"Jednostka zerem! Jednostka bzdurą!"
Trzeba przyznać, że Majakowski to jeden z najciekawszych poetów radzieckich. Jego styl jest nacechowany ideami Rewolucji Październikowej - zastapienia nowym starego. Choć, jak to artysta, miał nasrane we łbie, m.in. dlatego sie zastrzelil. Ogolnie artykul nawet niezly, choc bywaly lepsze biograficzne laurki na tym portalu.
PS"biurokratyczna klika" - nie ma czegoś takiego. Biurokracja byla, jest, i bedzie, tak samo jak w panstwie kapitalistycznym, socjalistycznym, neoliberalnym i innych. To po prostu nieodlaczna czesc panstwa i moze zniknac tylko wraz z tego panstwa zniesieniem. Co jeszcze dluuuugo nie nastapi.
Domyslam sie, ze autor to trockista. Staruszek Trocki tez był biurokratą (w latach 1922-1927) i wtedy mu za bardzo nie przeszkadzalo. Oczywiscie za Leninem (i Stalinem!) pisywal sobie o zagrozeniach i wypaczeniach biurokratycznych, ale okazalo sie ze "biurokratyczna klika" zdobyla wladze w ZSRR akurat w momencie, kiedy go z niego wyrzucili, czyli mowiac prosto: odepchneli od złoba. Smutne.
W socjaliźmie nie może być inaczej. Brak wolnego rynku oznacza centralne planowanie. Centralne planowanie oznacza totalitarną biurokrację. A totalitarna biurokracja oznacza że nawet inne ODCIENIE myśli socjalistycznej niż ta 100% zgodna z linią partii są wytrwale tępione. Nie przypadkiem 99.99% wszystkich partii socjalistycznych powstało w ustrojach kapitalistycznych, tymczasem było dokładnie ZERO partii liberalnych w ustrojach socjalistycznych.
Socjaliści idealiści mogą kwitnąć jedynie w kapitaliźmie.
Polecam zapoznanie się z historią tzw. Komuny Paryskiej...
nasz liberałek zapomina, że biurokratyczne giganty to także neoliberalna Unia Europejska, neoliberalne USA i neoliberalna Chiny.
Biurokratyzm jest wpisany w historię państwa.
W USA też nie przejdzie nic co jest poza 100% kapitalizmem. Moga sobie mowic, co chca, ale i tak to nie przejdzie. Po prostu lepiej sie zabezpieczyli niz PZPR, KPZR i reszta smiesznych skrotow.
Bo demokratą i republikaninem moze zostac kazdy, ale wybranym do kongresu tylko ten, kto ma na zbyciu parę milionów.
Nie było jeszcze jakiegokolwiek programu rządowego, jakiejkolwiek biurokracji, której by gdzieś kiedyś jacyś socjaliści nie popierali.
Rzucacie sobie lekko terminy typu "sprawiedliwy podział dochodu narodowego", do którego wprowadzenia potrzeba setek tysięcy biurokratów, a potem że co biurokracja to nie wy, że biurokracja to tak czy siak wszędzie i zawsze. Śmiech na sali.
To prawda że USA, UE czy Chiny są przeżarte socjalizmem czyli biurokracją. Uchodzą za wolnorynkowe tylko w porównaniu do reszty krajów, jeszcze bardziej przeżartych socjalizmem i biurokracją.
Czyżbyś chciał mnie przekonać że Francja drugiej połowy XIX wieku była socjalistyczna?
"Socjaliści idealiści mogą kwitnąć jedynie w kapitaliźmie."
I to jest wlasnie tajemnica sukcesu kapitalizmu. Dzieki ideom socjalistycznym* zostal on zreformowany, umocnil sie i dlatego wlasnie przetrwal.
* 8 godzinny dzien pracy, powszechna sluzba zdrowia, powszechna edukacja, reforma socjalna Bismarcka przeprowadzona pod wplywem socjalistow. Byla ona de facto kopia planu Lassale`a. Prawa kobiet, dzieci, rady zakladowe, mieszkalnictwo komunalne, spoldzielnie, "Czerwony Wieden", "Czerwony Zurych" itp. To wszystko byly dziela europejskich socjalistow/socjaldemokratow, ktore dokonane byly w kapitalistycznej rzeczywistosci. Jak widac, paradoks polega na tym, ze kapitalizm i socjalizm uzupelniaja sie znakomicie.
Nie wiem czy Majakowski zastrzelił się bo miał "nasrane we łbie". To jest głupota co piszesz. O wiele bardziej prawdopodobne jest że zastrzelił się mniej więcej z tych samych powodów co Joffe.
