Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

K. Szumlewicz: Skrzynka z przydatnymi narzędziami

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Ecce Anastazja!

.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-03-30 19:59:27, suma postów tego autora: 3102

Wszystko spoko

tyle, że żadne marsista chyba nie twierdził, że wychowanie (albo szkoła) reprodukuje wprost pozycję klasową :)). Jeżli już, to dostosowuje do niej (najpierw byt, potem świadomość) i na tym poziomie można się spierać w jaki sposób - czy raczej przez obdarzanie "kapitałem symbolicznym", czy może raczej przez nadawnie tożsamości (upodmiotowienie), czy jeszcze przez coś innego.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-03-30 20:16:40, suma postów tego autora: 1199

Salu najmilszy!

Zawsze niezawodny!
Ja osobiście myślę, że system reprodukuje swoją opresywną (dobrze gadam?) klasową strukturę przez upodmiotowienie. Najsampierw interpoluje, a zaraz potem łaps i upodmiotawia. Ot, co!
Ale czy warto o tym dyskutować? Przecież towarzysze z warszawkowej radykalnej lewicy lada moment obalą system. Habitusu (w tym osobliwie wrażliwości, wykształcenia i smaku) u nich ani dudu, więc tym łatwiej im pójdzie. Ominęli pułapkę zastawioną przez system!
Ale swoją drogą, to ciekawy jeste, czemu tacy na ten przykład towarzysz Ste, towarzysz Prze i towarzysz Wojte nie reprodukują swojego statusu przez habitus, a przez turystykę, motoryzację i lokalizację np. w sąsiedztwie Balcerowicza - to ho, ho, ho, ho, jeszcze jak!

autor: ABCD, data nadania: 2007-03-30 22:02:45, suma postów tego autora: 20871

Obieg zamknięty

Entuzjastyczna recenzja z książki pod redakcją B.Śliwerskiego ukazała się na portalu gazeta.edu.pl, będącym stroną reklamową uczelni, której rektorem jest nie kto inny, jak B.Śliwerski.
Komentarze - myślę - zbyteczne.

autor: ABCD, data nadania: 2007-03-30 23:08:41, suma postów tego autora: 20871

Do Angka Leu

Różnice w podejściu kobiet i mężczyzn do edukacji na korzyść kobiet to jest powszechnie znany socjologiczny fakt a nie interpretacja z copyrightem. To po prostu każdy wie, może oprócz prawicowych badaczy ujmujących niższe klasy jako niezróżnicowaną masę ze swojej konserwatywnej utopii, gdzie kobiety nie mają aspiracji a mężczyźni są szorstcy ale prawi itp. Czytać powiadam nie od dziś, zamiast rozpowiadać o organiczności Le Pena, sztuczności emancypacji i tym podobne ble ble. Oczywiście domyślam się, że nie wiedzy ono służy, tylko celowemu robieniu wody z mózgów, a w tym wyniki jakichkolwiek badań, może poza gazetową sztampa (za! przeciw! fanatycy! paniusie!) do niczego nie są przydatne.

autor: Anastazja, data nadania: 2007-03-31 23:06:02, suma postów tego autora: 97

Czy podręcznik

B. Śliwerskiego rzeczywiście odpowiada na "szerokie czytelnicze zapotrzebowanie"? Trudno zauważyć w MPiK-ach i księgarniach, aby był on rozchwytywany (a nawet, żeby w ogóle tam dotarł). Obecności tego podręcznika - ani reakcji na jego ukazanie się - nie widać w sklepach internetowych. Recenzenci gazet i pism specjalistycznych również nie zwrócili uwagi na tę publikację.
Wydaje się mało prawdopodobne, aby we wspomniany podręcznik zaopatrzyli się studenci spoza szkoły zawodowej, której rektorem (czy może - bliżej stanu faktycznego - dyrektorem czy kierownikiem) jest B.Śliwerski.
Co do "wykładowców", to sprawa jest jasna: do ich obowiązków zawodowych należy lektura nie tyle popularnych podręczników, co rozpraw specjalistycznych, często w obcych językach, które - oczywiście - wypada znać, jeśli ktoś chce wykonywać ten niewdzięczny zawód.
Ze względu na śladową obecność podręcznika Śliwerskiego na rynku księgarskim, trudno wypowiedzieć się wiążąco o jego poziomie. Recenzyjne streszczenie tej książki, utrzymane na poziomie gimnazjalnym, na pewno nie przekonuje do swoich gołosłownych zapewnień o jej "wnikliwości" czy rozległym doborze "tematów".
Skąd w powyższej recenzji tyle nieuzasadnionych stwierdzeń o niebywałej jakości publikacji B.Śliwerskiego? To proste. Recenzja ta ukazała się na stronie internetowej, gdzie B.Śliwerski i jego współpracownicy reklamują swoją szkołę.

