Doprawdy zabawny tekst: "współprzewodnicząca Zielonych 2004 – Magdalena Mosiewicz nie jest z pewnością mniej znana niż Grażyna Gęsicka przed nominacją na ministra rozwoju regionalnego".
Po pierwsze, znana Tomasikowi i jego salonowo-towarzyskiemu klubikowi, nie znaczy znana w ogóle. Po drugie, p. Mosiewicz, liderka partii Zieloni 2004, czyli partii ekologicznej, nie była znana nawet wielu osobom z ruchu ekologicznego, gdy została wybrana na swoją partyjną funkcję. Po trzecie, słowo "znana", nie oznacza w polityce "kojarzona przez kogoś", lecz znająca się na jakiejś dziedzinie życia publicznego - na czym istotnym dla życia publicznego zna się dobrze liderka Zielonych 2004? Bo ja mam wrażenie, że to właśnie ona, a nie panie z PiS pełni rolę "paprotki" - tzn. żeby doktrynie stało się zadość, zrobiono z niej współprzewodniczącą partii (bardzo poważna funkcja), choć niczym istotnym się w życiu publicznym nie zapisała. Po czwarte wreszcie, demokracja to ie popkultura - tu nie wystarczy być znanym osobiście, lecz trzeba jeszcze umieć uzyskać poparcie wyborców.
"Szanuję swoje poprzedniczki na stanowisku pełnomocniczki ds. równego statusu kobiet i mężczyzn - Izabelę Jarugę-Nowacką i Magdalenę Środę"
Zadna z tych sierot nie rozwiazywala problemu rownego statusu kobiet i mezczyzn, jedyne o co walczyly to przywileje dla kobiet i utrzymanie tych ktore do tej pory funkcjonuja.
Przecież do Sejmu weszła w Warszawie również Nelly Rokita z miejsca 2.
Mezczyzna zarzuca kobiecie (Kluzik-Rostkowska), ze jest meskim szowinista czy cos takiego :-)))))
A swoja droga wystarczy porownac czego dokonala dlakobiet taka Jaruga-Nowacka (Fundusz ALimentacyjny chociazby) a Kluzik_Rostkowska (prawo pracy, program Aktywna Kobieta, itp)
podatników na informowanie ludzi o tym o czym wszyscy i tak wiedzą, PiS był rzeczywiście dobry. Rzecz jasna zmierzyć realnych efektów takiego "programu" się nie da, i o to chodzi. Ważne że pieniążki zagospodarowano.
Fundusz Alimentacyjny zostanie przywrócony przez PO i jest to błąd, moim zdaniem, bo po co sto pierwsza instytucja pomocy społecznej ze swoimi strukturami, personelem itp?
jakiz to wrazliwy spolecznie lewicowiec sie odezwal.
Panie wescie - w takim razie z jakiego to zrodla powinny czerpac srodki matki z dziecmi, ktorych byli mezowie nie placa alimentow?
Wyodrębniony fundusz alimentacyjny miał sens, gdy pełnił rolę bufora na czas skutecznej egzekucji alimentów - czyli w czasach, gdy pracował każdy kto chciał, a możliwości ucieczki przed egzekucją, choćby za granicę, były nikłe. Pieniądze były potem ściągane przez państwo od dłużników. Teraz świadczenia z takiego funduszu będą de facto zasiłkiem na dziecko. Dlaczego nie może się wypłatą takich świadczeń zająć po prostu ZUS? Będzie taniej i skuteczniej.