Znowu błąd logiczny. Autorka zauważa, że antyfeministyczne tendencje chrześcijaństwa tkwią w Starym Testamencie i są "może jeszcze silniej" kontynuowane w judaizmie (od siebie dodam - czy islamie). Nie przychodzi jej jednak do głowy porównanie statusu kobiet przed i po upowszechnieniu chrześcijaństwa w świecie śródziemnomorskim (czy to wśród Żydów, czy to Greków i Rzymian). Zobaczyłaby wówczas, że chrześcijaństwo POPRAWIŁO sytuację kobiet - nieprzypadkowo było początkowo "religią kobiet i niewolników". Oczywiście nie dokonało rewolucji, oportunistycznie ulegając patriarchalnemu otoczeniu, ale kierunek zmian był wyraźny. Np. fakt, że duchownymi byli wyłącznie mężczyźni to też dziedzictwo judaizmu, w którym godności kapłańskie zarezerwowane były dla mężczyzn. A te przywoływane tu polowania na czarownice upowszechniły się dopiero - zbieg okoliczności? - w okresie Reformacji i to głównie w krajach protestanckich.
A to krytykowanie Bakunina za seksizm, bo nie dostrzegł "przewodniej roli" Lepszej Płci (pardon - Genderu) w dziele wyzwolicielskim to już ostry przejaw doktrynalnej paranoji.
Czy feministyczna paplanina nie mogłaby zostać przenmiesiona - co chyba autorkom będzie odpowiadało i obiektywnie wyjdzie im na dobre - na stronę Krytyki Politycznej albo, jeszcze lepiej, na prestiżowe forum gazeta.pl?
nawet czy nizsza rola kobiet byla spowodowana tylko i wylacznie rola kosciola, czy to raczej kosciol ja popieral, bo byla to ogolna owczesna tendencja. Gdyby prawdziwa byla teza pierwsza (czyli ta, ktora od razu przyjela autorka), to wowczas znaczyloby ze kobieta miala rowna pozycje mezczyznom w np. starozytnym Egipcie, Mezopotamii, Rzymie itp, dopiero przez chrzescijanstwo sie ona pogorszyla. A po dugie znaczyloby to tez ze kobieta powinna miec rowna mezczyznom pozycje w kulturach w ogole nie dotknietych wplywem kosciola, jak swiat arabski, azjatycki.
Gdy dziś czyta się seksistowskie wybowiedzi liberalfeministek to ąz chce się śmiać,Róża Luksemburg przewraca się w grobie,liberalfeminizm to taka sama sciema jak solidaryzm społeczny
to uważam, że odgrywa on olbrzymią rolę w dzisiejszym świecie. Kobiety wciąż są dyskryminowane, ale Kościół na to nie reaguje, wręcz przeciwnie, pokazuje kobietom, gdzie ich miejsce, czyli w domu, z czeladką dzieci, mężem, nawet jak pije na umór, to nie łamie się przysięgi małżeńskiej, trwać trzeba także w tych złych chwilach. Interesuje mnie, dlaczego hierarchowie Kościoła nie robią praktycznie nic, żeby pomóc ofiarom przempcy w rodzinie, a Kościół naprawdę mogłby zrobić wiele w tej kwestii, bo dla niektórych ksiądz z ambony to niemal święty. Kościół nie tylko nie robi nic, żeby pomóc tym kobietom, ale także pogarsza ich sytuacje. Kiedy kobieta mieszka na wsi i chce odejść od męża-alkoholika, to napotka na wielki opór społeczny wywołany postawą Kościoła, dla którego lepiej, żeby bito kobietę niż doszło do rozwodu.
Dlaczego autorka podkresla ze nie chce winic kosciola katolickiego skoro kosciol przyczynial sie przez wieki i nadal przyczynia do dyskryminacji kobiet. KK jest odpowiedzialny za dyskryminacje kobiet, czy to nie ludzie KK palili na stosach innwiercow , myslicieli,
Z KK nalezy walczyc bo to siedlisko zla a nie bac sie tej instytucji- pazernej i obludnej, majacej przeszlosc kryminalna -w wiekszosci gorliwi katolicy nawet nie znaja historii kosciola katolickiego, przyjmuja te wszytkie dogmaty katolickie jak bezwolne roslinki i takich wlasnie ludzi o nic nie pytajacych i poprostu glupich potrzebuje kk
ktory widzi kobiete jako sluzebnice mezczyzny ktora powinna rodzic dzieci i stac przy garach .
