No, taki prezes, to by "se", "kurde", porządził, międzynarodową korporacją (szkoda tylko że nie potrafiłby nawet warzywniakiem na rogu, ale co tam). I tutaj pięknie widać jak zarządzanie firmą przez pracowników prowadziłoby do jej szybkiej autodestrukcji na wolnym rynku. Macie jakieś przykłady wyjątków od reguły? Gratulacje, tylko trzeba się nauczyć odróżniać socjalistyczne fantasy od rzeczywistości.
jeszcze cenniejsza jest umiejętność socjalistycznej fantasy od libertariańskiej fantasy :).
takiego prezesa by wywalili na zbity pysk za to ze nie potrafi godziwie zaplacic ludziom, ktorzy faktycznie generuja mu olbrzymie zyski. Nie sztuka zarobic samemu, dobrzy sa ci, ktorzy daja zarobic takze swoim pracownikom, a firmy nie doprowadzic do ruiny, tylko tacy sa najlepsi. W skandynawii jakos to dziala.
"Prezes do roboty za 500 złotych!", bez przesady, dac takiej babie na kasie prezesure tesco to jak malpie brzytwe, badzcie troche realistami :), a poza tym, dlaczego prezes, moze prezesowa.
IP występuje w najlepszej komitywie, jeśli nie w jednolitym froncie z PPP.
Czy to nie rzuca światła na - inicjowane przez IP - spory ideologiczno-organizacyjne wokół pochodów 1-Majowych?
Szkoda że nie rozwijasz. Libertariańskie fantasy względem tego o czym właśnie mówimy niczym się nie różni od rzeczywistości, prezes jako osoba wybierająca strategię dla całej firmy zarabia dużo, dużo więcej niż szeregowy pracownik, bo to w dużej mierze od prezesa zależy czy za parę lat firma w ogóle jeszcze będzie istnieć.
Kto niby miałby w "normalnym" kraju wywalić prezesa za to że "nie potrafi godziwie zapłacić ludziom"? Dla właścicieli, którzy decydują kto jest prezesem, najważniejszy jest ZYSK, a nie godziwe płace, więc jak rozumiem, "normalny" kraj to taki gdzie właściciele firm to równocześnie pracownicy? Nic nie stoi na przeszkodzie aby w kapitaliźmie takie firmy zakładać.
A co ma wspólnego sprawa oświadczenia IP z PPP?
o prawdziwych szykanach za działalność związkową, a nie o autoreklamowych akcyjkach Sierpnia 80:
http://www.obywatel.org.pl/index.php?name=News&file=article&sid=9683
Czy ktokolwiek tym ludziom każe pracować w Tesco?? Jak się nie podoba, to dajcie szansę innym. Na pewno się znajdą inni na ich miejsca...
No to szybki kurs myślenia lewicowego:
1) Może i nikt konkretny nie zmusza, ale za to zmusza abstrakcyjny byt zwany "przymusem ekonomicznym", czyli fakt że ludzie muszą jeść aby żyć. Innymi słowy, żaden przymus, tylko naturalny stan świata, ale dla lewicowca świat w jakiś sposób nas "zmusza".
2) Z 1) dla lewicowca wynika (nie wiadomo dokładnie jak) że właściciel Tesco jest za dobrobyt tych ludzi odpowiedzialny teraz i do końca świata, jeżeli choćby raz podpisze z nimi umowę o pracę, nie powinien ich zwalniać, tylko płacić tyle ile chcą. Innymi słowy, właściciel Tesco, zamiast być całowany po nogach za to że zaoferował tym ludziom alternatywę od śmierci głodowej, staje się ich niewolnikiem.
