O socjalistyczną gospodarkę-świat!
O proletariacki system-świat!
CHERWONY WALLERSTEINOWIEC
Trochę na siłę ten komentarz, ale tak aby przynajmniej spróbować o czymś ciekawym podyskutować na podstawie tego zbioru socjalistyznych banałów:
>>Prawdziwa solidarność musi przekraczać
>>charakterystyczne dla kapitalizmu i
>>imperializmu antagonizmy
Czyli, mówiąc wprost, antagonizm między klasą robotniczą a kapitalistami. Pomijam już że to ten sam antagonizm co przy każdej tranzakcji kupna-sprzedaży (kupujący chce zapłacić jak najtaniej, sprzedający sprzedać jak najdrożej). Pomijam już też to że ani robotnicy ani kapitaliści nie są żadną zwartą klasą bo konkurują zażarcie między sobą. Niech lewicy będzie, mamy antagonizm. Jak więc lewica chce go naprawić? Atakując kapitalistów w imię jakiejś tam "solidarności". Ale to przecież kapitaliści zatrudniają pracowników!!! Czyli jest to podcinanie gałęzi na której się siedzi.
W interesie klasy robotniczej jest dokładnie przeciwny cel, czyli aby kapitalistów było jak najwięcej, i aby zarabiali jak najwięcej. Czyli aby zyski firm były jak najniżej opodatkowane. Wtedy też rośnie popyt kapitalistów na pracowników jako środek produkcji który przynosi im te zwiększone zyski, konkurują między sobą o etatowców, a więc rosną także płace.
W interesie klasy robotniczej jest także aby robotników było jak najmniej w stosunku do ilości kapitalistów, czyli aby jak najwięcej ambitnych etatowców otwierało własne firmy, zmniejszając podaż etatowców i zwiększając na nich popyt. Do tego potrzebne są niskie podatki umów pracy. Obecnie ten cel lewica osiąga przez płace minimalne, czyli skazując najmniej zdolnych i najmniej doświadczonych na bezrobocie. Niskimi podatkami umów pracy można osiągnąć to samo bez skazywania milionów ludzi na biedę.
W interesie klasy robotniczej jest także aby było jak najmniej podatków konsumpcyjnych (akcyzy, VAT, cła) aby ambitnym etatowcom łatwiej było zebrać kapitał na założenie własnej firmy, oraz w ogóle aby siła nabywcza robotników była jak największa.
"Trochę na siłę ten komentarz"
- jak zawsze.
czegoś innego niż kapitalizm i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie czy będzie to ,,proletariacka gospodarka świat'' czy coś innego.
Tacy ludzie jak ABCD może są już materialnie zabezpieczeni i mogą sobie kpic:(
Ale nasze młode pokolenie będzie musialo życ cale życie w tym syfie
Napisz jeszcze, że to robotnicy zmusili kapitalistów do wycinania lasów amazońskich. "W interesie robotników jest, aby kapitalistów było jak najwiecej i żeby jak najwięcej zarabiali". To oczywista sprzeczność. Do tego byłaby potrzebna jakaś ustawa, że firma nie może zatrudniać wiecej niz np. 500 osób (rolnicy 100 ha). Ale to już komuna, choć pachnie kapitalistyczną konkurencją. Piszmy: transakcja.
>>Napisz jeszcze, że to robotnicy zmusili
>>kapitalistów do wycinania lasów amazońskich.
Robotnicy nie zmusili. Lewicowy rząd, odpowiedzialny za ochronę środowiska (w końcu jakieś przydatne funkcje rządu są, tak?), też jakoś w tym nie przeszkodził. W Brazylii większość partii, w tym największa, jest "socjalna", "socjaldemokratyczna", "socjalistyczna", "komunistyczna", "robotnicza", "zielona" albo "progresywna" w nazwie. I co?
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_political_parties_in_Brazil
Oczywiście ochrona środowiska w państwach komunistycznych to już w ogóle śmiech na sali. Ale jak ma być inaczej, co, niby rząd ma swoje własne fabryki karać?
