Jacy marzyciele? Należy stąpać po ziemi.Tylko u boku lub z SLD ma się szansę dostać do władzy w tym Kraju.Lewica niszowa to kundelki czepiące się nogawek SLD,zamiast jednoczyć się .Dlaczego czepiacie się SLD,a nie katoprawicy?
Przestańcie wreszcie filozofować,dogadujcie się ,na tym polega DEMOKRACJA.
zakładając, że mowa o realnym problemie. Pomijajac aspekt personalno-środowiskowy (dość to osobliwe - jawna sugestia, że oponent jest orwellowskim aparatczykiem/karierowiczem...)tak czy inaczej mam wrażenie że nieporozumienia gładko współistnieją z realnymi różnicami. Zaczynając od tych pierwszych. Głównie dwa:
1. Domyślam się, że Sz. nie chodzi o ekspertów-technokratów-strategów partyjnych, lecz ludzi pokroju dajmy na to Kowalika, których mało i że warto by było wykorzystywać wszelkie warunki instytucjonalne, żeby kształcić podobnych. I to również po to, żeby odwrócić proporcję względem "badań egenderowych"- czyli stwarzać kulturę lewicową różną od konserwatwnej ale i od liberalnej.
2. Dlatego nie chodzi o koncentrowanie się na sprawach obyczajowych kosztem ekonomicznych, tylko o nie przeciwstawianie jednych drugim, co chyba faktycznie ma miejsce w świadomości ludzi na lewicy. W każdym razie na pewno na dzien dzisiejszy nie chodzi już o "gramatyczne formy żeńskie" w prawodawstwie (sic!) Tu widać już kompletną ślepotę.
Z drugiej strony szczególnie spór o SlD pokazuje coś więcej. C. chyba chce wypowiedzieć dość mocną (anarchistyczną z ducha) tezę, zabójczą dla Sz. - że sama forma instytucjonalno-partyjna w istniejących dziś warunkach musi prowadzić do neutralizacji politycznej lewicy (przejścia w centrum). I tu być może ma rację. Co więcej, pośrednio sugeruje, że kapitalizm z ludzką twarzą, którego "po skandynawsku" chciałby Sz. to w Polsce mżonka. Skądinąd, jeżeli już, to akurat to powinno się zarzucać Sz., a nie "koncentrowanie sie na gejach" (no i jedno z dwojga).
Może się mylę, ale wydaje mi się, że dopiero tu leży REALNA różnica i dlatego jest to zakamuflowany spór o charakterze raczej teoretycznym - a staje się kłótnią dopiero dlatego, że lewica jakakolwiek w tym kraju jest tak słaba i się dusi (zgosnie z diagnozą odnośnie spustoszeń w świadomości za sprawą SLD "wspólnie" z PiSem dziś). Bo gdyby jeden z panów był liderem ruchu społecznego, a drugi decydentem w partii z kilkuprocentowym poparciem, to anarchistyczna redukcja polityki do działań społecznych i klasyczna reprezentacja plus budowanie think tanków - obydwie rzeczy nie musiałyby sobie przeszkadzać. Panowie spojrzeliby na siebie dajmy na to przez pryzmat Gramsciego i związne z nimi siły mogłyby współdziałać na wielu polach. A tak - przepychanka.
mam dobrą wiadomość. Perelman dowiódł homeotopijnej jedyności sfery wśród rozmaitości. Mianowicie każda trójwymiarowa zwarta i jednospójna rozmaitość topologiczna bez brzegu jest homeomorficzna ze sferą trójwymiarową!
tylko MRZONKA
Jak się broni lewicowego "intelektualizmu" oraz potrzeby wychowywania lewicowych ekspertów, to warto zacząć od własnej orto
Sprawdzam tylko czy nic Ci się nie stało przed kompem. Np. ostatnio na indymediach użytkownicy się zaniepokoili, że zasłabłeś alboco, bo przez bite kilkanaście godzin nie puściłeś żadnej kalumni (serio). Aż sam chciałem dzwonić na straż miejską "koło wylotówki", nie wiedziałem tylko gdzie dokładnie. TiRy nie przeszkadzają?
nie mścij się, i to tak nerwowo.
ja Ci tylko staram się pomóc.
