy wrednych prawaków, nieprawdaż…?
Powinno być: przy MARKSOWSKIEJ TEORII WARTOŚCI OPARTEJ NA PRACY.
BB, co było naukowego w teorii wartosci? Przecież już Engels przyznał, że jest ona nieproduktywna empirycznie tj. nie pozwala na wiarygodne prognozy, dotyczące cen rynkowych. Podobnie argumentował potem Simmel w Filozofii pieniądza.
Miał rację Sorel, twierdząc że teoria wartości jest mitem, służącym do mobilizowania klasy robotniczej. Rzecz w tym, że i w tej funkcji sprawdziła się nie do końca.
Kontrargumenty byly (lepsze lub gorsze). ABCD w sumie sam wycofal sie z dyskusji ("bedzie dobrze"). Marks nie byl nieomylny i sam do poszukiwan zachecal. O gulagach to akurat lewicowi autorzy pisali sporo, wielu przezylo je na wlasnej skorze (prof. L. Hass). Koledzy przyjmuja taka sztuczke reotryczna: skoro lewica = komunizm, komunizm = ZSRR, ze stalinowska scheda na czele, to teraz niech kazdy krytyk kapitalizmu przeprasza za lagry. Tymczasem chodzi o socjalizm demokratyczny, rynkowy i swiadomy z=mechanizmow wspolczesnosci (zwl. ograniczen rozpasanej konsumpcji). W Wenezueli i Boliwii jakiegos biurokratycznego przejecia nie zauwazono, obozow koncentracyjnych tez nie, a plk Chavez dzielnie stawia sie Scrooge'om calego swiata. C'est tout.
Pierwszy raz w zyciu zgadzam sie z ABCD.
"...przy badaniu form ekonomicznych - na nic się zda się mikroskop ani odczynniki chemiczne. Jedno i drugie musi zastąpić siła abstrakcji" (K. Marks "KAPITAŁ").
Marksowska teoria wartości i wartości dodatkowej zawsze budziła sprzeciw i liczne kontrowersje, jak każde rewolucyjne dzieło. O wadze tej teorii przed laty wspomiał już Paul M. Sweezy w "THE THEORY OF CAPITALIST DEVELOPMENT", London 1949. Praca ta w Polsce ukazała się w tłumaczeniu Edwarda Lipińskiego. Nie będziemy jej streszczać, zauważmy jedynie za P.M. Sweezy, że "Marks uznawał i stosował w praktyce metodę zwaną przez współczesnych teoretyków metodą 'stopniowych przybliżeń', a która polega na przechodzeniu krok po kroku od bardziej abstrakcyjnego do bardziej konkretnego, przy odrzucaniu upraszczających założeń na kolejnych szczeblach badania, tak by teoria mogła uwzględniać i wyjaśniać coraz szerszy zakres rzeczywistych zjawisk" (P.M. Swezzy "Teoria rozwoju kapitalizmu", PWN 1965 s. 22, część pierwsza "Wartość i wartość dodatkowa", rozdział "Metoda Marksa").
Parę wycinków ze strony www.unicef.pl/1616.htm
W Wenezueli poziom napięć społecznych jest nadal wysoki. Kraj charakteryzuje niezwykle niska wartość PKB (Produktu Krajowego Brutto), wysoki wskaźnik bezrobocia, szybka dewaluacja narodowej waluty i jeden z najwyższych wskaźników inflacji w Ameryce Łacińskiej. W celu zmniejszenia negatywnych skutków kryzysu ekonomicznego, rząd wzmocnił Program Żywieniowy.
U dzieci poniżej 36 miesiąca życia występuje często anemia i niedobory żelaza.
W pierwszym kwartale 2002 r. zanotowano prawie 3 tys. przypadków przemocy wobec kobiet, podczas gdy w 2001 r. zanotowano ich ponad 7,5 tys. Około 45 tys. dzieci jest zaangażowanych w prostytucję.
Ponad milion dzieci poniżej 18 roku życia jest niezarejestrowanych, w tym co czwarte nie ukończyło jeszcze 5 lat.
Kryzys społeczno-polityczny ma bezpośredni wpływ na życie dzieci i młodzieży. Przedłużające się powszechne strajki powodują, że dzieci nie uczęszczają do szkół (straciły one przez to około 30% zajęć). Co więcej, często manipuluje się najmłodszymi, angażując je w manifestacje uliczne.
Cóż płk Chavez dzielnie stawia się Scrooge'om całego świata i zapewne ma się dobrze, czego nie można powiedzieć o większości mieszkańców Wenezueli.