Lewicowiec oczywiście już nie zauważy że próby uczynienia z kapitalistów niewolników ludzi pracy powoduje że kapitalistów zaczyna brakować, a więc nie ma już kto konkurować o pracę (jako czynnik produkcji) czyli pensje idą w dół a bezrobocie rośnie. A jak już zauważy to wysunie genialną propozycję żeby wszystko znacjonalizować, stworzy centralny wszechwładny aparat biurokracji, i mamy PRL czy Kubę (przy okazji: na Kubie chyba nie jest aż tak źle, ostatnio pojawiła się informacja że od 2010 kubańczycy będą mogli legalnie używać tosterów (choć niewielu będzie na nie stać)). Niektórzy idą dalej do marksistowskiego ideału aby w ogóle wszelkie tzw. "sprzeczności" (nierówności) pousuwać np między wsią i miastem, wtedy mamy Kambodżę, czyli już nie tylko skrajną biedę ale anihilację.
Znam myślenie lewicy, zastanawiam się tylko czy kiedykolwiek myślenie o "tym wrednym, krwiożerczym kapitaliście" zniknie..
takie padalce jak te tam wyżej, wykorzystując "przymus ekonomiczny" będą natrząsać się z człowieka, który nie ma co do gara włożyć. Taki palant jeden z drugim nie potrafi zrozumieć, że praca to nie tylko "przymus ekonomiczny", ale także sposób na życie: realizowanie swoich pasji, podnoszenie kwalifikacji, dorabianie się dóbr materialnych, a nawet przykładanie ręki do rozwoju firmy i dbanie o jej wizerunek, a nie tylko żarcie i sranie za nędzne grosze, by pan kapitalista czuł się panem życia i śmierci...
Nie każdy MUSI mieć własną firmę, bo nie każdemu jest ona o szczęścia potrzebna. Ale niektóre szurnięte ćwoki tego nie "rozumią"...
yogi_liberal, ty się zatrudnij w tym Tesco, masz tam szansę na sukces, będziesz "tym innym", który wygodnie rozsiądzie się na drabinie awansu... Tylko w CV wytłuść to, że znasz myślenie lewicy i ci ono "nie pasi". Krwiożerczy kapitalista uczyni cię nadzorcą...
Ten drugi przygłup jak zwykle zaczyna od kursów, a kończy na Kubie i Kambodży. Jak się ma móżdżek kolibra, to się taki kurdupelek musi sporo nagimnastykować, by go zauważono...
Dużo osób w dzieciństwie uczy się że jak będą grzeczne to nic przykrego im się nie stanie. Jak dorosną, okazuje się że to nieprawda. Pracodawca zwalnia ich mimo że nic złego nie zrobiły. Tylko dlatego że ich praca przestała być nieopłacalna. W tym momencie powstaje jądro socjalizmu, czyli bajka o złych wilkach i dobrych owieczkach. Zlikwidować to można tylko ucząc ekonomii już w podstawówkach.
własnego libertariańskiego bełkotu.
Nie tłumacz mi, koliberku, dlaczego "Pracodawca zwalnia ich mimo że nic złego nie zrobiły. Tylko dlatego że ich praca przestała być NIEOPŁACALNA".
Ja zrozumiałam głębię tej myśli ekonomicznej i ci powiem: bo to dureń był, ten "pracodawca", taki libertariański idiota, wręcz jaskiniowy byznesmyn... Pewnie założy se kolejną firmę - polowania na mamuty. Ale tam też trzeba współpracy i pomyślunku...
nie obrażaj padalców. Niemiłe toto co prawda, ale i niejadowite, w odróżnieniu od liberałków nie stanowi zagrożenia dla człowieka.
te beznogie jaszczurki są całkiem sympatyczne i pod ochroną. Już my tu kiedyś dyskutowali o różnicach między nimi a zaskrońcami... (*_*)
Niech więc będzie jaskiniowy byznesmyn. W paleolicie każdy miał własną firmę: jeden zbierał korzonki i jagódki, inny ostrzył kamienie, inny oferował jaskinie do wynajęcia, ktoś inny zbierał chrust na opał, jeszcze inny polował na mamuty. I to był jliber - on zatrudniał bezrobotnych jaskiniowców, dopóty, dopóki go jeden z mamutów nie
udusił swoją kupą...
