wymyślili kaczyści, aby mydlić oczy klasom pracującym.
W obronie gwałcicieli z jednego z gdańskich liceów!
Uwolnić te kozły ofiarne systemu panowania!
CHERWONY WARSZAWIAK
Mądry, wyważony i dobrze uzasadniony.
Państwo policyjne nie rozwiązuje żadnych problemów społecznych. Wie o tym władza, dlatego z racji faktu, że nocą grasują pełnoletni gwałciciele, nie postuluje wprowadzenia godziny policyjnej dla wszystkich obywateli.
Nie jest też prawdą, że gdy dojdzie do polowania na 17-latków przebywających poza domem po godzinie 22.00, 25-letni bandyta nie napadnie.
a co zrobić z nauczycielami, którymj ich uczniowie nakładają kubły od śmieci na głowę? Uznać, że ci nauczyciele sami są sobie winni?
Primo: nauczyciele, którzy pozwalają sobie nakładać na lekcji kubeł śmieci na głowie, nie powinni w szkole pracować. To przykre dla niektórych, ale po prostu nie każdy nadaje się do tego zawodu. Moja mama była nauczycielką, znam to środowisko od środka i wiem, że nie postura czy gotowość do użycia siły fizycznej decyduje o tym, że jest się autorytetem wśród uczniów.
Secundo: zakaz stosowania kar cielesnych w szkole czy w rodzinie nie oznacza zakazu stosowania kar w ogóle (czyli ponoszenia przez dziecko konsekwencji swoich czynów). Wielu ludzi w Polsce wciąż mylnie utożsamia zakaz stosowania kar cielesnych z promowaniem tzw. bezstresowego wychowania.
Tertio: polskiej szkole, uczniom i ogólnie nastolatkom potrzebna jest opieka wychowawczo-psychologiczna. Przeżywają trudy dojrzewania i dorastania w systemie wyścigu szczurów, mód promowanych przez MTV-stacje i BRAVO_GIRL-pisma, żyją wśród zabieganych rodziców, którzy nie mają nigdy czasu na poważną rozmowę i nie bardzo wiedzą jak żyć, co naprawdę czują, jaki wybrać system wartości. Zastanawia mnie czemu zawsze więcej zwolenników zdobywają plany coraz większych kontroli i represji, zamiast plany budowania takiego systemu, w którym nastolatki czułyby się rozumiane, mogłyby się "wygadać", ktoś pomógłby im zrozumieć świat. Może dlatego, że to pierwsze we wprowadzeniu jest proste, a drugie wymaga ogromu pracy.
Na koniec: jako racjonalista z dystansem podchodzę do kultu JPII w Polsce. Ale obrazek setek tysięcy młodych ludzi idących w białych marszach ze świecami, by uczcić polskiego papieża, mówi bardzo wiele także z innego punktu widzenia. Te setki tysięcy młodych ludzi często poszukujących oparcia w jakimś solidnym systemie wartości powinny dawać wiele do myślenia tym, którzy widzą w nich tylko zło lub potencjalne zło.
Istnieją dwie logiki radzenia sobie z problemem np. przemocy wśród dzieci i młodziezy. Jedna to likwidowanie przyczyn, np. poprzez promowanie sportu, stwarzanie okazji do rozwijania zainteresowań, tworzenie ciekawych programów szkolnych, zapewnianie opieki psychologicznej. Druga, preferowana przez obecną władzę (zresztą przez poprzednie rządy też) to postawienie na kazdym rogu strażnika, spektakularne akcje policji, ciągłe kontrole, sady 24 godzinne itp.
Problem w tym że strategia pierwsza w dłuzszej perspektywie jest zarówno tańsza jak i skuteczniejsza.
A slumsy rosną niczym rak!!!
I niszczą już całe pokolenia Polaków.
A ultraliberalna pseudo lewica jak ich miała w dupie, tak dalej ich tam ma.
A biedne dzieci służą im tylko do jednego.
Do głoszenia anty Kaczyzmu.
Ale dno!!!
TFU!!!
niż uczniów zakładających ten słynny kosz na głowę. Takich uczniów właściwie nigdy nie spotkałem (a sam do bardzo niedawna byłem uczniem, studentem), natomiast niekompetentni sadystyczni, agresywni, odreagowujący swoje kompleksy poprzez poniżanie uczniów nauczyciele i wykładowcy to bardzo duża grupa. Więc nie gadajcie bzdur o dobrych nauczycielach i strasznych uczniach.