Po za tym słyszałem kiedyś anegdotę o tym że sąsiad Majakowskiego słyszał ostatnie słowa wykrzyczane przez niego tuż przed samobójczym strzałem: "towarzysze nie strzelajcie"...
Domyślam się że szyderca nie rozumie różnicy między biurokracją która wynika z konieczności podziału pracy i która jest w państwie robotniczym warstwą poddana kontroli klasy robotniczej, a biurokracją która zaczyna realizować swój własny interes kosztem klasy robotniczej. ("liczą się tylko kadry średniego szczebla", "wygraliśmy z trockim dzięki kadrom, które stanęły po naszej stronie"). Jasne że trocki był biurokratą, kiedy sprawował funkcje państwowe. Ale działał w interesie klasy robotniczej jej upodmiotowienia w latach dwudziestych kiedy to stalin (skąd ci przyszło do głowy że stalin walczył z biurokracją, chyba w jednym szeregu i na jej czele) realizował jej interesy. BTW Lewa opozycja walczyła z biurokracją od 1923 roku a nie od 1927. Trochę rzetelności i mniej arogancji (oraz więcej znajomości historii).
Wszystkie "dzieła" socjalistów szkodzą najbardziej tej samej klasie robotniczej której mają pomóc.
Nie ma możliwości wymuszonego transferu dóbr bez obniżenia produktywności gospodarki, która w długim terminie jest JEDYNYM wyznacznikiem poziomu życia klasy robotniczej. Co ciekawe, jest to zupełnie niezależne od psychologii, bo opiera się na obiektywnym kryterium zysku. Nawet gdyby udało wam się kiedykolwiek stworzyć "nowego człowieka" który pracowałby równie ciężko niezależnie od tego ile dostaje pieniędzy, inwestycje kapitalistów są jedynie zależne od oczekiwanej stopy zwrotu, a więc niezależne od charakterystyki psychologicznej człowieka. Owszem, kapitalista może celowo inwestować aby stracić pieniądze, ale kiedyś wreszcie te pieniądze straci, czyli nastąpi transfer dóbr od mniej do bardziej produktywnego kapitalisty. Rozkład dóbr w gospodarce wolnorynkowej jest najoptymalniejszy dla jej produktywności. Przemoc państwa może jedynie tą produktywność pogorszyć.
To wszystko na poziomie ogólnym, prawo ekonomii wywnioskowane z podstawowych oczywistych faktów wszechświata, ale oczywiście można pokazać konkretnie dla każdego poszczególnego "dzieła" socjalistów jak szkodzi on klasie robotniczej oraz poprzeć danymi historycznymi. Co robię wytrwale już od dłuższego czasu na tym portalu.
do liberałka - Ludwik XVI też był socjalistą, a Francja za jego panowania to przyklad ponstwa socjalistycznego?
Pan Richelieu to taki owczesny Lenin, pragnacy swiatowej rewolucji? Prosze...
No, chyba, ze biurokrata mianowany z woli krola, to nie-biurokrata.
Tak, tak, USA sa socjalistyczne. Tak, tak, Bush to socjalista, wszyscy sa socjalistami. A teraz wracaj do mamusi, bo pewnie teskni.
Do posttrockisty - Lewicowa Opozycja moze sobie walczyla z biurokracja, ale ale, Stalin tez walczyl. Lenin walczyl. Dowody sa w jego przemowieniach. Czesto podkresla potrzebe zwalczania biurokracji, ktora jest wypaczeniem socjalistycznego panstwa.
Trocki walczyl z biurokracja na fest, jak juz z biurokracji wylecial.
Poza tym podoba mi sie Twoj tok myslenia. Jak Kali ukrasc komus krowe to dobrze, jak ktoś Kalemu to źle.
Jak Trocki był biurokratą to był dobry, ale jak Stalin był biurokratą to był zły.
Często absolutną władzę urzędnika nad ludźmi nazywam socjalizmem, bo choć oczywiście Francja Ludwika XVI czy ZSRR Stalina się różnią, z punktu widzenia liberała są to prawie identyczne systemy.
Absolutna władza nagle staje się według was zupełnie okay jeżeli tylko zamiary dyktatora są "cacy". Dla mnie jeżeli zarówno środki (władza absolutna, rynek pod dyktatem centralnej elity) jak i rezultaty (skrajna bieda mas poza mikroskopijną elitą) są identyczne, to nazywam te systemy tak samo, nieważne jakie zamiary mają Ci którzy je wprowadzają. I tak prędzej czy później zostaną one wypaczone. Ideowcy kwitną tylko w kapitaliźmie. W socjaliźmie szybko są eliminowani.