>>Do tego byłaby potrzebna jakaś ustawa,
>>że firma nie może zatrudniać wiecej niz np. 500 osób
Mówiąc "więcej kapitalistów" miałem na myśli zarówno ilość jak i rozmiar. Firma która zatrudnia 100 osób tworzy ten sam popyt na etatowców co 10 firm zatrudniających po 10 osób. To czy mamy sto tysięcy firm zatrudniających po 100 osób, czy milion firm zatrudniających po 10 osób, nie stanowi żadnej różnicy dla pozycji negocjacyjnej pracownika. Dopiero gdy jest tylko jeden właściciel w całej gospodarce, jak za socjalizmu, pozycja negocjacyjna etatowca spada do zera.
w kapitalizmie nikt nie jest tak dobrze zabezpieczony, jak goszyści.
a to socjalistyczne kraje jakoś szczególnie sie środowiskiem przejmują? Mało Chiny (tak lubiane z jakiegoś powodu przez lewice) trują atmosfere? Jak tam wygląda przemysł futrzarski? Czy na Kubie obowiązują jakieś normy dotyczące spalin? I pewnie w ZSRR w Magnitogorsku fabryki filtry na kominach miały i były "zielone"? A wiesz jakie tam tartaki mieli? Musieli mieć żeby codzień kilka milionów egzemplarzy "Prawdy" wydrukować... a te papiernie wylewające ścieki wprost do Bajkału też pewnikiem kapitaliści budowali. Ale po co szukać tak daleko- jak jest u nas? Wisła sama z siebie jest szambem już w połowie swojego biegu?
"Najbardziej jaskrawym przykładem wylesiania jest Puszcza Amazońska. W 1946 r. prezydent Brazylii Vargas, zapoczątkował proces trzebienia Puszczy. Do chwili miliony hektarów zostało zamienionych na plantacje kakao, trzciny cukrowej, soji, kawy, a także na pastwiska. Budowa autostrady transamazońskiej o długości ponad 4 tys. km. dokończyła dzieła zniszczenia, poprzez udostępnienie nowych, dziewiczych terenów tropikalnej puszczy do kolonizacji". Z jakiejś strony to wziąłem. Nie sprawdziłem, czy Pan Vargas był komuchem. Wygląda,że z pewnością.
>>Nie sprawdziłem, czy Pan Vargas był komuchem
A myślisz że by to dużo zmieniło? Lewica jest jak najbardziej za środowiskiem, dopóki nie dochodzi do władzy, kiedy buduje.. Hutę Katowice, i wtedy jest z tego niszczenia środowiska jeszcze dumna!!!
Uważam że jeżeli są jakieś prawidłowe funkcje państwa, to jest nią też ochrona środowiska, poprzez wprowadzanie odpowiednich regulacji, w tym podatków nakładanych na przemysł od zanieczyszczeń (tak, podatków, to od ultraliberała). I to może zrobić tylko rząd który NIE jest właścicielem tego przemysłu, czyli socjalizm zawsze odpada.
Doskonale wyraża problemy współczesnego świata. Zawiera też propozycję sposobów ich rozwiązywania. Ich motywacja jest niewątpliwie lewicowa. Uwzglednia bowiem interes słabszych narodów i jednostek. Dlatego zasługuje na uznanie i pełne popracie. Dobrze, że został opublikowany na tym portalu. Opublokowane też już zostały uszczypliwości pod jego adresem. Traktuje je jak folklor, który zapewnia różnorodność widzenia naszych wspólnych problemów. Są wśród nich również zabawne jak ochćby ten, który wzywa do zwiększenia liczby kapitalistów, oczywiście dla poprawy bytu robotników. Zabawny dlatego, bo nie dostrzega, że w kapitaliźmie dominują procesy odwrotne, czyli koncentarcja papitału i to w wymiarze nawet międzynarodowym, na co zresztą zwraca uwagę popierany przeze mnie apel.