Aha, żeby nie było nieporozumień, nie obarczam Chaveza za wszystko zło na całym świecie czy choćby w Wenezueli. Jego przykład potwierdza tylko tezę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i że z pomocy biednym można całkiem nieźle żyć. (A i pogadać w telewizji przez parę godzin, niczym Castro, można! Pewnie od tego prostym chłopom przybywa w garnku i żyje się lepiej).
Ja nie twierdzę, że teoria wartości jest o kant d... rozbić. Sugeruję tylko, że należy ona raczej do dziedziny filozofii (co nie kłóci się przytoczoną przez was interpretacją) niż nauki.
Teoria ta budzi nadto moje wątpliwości tym, że malo przekonująco opisuje współczesne społeczeństw, w tórym technologia i kapitał finansowy znacznie bardziej się liczą jako źródlo zysku niż praca robotnika.
Wielkiemu Językoznawcy ABCD dedykujemy IV tom "Kapitału" w wersji rosyjskiej pt. "Teorii pribavocznoj stoimosti", Moskwa 1978, część pierwsza stron 476, część druga stron 702, część trzecia stron 674. Niech sam spróbuje podążyć drogą naukową - drogą kolejnych przybliżeń.
... na całe szczęście są i po polsku.
Rzecz w tym, iż Marks znakomicie wyjaśnia tam swój stosunek do klasycznej ekonomii politycznej. Nie dowodzi natomiast, że jego teoria była adekwatna wobec kapitalizmu XIX-owiecznego, a tym bardziej współczesnego.
Co do adekwatności tej teorii zdania były, jak wiadomo, podzielone. Większość burżuazyjnych naukowców była oczywiście przeciw (i to zarówno w XIX, jak i w XX wieku). W nauce nie decyduje jednak większość. Obrony adekwatności teorii Marksa w czasach współczesnych podjął się prof. Michel Husson (patrz: "NOWA GOSPODARKA" - CIĄGLE KAPITALISTYCZNA!, "Rewolucja" nr 1/2001, ss. 78-97, notabene w tłumaczeniu Z.M. Kowalewskiego).
Mógłbym prosić o nieco poważniejsze źródło?
Michał - czyli co? Zgadzasz się z ABCD co do tej uwagi Sorela? Trochę to dziwne - kluczowy element czyjejś teorii kapitalizmu jest "mitem", bo nie ma bezpośredniego przełozenia na poziom manipulacyjny, na proziom prognoz dotyczących cen.
ABCD - czyli co w końcu? Koncepcja jest "filozoficzna", czy "jest mitem"? Chyba że dla ciebie jako zawodowego ideologa nie ma różnicy. Nie zdziwiłbym się. I dalej: przedawnienie, czy nieadekwatność od początku? Zdecyduj się. Musisz być trochę bardziej, jak to się mówi, "entschlossen" - obecność podobnych sprzecznbości świaczy o tym, że zasoby informacyjne "das Mann" są już na wyczerpaniu...
Poza tym obawiam się, że odpiowiedzi na pytanie o adekwatność teorii wart.d. należy sukać dopiero w dalszych partiach kapitału - gdzieś powyżej dwudziestego rozdziału. Jak słusznie przypommniało BB, na początku mamy abstrakcyjne modele, które dopiero potem zostają odniesione do szerszych realnych warunków, ulegając konkretyzacji z której można wyciągać jakieś praktyczne wnioski. Zarzut o brak związku z empirią jest tylko efektem pospolitego przesądu teoriopoznawczego. Nie mówiąc o tym, że celem teorii Marksa nie było zwiększenie swoich osobistych szans na Wall Street, tylko identyfikacja strukturalnych granic systemu kalitalistycznego.
Dzięki, salu, że dałeś piękna próbkę, czym rożni się New Left od marksizmu.
Otóż marksizm próbował mniej lub bardziej trafnie opisywać rzeczywistość kapitalizmu. A New Left rajcuje o "identyfikacji strukturalnych granic systemu kapitalistycznego" czy jakoś tak. Nie wiadomo, co to znaczy i co z tego wynika, ale temat na konfę jest. Gratuluję!
Do rzeczy. Po mojemu, Marksowi nie udało się wrocić od abstrakcji do pożądanego przezeń konkretu.
Widać to w takich słabościach jego teorii. Nie ma przejścia od wartości (odpowiadającej społecznie niezbędnemu czasowi pracy) do ceny rynkowej (określonej przez popyt). I, analogicznie, nie ma dowodu, że źródłem zysku kapitalisty jest nieopłacona praca robotnika. Bo są nim w większym stopniu innowacje technologiczne oraz management.
P.S. Filozofię i mit łączy to, że nie są one nauką. Filozofia nie stwarza mitu, ale może je interpretować albo projektować. Teoria wartosci była projektem mitu strajku generalnego, który rozwinął Sorel.
