z którego tezami trzeba się zgodzić. Szczególnie dwie kwestie powinny być szerzej przeanalizowane:
> Polskie elity są w przeważającej większości zafascynowane ideologią liberalną, która stanowi dokładne przeciwstawienie się ideom socjalizmu, którymi władza starała się indoktrynować społeczeństwo w czasach Polski Ludowej.
oraz
> Co więcej, na Platformę głosują nie tylko przedstawiciele klasy średniej czy przedsiębiorcy, ale także otumanieni liberalną agitacją pracownicy najemni.
Elity zafascynowane ideologią liberalną, pracownicy najemni otumanieni liberalną agitacją.
Poddaje się krytyce demokrację jako ideologię przemocy większości. Z drugiej strony liberalizm jest podstawą neoliberalizmu w ekonomii.
Ideologia socjalizmu ad absurdum ?
Co w tym kotle powinna ugotować lewica ?
...
ten homo sovieticus.Są tzw. naukowcy szufladkujący ludzi według tego, co się gdzieś tam nauczyli, czyli praktycznie według własnego widzimisię,nie mającym z rzeczywistością nic albo niewiele wspólnego.Jeżeli ludzie mają pracę, dobrze płatną, i stać ich na zapłacenie rachunków i jedzenie oraz oszczędzanie, to gdzie tu miejsce na zabawę w socjalizm czy kapitalizm? Pracobiorcy jest wszystko jedno, do kogo należą "środki produkcji"; podatki jawne lub ukryte płacić trzeba tak czy siak, bo administracja państwowa musi mieć dochody na zapłacenie tym,którzy dopilnowują,żebyśmy je płacili.Na takiej zasadzie funkcjonuje każdy aparat państwowy, obojętnie co ma w nazwie.I widocznie dużo inaczej się nie da.Mieszkałam w PRLu i mieszkałam długo na "Zachodzie",i mogę z całą pewnością powiedzieć,że to,co nas różniło to był język ojczysty.To znaczy oni uważali,że my w PRLu mieszkaliśmy w namiotach i sikaliśmy do dołków, a my ze swojej strony znaliśmy ich kulturę i ich język (w każdym razie lepiej,niż oni nasz, bo są ci 'zachodniacy' z reguły takimi zarozumialcami, a my natomiast otwarci na świat, co jest niezaprzeczalnie naszym plusem)i jesteśmy od tych wychowanków kapitalizmu bardziej pracowici, choć oni twierdzą coś przeciwnego,mimo że są zbyt leniwi by wykonywać prace wymagające wysiłku i pomyślunku.W efekcie PRL był lepszym niż kapitalizm systemem, bo wykształcił i to dobrze, nawet w sensie ogólnym (cześć Amerykanów nie wie, gdzie jest na mapie Europa, co dla Polaków jest nie do pomyślenia, by mogli tego nie wiedzieć)pokolenia ludzi,nauczył ich tolerancji dla ras i inności(jeżeli ktoś był prześladowany,to raczej w ramach prywatnych,nie z urzędu;nie mówię tu o polityce- w usa skazano kobietę na dożywocie za poglądy komunistyczne, po apelacji zamieniono to na 25 lat- to się nazywa wolność i demokracja!) a złe zdanie, które o sobie mieliśmy, nie było naszym zdaniem, lecz propagandą zasiewaną w naszych mózgach na przestrzeni lat przez "przyjazną" 'wolną europę' i jeszcze wolniejszy 'głos ameryki'.My im wierzyliśmy na nie wiadomo jakiej podstawie pomniejszając nasze własne osiągnięcia.Wyśmiewał 'zachód' naszych przodowników pracy, a sami co głoszą?- nie zwiększenie wydajności? Stakanowiec jest rzekomo 'be', bo socjalistyczny, a us-anie pacujący na parę etatów w celu zaoszczędzenia na szkołę średnią dla jednego dziecka to cacy? Kto u nas, w PRLu pracował ponad 60 godzin tygodniowo, by wysłać dziecko do szkoły średniej,by mogło ono zrobić maturę i uczyć się dalej? Nasze szkoły były dobre,teraz psują co sie da, ale może ich przedtem szlag trafi.Us-anie głoszą,że ich uniwersytety są najlepsze-jeżeli tak, to dlaczego od dziesięcioleci wykupowali naukowców nawet w demoludach?! Mają dobre szkoły, a głupich ludzi? Czy o co chodzi?