Myślisz że co, teoretyczni piewcy władców absolutnych jak Machiavelli reklamowali ich jako oprawców mas? Nie, wszystko brzmiało równie pięknie jak u piewców komunizmu XIX wieku. Nie trać głowy dla reklamy, przeanalizuj sam produkt. Umiesz to robić w przypadku reklam konkurujących kapitalistycznych firm, tym bardziej powinieneś to umieć w przypadku reklam monopolistycznych mega-firm-państw socjalistycznych.
do szyderczego oportunisty
Ok przemówienia przemówieniami. CO Stalin robił będąc u władzy przeciw biurokracji. bo do Lenina to się zgadzamy ze walczył z biurokracją m.in. ze STALINEM. Zwłaszcza między ostrzeniem przed kucharzem pichcącym niestrawne dania, a nazwaniem go "brutalnym wielkoruskim dzierżymordą".
do jlibera
zazwyczaj nie mam czasu na dyskutowanie z ludźmi którzy krytykują teorie socjalistyczną, zupełnie jej nie znając. Ale z machiawellim to palnąłeś strasznie. Nie pomyliło Ci sie z Jean Bodinem (swoja drogą jednym z głównych krytyków machiawellego)? Machiawelli nie był zwolennikiem władzy absolutnej tylko władzy skutecznej przede wszystkim w kontekście sytuacji włoskiej. Jednymi z jego wzorców państw
była zresztą republika wenecka i republika rzymska przed okresem wielkich podbojów oraz Sparta. Żadne z tych państw niemożna nazwać państwem absolutnym. (w Sparcie może i był zamordyzm, ale nie było możliwości skoncentrowania władzy w pojedynczych rękach - 2 królów, 5 eforów, kilkunastoosobowa rada starszych [geruzja], nawet zgromadzenie wszystkich dorosłych obywateli podejmowało jakieś skromne decyzje).
Po drugie ZSRR za Stalina i jego następców oczywiście przypominało trochę i monarchie absolutne i państwo nazistowskie. Ale to nie jest odkrycie ameryki, chyba że została odkryta w "Zdradzonej rewolucji". A i Gramsci daje sygnały w Zeszytach więziennych że to podobieństwo wyczuwał.
Kończąc. To ty chyba tracisz głowę dla reklam. Każdym swoim wpisem udowadniasz że nie wiesz co krytykujesz. Dziwie się że w ogóle ktoś chce z tobą dyskutować a tym forum.
masz trochę racji, ale upraszczasz. Co powiesz o tym, że Lenin mianował Stalina na szefa inspekcji robotniczo-chłopskiej, która miała walczyć z biurokracją?
Władza skuteczna W CZYM? W osiąganiu tego co sobie tylko zamarzy? I jak dokładnie to się różni od władzy absolutnej? Że pozornie jest władza rozproszona, to nas niby usprawiedliwia, mimo że robimy dokładnie to samo co władca absolutny, tylko sprytniej?
Fakt podobieństw różnych odmian socjalizmu i absolutyzmu to oczywiście żadne odkrycie Ameryki, tylko spróbuj to wytłumaczyć kolegom jak np szydercy.
Bardzo przepraszam, czy szanowni dyskutanci jeszcze pamiętają, że mowa była o Włodzimierzu Majakowskim, wielkim poecie i rewolucjoniście? Czy tu nikt nie umie trzymać się tematu? Doszliście aż do spartańskich eforów i sporów o to, czemu Lenin mianował Stalina szefem inspekcji czegoś tam. Przypominam KIG: "A zdaje się, że chodzi o... (powtórzone 3 razy) ...o puder".
"Tak, jak twórczy, aktywny okres życia Majakowskiego pokrywa się z latami rewolucji rosyjskiej – tak jego śmierć pokrywa się ze zmierzchem rewolucji i degeneracją państwa radzieckiego, w którym nad robotnikami i rewolucjonistami zapanowała biurokratyczna klika."
A fakt, że jeden z jego najbardziej znanych poematów, "Na cały głos", powstał w 1930 roku, czyli już w czasach stalinowskich, nie zaprzecza tej tezie? Powiedziałbym raczej, że zmiana atmosfery politycznej Rosji, a później ZSRR, miała wpływ na charakter jego twórczości, a nie jej obfitość.