Faktycznie formułka troche mi nie wyszła. Wszystko przez ten new left, który zrobił mi wodę z mózgu. Wszystkich bardzo przepraszam. Więc wyjaśnie krótko po goszystowsku: "strukturalnych granic" oznacza "niekoniecznie czasowo określonych granic" - np. spadkowa tendencja stopy zysku (by the way - znowu zizek w tubie Springera,zadanie bojowe dla BB!). Wynikają z tego bardzo konkretne rzeczy np. że kapitalizm mógłby popaść w jakiś okeślony kryzys, skończyć się itp.
A do Marksa: czy się Marksowi udało, czy nie, ani ty, ani ja nie jesteśmy tego w stanie rozstrzygnąć. Przypuszczam, że trzeba by trochę głębiej postudiować Kapitał. Ja wiem jedno z autopsji. W przypadku tego typu konstrukcji nie obowiązuje zasada: "jeżeli czegoś tam do tej pory nie znaleziono, to tego tam nie ma".
Co więcej, na podstawie twojej wypowiedzi wsnioskuję, że raczej nie jesteś w stanie rozstrzygnąć niczego o adekwatności tej teorii, bo popełniasz typowy szkolny błąd. "Zysk" jest jedną z form wyrazu wartości i nie jest z nią tożsamy. Teoria wart. dod. nie rozsztryga niczego o faktycznym źródle zysku przedsiębiorcy w danej sytuacji - włąśnie o to chodzi z tym abstrakcyjnym modelem. Gdy Marks pisze np. że kalitalista "zgarnia" w.d. "do kieszeni", to jest to tylko tymczasowy zabieg retoryczno-heurystyczny. Wartość nie ma na czole napisane "pochodzę od robotnika" i w tym sensie zapewne nie można się naocznie przekonać o trafności teorii Marksa. Co do tego zgoda.
Natomiast inna rzecz, czy ta teoria jest wciąż aktualna, zważywszy choćby na rosnącą widmowość dzisiejszego kapitalizmu, sektora finansowego itp. A co na to Wallerstein? Bo ja nie wiem.
P.S.
"Filozofia nie stwarza mitu, ale może je interpretować albo projektować." ???
Jak widzisz, sam nieźle bełkoczesz. To z tego nic nie wynika. jeżeli już, to na moje oko "projektować" to właśnie prawie to samo co "stwarzać". Chyba chciałeś powiedzieć, że "filozofia może interpretować mity" - typowy gazetowy (i zarazem iście konferencyjny!) banał.
ABCD - Ty też sobie zerknij do Jewropy. Zizek do ciebie przemówił. Papież zna Zuzannę!
Niezła awantura. "Salonowy nihilista dążący do zniszczenia kultury zachodu"(Wildstein) stoi u bram polskiej siedziby Springera, strzelając z Heglowskiego "zdania spekulatywego" jak z tej armaty na okładce. Dzielna Agata Bielik broni się w springerowskiej twierdzy, lejąc wodę o Lacanowskiej "alienacji znaczącego".
P.S. Redakcja powinna to koniecznie wrzucić na serwer
Nie da się ukryć, że dla ABCD największą słabością teorii Marksa jest to, że... nie jest ona ekonomią burżuazyjną, czyli ekonomiką. Jego zarzut sprowadza się do tego, że nawet gdyby cały wywód Marksa w "Kapitale" był słuszny, to po co byłoby używać takiego oprzyrządowania, żeby udowodnić naoczny fakt, że cenę określa popyt? Przy takim założeniu Marks nie ma szans od początku.
Gwoli ścisłości: cenę określa nie tylko popyt, ale i podaż. Tylko po co ABCD ma sobie komplikować życie? Żeby przyznać, że warunki produkcji - wyrzucone przez niego poza nawias zainteresowania - nieproszone wracają na scenę? Wahania popytu i podaży tłumaczą wahania cen, ale nie tłumaczą tego, wokół czego owe ceny się wahają. A tego właśnie szuka Marks.
Według ABCD jest to najwyraźniej pytanie nieuprawnione naukowo.
"Nie ma dowodu, że źródłem zysku jest nieopłacona praca robotnika", tokuje dalej ABCD. Źródłem zysku nie są przedmioty ani środki produkcji, jeśli wierzyć ekonomii klasycznej (ABCD nie musi). Innowacje technologiczne oraz management również - są czynnikiem przesuwania się zysku z gałęzi do gałęzi czy z danego przedsiębiorstwa do innego. Jednorazowo innowacja może być źródłem zysku nadzwyczajnego. Jeżeli jednak nauka ma się zadowalać obserwacją zjawisk jednostkowych i jednorazowych, to jest to definicja nauki, z którą niekoniecznie musi się zgodzić specjalista.