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 00:00:43, suma postów tego autora: 20871

?

Dzięki Anastazjo za "odpowiedź" ale to a propos czego ;-)?

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-04-01 08:25:19, suma postów tego autora: 3102

Anastazja

Jeszcze raz przeczytałem twoją wypowiedź i wciąż nie posiadam się z podziwu. Mój wpis składał się z JEDNEJ KROPKI. Ty odpowiedziałaś mi 104 słowami. Twoja zdolność dedukcji i interpretacji, wsparta intuicją stanowiącą zapewne o przewadze genderu żeńskiego nad męskim, jest niesamowita ;-)!

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-04-01 08:43:05, suma postów tego autora: 3102

Konia z rzędem

temu, kto poda nam, userom zaciekawionym tematyką edukacyjną, linki do kwartalnika naukowego "Edukacja" (albo zawiadomi o miejscu, gdzie można się w to tajemnicze pismo zaopatrzyć).

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 09:49:56, suma postów tego autora: 20871

Angka Leu,

Natura - widać - ma swoje prawa.
Na ten przykład, Tatiana napisała list do Oniegina, nie mając zachęty nawet w postaci kropki.

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 10:09:30, suma postów tego autora: 20871

anastazja

krótko i celnie. A z Angka leu przy okazji zwykły cham wylazł. czyli wsyzscy czterej...

autor: sal paradise, data nadania: 2007-04-01 10:11:23, suma postów tego autora: 1199

salu,

trochę godności!

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 10:21:58, suma postów tego autora: 20871

Oczywista,

sala nie obszedł udokumentowany fakt świadczenia usług kryptoreklamowych na publicznym forum dyskusyjnym, tak jak go wcześniej nie obeszły antysemickie publikacje w lewicowej (heh) KiP.
Kiedyś, w pewnym odłamie ruchu lewicowego, mówiono z fatalnymi konsekwencjami politycznymi: moralne jest to, co służy interesom klasy robotniczej.
A teraz? Kto by się tam przejmował jakąś tam klasą!? No chyba, że naszą.
Moralne jest to, co służy interesom mikroskopijnej koterii. O to chodzi!

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 10:31:32, suma postów tego autora: 20871

??

Co prawda nie wiem, co w moim wpisie chamskiego (nie rozumiałem i nadal nie rozumiem czego tyczył się adresowany do mnie wpis Anastazji) ale przyjmuję tę opinię z pokorą. Jak wiadomo chamstwo jest immantnie wpisane w osobowość męskich szowinistycznych świń. C.b.d.o.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-04-01 10:33:11, suma postów tego autora: 3102