ABCD
Powiem na to ze to było w 1919? Zanim POWAŻNA walka przeciw biurokracji miała się rozpocząć i zanim Stalin okazał się być TYM człowiekiem który biurokracje poprowadzi do zwycięstwa nad klasa robotniczą? Bez przesady. Stalin nie był jakimś diabłem, któremu przeznaczone było zgubić ZSRR i stworzyć gułag.
jliber
co te ogólniki mają znaczyć? czytałeś księcia? czytałeś inne prace Machiavellego? władza skuteczna przede wszystkim w ZJEDNOCZENIU WŁOCH i W STWORZENIU NOWOCZESNEGO (jak na tamte czasy) PAŃSTWA. Powtarzam nie dyskutuj o czymś czego nie znasz (a jeśli znasz to nie poprzestawaj na frazesach tylko pisz o co KONKRETNIE ci chodzi).
>>>"Fakt podobieństw różnych odmian socjalizmu i absolutyzmu to oczywiście żadne odkrycie Ameryki, tylko spróbuj to wytłumaczyć kolegom jak np szydercy."
nic mu nie mam zamiaru tłumaczyć bo to człowiek ideologicznie zamknięty na "prawdę". Po drugie ZSRR (Chiny, Kuba itd) nie są/ nie były żadnymi odmianami socjalizmu. Ale bez sensu jest dyskutować z kimś kto uważa że Unia Europejska, Polska i USA są socjalistyczne. (W tym ostatnim wypadku cytując Remigiusza Okraskę to chyba jest "Komunizm wojenny":)
kochani trockiści. Nie zgadzam sie z nimi, to juz jestem oportunista. Słodkie.
Skad mam miec pewnosc, ze Lew Dawidowicz, gdyby nie zostal wydymany przez Stalina, bylby szlachetniejszy? Mam uwierzyc na slowo (przemowienia;), ladne oczy, czy na magiczne slowo "Lewicowa Opozycja"?
Skad mam miec pewnosc, ze trockisci po zdobyciu wladzy nie zamieniliby sie w bande biurokratow?
Stalinistow mozna zweryfikowac, i trzeba przyznac, z rewolucji na rewolucje sa coraz lepsi, porzadniejsi i mniej krwawi.
A trockisci? Wierzyc na slowo? Bo jesli na slowo, to stalinisci tez maja piekne antybiurokratyczne przemowienia, tez maja antysocjaldemokratyczne tresci i tez pieknie mowia o rewolucji.
Smutne, nie?
Ogólniki to prawdziwa wiedza. Znajomość samych faktów niczego nie uczy jeżeli nie potrafisz ich generalizować w uniwersalne prawa. Przez ten brak zdolności uogólniania komuniści popełniają ciągle te same błędy. Ile razy próbowali już wprowadzić swój system? Co najmniej od anababtystów w XVI wieku. Ciągle te same wyniki, ale nic to, przecież zmieniły się modele kapeluszy więc trzeba spróbować znowu...
Gdyby odwróciła się czasu sprężyna, dziś załowalibyśmy wujka Stalina ;) Czy jakoś tak...
szyderco
ty zacząłeś przerzucanie się inwektywami. Po drugie nie jestem trockistą, choć zgadzam się z trockiego krytyka stalinowskiego ZSRR.
>>>"Skad mam miec pewnosc, ze Lew Dawidowicz, gdyby nie zostal wydymany przez Stalina, bylby szlachetniejszy? Mam uwierzyc na slowo (przemowienia;), ladne oczy, czy na magiczne slowo "Lewicowa Opozycja"?
Skad mam miec pewnosc, ze trockisci po zdobyciu wladzy nie zamieniliby sie w bande biurokratow?"
Gdyby babcia miała wąsy to by dziadkiem była. Nie zajmuje się tworzeniem alternatywnych wersji historii i załamywaniem rak przed co by było gdyby. Nie mam na to wpływu więc przyjmuje obiektywne warunki takie jakie są.
Kolejna sprawa. Trzeba niemieć pojęcia o marksizmie żeby konflikt w partii bolszewickiej po rewolucji, przedstawiać nie w kategoriach walki klasy robotniczej (reprezentowanej przez lewa opozycje) z biurokracją, kułactwem, nepmanami i innymi elementami drobnomieszczańskimi, tylko w kategoriach apolitycznego, aklasowego konfliktu personalnego oraz dymania...
>>>"Stalinistow mozna zweryfikowac, i trzeba przyznac, z rewolucji na rewolucje sa coraz lepsi, porzadniejsi i mniej krwawi."
Stalinizm i rewolucje??? Aha już wiem Hiszpania 1936, Francja 1968, Portugalia 1975. Tylko dlaczego robotnicy robią rewolucje a staliniści się z burżujami ściskali? Tak stalinistów trzeba zweryfikować i za to...
jliber
>>>"Ogólniki to prawdziwa wiedza. Znajomość samych faktów niczego nie uczy jeżeli nie potrafisz ich generalizować w uniwersalne prawa."
