Ale światełka w tunelu nie widać,smutne ale prawdziwe
To trzeba przyznać, że Smoleń to jeden z najtrzeźwiej myślących na radykalnej lewicy.
chyba uległ hegemonicznemu dyskursowi prawicy.
Przecież wiadomo, że dzisiaj radykalny lewicowiec jedzie na wieś czytać Hegla.
Tylko żeby ta wieś była usieciowiona. Trzeba przecież jakoś wysyłać eseje o książce Grossa.
gdyby jeszcze nauczyl sie odmieniac poprawnie nazwe mojego miasta -KWIDZYN to bylaym w 7 niebie;)
.
kucharka jest z KWIDZYNA. Całe życie się człowiek uczy i głupi umrze... (*_*)
"Dziennik" puścił taki tekst? Świat się kończy...
że "Dziennik" puścił taki tekst świadczy, że faszyzująca konserwa coś knuje. Co innego, gdyby opublikowała to "Gazeta Wyborcza".
Tekst Smosarskiego to część debaty nt. lewicy która odbyła się na łamach "Dziennika". Inne głosy z tej dyskusji również opublikujemy w najbliższych dniach na lewica.pl.
Lektura dwóch kolejnych tekstów z tej debaty powinna być pouczająca. Wielgosz i Sierakowski wypadają jak zwykle mizernie ze swoimi banałami, ale na tle świetnego tekstu Smosarskiego widać to jeszcze bardziej.
Wałęsa jaki był (i jest) wszyscy wiemy, ale nawet on rozumiał i głośno mówił, że społeczeństwo - aby było zdrowe - musi stać na dwóch nogach. Lewej i prawej.
Jednym z największych obecnych polskich nieszczęść jest brak lewicy jako siły politycznej.
szczególnie warto zapamiętać:
Dziś oficjalna lewica to jeszcze jeden salon, tyle że jeszcze bardziej oderwany od zwykłego człowieka niż konkurencja. Konserwatyści nauczyli się już polityki regionalnej, liberałowie zmienili komunikat na nieco bardziej czytelny niż gaworzenia Bronisława Geremka, a kawiorowa lewica jak żyła na księżycu, tak dalej żyje. Jej jedyna część, którą można by posądzać o ambicje intelektualne - młoda inteligencja skupiona wokół Sławomira Sierakowskiego - nie ukrywa, że wyłącznym celem jej istnienia jest toczenie dysput intelektualnych z jajogłowymi o innych poglądach w ramach walki o tzw. hegemonię kulturową, czyli dominację w sferze wartości i idei.
Zwykłym obywatelom - niczym średniowiecznym chłopom podsłuchującym dysputy jaśniepaństwa w czasie pełnienia posług na dworze czy zamczysku - owa koncepcja działania przypisała rolę biernych odbiorców treści tworzonych przez tęgie mózgi "Krytyki Politycznej" i salonów prawicy. Według tej koncepcji (godnej zaprawdę Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego) przeciętny śmiertelnik może co najwyżej dokonać wyboru jednego z przedstawianych modeli (uznać prymat jednego z intelektualnych monarchów), akceptując go koniecznie od A do Z (jak prawa socjalne, to i automatycznie prawo do adopcji przez pary homoseksualne), a i to wówczas, jeśli wcześniej przebije się przez osobliwy nowo lewicowy bełkot, równie zrozumiały dla ludu, jak niegdysiejsze msze po łacinie czy francuszczyzna elit.
analiza postkomuny,
Brawo!
LiD jaki jest każdy widzi, ale "lewicowe" próby podczepienia się pod odsuniętą od władzy faszyzującą prawicę są jeszcze bardziej żałosne.
