Ubaw po pachy. Niestety polityczna poprawnosc rzadko idzie w parze z poczuciem humoru.
Dla przykladu obowiazuje prawo zakazujace zartow nt. homoseksualistow, co, jak zuwazyl R. Atkinson - Jas Fasola moze kompletnie pogrzebac brytyjskie seriale komediowe, czy w ogole specyficzne brytyjskie poczucie humoru.
cóż można powiedzieć: przyganiał kocił garnkowi...
górski w tym swoim chamskim rasizmie jest zdecydowanie mniejszym problemem (bo czytelnym!) niż serwowane przez sdpl stereotypy, w dodatku podane na "śmiesznie" i w "przyjemnej" formie, czyli takie ugrzecznione i akceptowane powszechnie rasistowskie komunikaty... "świat jest kolorowy", czyli mamy rasę białą, czarną i żółtą...itd, itp. [gobineau wciąż żywy!!!].
żenada.
już się wypowiadałam przy okazji tego idiotycznego protestu pod radyjkiem Rydzyka: to była akcja zupełnie nietrafiona, zdradzająca nędzę teoretyczną i ideologiczną SdPl-u (albo przynajmniej części tego ugrupowania).
tym razem widzę, że mamy do czynienia nie tylko z ową nędza teoret.-ideowa, ale z myśleniem na wskroś rasistowskim w szeregach... SDPL!!!
wstyd i żenada! za swoją wizję świata jak z podręczników do "antropologii rasowej" z XIX wieku powinniście zostać potępieni przez wolnościowe grupy i organizacje lewicy.
przepraszam, to ras już nie ma?;) kurcze, chyba coś przespałem;)
oburzenie- owszem, happening (taki sobie) niech będzie, ale ścigać prokuratorem z nazwanie kogoś czarnoskórym kryptokomunistą, (czy za cokolwiek innego) to gruba przesada. Tym bardziej, że faktycznie republikańska prawica właśnie za to Obamę uważa...
toż to myślenie jak z brytyjskich i francuskich podręczników do antropologii...z połowy XIX wieku! wstyd! ciekawe, czy ktoś z sdpl-u poważy się na krytykę tej "sytuacjonistycznej" akcji??? żenada, żenada, żenada!
Jak definiujesz rasy?
to nie tak, że ras już nie ma - ich nigdy nie było.
nic "nie przespałeś" - po prostu pilnie w szkole uczyłeś się na podręcznikach osadzonych w paradygmacie myślenia o rasach a'la gobineau ("mamy rasę żółtą, białą, czarną"), stąd twoje zdziwienie (tak przypuszczam).
W antropologii fizycznej istnieje do dzisiaj pojęcie "rasy" ale odnosi się ono wyłącznie do tzw. fenotypu, czyli tego co wiąże się z cechami zewnętrznymi człowieka, np. kolorem skóry, kształtem twarzy itd. W żaden sposób nie przekłada się to ani na cechy psychiczne ani tym bardziej nie wynika z tego żaden jednoznaczny rys kulturowy.
Ponieważ koncepcja antropologów rasowych z połowy XIX wieku skompromitowała się - a punktem kulminacyjnym tej kompromitacji był nazizm - dziś "typy rasowe" zostały zastąpione przez "kultury" i "cywilizacje". Z tego wywodzi się tezy o wspólnotowości opartej na pochodzeniu, wspólnej tożsamości itd., które promuje współczesna prawica w Europie i na świecie (w Polsce m.in. pismo "Obywatel"). Badacze współczesnego rasizmu mówią w tym kontekście o rasizmie dyferencjalistycznym albo kulturowym (inaczej niż w rasizmie opartym na kryterium biologicznym, gdzie zakładano walkę ras, w rasizmie opartym o kategorię kultury zakłada się "poszanowanie" różnicy, ale z zastrzeżeniem, że "każdy ma żyć u siebie").
Jak widać, takie faszyzujące myślenie sztywnymi typologiami i zastygłymi w czasie stereotypami, cechuje również aspirujących do miana "europejskich" (w sensie pluralizmu, nie europocentryzmu), "alterglobalistycznych" czy "postępowych" działaczy SdPl.
zresztą kogo jak kogo, ale Górskiego zdaje się nie trzeba informować, że świat jest kolorowy.
używasz dużo quasi-naukowych terminów, ale o problemie, o ktorym "dyskutujesz" nie masz pojęcia.