>>w kapitaliźmie dominują procesy odwrotne,
>>czyli koncentarcja papitału
99% firm w USA zatrudnia mniej niż 500 pracowników.
http://usinfo.state.gov/products/pubs/oecon/chap4.htm
Z tego co widzę największe firmy na świecie zatrudniają ok 0.5% populacji swojego kraju.
http://money.cnn.com/magazines/fortune/global500/2006/performers/companies/biggest_employers/index.html
W Polsce jest ponad 2 miliony firm. W USA wielokrotnie więcej. Wytłumacz mi więc proszę jak istnienie dużych korporacji wpływa na obniżenie pozycji negocjacyjnej klasy robotniczej, jednocześnie wytwarzając ogromny popyt na etatowców a nie dominując na rynku pracy. Nie mówiąc już o tym że same między sobą konkurują o pracowników.
Skoro bez negocjacji uzależnione są od tych wielkich. To one dyktują ceny, technologię, organizację, podaż i popyt. Nawet kupując do swych wielkich magazynów ich produkty wymuszją na nich kredyt kupiecki, którego termin często przekracza pół roku. Właściwie to powszechna praktyka, przynajmniej w Polsce i to stosowana przez wielkie zachonie firmy... Są w ten sposób przez nich lepiej łupieni niż ich pracownicy. Mówienie więc o jakimś obywatelskim kapitaliźmie, to po prostu bzdura... Apel dobrze m.in te sprawy ujmuję. Dlatego go popieram.
Jeżeli jakakolwiek firma wymusza lub dyktuje cokolwiek na innej, to tak samo jak w przypadku ludzi, idzie się z tym na policję.
Pewnie jednak chodzi Ci o to że duże firmy wyznaczają standardy technologiczne czy organizacyjne. A jakżeby inaczej, przecież stały się duże (czyli odniosły sukces) nie przez to że używały przestarzałych technologii czy nieefektywnych struktur organizacyjnych.
Z dyktowaniem cen to nie bardzo wiem o co Ci chodzi, każda firma dyktuje ceny swoich produktów, kto niby ma to robić. Chodzi Ci o to że wtedy nikomu nie opłaca się sprzedawać drożej? To co, według Ciebie rynek powinien preferować tych co produkują drożej?
Dyktują podaż i popyt? Każda firma ma wpływ na podaż i popyt, ale "dyktuje"? Jak jest inna efektywniejsza to nikt jej nie broni kupować środków produkcji drożej (aby zdobyć pracowników z innych firm) a sprzedawać produkty taniej (aby zdobyć klientów innych firm).
Duże kapitalistyczne zakłady pracy zarabiają w głównej mierze na własne cele, organizacje i rozwój technologii pozwalając sobie na zatrudnienie robotników gdy ci im są potrzebni do maksymalizacji kapitału jak i narządzi do pracy na które swoją drogą też zarabiają owi robotnicy.
Wspólna wizja kapitalistów opiera się na tym iż dla nich zasadniczo najważniejsze jest zachowanie kapitalistycznego charakteru gospodarki światowej.
Popyt na robotników nie wynika z dobrych intencji kapitalistów którzy są gotowi ich zatrudnić bo mają "dobre serce" a w związku z chęcią dorobienia się kosztem cudzej pracy.
W interesie robotników jest to aby mieli oni pracę a nie otwierali przymusowo prywatny interes bo wcześniej zostali uznani za osoby nieprzydatne innym kapitalistom.
Sankcjonowanie obłudy przez liberałów jest aż nadto widoczne gdy mówi się i tzw. prywatnym interesie.
Tylko dzieci nie zauważają że nawet rywalizacja odbywa się wymiarze wspólnotowym. Gdyby np. piłka nożna miała polegać na rywalizacji tylko i wyłącznie indywidualnej to już dawno przestała by być interesującą dyscypliną sportową.
Tylko mało rozgarnięci liberałowie nie dostrzegają jak kapitaliści się zabezpieczają by ich interesy zostały nienaruszone.
Wszystko co napisałeś to prawda. Co więcej, gdybyś uważnie czytał moje komentarze, przeczytałbyś to samo.
