Na ocenę rządów Blaira duży wpływ z pewnością ma prowadzona przez niego polityka zagraniczna. Polityka, przeciwko której protestowało nierzadko 2 mln ludzi w Londynie, wśród nich wielu członków Labour Party. Wbrew pozorom bowiem ta stara europejska demokracja nie miała zbyt wielkiego interesu, żeby wiązać się z dyktaturą amerykańską.
Ciekawe są komentarze Amerykanów i Kanadyjczyków pod filmikiem w wersji angielskiej z bicia rekordu przez francuskie TGV:
http://www.youtube.com/watch?v=jJfDWtbioEM&mode=related&search=
("u nas lobby naftowe nigdy nie pozwoli na powstanie tak szybkich kolei", "rządy sprawują u nas kompanie naftowe", "niem ma u nas na to szans, kochamy samochody bardziej niż jakiekolwiek państwo na świecie", "podczas gdy Francja inwestuje pieniądze w nowe technologie, my je tracimy na bezsensowną wojnę w Iraku", "nic się u nas nie zmieni, dopóki władzę będą sprawować religijni fundamentaliści").
Zaprawdę powiadam wam: Europa staje się punktem odniesienia i wzorem do naśladowania dla coraz większej liczby Amerykanów. Tylko nasi liberałowie jeszcze o tym nie wiedzą...