Do Sala: marksizm i edukacja

Marksiści wychwycili problem kapitału kulturowego, ale na ogół traktowali go - by tak skrótowo rzec - jako składnik sfery publicznej, zdefinowanej (znowu skrót) dość liberalnie, umowospołecznie, a nie tak jak inne dziedziny, dekonstrukcyjnie. Weźmy Gramsciego. Pisze on o zakorzenieniu hegemonii w tym co osobiste, w samym kształtowaniu jaźni, lecz jego alternatywy należą do typowych rzekomych kontrpropozycji, umieszczonych w męskiej sferze publicznej, a pomijających to co osobiste, wrogich względem tego. Nie postuluje rekonstrukcji rodziny, jej hierarchii i ról płciowych, nie widzi potrzeby egalitaryzmu w jej obrębie, tylko postuluje odebranie dzieci rodzicom i umieszczenie w wielkich koszarach (na lewicy rozpowszechniony model) by rodzicom po prostu odebrać wpływ edukacyjny dając go w zamian społeczeństwu; osobiste zastąpić ogólnym, innymi słowy, nie dopuścić "irracjonalnej" kobiecości do wychowania, pozostawiając zresztą na kobietach ciężar materialnej pracy z nim związanej (przeświadczenie że wymiar ideologicznych da się oddzielić od materialnego w jakiejkolwiek kwestii też jest reliktem przedmarksowskim u marksistów). Tyle że ten koszarowy model, opisany przez Foucault, jest taki sam jak rodzina, to rozszerzona rodzina. Przekazuje identyczny patriarchalny model społeczeństwa, nie tylko prostym kultem spartaskiej męskości - u niektórych nie jest spartaska, tylko np. artystyczna - ale całym modelem przywództwa, stada pod nadzorem, autorytetu wiodącego. To nic, że w niektórych modelach kobiety traktuje się tak samo jak mężczyzn. Opozycja żeńskie, osobiste / męskie ogólne i prawodawcze wszędzie tam pozostaje nietknięta, co najwyżej kobiety moga byc, po spełnieniu kilku "obowiązków" mężczyznami takimi jak pozostali. Platon się kłania.

autor: Anastazja, data nadania: 2007-04-01 11:34:12, suma postów tego autora: 97

Sal,

ma teraz nielichy orzech do zgryzienia w postaci monologu, wygłoszonego nie wiadomo a propos czego i o czym.
Może warto zdekonstruować Foucaulta Althusserem i - odwracając manewr słynnego klasyka profesjonalnej lewicy eksperckiej - zaatakować Poppera Marksem?

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 13:19:23, suma postów tego autora: 20871

s'il vous plait

Po pierwsze, możemy zauważyć, że o ile istnieje jeden (represyjny) Aparat Państwowy, to o tyle
istnieje wielość ideologicznych Aparatów Państwowych. Jeśli założymy jej istnienie, to jedność, która scala
tę wielość IAP, nie jest bezpośrednio widoczna.
Po drugie, możemy stwierdzić, że o ile połączony w całość (represyjny) Aparat Państwowy
całkowicie należy do dziedziny publicznej, to większa część ideologicznych Aparatów Państwowych (w ich
widocznym rozproszeniu) należy – przeciwnie – do dziedziny prywatnej. Prywatne są Kościoły, partie,
związki zawodowe, rodziny, niektóre szkoły, większość gazet, placówek kulturalnych, etc.
Pomińmy na razie naszą pierwszą obserwację. Jeżeli chodzi o drugą, to można nas zapytać, jakim
prawem uznajemy za Ideologiczne Aparaty Państwowe te instytucje, które – w większości – nie posiadają
statusu publicznych, lecz są po prostu instytucjami prywatnymi. Jako świadomy marksista Gramsci
przewidział ten zarzut. Rozróżnienie publicznego i prywatnego jest wewnętrznym odróżnieniem prawa
burżuazyjnego, ważnym w dziedzinach (podporządkowanych), w których prawo burżuazyjne sprawuje
swoją „władzę”. Dziedzina Państwa mu się wymyka, ponieważ jest ono „ponad Prawem”. Państwo, które
właśnie jest państwem klasy panującej, nie jest ani prywatne, ani publiczne, lecz jest – przeciwnie –
warunkiem wszelkiego rozróżnienia między publicznym i prywatnym. Powiedzmy to samo, wychodząc tym
razem od naszych ideologicznych aparatów państwowych. Mniejsza o to, czy realizujące je instytucje są
„publiczne” czy „prywatne”. Ważnym jest ich funkcjonowanie. Instytucje prywatne mogą doskonale
„funkcjonować” jako Ideologiczne Aparaty Państwowe.(...)można powiedzieć, że ideologiczne Aparaty Państwowe na swój
własny rachunek funkcjonują w przeważającej mierze w oparciu o ideologię, ale zarazem funkcjonują
drugoplanowo w oparciu o represję, chociaż tylko ograniczoną, bardzo złagodzoną, ukrytą, raczej
symboliczną (aparat czysto ideologiczny nie istnieje). Tak więc i Szkoła, i Kościół przy pomocy
odpowiednich metod sankcji, wykluczeń, selekcji, itp., „tresują” nie tylko swoich urzędników, ale także
swoje owieczki. Tak działa Rodzina... kulturalny Aparat IP (wspomnijmy tylko o cenzurze), itp.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-04-01 15:29:28, suma postów tego autora: 1199

no,no,czyli tak!