Jak widzisz, socjalizm to czyste emocje, zero logicznego myślenia. Zły wilk, dobra owieczka. Dokładnie jak w bajkach (włącznie z religijnymi mitologiami).
firmę przejął yogi_liberal. Dlaczego nie odgarnął mamuciej kupy z jlibera? Otóż zawsze wkurzało go, że szef daje mu tępe groty do jego dzidy. Sam omal nie został rozdeptany przez wielką mamucicę, kiedy kamienny grot omsknął się o nią. Poza tym z mamutów dostawał tylko flaki, podczas gdy szef zgarniał najlepsze kąski łącznie z mamucimi kłami dla swojej jliberki.
Jak widać analogie z libertarianizmem nie są zbyt wysublimowane, ale czegóż oczekiwać od od jaskiniowej ekonomii?
Jak rozumiem teraz należy się śmiać. Ha, ha, ha.
Jak tak ciebie czytam to jeszcze trochę a dzięki mnie zostaniesz kabareciarzem aby tylko zagłuszyć swoją dogłębną merytoryczną pustkę.
Małe własne firmy, jednoosobowe, paroosobowe lub rodzinne to nic złego. Tu układ z reguły jest naprawdę sprawiedliwy: ciebie nikt nie wyzyskuje i ty - nikogo nie zatrudniając - nikogo też nie wyzyskujesz. W moim odczuciu nie stoi to w żadnej sprzeczności z lewicowością. Zresztą z takich grup społecznych rekrutowało się kiedyś w różnych krajach Europy, np. w Niemczech, wielu szczerych zwolenników socjalizmu. Same mikroprzedsiębiorstwa poddane są w obecnej rzeczywistości systemowym prześladowaniom, z jednej strony przez opresyjne i nierzadko wręcz bandyckie wobec nich państwo, z drugiej zaś przez kapitalistyczne megakorporacje. Dla jednych i drugich są wrogiem numer jeden i chociażby to winno dać wiele do myślenia.
"SAVE YOUR SHOP"
Nie zmienia to jednak mojej opinii, że jliber jest kpem przykrytym mamucią kupą i ma poglądy jaskiniowca...
Czy jest jakaś magiczna liczba pracowników od której zaczyna się wyzysk? Czy to liczba parzysta? Czy to liczba pierwsza? 7? 13? Czy to część waszej pseudoreligijnej mitologii?
Także nie wydaje mi się że zgadzasz się z innymi lewicowcami w tej kwestii, bo wiele razy słyszałem tutaj histeryczne krzyki jak to właśnie MAŁE firmy najbardziej wykorzystują pracowników, i dlatego merkantylistyczna przemoc państwa pod wpływem lobby dużych korporacji (cła, dotacje, kosztowne regulacje, licencje, koncesje itd) aby eliminować mniejszą konkurencję jest zupełnie okay.
Artykuł dla Ciebie i prawdopodobnie o tobie?
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4312
jeśli już odnosisz się do tej czy innej wypowiedzi to przynajmniej przeczytaj ją dokładnie. Co do drugiej rzeczy: nie sądzę, by typowy dla obecnego systemu sojusz państwa z megakapitałem, zwrócony przeciwko własnym obywatelom, wynikał wyłącznie z przesłanek ekonomicznych.
Tak, wiem, jestem "be". Merytoryczne przedszkole.
Rynki i ludzie na nich działający są idealnie racjonalni i wszyscy jednakowo i doskonale poinformowani...
Rynek to demokracja gdzie głosuje się pieniędzmi.
Rynki nie tylko nagradzają ludzi którzy chcą im się poddac i są elastyczni, także karzą nieposłusznych...
Praca jest towarem i pracodawca zakupioną pracę może wykorzystac do dowolnych celów, niekoniecznie uznanych przez pracownika za etyczne....
A teraz perełka
,,Jasne że na rynku wygrywa niewielu, ale także w przyrodzie jest podobnie, do jajeczka dociera jedynie jeden plemnik...''
Bogactwo i ubóstwo Gildera, ulubiona książka Reagana:)