dlaczego skrajna lewica ma w Polsce zerowe poparcie, to z tej dyskusji się dowie, dlaczego tak jest. Jej narzędziem przekonywania do swoich poglądów jest operowanie wyzwiskami (np. "debilizm") przez aroganckich typów a la sal paradise.
pamietam jak na początku lat 90-ątych do Polski mieli przyjechać z USA ,specjaliści ,lekarze "od wzroku".Ich żądaniem było: zabezpieczenie z naszej strony pomieszczeń z bieżącą wodą i energią elektryczną.TO NIE JEST ŻART!Większość z nich pierwszy raz w życiu dowiedziała się gdzie jest Polska.Najczęściej lokalizowali nas ( jeżeli wogóle potrafili) w okolicach Moskwy i białych niedzwiedzi.Po przyjezdzie do Polski doznali szoku (i tak jak napisała nana, uważali ,że mieszkamy w namiotach i sikamy do dołków).Co zaś się tyczy wiedzy i umiejętności medycznych,to jak mi powiedział jaden z ichnich lekarzy,"u was nauczyłem się tego czego w USA nigdy bez dużej kasy nie miałbym szans sie nauczyć,przepraszam Was za swoją wczesniejszą pyszałkowatość i zarozumiałość..." The end.
To napisałem ja, homo sovieticus.
Rzadko mi się zdarza przeczytać posta dłuższego niż kilka zdań. Ale tym razem skusiłem się. Powodem mego zainteresowania był nick autora, bądź bardziej autorki – nana. Mam wrażenie, że bohaterka E. Zoli zrobiła na naszej dyskutantce duże wrażenie. Być może nawet obie mają wspólne zainteresowania. Ale do rzeczy. Kuriozalny jest to tekst. Zacznijmy od początku. 1. Autorka pisze „PRL był lepszym niż kapitalizm systemem, bo wykształcił i to dobrze”. Droga nano, wykształcenie jest jedynie środkiem do zaspokajania swych celów. Zasadniczo dzięki wiedzy, wykształceniu człowiekowi ma się żyć lepiej. Czy (załóżmy nawet, ze w PRL-u kształtowano świetnie) tak było. Proszę podać kilka przykładów, wykorzystania tej niesamowitej wiedzy i PRL-owskiej nauki do tego aby ludziom żyło się lepiej, bezpieczniej, wygodniej, nawet tampony higieniczne zostały wymyślone na zachodzie. Wniosek może być tylko taki, inwestycja w wiedzę, naukę była inwestycję nieopłacalną, inwestycją, która nie przyniosła żadnych pozytywnych efektów. 2. Autorka pisze:” jesteśmy od tych wychowanków kapitalizmu bardziej pracowici”. I co z tego? Przecież nie chodzi o to aby się narobić, ale o to aby zarobić. To na zachodzie produktywność jest przynajmniej 4 razy większa niż obecnie jest w Polsce. Tak, w PRL-u ludzie zaiwaniali, urabiali się po łokcie i co i nic, nawet po papier toaletowy musieli stać w kolejkach. A światła władza pozwalała swym obywatelom jeść tylko tyle ile napisała na kartkach żywnościowych. Tyle Polacy mieli za tyranie w pocie czoła. 3. Autorka pisze:” jeżeli ktoś był prześladowany (w PRL-u przyp. kwaka,to raczej w ramach prywatnych,nie z urzędu;)” Mysle, że jednak pani kłamie i niezyła w PRL-u. Przypomnę, że ludzie ze szkół wyrzucani byli za to, ze zostawił na parapecie szkoły ulotki z informacją o wkroczeniu wojsk ZSRR do Czeczeni (przypadek mego kolegi). Za paserstwo szło się do więzienia. Policja ścigała homoseksualistów na potęgę. Cyganie nie mogli głowy podnieść, bo zaraz dostawali policyjną pałą. Ba, z PRL-u wyjechać nie można było, bo władza trzymała paszporty i walutę itd., itd. 4. Autorka pisze:” Kto u nas, w PRLu pracował ponad 60 godzin tygodniowo, by wysłać dziecko do szkoły”. W PRL-u pracowało się dużo więcej. Nie przypomina Pani sobie, ze to w PRL-u wszystkie soboty były pracujące, no i oczywiście obowiązkowe prace społeczne, czyli niepłatne nadgodziny. 5. Nana pisze:” Us-anie głoszą,że ich uniwersytety są najlepsze-jeżeli tak, to dlaczego od dziesięcioleci wykupywali naukowców nawet w demoludach” To jest znakomity interes. Niech demoludy wykształcą człowieka, poniosą koszty, a my mu zapewnimy możliwości zwijania się. A on nam się odwdzięczy tym, że poprzez swoja prace zwiększy nasze bogactwo, bogactwo naszych obywateli. Uważam, że to genialny pomysł. A poza tym zastanów się nano skąd amerykanie na tych naukowców mają pieniądze, i dlaczego ci naukowcy chcą tam jechać i pracować dla amerykanów. Czy przypadkiem tonie Ameryka jest dla nich rajem, jeśli chodzi o możliwości rozwoju? I na koniec, jeszcze jedna rzecz. Każdy człowiek dąży do tego, aby było mu lepiej, ale uciec od gorszego do lepszego. Gdyby tak spojrzeć na kierunek migracji, to był nim tylko i wyłącznie zachód. Ludzie nie uciekali z zachodu na wschód, ale odwrotnie. Nawet kontestatorzy kapitalizmu, nie uciekali z niego np. Na Kubę. Ciekawe, prawda? Jakoś pontony płyną w stronę USA, a nie w stronę Kuby. Dlaczego?