Jak powstanie lewicowy think-tank, to będzie tam znaczna konkurencja wśród autorów piszących o homofobii. Tekstów o "mżonkach" (sic!) mogą nie kupić. I gdzie się wtedy podziejesz?
Oczywiście, że brakuje ośrodków naukowych, brakuje ekonomistów lewicowych takich jak Kowalik. Tylko mam pytanie: czy biedota, która powinna być głównym wyborcą lewicy, zrozumie coś z wykładu takiego ekonomisty? I czy, skoro mamy do czynienia z hegemonią prawicy, przeciętny biedak zna nazwisko i poglądy chociaż jednego znanego ekonomisty po za Balcerowiczem, Gilowską i innymi rządowymi ekonomistami, których być może zna z gazet i telewizji?
Święte słowa Thor...
A co do tekstu to anty-partyjność OZZ IP jest najlepszym przykładem.
Ekonomistów lewicowych czy lewicujących nie brakuje - jest Kowalik, jest Bugaj, są "interwencjoniści" z Polskiego Lobby Przemysłowego itd. Brakuje natomiast czegoś innego: wyjścia poza koterię. Bo dla lewicowych ekonomistów nie ma miejsca w 5 gazetkach robionych przez 5 osób na krzyż. Jest tam za to miejsce na wywody o "narodowowyzwoleńczej" Al-Kaidzie, o bohaterach z Hamasu, o rewolucyjnym potencjale hip-hopu, o błogosławionym Che, o murzyńskich feministkach, o rewolucyjnym zrywie w Pernambuko, o "lewicowej" frakcji UPA, o kibolach St. Pauli, a na koniec wywiady z Kuroniem i działaczem piątej sekcji VIII Międzynarodówki. W tych samych gazetkach można też przeczytać, że Bugaj prezentuje tę samą postawę co lewe skrzydło nazizmu, ponieważ nie uważa problemu praw gejów za clou ideologii lewicowej.
to po co lewicowi eksperci?
PrZAecież w koterii, o której mowa, są magister etnografii i maturzysta, którzy od ręki napiszą na każdy temat.
O pierwiastkach promieniotwórczych? Voila.
Rad jest lewicowy, a polon prawicowy.
Skłodowska była prawicowa, a Curie - lewicowa.
Teksćior do Lewych Rąk - gotowy.
1) Szumlewicz twierdzil, ze istnieje wg niego potrzeba TWORZENIA profesjonalnych instytucji eksperckich, ktorych ponoc "nie ma". To samo (ekonomistach opanowanych przez neoliberalizm) powtarzal jak kataryna Luke o . Czy to moja wina, ze Szumlewicz i Luke nie czytali zeszytow PTE ze Zjazdow Ekonomistow Polskich? W 2001 Kowalik zloil Balcerka i "transformersow" az milo. Gdybyscie stwierdzili, ze nalezy wykorzystac na potrzeby lewicy (i zapraszac ich do wspolpracy na zasadach PRACY SPOLECZNEJ) te zasoby intelektualne srodowisk ekonomistow i "technikow", ktore juz sa - to bym sie podpisal rekoma i nogami a przypuszczam, ze p. Ciszewski takze.
2) Jesli Szumlewicz jednym tchem stawia sprawy obyczajowe (nie precyzujac zreszta, o co dokladnie mu chodzi, poza mglistymi dywagacjami o homofobii i patriarchacie) na czolowym miejscu lewicowej "agendy", a zarazem nie stawia na ostrzu noza np. dylematu reformowanie systemu/walka z nim (choc z kontekstu i wydzwieku calosci mozna dojsc do wniosku, ze chodzi mu o to pierwsze), to... chyba jednak ktos tu przeciwstawia, stawia na glowie i wyklaskuje o ziemie uszami. Bo gdyby sprawy systemu spoleczno-gospodarczego byly dla Szumlewicza wazne, to jasno i uczciwie okreslilby swoja strategie i priorytety (jak Durango w dyskusji ze mna sprzed 2 dni), co mogloby stanowic materie dalszych polemik i sporow (btw pardon Durango za luzy, zaraz Ci odpisze). Jednak nei robi tego - DLACZEGO?