bądź poważna, czego ty oczekujesz od Kościoła - żeby ksiądz z ambony nawoływał kobiety do rozwodów? Natomiast przeciwko alkoholizmowi czy złemu traktowaniu członków rodziny księża wypowiadają się w swych kazaniach z dużą systematycznością (wiem, bo uczestniczę w nabożeństwach i słucham kazań). A że skutek jest nie taki, jak być powinien? No cóż, moje twoje przekonanie o zniewalającej potędze Kościoła jest fałszywe.
bo tam zająl papież cale miejsce (ten ex i ten obecny)
Czy Kościól katolicki dyskryminuje kobiety wynosząc je na ołtarze, pisząc litanie do NMP i innych świętych kobiet.? Czy wreszcie wybierając matkę Jezusa Chrystusa na Królową Polski.
a co wiesz o zyciu kosciola zeby stawiac tezy ze kosciol nie robi nic zeby pomoc krzywdzonym kobietom?
A po drugie czemu za nie pomaganie kobietom nie krytykujesz np. Polskiego Zwiazku Wedkarskiego?
Wojtas,
Kościół to nie klub kibiców Legii, gdzie ludzie spotykają się w celach rozrywkowych, lecz instytucja, która podobno powinna zajmować się człowiekiem, jego problemami. Kościół bierze udział w kształtowaniu poglądów całych rzesz ludzi i skoro ma odwagę żądać zakazu legalizacji związków homoseksualnych i w ten sposób oddziaływać na wiernych, i ustawodawstwo, to czemu nie pofatyguje się, żeby pomóc maltretowanym kobietom, czemu nie weźmie się za kampanię przeciw przemocy w rodzinie tak gorliwie, jak czyni to w przypadku związków homoseksualnych, których nie chce uznać za równoprawne ze związkami osób heteroseksualnych. Skoro potrafi świetnie manipulować ludźmi, aby ci byli przeciwni gejom, to czemu nie spożytkuje tej siły oddziaływania w dobrym celu.
są zdolni do najbardziej prymitywnych uproszczeń historycznych byle tylko udowodnić swoją tezę. Zarzucanie Bakuninowi seksizmu to albo podłość, albo głupota. Wiele mu można zarzucić, ale na pewno nie to, że był przeciwko równosci kobiet i mężczyzn. Że nie stosował queerowo genderowej nowomowy, która jest nowolewicowym wymysłem niszczącym lewicę od 1968, to raczej plus. Gdyby wtedy klasycy pisali takie dyrdymały, to nie byłoby żadnego ruchu robotniczego. W XIX wieku lewica miała jednak trzeźwiejsze spojrzenie na to jakie powinny być priorytety. Nawet z kościołem walczyła na bazie klasowej, a walki z "heteronormatywnością".
Autorka w wiekszosci referuje chrzescijanska! teologie feministyczna i teologie wyzwolenia. Dlatego jej zarzuty nalezy odbierac nie jako zarzuty wobec chrzescijanstwa, ale wobec postawy wspolczesnego kosciola katolickiego (nawet nie wobec wszystkich kosciolow chrzescijanskim- przekrojowo).
Oczywiscie chrzescijanstwo (i od siebie dodam islam) poprawilo sytuacje kobiet i poprzez swoje egalitarne podejscie przyczynilo sie do poprawy sytuacji niewolnikow. Ale zachowacza postawa sw. Pawla i wobec kobiet i niewolnictwa nie moze byc dzisaj uwazana nawet za akceptowalną (choc moze byc zrozumiala przy zachowaniu perspektywy historycznej)
Slusznie zauwazasz, ze chrzescijanstwo w swoim czasie bylo rewolucyjne- ja nawet jestem gotowa sie zgodzic, ze byc moze nawet wowczas wiekszy skok w kierunku sprawiedliwosci byl i niemozliwy i niewyobrazalny. Ale dzisiaj punkt odniesienia sie przesunal i dlatego promowane przez nie wzroce nie sa juz korzystne dla kobiet. Przyczyna jest jak wskazuje autorka przetrwanie zakonserwowanie niekorzystnych mitow kulturowych, postaw wlasciwych dla tamtych czasow. To Ty popelniasz blad "logiczny" przychodzi Ci do glowy to porownanie, a jednoczesnie odrzucasz podstawowa teze tekstu, ktora wprost z tego wynika.