Co prawda nie żyłem w PRL-u, więc nie mam co się o nim wypowiadać, jednak kartki "na wszystko" były wprowadzane dopiero od 1981 roku (5 lat wcześniej wprowadzili kartki na cukier, ale *tylko* na cukier), wtedy gdy już szalała "Solidarność" i cała ta antyPRL-owska "opozycja" (chociaż ironią jest, że w 21 postulatach z sierpnia 1980 znajduje się punkt o wprowadzeniu kartek na mięso...).
tampony higieniczne nie są wcale higieniczne i niejednokrotnie powodują komplikacje chorobowe (np.wysoką gorączkę).Inwestycja w wiedzę była w PRLu inwestycją opłacalną, ponieważ już w dziesięć lat "postawiono kraj na nogi",stwarzając pełne zatrudnienie i likwidując analfabetyzm.TO SĄ niezaprzeczalnie efekty pozytywne.Polacy być może pracowali za grosze-nie jestem tego zdania,umowa zbiorowa gwarantowała płacę minimalną umożliwiającą zapłacenie podstawowych rachunków i żywności- ale i ceny były do zarobków dostosowane.Jeżeli wprowadzono kartki na żywność,to jak myślisz, Kwak, dlaczego tak się stało?
Czy nie było to na żądanie obywateli nie chcących wiecznie stać w kolejkach, bo ci, którzy mieli szmal i czas wykupowali co się dało trzeba czy nie trzeba i wyrzucali potem na śmietnik.A produkcja była ograniczona-no przez kogo, drogi Kwaku?-czyż nie przez samych naszych rodaków stojących przy maszynach, nie przez rolników sprzedających na lewo-poza kontraktacją (w Unii nazywa się to np. kwota mleczna)a drożej czy wreszcie nie przez sabotażystów kradnących materiały do produkcji (kupowane potem przez narzekających na niedostatki rynkowe współziomków, bo okazja, a czy kradzione-nieważne) albo ludzi biorących pieniądze "czy się stoi, czy się leży..."? Kto więc i do kogo może mieć o to pretensje? Nie my sami do nas samych? Czy to Gomułka miał produkować papier toaletowy? Czy Cyrankiewicz sprzedawać rąbankę? Czy może Jaruzelski doić miał krowy i robić masło, by zadowolić lud? Był tylko jeden Gomułka w rządzie, i tylko jeden Cyrankiewicz i jeden Jaruzelski. Jakże mogliby oni być w stanie pracować na 39 milionów rozwydrzonych i bezkarnych oraz rozleniwionych rodaków? Rząd może chcieć najlepiej, ale jak np.rolnik jest brudas i mu krowa nasika do mleka, to czyż temu winien jest rzad, że Kwak je potem twarożek -fakt, że niejako zdezynfekowany ale jednak- zasikany? W szkole obowiązuje regulamin, jak w każdej naszej dziedzine życia, i jeżeli uczniowie roznoszą zabronione ulotki, to i ponoszą tego konsekwencje. Paserstwo jest przestępstwem na całym świecie, więc nie ma tu o czym mówić.W PRLu przeżyłam 28 lat i nigdy nigdzie nie słyszałam, żeby kogoś więzili za homoseksualizm.Z pewnością były jakieś przestępstwa na tej bazie, ale czy było to prześladowanie i na jakiej podstawie? Cyganie - w ramach ich zasiedlania- dostawali często mieszkania poza kolejką i jak twierdzili ich sąsiedzi-palili w nich ogniska,bo się nie chcieli dostosować.W tym zasiedlaniu chodziło o to,że ludzie muszą mieć jakiś adres, być zameldowani, dodatkowo w PRLu był obowiązek wysyłania dzieci do szkoły.Czy Romowie nie mając "meldunku" mieliby rzeczywistą szansę przetrwać jako niezależna grupa narodowa? Ludzie nie wyjeżdżali z PRLu, bo kraje kapitalistyczne bardzo rygorystycznie przestrzegali zasady posiadania możliwości utrzymania się na ich terytorium.I nawet nie wpuszczali do siebie nikogo bez tzw. zaproszeń.Po co więc komu i do czego miałby być paszport "na codzień"? Ja w PRLu pracowałam od poniedziałku do soboty włącznie, pon.