3) W kwestii formuly organizacyjnej - tu Ciszewski pozostaje jako krytyk partyjniactwa (czy w ogole partyjnosci, w jakichkolwiek warunkach - nie jestem pewien). Mozna polemizowac z takim stawianiem sprawy, wskazujac na nierealnosc albo moze jeszcze inaczej - niekompletnosc takiego, czysto spolecznikowskiego zmieniania rzeczywistosci.
Natomiast stanowisko Szumlewicza w tej sprawie to kompletna tragedia - on chyba wyobraza sobie, ze organizacja musi byc scentralizowana i zbiurokratyzowana, by w ogole mozna ja uznac za "powazna". Widzialem na youtube wystep tego pana na jakims spotkaniu dzialaczy lewicowych, gdzie stawial teze, ze zdezorganizowana forma dzialalnosci wspolczesnej alternatywnej lewicy to "negatywny owoc dziedzictwa Solidarnosci" (czy to moja wina, ze nie chcialo mu sie przeczytac zadnego opracowania ani obejrzec jakiegos dokumentu o zjezdzie 1981 r., o lekturze prac Goodwyna i Jakubowicza nie wspominawszy?), a radykalnych przeciwnikow kapitalizmu poznac po tym, ze najchetniej podlozyliby bombe konkurencji. Z naiwnych form radykalizmu mozna wydoroslec, ale jak skorupka wczesnie nasiaknie politycznym "zawodostwem", to strach, co bedzie za kilkanascie lat. B-lair?
zgadza sie, ale tego typu dzialalnosc "formacyjna" intelektualnie jest pozyteczna na potrzeby "wewnetrzne" (co nie oznacza ekskluzywizmu - po prostu jak bedziemy wiedziec, z czym dokladnie isc do ludzi, to wtedy szeroka lawa z opracowanymi wczesniej konkretami w lapach). Tylko podstawowa sprawa - to ma byc SPOLECZNA WSPOLPRACA specjalistow o madrych pogladach z dzialaczami politycznymi - a nie etatowo-konkraktowe historie, wiklajace w niekoniecznie przez nas chciane sieci zaleznosci.
kontraktowe.
Bycie komunista w PRL, socjalistą RP itd nie wymaga inteligencji, wszyscy ci ludzie przywódcy działacze itp. chcą kasy, kasy i tylko kasy.Wszelkie idee pomocne sa w ramach osiagania celu.
Panowie wieczni działacze nie sprawdzili się w biznesie, na posadzie, w administracji itd. i dlatego zostali działaczami wszelkich parti od prawicy do lewicy - wszczególności dotyczy to pseudo anarchistów którzy biorą kasę od wszystkich kto zechce ją im dać.
I po co ta cała ględzenie, ......
To nie takie proste. W latach dziewięćdziesiątych sytuacjia była zupełnie nieporównywalna. Tworzenie zaplecza społecznego jest oczywiście konieczne i chyba nikt tego nie neguje. Nie rozumiem tylko czemu za opłakany stan rzeczy wini się Szumlewicza, który zresztą chyba głównie pisze teksty o gospodarce, a rzadziej o sprawach obyczajowych. W obecnej sytuacji z dwojga złego lepsze myślenie o jakości intelektualnej lewicy, niż kopiowanie pisowskich klisz pod maską "apolityczności" i "działalności czysto społecznej". środowiska lewicowe są małe i łatwo bezskutecznie roztrwonić wiele wysiłku. Nie żyjemy w dziewietnastym wieku, nie wystarczy iść pod strzechę, struktura zatrudienia znacznie utrudnia oddolną społeczną mobilizację itd. A można chyba mówić o rosnącej ideowej konunikturze na lewicę w Polsce w tej chwili (nawet w Dzienniku i w Wyborce trąbią o lewicy). Z punktu widzenia zwykłego socjaldemokraty można zadać takie pytanie: co robić w sytuacji gdy świadomość jest stwarzana i napędzana przez masowe media? Co z całą masą zindoktrynowanych neoliberalnie ludzi, głównie młodych? Ich latwiej przekonać niż zaciekłych starych "antykomunistów", tym bardziej,że indoktrtnacja liberalna jest dość powierchowna, kłoci sie bezpośrednio z rzeczywistością, a dysponuje silniejszą, bardziej atrakcyjną kulturą niż dzisiejsza fala "neoendecji". Biedni też często są liberałami. Mam kumpla, który zarazbia średnio 800 zł miesięcznie i wciąż wierzy że tylko PO go może uratować. A głupi nie jest. czyli po pierwsze - ludzie bez wykształcenia też rozumieją co sie do nich mówi, po drugie - to tzw. 'elity' mają jakiś wpływ na rzeczywistość.