Pojęciem rasy systematycznie posługiwał się np. wybitny antropolog, jeden z koryfeuszy strukturalizmu, Claude Levi-Strauss. Np. w odczycie Rasa i kultura, wygłoszonym... w UNESCO.
A może UNESCO jest organizacją rasistowską?:))))))
Pojęcie rasy jest ono też centralne dla biologii ewolucyjnej. Czy mamy zgodzić się z Maciejem Giertychem, że Darwin plótł bzdury?
I wreszcie, nie rozumiesz - podstawowego w genetyce - pojęcia "fenotyp".
Kto mówi o narodzie, nie musi być nacjonalistą. Podobnie, kto używa terminu "rasa", nie musi być rasistą.
Mam nadzieję, że to podsumowanie nie jest za trudne.
by tu należało od pytania, jaki ma sens obrona prezydenta globalnego supermocarstwa, którą podejmuje niszowe ugrupowanie z kraju peryferyjnego, walcząc z marginalnym politykiem.
Dowodzą tego niezbicie odkrycia archeologiczne, świadczące o tym, że homo sapiens istniał wiele milionów lat przed oficjalnym swoim pojawieniem się wg. Darwina. Wystarczy poszperać w Internecie, mój drogi.
Współczesnych ludzi nie obchodzi to czy pochodza od małpy, czy też nie. Mają własne zmartwienia. W gruncie rzeczy gdyby Ziemnia była w istocie płaska 95% Amerykanów rzekłoby zapewne: - Who, the fuck, cares?
A kogo obchodziło w Średniowieczu czy Ziemia jest płaska, czy jest kulą? Czy wiekopomne odkrycie Kopernika wpłynęło na przeciętnego średniowiecznego obywatela?
Można więc przyjąć, że człowiek pochodzi od małpy. Bo tak się wydawało Karolowi Darwinowi. A Kościołowi Katolickiemu wydawało się, że Ziemia jest płaska.
gdy zaczalem czytac posty mialem zamiar odpisac co mysle o rasach, ale po twojej wypowiedzi nic dodac, nic ujac;)
niedlugo pewnie plcie znikna z oficjalnego jezyka;P w koncu skoro czlowiek nie rozni sie od siebie kolorem skory, to dlaczego ma roznic sie np. genitaliami?;) jeeezu, chron nas przed wolnosciowa edukacja w szkolach;) chyba urzadze wtedy takie pikiety, jak za giertycha;P
Ależ oczywiście, MJ, że zarówno rasa jak i płeć to wymysły skonstruowane dla podparcia hegemonicznych interesów sztucznie wykreowanych grup dominujących, roszczących sobie prawo do stworzenia hierarchii i bycia w niej wyżej. Pojęcia "rasy" czy "płci" ma legitymizować ich samozwańczą władzę - ot ich jedyny cel (widzisz jakikolwiek inny powód, by ich używać, poza startym już na proch argumentem, że to takie "naturalne, "oczywiste"?). Gdyby nie ideologie wspierające kolonializm czy patriarchat różnica między kobietą a mężczyzną czy też między człowiekiem o białym i czarnym kolorze skóry byłaby dla nas tak samo słabo rejestrowalna i nieistotna jak różnica między człowiekiem leworęcznym i praworęcznym na ten przykład.
MJ, chętnie przyjdę za jakiś czas na zorganizowaną przez Ciebie demonstrację racji Ostatnich Mężczyzn i Ostatnich Kobiet:))) W ramach wycieczki krajoznawczej po lokalnych folklorach politycznych
Z biologii i geografii z podstawówki, różnica koloru skóry to nie różnica rasy, tylko odmiany. Tzn. są trzy odmiany: biała, czarna i żółta. A ras jest więcej.
To wcale nie żart. Skrajny feminizm (np. J.Butler) twierdzi, że kobieta nie istnieje (ściślej: kobieta jest tworem patriarchatu).
w związku z Twoim ciekawym postem przypomina mi się taki dialog z Biesów:
- Niech pan nam powie - odezwała się studentka, pożerając Stawrogina wzrokiem - skąd się wzięła rodzina?