-piąt. od 7.oo do 15oo, a w sobotę do 13.oo. Prace społeczne nie były obowiązkowe, a jeżeli jakiś nadogorliwiec prowadził listę, to już insza inszość.Właśnie przez takich nadgorliwców, co ich i dziś nie brak,byłam parę razy bez pracy i ograniczono mi możliwości dalszych ,że tak powiem, nauk. Polacy, którzy wyjechali na tzw.Zachód (poza tymi na umowy,kontrakty i stypendia, a było ich sporo!) pracowali jako czarni najemnicy za grosze a to roznosząc ulotki reklamowe, a to sprzątając po domach, a to zmywając gary w knajpach.Mając z reguły co najmniej średnie wykształcenie i znając co najmniej jeden języko obcy (oprócz rosyjskiego).Nie uwierzysz, Kwak, ale znane są, i to nie pojedyncze przypadki "konwertowania z zachodu na wschód".Propaganda zakrzykuje je, ale one są.Us-anie mają tydzień urlopu w roku. Ile było urlopu po roku pracy
...Ile było więc urlopu w PRLu? Myśmy mieli dobrze, ale nam wmawiano- a my naiwnie wierzyliśmy-,że mamy źle.Us-anom i tp.wmawiają,że mają dobrze- i oni też naiwnie w to wierzą.A prawda jest taka, jaka jest, niezależnie od tego, co kto i kiedy oraz na jaki temat powie czy napisze.A na Kubie jest 100% darmowego szkolnictwa i opieki medycznej.I większość z Kubańczyków woli mieć mniej, ale mieć czas: na cygaro, na przyjaciół i tak sobie, na życie. Np. w usie mieliby prawdopodobnie niewiele lepiej za niewspółmiernie większy wysiłek. Więc wolą tak, jak mają.Niezadowoleni są wszędzie. Ale nie jest to faktyczne niezadowolenie z sytuacji,a o wiele więcej z samego siebie, przetransplantowane niejako na zewnątrz.Polacy do tej pory hołdują zasadzie,że winni są wszyscy naokoło, tylko nie oni sami.Bo przyznanie się do winy zmuszało by niejako do zajęcia jakiegoś stanowiska.A to wymaga działania.A Polak nie lubi się wysilać.Więc winien był PRL. Wiesz Kwak, na pewno jesteś o wiele gorszy, niż sam o sobie sądzisz, ale za to o wiele lepszy, niż mogłoby się wydawać tak na pierwszy rzut oka.Czyli normalnie: człowiek.
Analizuje świetnie nasz mitomański zaścianek gdzie USA jawi się jako dobry wój Sam.Pamiętajmy jednak że w sondażach żadko podają frekwencje,dziś podali na PO 30%,PiS 23% przy frekwencji 49%,czyli 51% społeczeństwa nie widzi swojej reprezentacji,a dlaczego jej nie widzi o to należy spytać media reżimowe i korporacyjne.Brak silnych Związków zawodowych ich bierność ideowa,brak społeczeństwa obywatelskiego to inna sprawa,kilkanaście lat agitacji aby zatomizować społeczeństwo w czym prym wiodła Gazeta Wyborcza i Wprost udało się,bierność propagował zwycięski Kler katolicki licząć łupy i wpływy w kolejnych ekipach
Nic dodać nic ująć. Wypadałoby tylko zadać pytanie kiedy ten stan rzeczy się zmieni, kiedy ludzie pracy, bezrobotni, po prostu ludzie biedni się obudzą i spowodują zamieszanie takie w tym systemie że on upadnie.