Użycie i opłacenie maszyny jest inne niż użycie i opłacenie robotnika. Maszyna jest obliczona na wytworzenie danej liczby produktów i ma przewidywany jakiś okres trwania. Poza kosztami jej wyprodukowania producent maszyny może snuć domysły, jaka cena będzie akceptowalna dla nabywcy, który będzie kalkulował zyski z zastosowania maszyny. Następnie rzuca maszynę na rynek i widzi, że jego optymizm musi ulec nieco osłabieniu, ponieważ jest sporo sprzedawców, którzy byli tak samo sprytni, jak on. Nabywca może oczywiście – w pogoni za zyskiem - zajeździć maszynę w krótszym okresie, niż przewidywano. Wtedy podnosi jednak stawkę amortyzacyjną. Siła robocza nie jest obliczona (zamortyzowana) na konkretną liczbę produktów. Podnoszenie wydajności pracy nie musi skutkować zwiększeniem „stawki amortyzacyjnej” na nią. Ba, w społeczeństwie burżuazyjnym, klasa robotnicza jest na tyle liczebna, że praktycznie jest uważana za narzędzie nieśmiertelne (w każdej chwili zastępowalne). Klasa robotnicza jest darmowa niemal jak powietrze, bo nie sprzedaje jej kapitalista, tylko sam robotnik. Wartość siły roboczej jest wyceniana przez nią samą, a więc bardzo nisko – tyle, żeby przeżyć. Trudno było oprzeć kapitalizm na niewolniczej sile roboczej choćby z tego względu, że gdyby za sprzedaż siły roboczej wzięli się kapitaliści, to w jednym cyklu zakończyliby cały proces tworzenia wartości, a więc i zysku. Dlatego warunkiem kapitalizmu było wyzwolenie osobiste ludzi z jednoczesnym pozbawieniem ich warunków do prostej reprodukcji własnego bytu.
Macie jakikolwiek dowód, że ceny "wahają się" wokół wartości?
Temat ten na przykładzie "nowej gospodarki" podejmuje w rekomendowanym przez nas artykule Michel Husson.
Trochę jesteśmy zniesmaczeni poczynaniami Moderatora, który co i raz zatrzymuje nasze posty po byle pretekstem. Rekomendowany przez nas Michel Husson, do niedawna członek ścisłego kierownictwa LCR i główny ekonomista LCR i Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki (największej tendencji postrockistowskiej) właśnie wystąpił z tej partii, protestując w ten sposób przeciwko partyjniactwu i sekciarstwu. Znamienne, że fakt ten poprzedził śmiertelny kryzys "szerokiej" koalicji "100 proc. na lewo" od oficjalnej lewicy, do której to koalicji Michel Husson był szczególnie przywiązany, jako współtwórca jej programu. Mając odmienne zdanie, jako zdecydowani krytycy tych koalicji i poczynań, doceniamy jednak jego artykuły nawiązujące wprost do Marksowskiej krytyki ekonomii politycznej i broniące teorii wartości dodatkowej.
Liczą ze zaszkodzą lewicy a ja Wan mówię ze na sukces Lwicy pracują ciężko kaczki , neoliberalowie i Wielgusowie , Bo naród po 3 latach będzie mial ich dosyć ze zatęski do socjalizmu nawet w najgorszym wydaniu PRL i takie fakty mędrkowie i nawet zamach na kasE PZPN i na górnictwo Ponciljusza 50 tys. nie pomoże,
Chciwość kaczorow jest porażająca ,dzielenie łupow trwa:Orlen, PZPN,kopalnie itd itep.Dług kraju 500miljardów zł i 200 miljardow dolarow wzrasta razem z cenami na produkty żywnościowe. Strajki , głodowki itd codzienność .Tematy zastępcze: TW klechow/dotąd głownej podpory kapitalistow/ PZPN ,czy rzekomo eksportu polskiego mięso do Rosji Neoliberałowie i PIS -dziory dają du...py. Kwestja czasu kiedy lud zaprosi prawdziwą lewicę do rządow. DLATEGO najważniejsze dla prawdziwej lewicy jest zaniechanie sporów wewnętrznych na rzecz wspólnego programu lewicy oraz oceny PRL.Król neoliberalizmu jest nagi udowodnila to Argentyna a Niemcy budują nowy mur dla bogaczy.Dziś prawdziwa lewica niczym a jutro Wszystkim, dlatego myślcie panowie i klechy po czyjej stronie staniecie. A ja bardzo chętnie wziąłbym przykład z mego poprzednika Jakuba Szeli, Z pozdrowieniem dla ludzi lewicy szeroko pojętej Jakub.