Wiarygodnośc odbiera mu jedno zdanie ,,Został opublikowany w ,,Dzienniku'':)
Paradoksalnie to właśnie w "Dzienniku" dano możliwość swobodnego wyrażenia opinii przedstawicielom ideowej lewicy. Na coś takiego nie zdobyła się ani Wyborka, ani tym bardziej Trybuna. Zresztą tekstów w debacie o lewicy będzie więcej, czyli widać, że jest ona na prawdę szeroka, a nie na zasadzie "damy tym świrom czasem jedną kolumnę".
Człowiek zaangażowany w ruch na rzecz praw lokatorów miałby popierać PiS, która to partia zniosła całkowicie państwowe regulacje czynszów? Aktywista zjawiający się na każdej demonstracji antywojennej miałby wspierać partię pro-okupacyjną? Pomyśl najpierw proszę, zanim coś napiszesz...
Prawdziwego działacza nowoczesnej, wolnościowej lewicy. Precz ze stalinowcami walczącymi z "heteronormatywnym dyskursem", gotowymi tropić "faszystów" i "wrogów wewnętrznych" w swoich własnych szeregach!
Autor nieźle wyboksował SLD punktując precyzyjnie prawie wszystkie słabości formacji uparcie nazywającej siebie lewicą .
Zastanawiam się tylko w jakim celu.
Wszak notowania SLD i tak spadają, a mnogich szeregów lewicy kochającej ślusarza z Małkini, kucharkę z Kwidzynia czy robotnika budowlanego z Olsztyna jakoś nie widać.
Nie widać zatem i wzajemności.
Liczyć na cudowną przemianę SLD pod wpływem krytyki spodziewać się raczej nie należy.
Zastanawiam się, czy pójście SLD w niebyt polityczny, czyli na egzystencję pozaparlamentarną mogłoby pomóc drobniejszym partiom pretendującym do miana lewicy,
a jeśli tak to w jaki sposób i na ile jest to prawdopodobne.
Wygląda na to, że autor dał się wykorzystać przez Dziennik i napisał dokładnie to co jest zgodne z linią polityczną tego pisma.
Dobrze, że chociaż wyszczególnił przy tym niektóre cechy rozpoznawcze lewicy.
po prostu bardzo dobry tekst. Co najwazniejsze bez zadnych chamskich wkretow, jakie stosowal Sierakowski w swoim. Wielki salonowiec, czlowiek kultury i intelektualista Sierakowski okazal sie po prostu zwyklym chamem i prostakiem. Kto nie wie o co chodzi niech przeczyta jego tekst.
Ciekawe natomiast jest to, ze tak wiele osob z niekoncesjonowanej lewicy moze bez przeszkod pisac w Dzienniku. Wiec chybanie jest tak, jak sugeruje B. machalica, ze Dziennik to pismo prawicy. A jesli nawet, to zastanawia mnie, czy gdyby tak lewica w Polsce zdobyla jakims cudem hegemonie kulturowa, to czy takie Le Monde Diplomatiqe zdobyloby sie na udostepnienie swych stron dzialaczom prawicy?
teksty na lewica.pl sa z reguly belkotliwe albo a'la slavoj albo w styly Trybuny Ludu z '85 - a tutaj ktos po ludzku przemowil...
bardzo dobry, szczególnie w punktach dotyczących postpezetpeeri zalegającej prawem kaduka miejsce lewicy.
Aczkolwiek chciałbym zauważyć, że nie należy mieszać ze sobą 4 płaszczyzn: związkowej, społecznikowsko-pozarządowej, politycznej i intelektualnej. Wszystkie są potrzebne (a gdy organizacje je organizujące współpracują ściśle ze sobą to w ogóle byłby mniut), ale FORMACJA POLITYCZNA nie może być przedłużeniem lokalnego społecznictwa czy związku zawodowego (choć MUSI się na nich opierać i czerpać z nich potencjał - także ludzki). A formacja taka jest potrzebna choćby po to, żeby ktoś mógł i chciał wdrażać POLITYKĘ społeczną, o jakiej pisze Smoleń.
Ale z drugiej strony partia polityczna oderwana od społecznego podglebia to też jałowe przedsięwzięcie.