To skoro wiesz że ogólniki wyprowadzane są z faktów, to czemu uogólniasz prace Machiavellego nie znajac ich? Jak na razie brakiem umiejętności uogólniania wystawiasz złe świadectwo liberałom. nie jesteś w tym jedyny...
>>>"Ile razy próbowali już wprowadzić swój system? Co najmniej od anababtystów w XVI wieku. Ciągle te same wyniki, ale nic to, przecież zmieniły się modele kapeluszy więc trzeba spróbować znowu..."
Komuniści w nowoczesnym rozumieniu tego słowa nie maja żadnego sytemu który chcą wprowadzać. Tym się zajmował socjalizm utopijny, a dzisiaj anarchizm i socjaldemokracja (państwo dobrobytu to "realna" utopia). Anabaptyści, angielscy Purytanie i francuscy jakobini walczyli za "waszą" sprawę przeciwko feudalizmowi, ale wy ich odrzuciliście.
"System" który chcą wprowadzać komuniści nie wynika z teorii komunistycznej tylko z rzeczywistych potrzeb robotników którzy własnymi rekami często niemając partii komunistycznej która by im w tym pomogła tworzą zręby państwa robotniczego - rady robotnicze. To nie jest żaden komunistyczny wymysł tylko proletariacki wynalazek, sprawdzony w użyciu.
Czemu krytykujesz teorie i ruch polityczny skoro w ogóle ich nie znasz? Czy liberałowie tylko tak potrafią dyskutować?
>>>"Ciągle te same wyniki, ale nic to, przecież zmieniły się modele kapeluszy więc trzeba spróbować znowu..."
Nie wiem czy chcesz mnie wystraszyć czy co, ale przykro mi na mnie takie frazesy nie działają. Mnie zastanawia za to czemu chociaż zmieniają się wzory kapeluszy WY wciąż jesteście...
jeśli klasa robotnicza w ZSRR była przeciwko Stalinowi, to jakim cudem wygrał on walkę o władzę?
Skoro Stalin repzrezentowal nepmanów, drobnomieszczanstwo, kulakow i drobnych posiadaczy, to czemu przeprowadzil kolektywizacje?
Stalinisci i rewolucja?
Prosze bardzo. Chiny 1949, Kuba 1956, Wietnam 1975, Nepal 2007.
Byly tez i porazki. Prawde mowiac w bilansie zawsze lepiej wyglada pare zwyciestw i kilka porazek niz 0 zwyciestw 0 porazek. Bo to znaczy, ze sie nawet nie zagrało.
Tak prawde mowiac, wedle oficjalnego stalinisty LBC, kleski te nie byly spowodowane przez stalinistow - artykul "Marksizm-Leninizm-Maoizm" - ciekawe zrodlo danych, do zweryfikowania chociazby na angielskiej wikipedii. Sam osobiscie nie zgadzam sie na wrzucanie chruszczowistow, titoistow, stalinistow, maoistow do jednego wora, przeciwko ktoremu stoja trockisci bez skazy. Wszystkie te nurty bardzo sie roznia, a zwlaszcza chruszczowisci i stalinisci (wystarczy porównać uchwały XIX zjazdu KZPR z uchwałami chociazby XX, XXI, a zwlaszcza XXII). generalizacja, i nazywanie chruszczowa stalinista to manipulowanie historia. Chruszczow to cos gorszego niz Stalin w swietle marksizmu. W swietle humanitaryzmu, to skok naprzod o tysiaclecia.
A co do walk klasowych w partii - to takowych nie bylo. Trocki reprezentowal mniejszosc ultralewicowych partyjniakow, wiekszosci z pazdziernikowego poboru, a Stalin mial za soba klase robotnicza i chlopstwo. Chlop byl lepszym politykiem. Bo jesli Trocki reprezentowal interesy chlopstwa, a dokumenty Lewicowej Opozycji byly powszechnie znane (bo byly, wydawane w sprawozdaniach ze zjazdow), to czemu robotnicy nie poszli za Trockim? Czemu Stalin przeprowadzil kolektywizacje (wymierzona w kulakow, dodatnia dla biedniakow i sredniakow) i industrializacja (wymierzona w nepmanow, korzystna dla robotnikow)?