a ja tam podręcznik przeczytam, a co! recenzja dobra, a abdc znów wali między oczy...sam sobie :)

autor: rote_fahne, data nadania: 2007-04-01 16:14:26, suma postów tego autora: 1805

Inni też umieją wklejać, czyli Althusser-story

Już z fragmentu wklejonego przez sala widać chyba, dlaczego jego autor, Louis Althusser, został uznany za "non lieu", czyli za niezdolnego do odpowiedzialności prawnej po zamordowaniu przez niego swojej żony, Heleny. Na wszelki wypadek, przytoczmy reprezentatywny fragment jego biografii L`Avenir duree longtemps:
"Nie pamiętam dokładnie, co przeze mnie musiała przejść Helena (chociaż wiem, że jestem zdolny do najokropniejszych rzeczy...) Helena ppowiedziała mi kiedyś, że uważa mnie za potwora."
ECCE HOMO!

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 17:18:01, suma postów tego autora: 20871

Do Sala/Louisa

No dobrze, racja, tylko to jest wizja totalitaryzmu bez wyjścia, a tak przecież nie jest, w obrębie tych czy innych struktur możliwa by była - excusez moi le mot - wolność.

A poza tym pisałam o wcześniejszych marksistach. Tematyka kapitału kulturowego jest u nich często rozwiązywana za pomocą zrównania poprzez niby całkiem egalitarną strukturę, dziedziczącą i czasem powiększającą wcześniejsze wady (co już zalatuje banałem).

Celowo użyłam słowa "osobiste" a nie "prywatne" ponieważ to drugie jest uwikłane w ideologiczne przechwytywanie znaczeń. U Hegla prywatny jest rynek i społeczeństwo obywatelskie, jak również prawo małżeńskie, władza rodziców nad dziećmi itp. Późniejsi teoretycy głoszą prymat tego pierwszego znaczenia, a to drugie spychają, spychają w to, co z braku innego słowa nazwałam osobistym - świat nieprzedstawiony, naturalny itp.

autor: Anastazja, data nadania: 2007-04-01 19:59:39, suma postów tego autora: 97

ABCD i Althusser

To że Althusserowi zdarzył się wypadek z żoną nijak ma się do prawdziwości(użyteczności) jego teorii. ABCD obrał sobie metodę polemiki z nielubianymi przez siebie myślicielami("goszystami") a'la Paul Johnson w "Intelektualistach", co jest metodą intelektualnie jałową i nieciekawą.

autor: Tulse Luper, data nadania: 2007-04-01 20:05:33, suma postów tego autora: 110

Tulse,

nie wypadek z żoną, tylko morderstwo. Dyktowane absurdalną chęcią zemsty za wciągnięcie Althussera do ruchu komunistycznego.
Muszę powiedzieć, Tulse, że jestem nieco zaskoczony. We wcześniejszych dyskusjach, deklarowałeś się jako zwolennik feminizmu. A teraz bronisz "myśliciela", ktory dał się poznać z patologicznej nienawiści do kobiet. Znienawidził matkę (por. L`Avenir...) za to, że nie pozwalała mu się onanizować. Potem swój mizoginiczny uraz przeniósł na żonę - skądinąd osobę o pięknej biografii m.in. z antynazistowskiego Ruchu Oporu.

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 21:06:01, suma postów tego autora: 20871

Naturalnie,

wielka twórczość czasami ma związek z odbieganiem od tzw. normy psychicznej. Dość wymienić chociażby Hoelderlina.
W przypadku Althussera, stuacja jest jednak diametralnie odmienna. Wielu autorów, w tym również marksistów, wykazywało jego szarlatanerię intelektualną. Adam Schaff (w Szkicach o strukturalizmie) dowiódł, ze Althusser nie może znać nowożytnej tradycji filozoficznej - rownież dzieł Marksa - jeśli na serio głosi swoje tezy. Niestety, psychologiczny terror wyznawców tego guru był tak agresywny, że ostrzegawcze głosy rozsądku zagłuszano.
Dopiero gdy Althusser w autobiografii przyznał się do kompletnej nieznajomości klasyki filozoficznej i nikłego oczytania w Marksie, chyba wszędzie - poza niektórymi kampusami amerykańskimi - nastąpiło opamiętanie.
W istocie, uważać rodzinę za tylko i wyłącznie represyjny "aparat" - a zarazem jeszcze w latach 80-tych negować istnienie Gułagu, uważać Mao za wielkiego myśliciela dialektycznego, któremu Hegel nie byłby godny butów wyczyścić, bronić Stalina przed krytyką ze zjazdów KPZR (!) etc.etc. - mógł jedynie człowiek chory.