KAPITALISTOM CHODZI TYLKO I WYŁĄCZNIE O ZYSK. To tacy sami ludzie jak wszyscy inni, przy innych czynnikach stałych chcą sprzedawać drogo a kupować tanio, ile razy jeszcze będziecie odkrywać Amerykę?
To co jest naprawdę ciekawe, to że działania kapitalistów, jeżeli tylko nie wykorzystują przemocy państwa (dotacje, cła, regulacje itp), prowadzą do dobrobytu klasy robotniczej, są w interesie każdego robotnika.
Im więcej kapitalistów, tym lepiej dla robotnika, bo tym więcej kapitalistów konkuruje między sobą aby kupić jego pracę.
Im mniej robotników, tym lepiej dla robotnika, bo tym mniej robotników z nim konkuruje aby sprzedać kapitalistom podobną pracę.
A co do Twojej metafory z piłką nożną. Skąd wziąłeś tezę że w kapitaliźmie nie ma wspólnot? Pomijając oczywiście całą róznorodność wspólnot religijnych, naukowych, hobbystycznych i innych, to niby prywatne firmy nie są wspólnotami interesów? Kluby piłkarskie to przeważnie prywatne firmy, szczególnie najlepsze kluby piłkarskie. A to co proponuje socjalizm to jeden wspólny właściciel dla wszystkich drużyn piłkarskich... I tak jak wyglądałby wtedy futbol tak wygląda socjalistyczna gospodarka.
kiedy lepsze wyniki miał polski futbol - w PRL czy teraz? Coś prywatyzacja klubów nie wyszła nam na zdrowie.
W PRLu piłka nożna miała swoje dobre okresy tylko dzięki temu że zabijaliście na granicach ludzi którzy chcieli z waszego raju uciec. Sukces w zawodzie piłkarza to było wtedy jedno z niewielu okien na świat.
prywatyzacja nie pomogła?
Przyznaję, jeżeli zamkniesz 40 miliony ludzi w rezerwacie bez papieru toaletowego, i powiesz im że jedynym sposobem aby się stamtąd wydostać jest wygranie mistrzostw świata w piłce nożnej, jest szansa że im się to uda.
Przemocą i zniewalaniem rzeczywiście można pewne cele osiągnąć lepiej niż poprzez liberalizm. Co więcej, liberalizm w ogóle nie pozwala na osiąganie żadnych innych celów niż tylko tych które ludzie sami chcą osiągnąć.
Z tych wielu postów Twojego autrstwa niezbicicie wynika, że liberalizm stał się twoją religią. Ta zaś, zresztą każda,nie uznaje faktów, bo sama je tworzy. Podobnie ty czynisz z tymi 40 mil. Polaków zamkniętych przez PRL w jego granicach. Gdyby tak było nie mielibyś takiej armii speców z dosknałą znajmością języków, którą nabyli dzięki pracy czy studiom w różnch krajach świata. Ale ty wolisz wierzyć w to, że Polacy w czasach PRL niegdzie nie wyjeżdżali i nic nie widzieli, bo byli na granicach zabijani... I wierz sobie, że tak było. Każdy fanatyzm jest chorobą, na którą nikt nie znalazł jeszcze lekarstwa. Więc ze spokojem pomijał będę twoje dalsze posty na ten temat... I jeszcze jedno. Wszystkie twoje zarzuty, jakie podniosłeś w związku z moimi wpisami, doskonałą odpowiedź zawiera właśnie apel, do którego cię łaskawie odsyłam.
>>armii speców z dosknałą znajmością języków,
>>którą nabyli dzięki pracy
>>czy studiom w różnch krajach świata
Mój brat np. po pierwszym roku studiów w szkole morskiej na pierwszym rejsie zszedł ze statku w Hamburgu w 1981 i już nie wrócił (dopiero w 91), podobnie jak ok. połowa załogi (studentów). Tylko wybrani mieli takie szczęście że ich zawód lub studia pozwalały im na wyjazd z kraju.