Postrzeganie Stalina jako zdrajcy rewolucji jest glupota i metafizycznym uproszczeniem. Dzialania Stalina mialy proces dialektyczny, i de facto popchnely rewolucje naprzod, z wieloma stratami wlasnymi i wyrzeczeniami, ale naprzod. Pochod rewolucji zatrzymal sie wraz z Chruszczowem, i to on jest prawdziwym "biurokrata". Stalin byl raczej skrzyzowaniem, z ktorego rewolucja mogla stoczyc sie w przepasc, albo isc dalej.
i wiadomo,że co człowiek to odmienna opinia. Ja widzę to tak: państwo czy chce czy nie musi zadbać o jedzenie dla obywateli. Domu może człowiek nie mieć i mieć dziurawe zęby, ale najeść się musi przynajmniej od czasu do czasu, bo inaczej umrze i go zwyczajnie nie będzie.
Jeden człowiek rzecz jasna nie ma dla władzy znaczenia, choć tego akurat dałoby się lekko wyżywić. Problemem są głodne masy ludzkie. Jedzenie dla ludzi przesądza o trwaniu danej orientacji politycznej. Kolektywizacja była więc konieczna z tego powodu,że po pierwsze ludzie mieli zatrudnienie-będąc w pracy nie mogli zajmować się czym innym, byli przez to pod kontrolą -choćby społeczną, co jest nie do przecenienia, i wtopieni w tzw. lud pracujący.
Była także możliwa pewna przewidywalność produkcji rolniczej, co nie jest dla państwa bez znaczenia. Dzięki temu możliwe było ustalanie cen na żywność a tym samym wynagrodzenie w innych branżach (część pensji trzeba, wiadomo, wydać na jedzenie). To z kolei pozwalało na sterowanie wydatkami na inwestycje.
Natomiast taki prywaciarz rolny był trudny do skontrolowania. Można mu było co prawda narzucić kontyngenty,ale gdy ich nie dostarczył, to rok był stracony i na następne zbiory trzeba było czekać, nawet jeżeli taki kułak dostał za to czapę; na jego miejsce musiałby przyjść jakiś inny kułak, ale ludzie przez rok nie mieliby dostatecznej ilości jedzenia.
Mieszkam na wsi i mam kury. Był taki czas, gdy rolnicy nie chcieli sprzedawać nawet 100kg zboża trzymając je "na siew", "dla świń","na własny użytek", "bo może ceny wzrosną"-tu choć chcieliśmy zapłacić więcej też nic nie pomogło i musieliśmy część kur zabić, bo udało nam się w końcu kupić tylko trochę ziarna. Decydującym czynnikiem była tu sympatia i antypatia oraz rolnicza "solidarność". A także "to moje i mogę zrobić z tym co chcę".
Na taką sytuację żadne państwo nie może sobie pozwolić. No, może oprócz Naszej Ukochanej Ojczyzny, bo ta zwraca twarz do swoich wrogów dla obywateli mając jedynie "drugą stronę podwójnego księżyca".
Więc jeżeli rewolucja miała móc wyżywić ludzi, to kolektywizacja była konieczna.
Niedawno rozmawialiśmy w domu o tym,że tyle milionów hektarów ziemi w Polsce leży odłogiem. Rozsądek nakazywałby ją rozdzielić w ramach prywatyzacji obywatelom. Z jednego hektara ziemi może przeżyć rodzina, jeżeli ludzie są nietrunkowi, lubią się zmęczyć przez pół roku i mają pół roku cierpliwość by czekać na wiosnę i na to,by znów przez pół roku intensywnie pracować.
Na tym jednym hektarze mógłby stać dom=rozwijanie budownictwa; wyposażenie jego to też byłby przyczynek do pobudzenia gospodarki=meble-fabryki,instalacje=przemysł lekki itd. Założenie sadu na powiedzmy 10 drzew-to też zyski dla szkółek, ogród warzywny to zyski dla instytutów nasienniczych itd.
No wszystko by ruszyło, bo ludzie chcieliby kupować,budować,hodować, handlować... Sensowne byłoby rozbudowywanie dróg i kolei, produkcja samochodów. Całą inwestycję mogłyby finansować banki udzielając nisko oprocentowanych kredytów hipotecznych. Pieniądze na ich spłatę mieliby ludzie zatrudnieni w rozbudowanych i nowych zakładach pracujących na rzecz rozwoju tegoż budownictwa, nasiennictwa i handlu.
Padły u nas argumenty,że nie można całej ziemi zabudować. No, całej nie, bo nawet się nie da. Rozdrobnienie produkcji "rolnej" usamodzielniłoby rodziny,uniezależniło by od przemysłu spożywczego i importu żywności a nawet odwróciło te proporcje. Czy byłoby to sensowne i technicznie możliwe do przeprowadzenia? Odpowiednio zrobione na pewno.