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 21:16:58, suma postów tego autora: 20871

he took a face from the ancient gellery

sory Anastazja, nie mam w tej chwili możliwosci główkować (może przy jajeczku). Krótko: a co sie tak uparłaś na to kobiece/osobiste-męskie/publiczne? Ciągnie Cie do "tragedii w łonie etyczności" itp. "egipskich garnków z mięsiwem", co? I warn You! To zatrąca patryjarchatem. mi chodzi tylko o to, że obydwie sfery są równie politycznie nieneutralne, i tyle. Poza tym chyba się załamały wewnętrznie. Trudna sprawa. pozdro

autor: sal paradise, data nadania: 2007-04-01 21:48:12, suma postów tego autora: 1199

Althusser

1.Widzisz uznaję zdarzenie z żoną za wypadek, nie było to morderstwo z premedytacją. Althusser z dnia wypadku, to nie ten sam człowiek, który napisał Pour Marx, tak jak Nietzsche autor "Narodzin tragedii", to nie ta sama osoba, która podpisywała listy Dionizos, czy Antychryst.
2. Maoizm był pewną modą intelektualną we Francji przełomu lat 60 i 70, załapał się na niego i Sartre i Badiou i obecny redaktor liberalnego Liberation, Serge July. Wielu intelektualistów nie miało wiedzy na temat tego, co się dzieje naprawdę w Chinach i mówiło rzeczy, które dziś nie do końca wytrzymują krytykę. Mao mimo wszystko ma ciekawy momenty w swojej myśli, oczywiście nie jest dialektykiem na miarę Hegla. Nie da się jednak ukryć, że to Mao należy się uznanie za wyrwanie marksizmu z ortodoksji II i III Międzynarodówki, dostosowania go do warunków peryferii i toczących się tam walk antysystemowych.
3. Myślę, że koncepcje IAP, czy Althusserowska krytyka humanizmu jak najbardziej wytrzymały próbę czasu. Do takich koncepcji jak "przełom epistemologiczny" mam pewne wątpliwości, to był zresztą chyba główny powód konfliktu z Schaffem(któremu nie pasuje to do koncepcji jedności myśli marksowskiej, na której opiera się choćby "Alienacja jako zjawisko społeczne"), ale mimo to są one inspirującej. Nieszczęśliwe polityczne wybory filozofa są wobec nich drugorzędne.

autor: Tulse Luper, data nadania: 2007-04-01 22:32:43, suma postów tego autora: 110

do nastepnego

No jasne, że obydwie sfery trąca patryjarchatem, i to jak! Chyba wychowanie jest od tego, żeby przestały trącić, co jest na dłuższą metę pewnie możliwe.
Miłego jajeczka.
A przy jakiejś okazji opowiem z kolei swoją historię o spotkaniu może nie z moherem, ale z kibolskim uosobieniem (wedle tęsknych utopii Angka Leu) patryjarchatu, które okazało się jednakowoż nieco bardziej, hmmm, zniuansowane niż by ów sobie wyobrażał chęcią przyznania kaczej władzy racji motywowany. Poletaryat polski bowiem nawet wśród swych męskich przedstawicieli w wieku sprzyjającym meczom i zachlewce zdaje sobie sprawę z płci nierównosci, a nawet ma przebłyski wiedzy, skąd się zjawisko mizoginią zwane bierze.
Ale to next time.