- Rodzina? - zapytał ze zdziwieniem Stawrogin.
- Tak - upierała się studentka - Wiemy już, że Bóg powstał ze strachu człowieka pierwotnego przed piorunami. A rodzina?
- Myślę - odparł Stawrogin - że odpowiedź na to pytanie byłaby trochę nieprzyzwoita.
Ale tak dla odmiany - homoseksualizm jak najbardziej, ktory jest (w odroznieniu do plci) zupelnie naturalny i determinowany biologicznie :-)))
to dla mnie jest lekko... dwuznaczny. Bynajmniej nie z tej racji, że ktoś się ośmielił zauważyć, że świat jest kolorowy, co (nie z tych samych przyczyn...) jest oburzające zarówno dla Rote i Bomby, jak i dla posła Górskiego. Zgadzam się tu z MJ i (chyba) z ABCD.
Gdyby SDPL ucharakteryzowało na plakacie WŁASNYCH polityków na przedstawicieli innych ras/kultur/cywilizacji, nie miałabym zastrzeżeń. Ale ucharakteryzowanie PRZECIWNIKA politycznego nasuwa podejrzenie, że owego przeciwnika charakteryzuje się na "śmiesznego dzikusa", i owa kolorowość jest deprecjonująca.
za ile lat w ramach wolnościowej edukacji ktoś wpadnie na pomysł, żeby zabronić badania różnic między, np. zachowaniami zależnymi od płci u innych zwierząt, niż człowiek... że o rasach nie wspomnę.
PS. MJ, przepraszam, że publicznie, ale czekam na mail, mam nadzieję, że doszedł.
Górski i PiS wycofali się z ew. rasistowskich podtekstów tamtej wypowiedzi, został tylko (bełkotliwy i głupi) jej sens polityczny. Górski jest szeregowym posłem polskiego parlamentu o obrzydliwych, konserwatywno-monarchistycznych poglądach, a drugi - preziem-elektem supermocarstwa, od którego Polska jest niemal w 100 % zależna. Bronienie drugiego przed pierwszym jest absurdem, a angażowanie prokuratora w ściganie za obrazę głowy tego akurat państwa - wyjątkowym świństwem.
ponieważ od 2 tygodni trwa tu huzia na Górskiego, warto dodać, że nie wszystkie jego pomysły były tak z kretesem złe.
http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf/main/7B2D58C3
http://www.egazeta.zw.com.pl/artykul/222631.html
odezwał się specjalista! :):):)...a może powiedzieć jak levi-strauss definiował rasę i jakie są główne tezy tekstu, który przywołałeś? coś czuję, że twoja znajomość tematu przypomina wilczą astronomię...ale niech ci będzie - naukowcu! :):):)
na początek, przypomnijmy, że Levi-Strauss był radykalnym zwolennikiem poglądu o determinowaniu świadomości jednostek ludzkich przez kultury. A to, zdaje się - zdaniem myślących tak, jak Ty - jest prawie równie straszne, jak tradycyjny rasizm.
Nie chcę Cię martwić, ale w tomie eseistyki Levi-Straussa (Spojrzenie z oddali) łatwo wyczytać, że był on też zwolennikiem kulturowego zakorzenienia. Groza!
Pionier nowoczesnej wiedzy o literaturze, Hipolit Taine, twierdził - m.in. w swojej monumentalnej Historii literatury angielskiej - że twórca dzieła sztuki determinowany jest przez środowisko społeczne, moment historyczny i... rasę.
tak właśnie myślałem, że nie odpowiesz - to u ciebie normalne. zgrywasz "eksperta", a tak naprawdę, jedziesz co najwyżej na wikipedii... :):):)
Wybitny historyk brytyjski, Arnold J.Toynbee, w swoim wielotomowym "Study of History" przedstawia proces historyczny jako sekwencję narodzin, rozwoju i upadku zasadniczo odrębnych cywilizacji. Ba - mówi o determinowaniu myśli i postaw jednostek przez te cywilizacje. W jego ujęciu, na przykład, postacie z IX wieku - cesarz Leon V Filozof i myśliciel klasztorny Teodor Studyta - i XX-go - Stalin i Trocki - okazują się przedstawicielami strukturalnie tej samej cywilizacji bizantyjskiej.
wikipedia jest dla mnie za trudna.