Chyba bardziej pasowałaby godzina policyjna dla nauczycieli, bo wśród nich patologie zdarzają się nadzwyczaj często. Chociaż w tym przypadku patologiom też można zapobiegać po prostu płacąc wyższe płace, odpowiednio selekcjonując psychologicznie kandydatów na nauczycieli jeszcze na studiach pedagogicznych czy zapewniając odpowiednie pomoce naukowe aby uczenie nie było powtarzaniem nudnych formułek z podręcznika, co demoralizuje nie tylko uczniów, ale także nauczycieli, którzy stają się intelektualnymi miernotami. Pamietam w moim ogólniaku tego typu miernoty stanowiły niemal połowę kadry, a szkoła należała do lepszych w Warszawie. Na studiach na UW z poziomem kadry (intelektualnym i moralnym) było jeszcze gorzej, chociaż to podobno jeden z najlepszych uniwerków w kraju (co się dzieje na najsłabszych boję się nawet myśleć).
z własnej obserwacji można przerzucać się do woli. Znam doskonale wykształconą historyczkę sztuki, która poniekąd z poczucia misji podjęła się uczyć przedmiotu o nazwie "sztuka" (z plastyką i muzyką wrzuconymi do jednego worka) w jednym z warszawskich liceów. Uczniowie wiedzieli, że za sztukę nikt na drugi rok nie zostanie, tak więc przedmiot olewali, co "dowcipnie" demonstrowali na lekcjach.
Ale, oczywista, zawsze można powiedzieć, że winna jest bezpośrednio nauczycielka, a pośrednio - i jeszcze bardziej - winny jest system.
twardego reżimu szkolnego, aby widzieć, że obecnie problemem polskiej szkoły jest brak dyscypliny, a nie jej nadmiar.
Dodam, że wyznawcy pedagogiki bezstresowej i antyrepresyjnej są na ogół przeciwnikami dostarczania przez szkołę jakiejś bardziej wyrafinowanej wiedzy. Twierdzą, że taka wiedza niepotrzebnie obciąża umysły uczniów, bo z punktu widzenia kryteriów pragmatycznych i rynkowych i tak się im nie przyda. Zwolennicy tych poglądów reformowali polskie szkolnictwo za czasów ministrów Wiatra i Łybackiej. Skutki - jak widać.
i to prawda, ze nauczyciel musi po prostu potrafic uczyc i wzbudzic dyscypline. Moja mama nigdy w zyciu nie musila podniesc glosu, aby wzbudzac szacunek, Z drugiej strony jezyk polski, ktorego uczyla, to nie jakas technika, czy plastyka. A prawda jest taka, ze dzieci potrafia byc niesamowicie wredne i nie maja wbrew pozorom takiego wspolodczuwania jak doroscli. Jak sobie przypomne co robilismy z nauczycielem muzyki, ktory ze lzami w oczach wracal czasem do domu, to naprawde mi glupio.
A w srodowisku nauczycielskim slyszae coraz czesciej ze problemem jest wlasnie dyscyplina. Ja w szkole (za komuny i po ) nigdy bym nie odwazylbym sie na takie rzeczy, jakie teraz sa normom. Jak sie szlo zajarac, to sie czlowiek kryl nie wiadomo gdzie, a teraz w gimnazjum robia to dzieci czesto legalnie, a nauczyciel, ktory przylapie takiego delikwenta w wielu przypadkach musi sie jeszcze tlumaczyc przed rodzicami. Znam pelno takich sytuacji.
Niestety trzeba zerwac z mitem, ze dziecko jest na tyle racjonalnie myslace, ze stac go na rozsadne wybory i wie co jest dla niego najlepsze. Tak nie jest i po to m.in. jest szkola. Coraz czesciej wychowania w domu nie starcza, i choc szkola tego nie zastapi, to niech chociaz probuje. Albo skonczy sie jak w stanach w szkolach publicznych.
Ty, Wojtas, to chyba jakiś faszysta jesteś albo nawet neonazista czy też ludobójca normalnie, jak tak sobie czytam. Witam w klubie lewicy, która wyrodziła się w odchylenie skrajnie-ultra-hiper-neo-total-strach-się-bać :-)
ze taka lewica, ktora nie biega na marsze rownosci i nie dekonstruuje wciaz tozsamosci heteroseksualnej NICZYM sie nie rozni od lewego skrzydla NSDAP...
Swoja droga ciekawe jak sie zapatruja najradykalniejsi przeciwnicy dyscypliny w szkolach z tego portalui na niezwykle wolnosciowa szkole na Kubie, tudziez w Rosji Radzieckiej (jak jeszcze rzadzili dobrzy Lenin i Trocki)