Gazować w komorach czy zrzucać bomby? Bomby są lepsze, bo PR wytłumaczy je "żywymi tarczami", "bolesną, ale konieczną operacją", "pomyłkami" itp. Wyznawcy syjonizmu uczepią się tej myśli jak rzep psiego ogona i rozpropagują ją dalej.
A czymże jest stopniowe zawężąnie terytoriów palestynskich? Będą przesuwać granice, blokady - małymi kroczkami, metodycznie. Minie pół wieku i nie będzie już czego przesuwać. Wróg zniknie jakby sam.
Wtedy znowu ktoś "zaatakuje" Izrael, np. podkładając bombę w jakiejś ambasadzie i znowu trzeba będzie się "bronić", znowu zająć strefę buforową i biadać nad niezdyscyplinowanymi osadnikami, którym jakaś niewidzialna ręką pobuduje autostrady, wieżyczki strażnicze i mury. Od Nilu do Eufratu. Za 200 lat ludzie będą toczyć bezsensowne dysputy kto ma np. prawo do Damaszku - bo sprawa jest "pokręcona" i niejasna.