Może podasz mi źrodło, gdzie się dowiedziałeś, iż Gobineau dzielił rasy na bialą, żółtą i czarną?
Bo ja slyszałem, że twórca idei Ketmana przeciwstawił sobie nie kolory:), tylko Galów i Germanów.
Wiele sobie po tym ciekawym źródle obiecuję!
U ABCD jak zwykle zamiast meritum albo inwektywy albo rozdrabnianie problemu na czwartorzędne szczegóły i dygresyjki. Drogi ABCD, determinacja kulturowa (koncepcja z głównego nurtu nauk społecznych) to jedno. "Zakorzenienie kulturowe", rozumiane w sensie socjalizacji w określonym kontekście praktyk społecznych, znaczeń, symboli, wartości itd., to w zasadzie to samo co owa determinacja.
Natomiast "zakorzenienie kulturowe" jako pewien imperatyw i projekt ładu społecznego to zupełnie inna bajka. Czyżbyś faktycznie tego nie widział czy znowu się zgrywasz?
Mówienie z namaszczeniem o "zakorzenieniu" w czasach coraz większego przenikania się treści i form kulturowych, migracji dużych zbiorowości czy rosnącej dostępności (przynajmniej w pewnych częściach świata) symboli tradycyjnie "obcych" danej kulturze, to nie tylko tkwienie - chyba jedynie przekorne - analizie sprzed lat kilkudziesięciu, ale również naginanie obserwacji rzeczywistości do modelu ideologicznego. Toż nie trzeba być poststrukturalistką żeby dostrzec ambiwalencję i zmienność w dzisiejszej dynamice tożsamości.
Co do Gobineau i podziału na "rasy" to chyba faktycznie Wikipedia dla Ciebie za trudna...
czy nadal przeciwstawiasz sobie fenotyp i cechy psychiczne, twierdząc że te drugie nie należą do fenotypu?
Zauważ nadto, że gdyby właściwości rasowe należały do wymiaru fenotypu, to nie mogłyby być dziedziczone:)))
A jeśli idzie o Gobineau, to właśnie ci, którzy przypisują mu koncepcję ras opartą na kolorze skory, opierają się (co przed chwilą sprawdziłem) na haśle z Wikipedii:)))
Opozycja Galów i Germanów jest u niego znacznie ciekawsza, ale - żeby ją znać - trzeba trochę więcej czytać. Warto!
co do głównego tematu sporu, to na temat kultury, rasy czy zakorzenienia mówili - i opisowo, i normatywnie - bardzo różni teoretycy. Wyprowadzanie wniosków politycznych z ich wywodów jest możliwe, ale w każdym poszczegolnym wypadku wymaga starannej analizy. I nie obiecuje jednoznacznych ustaleń.
Oczywiście, można posługiwać się robionymi siekierą identyfikacjami i opozycjami. Takimi, jak: kto mówi o rasie, jest rasistą. Albo: tożsamość kulturowa - źle. "Dyferencjacja" - dobrze.
Jak widać, to właśnie ludzie wychwalający deklaratyywnie zróżnicowanie mają skrajnie czarno-biały obraz świata.
I to dzięki ich staraniom piękne u swoich źródeł idee lewicowe zamieniają się w dekoracje współczesnego obskurantyzmu.
że "zauważenie" określonego zjawiska, w tym wypadku ambiwalencji i nietrwałości współczesnej tożsamości (hipoteza/model teoretyczny/obserwacja/fakt, wszystko jedno) ma być tożsame z jego afirmacją w wymiarze osobistym, społecznym-lokalnym i społecznym-ogólnoświatowym, a także z postulowaną wizją ładu społecznego.
Zastanawiające też, że jedynie słuszne i godne uwagi mają być tylko te obserwacje/modele teoretyczne/hipotezy/fakty, które mogą posłużyć propagowaniu postulowanego przez siebie ładu.
Równie zastanawiające, że określone modele, zdaniem części wypowiadających się tutaj, skompromitowały się nie z uwagi na ich nieprawdziwość/niezgodność z rzeczywistością, ale z uwagi na wyciągnięte z nich wnioski polityczne...