Twierdzenie,że postęp wymaga, by na wsi żyło coraz mniej ludzi jest jednym z pomysłów, nie jest to wszakże jedyne rozwiązanie. Tenże postęp, w obecnym wydaniu, produkuje nie tylko wysoką technologię, ale także miliony ludzi bezdomnych i bezrobotnych. Ponieważ oni nie mają nic, są bez znaczenia i władza nie musi się z nimi liczyć.A przeciwnie,przy ich pomocy władza się umacnia rzucając tym biedakom od czasu do czasu ochłapy.
Jak to mówią, najsłabszym ogniwem nawet najwspanialszego przedsięwzięcia jest człowiek,z jego wolną wolą powodującą,że jest kłamliwy i sprzedajny, bezwzględny i okrutny. Tak długo, jak mu za to nic nie grozi. W momencie, gdy mu grozi kara, to już mamy "totalitaryzm", "gwałcenie praw człowieka" a nawet bardzo poręczny do wycierania sobie gęby przy każdej okazji "komunizm".
Powtórka z pozytywistycznej pracy u podstaw nie zaszkodzi, ludzie będą mogli szybciej zrozumieć jej sens, ponieważ jako takie doświadczenie w międzyczasie zdobyliśmy.
najbardziej spektakularny skutek kolektywizacji: Związek Radziecki, w którego skład wchodziła rolniczo nieograniczenie produktywna Ukraina, do końca swego istnienia importował zboże z USA, uzależniając się tym samym od swojego głównego wroga w zimnej wojnie.
czy co to było tak naprawdę. Praca na roli wymaga wiele trudu, nawet teraz gdy jest już tyle dobrych maszyn rolniczych. Z pewnością łatwiej było uprawiać pola w kolektywie niż indywidualnie. Czy uważasz, że tamten system świadomie zmuszał ludzi do lenistwa i złodziejstwa oraz promował alkoholizm? U nas obecnie mamy system inny niż socjalistyczny, rolnicy sieją jak siali i zbierają plony jak zbierali,a jednak na naszym rynku jest wiele artykułów żywnościowych z importu. Dlaczego import żywności w ZSRR miałby być gorszy niż ten nasz obecny? Jeżeli ZSRR importował towary,to musiał mieć przecież pieniądze,żeby za nie płacić. Jeżeli płacił ropą naftową, to widocznie była ona na Zachodzie bardzo potrzebna,inaczej by jej przecież Zachód nie brał. Co by było, gdyby ZSRR nie potrzebował żywności z Zachodu? Czy to byłaby korzystna sytuacja dla Zachodu?
Jeszcze dwadzieścia lat temu ludzie mieli u nas prawo do pracy zagwarantowane w konstytucji, nie było bezdomności i bezrobocia, a mówi się o wypaczeniach w tamtym czasie.
Obecnie bezrobocie i bezdomność są czymś naturalnym, dwa miliony ludzi w wieku produkcyjnym wyjechało za chlebem, a o wypaczeniach nie mówi nikt. Liczy się słowo, fakty nieważne?
chyba o to, że rolnicy w kołchozach nie mieli motywacji do pracy. Rolnik indywidualny stanie na głowie, żeby wyzbierać zboże do ostatniego kłosa, choćby grad walił. A kołchoźnik wiedział, że - czy zboże będzie zebrane, czy nie - i tak dostanie dość rubli, żeby zrobić zakupy w sklepie, w którym, w dodatku, mało co było.
A jeśli ZSRR chciał skutecznie rywalizować z USA, to zależność od amerykańskich dostaw zboża mu to uniemożliwiła.
I myślałam,że chociaż na Zachodzie pod tym względem było lepiej. Ale kiedyś oglądałam u Niemców w tv "Die Sendung mit der Maus" (+-program z myszą), taki sobie informujący program dla dzieci. Pan go prowadzący od kilkudziesięciu lat- niezwykle sympatyczny i wiarogodny, bo normalny a nie fiu-bździu- opowiadał o biedzie po wojnie. I jak to on z mamą i bratem jechali w powojenną jesień na wieś z takim wózkiem dyszlowym, jakie miały ongiś do zabawy dzieci, i tam upraszali rolnika, by pozwolił im pozbierać pozostałe po żniwach leżące na rżysku kłosy.(dla informacji dodam,że z worka kłosów było ok. 1/4 worka ziarna, z tego dostawali od młynarza ok. 1kg mąki, bo resztę brał młynarz za mielenie).
