nie będzie firmy, to nie będzie i miejsc pracy. A tym samym - lepszych lub gorszych warunków dla pracowników.
Robotnicy, żeby nadal pracować, muszą się zgodzić na gorsze warunki. Natomiast właściciele fabryk nie muszą swojego paska zaciągnąć nawet o jedną dziurkę. Obame słusznie to zdziwiło ale czy później wyciągnie z tego jakieś praktyczne wnioski, które tej krzyczącej niesprawiedliwości kłaść będą kres? I jeszcze jedno z tej samej beczki. Fabrykom, które stanowią prywatną własność, państwo może pomagać, natomiast nie może tego czynić w stosunku do fabryk państwowych. Ta klasowa logika doprowadzi do gruzowania naszych stoczni i wypuszczenia na zieloną łąkę tysięcy robotników. Czy znajdzie się jakiś polski Obama i krzyknie, że klasa robotnicza nie powinna w nieskończoność tylko przegrywać i to na dodatek pod hasłami społecznego solidaryzmu?
Widzę ABCD ze zmiana frontu :)
Dlaczego nie można dać tych pieniędzy konsumentom? Kupią za nie samochody i uratują koncerny.
W końcu to ich pieniądze, zebrane przez państwo w podatku - proste, nie?
Jóż dawno się mówiło, że koncerny samochodowe w USA są bardziej firmami ubezpieczeniowymi niż producentami samochodów. Amerykańskie firmy maja dużo wyższe koszty produkcji niż ich konkurenci. Różnica wynika z zobowiązań emerytalnych wobec byłych pracowników. Te ubezpieczenia ciągną wielka trójkę na dno. I jak się nic nie zmieni, to będzie to jedno z bardziej spektakularnych bankructw w historii.
A jak konsumenci zamiast forda kupią hondę? Przecież sprzedaż aut amerykańskich już od dawna spadała na rzecz producentów japońskich.
przystopuj trochę z tym twoim ulubieńcem Obamą. Nasz Kaczor jest znacznie bardziej prosocjalny (dlatego też część lewicy chce go obedrzeć z piór).
Masz rację, ale spróbuj to wytłumaczyć liberalnym oszołomom. Wg. nich mega-korporacja produkująca samochody , a do tego z własna opieką medyczną, z ubezpieczeniami itd. jest ok, bo nie jest państwowa. Zauważmy, że liberało-oszołomy praktycznie nigdy nie krytykowały kuriozów kapitalizmu. Złe zarządzanie, marnotrawstwo = państwo i tylko państwo. A tu taka siurpryza.
A jesteś pewny, że ci, którzy chcą Prezydenta Kaczyńskiego obedrzeć za skóry za prosocjalność, są właśnie lewicowcami? Bo ja mam co do tego wątpliwości. Oczywiście Prezydent ma swoje grzeszki w sprawach międzynarodowych, historycznych i wielu, wielu innych, z powodu których go nie popieram. Ale w tych jestem z nim jako z mniejszym złem.
Tobie się wydaje to takie proste. Konsumenci mogą wydać pieniądze na cokolwiek innego, niekoniecznie samochody, a nawet jesli, to niekonicznie na samochody zagrożonych firm. Poza tym to co proponujesz to zwykła inflacja (pomoc dla firm też - ale nieco bardziej wyrafinowana).
A swoją drogą nie raz już się spotykałem z taka UPR-owską prostotą myślenia. Krysyz? Obniżyć podatki. Przecież w kryzysie nie są problemem daniny, ale zatrzymanie popytu! Można podatki obniżyć do zera, a i tak nikt nie chce kredytować, nikt nie chce inwestować, nikt nie chce kupować. Dlatego pożyteczny jest pewien ekonomiczny "termostat" w postaci państwa. Od trzymania pewnych, niewrażliwych na kryzysy etatów (pewna pula konsumentów), a na planach ratunkowych skończywszy. Oczywiście w dobie prosperity ten "termostat" może być obciążeniem, tak jak armia w czasie pokoju. Źle zbudowany nie jest termostatem ale balastem. Można się spierać nad jego budowa, ale negować sens? To jakby wychodzić w systemie komputerowym z blokady, poprzez dokładanie mocy obliczeniowej. Tam problemem nie jest brak mocy, ale blokada. To samo w ekonomii.
Ja bym tam upaństwowił i tyle. Fakt, że General Motors to firma gigant - zbyt ważna, żeby tak po prostu mogła paść na mordę. Ale zamiast dawać superbogatym właścicielom GM kredyt, aby dalej mogli okradać pracowników, w sytuacji, gdy ludzie nie mogą dostać kredytu na dach nad głową jest niemoralne. Wpompowane w firmę pieniądze w przypadku nacjonalizacji zaowocowałyby zyskiem, za który dałoby się robotnikom podwyżki, których nie widzieli pewnie od paru lat, a i budżet państwa by się wzbogacił.
Doświadczenia wielu krajów od 1917 roku niczego Cię nie nauczyły?
Doświadczenie ostatnich 20 lat uczy, że państwowe nie działa po sprywatyzowaniu. Nawet w Hameryce (patrz Fannie Mae i Freddy Mac)
Ty to masz ciety dowcip ;)