Stary testament jest tekstem jednoznacznie antyfeministycznym. Zreszta ignorancja jest wlasnie nie zdawanie sobie sprawy z tego do jakiego stopnia ewangeliczny Chrystus kontestowal te patriarchalne elementy. Dzisiaj sluchasz np. o rozmowie z kobieta przy studni i pewnie nie zdajesz sobie sprawy, ze dla owczesnych zydow byl to skandal. Teologia feminstyczna i teologia wyzwolenia okreslajaca sie jako chrzescijanska chce przede wszystkim przyworocic chrzescijanstwu, te wlasnie rewolucyjna wymowe, ktora jest dla niego wlasciwa.
A jesli zas sadzisz, ze obecna linia kosciola jest wolna od wplywu plemiennych mitow ze starego testamentu- poczytaj sobie chocby Ratzingera.
Nie zgadzam sie natomiast zupelnie z autorka, ze prawo do aborcji mozna wyprowadzic z postulatow teolgii feminstycznej.
dzięki za rzeczową polemikę. Ale jako katolik nie mogę traktować prawd wiary jako produktu ewolucji społecznej. Pewne prawdy są niezmienne (choć zgadzam się, że może i powinna zmieniać się ich interpretacja - wystarczy zresztą porównać naukę Kościoła przed i po Vaticanum II). Tymczasem wymóg święceń kapłańskich dla kobiet to już ingerencja w zasady religii samej. Powtarzam: komu to nie odpowiada niech się przyłącza do Katolickiego Kościoła Mariawitów.
A czy Twoim zdaniem kosciol powinien miec w panstwie inne prawa i pozycje niz klub kibicow Legii, czyli faktycznie zwyklego stowarzyszenia?
na ludzi. Wpycha się do polityki, pragnie manipulować przy konstytucji. Oczywiście, że nie powinien się mieszać do polityki, ale skoro manipuluje ludźmi i świetnie mu to wychodzi, to niech spożytkuje swoje wpływy z pożytkiem dla kobiet maltretowanych przez swoich mężów. Gdyby ksiądz powtarzał co niedziela o tym, jak wielkim grzechem jest bicie kobiety i dzieci, to może ludzie zaczęliby się do tego stosować. Tymczasem Kościół ciągle mówi o tradycyjnej rodzinie, o posłannictwie kobiety do rodzenia dzieci.
nie mogą wykorzystać istniejących możliwości prawnych, żeby przeciwdziałać przemocy domowej? Albo zrobić kursów samoobrony?
Jaką wymowę ma okrzyk: "Na ratunek kobietom!"? Dla mnie, brzmi to jak przyzywanie jakiegoś Zorro albo Kmicica. Myślenie patriarchalne wychodzi jak to szydło z worka!
Tu nie chodzi o przywoływanie herosów, lecz o to, że księża powinni wykorzystać swe możliwości w jakiejś akcji uświadamiającej mężczyzn, że bicie kobiet nie powinno mieć miejsca. Czy jeśli kobieta nie ukończyła kursu samoobrony, to można ją bić, bo jest sama sobie winna? Owszem, można nauczyć się WenDo, ale kobieta jest słabsza wobec mężczyzny. A co z przemocą psychiczną wobec kobiet?
ze ksieza nic nie robia w tej kwestii? zwroc uwage chociazby, ze wg. kosciola katlickiego bicie zony jest grzechem, wiec w czasie spowiedzi z pewnoscia wiekszosc ksiezy to i owo powie takiemu damskiemu bokserowi. Coz wiecej mozna zrobic? Zaprosic Kazie Szczuke do kosciola? Czemu sie czepiac ciagle tego nieszczesnego bicia zon? Na swiecie jest milion roznych problemow i nie wszystkie jest mozliwosc poruszyc. Sa ksieza ktorzy angazuja sie w pomoc krajom trzeciego swiata, polecam ruch MAITRI. Pewnie tez zapytasz czemu zamiast pomagac jakims czarnuchom nie zajma sie maltretowanymi zonami i transseksualistami?