Rolnik indywidualny u nas nie wejdzie nawet w mały deszczyk na pole i nie będzie zbierał w ogóle nic, co jest mokre. Chyba,że ma suszarnię zboża.Ale większość nie ma. Bo mokre zboże zapleśnieje i nawet świnie go nie zeżrą. Więc lepiej zostawić je w kłosie na polu, a słońce zawsze tam kiedyś przyjdzie i wysuszy.To z moich obserwacji jako mieszkańca wsi.
Co do tego,że stała pensja niektórych demotywuje do pracy to zgoda, ale przecież nie wszystkich. Taki kołchoz miał przecież jakiś zarząd, ten z kolei miał nad sobą partyjnych opiekunów, którzy musieli wykazać się przecież u władz zwierzchnich jakimś sukcesem. Więc coś tam musiało być siłą rzeczy produkowane.
Dlaczego w sklepach mało co było? Nie gniewaj się, proszę, ale widocznie niewiele więcej było potrzebne. Ja teraz też nie kupuję w sklepie wszystkiego,co widzę, ale tylko to, co naprawdę potrzebuję. A to wszystko w wygodnictwa: po pierwsze muszę na to wydać pieniądze-czyli się wysilić i zapracować na nie. Po drugie to coś trzeba nieść do domu, a po co mi się męczyć i dźwigać? Po trzecie, w domu musiałabym to gdzieś umieścić, czyli najpierw zrobić miejsce, ewentualnie położyć byle gdzie i codziennie się o to potykając przeklinać własną głupotę. Po czwarte w czasie porządków trzeba i temu czemuś poświęcić chwilę myjąc to i odkurzając, co pociąga za sobą stratę nie tylko czasu,ale także wody, środków myjących oraz użycie "uniwersalnej szmatki z mikrofazy, która usuwa brud samą swoją obecnością w domu".
Kiedyś zastanowiło mnie, dlaczego robią takie wielkie lodówki, przecież ponoć wszystko jest w sklepach i w zasięgu ręki. Otóż te wielkie lodówki służą do wywołania w człowieku poczucia,że jak nie będą one zapełnione, to człowiek ma wrażenie,że nie ma co jeść. Więc zapycha on toto badziewiem "gratisowym" i kupionym "bardzo tanio". No i potem trzeba jeszcze to wszystko zjeść albo wyrzucić (iść do lodówki, wziąć to coś do ręki, wyrzucić do śmieci, wynieść śmieci). Po zjedzeniu tego konieczny jest gazstop czy coś w tym guście oraz koniecznie środek na ból głowy. Ta logika wynika z reklam,bo gdyby nie było tak, to po co by to sprzedawali?
Więc taki człowiek z kołchozu, gdy nie musiał kupować rzeczy zbędnych, miał czas np. na posiedzenie sobie z kumplami i gorzałkę. Gdy w tym samym czasie "człowiek cywilizowany" jechał po zakupy, latał po regałach szukając tego, o czym jeszcze nie wie,że tego szuka, stojąc w kolejce do kasy, jadąc z powrotem do domu, umieszczając te produkty w szafkach i lodówce uff! A potem większość z tego i tak ląduje na śmietniku.
Wiadomo,że przesada w każdą stronę jest niedobra, jednak z dwojga złego lepsza jest ograniczona podaż niż jej nadmiar. Lepsza dla ludzi i środowiska.
Co do rywalizacji USA z ZSRR-no czy to była faktyczna rywalizacja mocarstw, czy tylko widowisko dla gawiedzi, a rzecz właściwa rozgrywała się na zapleczu pałaców namiestnikowskich?
Chcę przez to powiedzieć,że może nie było w ogóle istotne, jak się ten ukraiński chłop w tym kołchozie starał,bo rzecz była omówiona i oczekiwany efekt ustalony dwustronnie?
Czy to może teoria spiskowa? Ależ skąd! To normalna współpraca dwóch państw, których przedstawiciele działają w imieniu obywateli nie mówiąc im o tym, co zdziałali, bo to tajne.
U nas teraz też nie chcą nam powiedzieć, co fajnego nam szykują, to ma być taka niespodziewanka, podobna jaką przygotował Wałęsa "Solidarności". Tam były postulaty, tu chcą nas bronić przed wojną, którą sami chcą wywołać.
szkopuł w tym, że ludzie w PRL, co najmniej od wczesnego Gierka, nie zadowalali się "siedzeniem z kumplami", tylko polowali na deficytowe towary. A niedługo poparli kapitalizm, którego rzcznicy obiecali im likwidację rynkowych deficytów.