Nana, za Gierka- czyli w szczycie PRLowskiej prosperity- place byly nominalnie rowne dzisiejszym (srednia ok 2500), tyle ze ceny kilkakrotnie wieksze. Np, za szynke placono 90 zl/kg - tyle ile dzis placi sie za jamon serrano, czy za parmenska, ponad 4 razy drozej niz obecnie. Nie powtarzaj wiec pustej propagandy o rzekomo 'dostosowanych do zarobkow' cenach w PRL :)
nie sądzisz chyba, że ja będę wyrażać twoje -nie swoje- zdanie na jakikolwiek temat.Za Gierka średnia była średnią faktyczną, nie tak jak teraz,że do tej obecnej średniej zaliczany jest Kulczyk na równi z tymi, co dostają z MOPSów po 14 złotych na miesiąc.Kto więc i czyją propagandę głosi? Ile kosztowało za Gierka mieszkanie - czynsz, ile benzyna,ile prąd i gaz? Nie wiem co to za choroba, ale rodacy upierają się namolnie,że pochodzą z kraju "dziada i kur-wy".Moja ojczyzna-Polska, to piękny kraj mający co prawda swoje problemy, jak każdy inny kraj na świecie,ale jest to miejsce, w którym mieszkałam i mieszkam i nie mam zamiaru s- rać we własne gniazdo tylko dlatego,że ktoś lubi mieszkać w g-ównie.
Zaimponowałaś mi swoją obroną PRLu. Kojarzysz mi się z pewną osobą na forum GW,
która napisała
>W szafach lewicy są nie tylko trupy. Powojenna Polska nie była sowieckim obozem koncentracyjnym.
Była krajem, który potrafił zapewnić swoim obywatelom awans społeczny, pracę, mieszkania, bezpłatną służbę zdrowia, darmową edukację, dostęp do kultury, wczasy pracownicze, emerytury. Dziś są to rzeczy niedostępne dla milionów Polaków. Realny socjalizm lepiej radził sobie z zaspokojeniem podstawowych potrzeb społecznych niż dzisiejszy kapitalizm. Koniec cytatu.
Ten temat jest mi bliski ponieważ przeżyłem cały niemal okres socjalizmu powojennego w kraju. Można powiedzieć rosłem razem z nim. Dlatego może pamiętam socjalizm inaczej niż ktoś kto urodził sie po roku 1970 lub nawet 1980. Inne szczegóły pozostają w pamięci.
Ja nie uwielbiałem socjalizmu, ale nie należałem jednak do jego przeciwników czy hamulcowych. Zawsze powtarzam, że socjalizm w Polsce był systemem dobrym dla tzw. mas pracujących. Dla ludzi dla których najważniejsza była praca, mieszkanie, możliwość założenia rodziny, bezpieczeństwo socjalne i stopniowe „dorabianie się”. Ci którzy zaprzeczają tej tezie, posługują się głównie argumentem konsumpcyjnym. Dla nich najważniejsze są sklepy i ich zaopatrzenie.
Porównanie cen ma udowodnić, że teraz żyje się lepiej. Niewątpliwie wielu żyje się statystycznie lepiej, zwłaszcza jak ceny odnosi się do średniej krajowej zarobku. Tylko trudno w gronie znajomych lub rodziny znaleźć kogoś kto zarabia tą średnią, nie mówiąc już o emeryturach.
Dzisiaj brakuje w Polsce bezstronnej, rzeczowej opartej na faktach, a nie na emocjach i ideologiach, analizy społeczno gospodarczej tamtego okresu. Analizy, która uwzględniałaby również i istniejące wtedy uwarunkowania.
najpierw piszesz że to był dobry ustrój dla ludzi którzy powoli sie dorabiają a zaraz potem że ten jest dobry dla tych co lubią pełne półki.
wiesz co to ja wolę zarabiać mało i móc coś kupić. niż mieć pełno forsy i puste półki bo tą forsą to można było się tylko podetrzeć. ops przepraszam od tego to była trybuna ludu. skoro przeżyłeś cały socjalizm to wiesz o czym mówie papieru toaletowego nigdzie nie było a trybuna dostępna w każdym punkcie.