autor: Anastazja, data nadania: 2007-04-01 22:40:08, suma postów tego autora: 97

Widzisz, Tulse,

ja mam zastrzeżenia nie tyle do Mao i jego zwolenników chińskich, co raczej do jego fanów francuskich. W tym, żeby chwalić Wielki Skok czy rewolucję kulturalną z perspektywy własnego dość wygodnego umiejscowienia w zachodnim "późnym kapitalizmie", jest coś zasadniczo nieuczciwego. Jest to zresztą nieuczciwość szkodząca raczej lewicy zachodniej niż Chińczykom. Coś w tym duchu pisał Orwell: nie twierdzę na pewno, że Stalin nie był czasami zmuszony do drastycznych decyzji, ale zachodnia lewica, usprawiedliwiając go w każdym wypadku, zniszczyła się ideowo i moralnie.
Dalszymi efektami tego procesu samozniszczenia stały się goszyzm i New Left.

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 23:26:27, suma postów tego autora: 20871

A co do

aktualności koncepcji "IAP" czy krytyki humanizmu można mieć zastrzeżenia. Demonizowanie państwa i jego "aparatów" ułatwiło np. konwergencję New Left z liberalizmem. Nie jest przypadkiem, że Foucault pod koniec życia stał się fanem von Misesa i von Hayeka. A niektórzy jego wyznawcy w Kalifornii głosowali na Reagana, który przecież niszczył omnipotencję państwa. Później Cohn-Bendit poparł interwencję przeciw IAP w Jugosławii. Itd.
Per analogiam, demonizowanie takich ambiwalentnych bytów społecznych jak rodzina, ułatwia dziś konwergencję niszowej skrajnej lewicy w Polsce z opozycją walczącą z "negacją dorobku III RP", "zagrożeniem praworządności" i "upartyjnieniem państwa" przez potworów-kaczorów. Jaki "prezio" był taki był, ale to przynajmniej Europa, a nie konserwa, Ciemnogród i moher - niesie echo w lewicowych klubach.
No, oczywiście, poza tym "prezio" lubił ludowe disco polo, więc i pod względem swoich gustów był lewicą, a nie konserwą.
Z jeszcze innej strony patrząc, goszystowskie ataki na podmiot i humanizm ułatwiły - dzięki wpływom New Left w mediach i przemyśle rozrywkowym - eliminację jednego i drugiego z urynkowionej i spragmatyzowanej rzeczywistości społecznej.
Dialektyka (byle nie toporna) zamiast wszelkiego, w tym lewicowego dogmatyzmu! O to chodzi!

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-01 23:40:48, suma postów tego autora: 20871

...

Komentarze na lewica.pl mają przynajmniej jedną niepodważalną zaletę. Możemy się z nich dowiedzieć, że Marcin, Kasia et consortes czasem stykają się z ludem. Marcin podczas zarobkowania na cmentarzu poznaje mohera, a Kasia gdzieś tam - kibola. I przekonują się, że owe "zjawiska" odbiegają od jakiegoś wzorca rzekomo propagowanego przez prawicę. Fascynujące. Ja takich doświadczeń mam kilka dzień w dzień - wystarczy pogadać z sąsiadką, pić piwo w parku, iść do knajpy lub na mecz, zagadnąć sprzedawczynię z warzywnika, spotkać się z kumplami ze szkoły czy dzielnicy... Musiałbym chyba niemal na okrągło pisać bloga, gdybym chciał się dzielić ze światem podobnymi przeżyciami i refleksjami. Ale ja to "konserwatysta" i "elitarysta", zaś Kasia i Marcin to bojowa lewica...

autor: Durango 95, data nadania: 2007-04-02 01:36:00, suma postów tego autora: 3848

A jak ich bożek

Zgliczyński "udowodnił", że w Polsce szaleje antysemityzm?
Opowiedział, że - coś nieprawdopodobnego! - był na bazarze (pewnie dlatego, że pani od zakupów nagle zachorowała) i usłyszał tam antysemicki dowcip.
Przykład idzie z góry.

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-02 01:59:39, suma postów tego autora: 20871

Od Althussera do Balcerowicza?