że poglądy epigońskie wobec zachodniej New Left od dłuższego czasu są u nas promowane przez wysokonakładowe media liberalne. I co? I nico.
Mądry menedżer wie, że reklamą można klientom wmusić wiele, ale nie wszystko.
Per analogiam, nie każdą świadomość można wprowadzić z zewnątrz do mas.
Na pewno nie można tego zrobić z taką świadomością, która ma zero związku ze zbiorowymi potrzebami, interesami i emocjami.
Ów biedak zapewne nie zna programu PO, więc nie można tu mówić o hegemonii liberalnej ideologii, bardziej o "modzie" lansowanej w mediach. Na pewno nie przekona owego biedaka grupa salonowców, prędzej porządny działacz społeczny.
_Michal_ - zgoda, ale czy zwykł człowiek np. będzie się przejmował czy dana reforma spowoduje inflację? Nie, bo nawet za bardzo nie wie, co to jest.
Słyszałem że kongres MS zgodził się z wieloma punktami polemiki wobec Szumlewicza i odrzucił jego propozycje organizacji ekspercko etatowej.
W mcu czerwcu odbędzie się kongres partii prawdziwej lewicy oraz związków zawodowych/ PPP,KPP.Nowa Lewica.Racja.PPS itd oraz związki poczynając od ZNP, Liberalna Lewica SLD nie jest nikomu już potrzebna a przed jej niektórymi działaczami jak np prof. Senyszyn nikt drzwi nie będzie zamykał. Ludzie obudzcie się . Własnie tworzy się coś na lewicy dobrego.dOSC kłamliwego SLD.Czytajcie tezy na kongres ,które są ciewkawe.Prawicowe media udają ze o tym nie wiedzą. Pozdrawia Jakub Szela
Prawdziwa lewica ma się coraz lepiej,członków przybywa,oczywiście nie wszyscy mieli możliwość brać udział w manifie z 24 marca przeciw "Tarczy"ale było ich koło 1000osób. Prawdziwa lewica wychidzi jak feniks z popiołow i wybuchnie, a wtedy biada kapitalistycznym liberałom i ich pismakom i sługusom. Będzie lustracja IV RP ale Trybunałow Ludowych. Rezydencja Wilanowska Kwacha straci właściciela.Wyklęty Ludu powstań z ziemi , powstańcie których dręczy głod. mYśl nasza blaski promiennymi dziś wiedzie nas na bój.
dyktatura komunistyczna istniała w tym kraju tak długo, że na każdego z 1000 sekciarzy skrzykniętych na ostatnie demo znajdą się tysiące, które - w razie czego - zatrzymają recydywę komuny.
Tak można odpowiedzieć na Twoją uwagę - "Chciejstwo". Zauważ taką rytmikę. Po upadku PZPR nawet koń mógł zostać prezydentem Polski i został. A potem szok ludzie wybrali SLD bo już mieli tego wszystkiego po dziurki w nosie. Przyszła era fałszywej lewicy SLD. To dzięki "dzialalności SLD" wygrał PIS jak na początku ,ludzie mieli dość afer SLD i" koń" znowu wygrał. A po tej lustracji, aborcji i ośmieszania sę na świecie wygra partia Kobiet / bo nowum/ a po nich prawdziwa lewica czyli KPP. Pozdrawiam osobnika na cztery litery przedemną' Takie są fakty i takie jest koło.