Czytaj uważnie, nic takiego nie napisałem. Natomiast masz rację co do zaopatrzenia. Sam osobiście cierpiałem na niedostatek kawy naturalnej, bez której nie mogłem się obejść, a po telewizor kolorowy produkcji radzieckiej zainstalowałem się w kolejce stojącej dwa tygodnie, a jeden z dyżurów w kolejce wypadł w sylwestrowy wieczór. Pieniądze miały jednak swoją wartość na rynku krajowym i w demoludach, nie przesadzaj. Mieliśmy zafałszowany wysoki czarnorynkowy kurs dolara, ale na to złożyło się wiele przyczyn.
Kto dobrze pamięta PRL ten wie, że trudności zaopatrzeniowe malały mniej więcej do końca lat siedemdziesiątych, później po okresie działalności „hamulcowych PRLu” wszystko zaczęło się sypać.
Myślę, że gdyby wcześniej i szerzej otwarto drzwi dla drobnej wytwórczości i prywatnej działalności przemysłowej w rozsądnych ramach to trudności zaopatrzeniowe szybko by zniknęły.
Sam w latach 80 produkowałem wyroby rynkowe, znajomy ze spółdzielni rzemieślniczej produkował właśnie papier toaletowy, a znajomi produkowali inne wyroby rzemieślnicze nawet na eksport.
Wolny rynek żywnościowy usunąłby większość trudności zaopatrzeniowych, ale jak pamiętam społeczeństwo nie chciało wolnego rynku domagając się raczej sprawiedliwego rozdzielnictwa i kontroli cen a nawet kartek.
Myślę, że największym sukcesem realnego socjalizmu była szansa awansu społecznego dla każdego kto chciał z tej szansy skorzystać, natomiast klęską były nieefektywne mechanizmy ekonomiczne i przegrana wojna psychologiczna z kapitalizmem.
mówisz że wolny rynek działał dobrze i usprawniał socjalizm, ale jesteś przeciwny wprowadzaniu go wszędzie.
co do awansu to raczej zrównywanie jedni mieli lepiej bo drudzy mieli gorzej
problem w tym że ci co mieli lepiej wcześniej powyjeżdżali by się nie męczyć i zostało to co zostało
Pojęcie wolnego rynku jest tak elastczne jak i pojęcie demokracji, każdy jej chce, ale w ulubionym przez siebie kształcie. Myślę, że dzisiaj tylko niewielu opowiada się
generalnie przeciw wolnemu rynkowi i ja do nich też nie należę. Problem leży jednak w tym jak ten wolny rynek ma wyglądać. Wolność ma swoje ograniczenia, a kto powiedział
„ nie ma wolności bez odpowiedzialności” powinieneś pamiętać.
Myślę, że tak samo niewielu chciałoby dzisiaj absolutnie wolnego rynku.
> co do awansu to raczej zrównywanie jedni mieli lepiej bo drudzy mieli gorzej
Tutaj warto pomyśleć o proporcjach. Jeżeli lepiej miały masy, a gorzej miały dawne elity, to proporcje mogły być
98% do 2%.
wszyscy chcieli by wolnego rynku.
z małym wyjątkiem po za swoją profesją.
nauczyciele to liberały aż do bulu ale żeby zrobić prywatne szkolnictwo to już podnoszą wrzawę
hutnicy też czemu nie ale na pewno nie można pozwolić by stal była sprowadzana bez cła
i tak dalej tylko że jak zbierzesz te żądania do kupy to mamy socjalizm
jeśli było 98 do 2 to znaczy że ta większość ledwo by to wszystko poczuła, a jednak zmiana była odczuwalna jak mówisz
znaczy to że ograbiono prawie taką samą liczbę co było obdarowanych
jeśli się myle to czemu te 98% nie poparła bolszewików w 1920
Widzisz to wszystko jak w krzywym zwierciadle. Ludzie na ogół nie protestują przeciwko wolnemu rynkowi w którym wszyscy są równo traktowani, tylko przeciw rynkowi w którym
reguły gry i sposób sędziowania ustalają równiejsi.
Co do procentów, i poprawy sytuacji znakomitej większości to przyczyn należałoby szukać nie w ograbieniu bogatych, a raczej w ciężkiej pracy wszystkich, naturalnie z wyjątkiem hamulcowych. Ograbienie bogatych miało wg. mnie symboliczne znaczenie.
bo za symbolem ograbianie dawało pieniadze
to tak a oczywiście jest bardzo nie równe traktowanie podmiotów,
jeśli chodzi o naszą klase naj bogatszą to też za nimi nie przepadam bo jakoś za szybko się dorobili by to wszystko było uczciwe