1. Z drugiej strony przykładania norm "burżuazyjnego humanizmu" do maoistowskich Chin, czy ZSRR dokonywane z wygodnego usytuowania w kapitalizmie też uczciwe intelektualnie do końca nie jest.
2.Tylko że IAP nie muszą być w teorii Althussera "państwowe", całkowicie sprywatyzowane szkolnictwo(marzenie części naszych liberałów) ciągle będzie pasować do opisu szkoły Althussera. W IAP Althusser traktuje szkołę etc. jako stawkę i miejsce walk klasowych, celem jest przejęcie aparatu od burżuazji, a nie budowanie alternatywnych(równoległych) do niego instytucji w ramach kapitalistycznego społeczeństwa obywatelskiego(co ułatwiałby osłabiający państwo liberalizm). Trudno więc użyć teorii IAP to konwergencji lewicy na pozycje neoliberalne.
3. To samo z Foucaultem, czy z krytyką rodziny. Liberalizm(zwłaszcza polski) dąży od całkowitego odpolitycznienia sfery prywatnej(takiej jak rodzina), dąży do naturalizacji istniejących w niej stosunków władzy. Myśl lewicowa wskazująca na historyczność takich form jak nuklearna rodzina i związane z nią struktury odczuwania, która problematyzuje obecne w nich relacje władzy musi wejść w konflikt z liberalizmem.
4. We współczesnej kulturze masowej główny motyw to motyw samorealizacji przez jednostkę, obowiązku dążenia do sprywatyzowanego szczęścia. Każdy prawie amerykański film gatunkowy jest o tym, jak łatwo jest odmienić swoje życie, jak przez "ciężką pracę" jednostka wygrywa swoje szczęście, że trzeba zaryzykować, bo jeśli będzie się robiło to o czym się marzy, to osiągnie się w życiu spełnienie. Althusser doskonale nadaje się do analizy jak te wezwania do samorealizacji służą współczesnemu kapitalizmowi, w jaki sposób są ideologiczną iluzją służącą petryfikacji stosunków władzy. Żiżek ma rację pisząc, że współczesne superego mówi "Ciesz się", dążenie do szczęścia(zdefiniowanego jako konsumpcja określonej ilości towarów i usług) staje się obowiązkiem, brak szczęścia wiąże się z poczuciem winy. Teoretyczny antyhumanizm Althussera jest doskonałą odtrutką na te pseudohumanistyczne iluzje późnego kapitalizmu.

autor: Tulse Luper, data nadania: 2007-04-02 11:33:48, suma postów tego autora: 110

1. Ależ

ja nie potępiam jednoznacznie Mao (ani Hezbollahu). Potępiam goszystów, ktorzy raz do roku pokrzyczą sobie na demo: Wszyscy jesteśmy Hezbollahami, a potem wracają na swoje wygodne placówki w Timesach, Monde`ach i Wyborkach tudzież w drogich stołecznych dzielnicach.
To chyba różnica?
Jeszcze inaczej: zachęcać należy do tych form walki, które samemu się uprawia lub przynajmniej chce lub próbuje uprawiać. Jeżeli ktoś popiera zamachy Hamasu, to co takiemu bojownikowi szkodzi kopnąć się do Iraku i stworzyć tam zalążek Brygady Międzynarodowej? A jeśli się woli wyruszyć tam, gdzie ciepło i bezpiecznie, to może i waleczna retoryka jest nie całkiem na miejscu?
CDN

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-02 15:25:04, suma postów tego autora: 20871

My chamy

Anastazjo, jesteś boska! Wprawdzie nigdzie się tu nie wypowiadałem na temat kiboli ale ty mnie i tak zdemaskowałaś jako reprezentanta subkultury hools ;-). I chyba domyślam się jak: postawiłem kropkę a ta jest OKRĄGŁA. Jak piłka.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-04-02 17:20:26, suma postów tego autora: 3102

Czy ta hipoteza

o odkryciu analogii między kropką a piłką nie wymaga zbyt wiele od Anastazji?

autor: ABCD, data nadania: 2007-04-02 18:12:41, suma postów tego autora: 20871

PIS Fundamentalizmem?

Odchodząc od tematyki pedagogiki, artykuł rozwodzi się nad pojęciami raczej socjologiczno-historycznymi. Moją uwagę przykuł opis fundamentalizmu, jako żywo przypominającego to co wyprawia teraz w Polsce PIS. Czyżbyśmy wysłali wojsko do nie tego Iraku?

autor: lehcyfer, data nadania: 2007-04-05 21:44:16, suma postów tego autora: 2

Dodaj komentarz