- znacznie słabszy niż w poprzednich wyborach krajowych i samorządowych.
niestety takie wyniki wyborcze były do przewidzenia. Cieszy mnie jedynie fakt, ze w końcu mogłem zagłosować na PPS. Miejmy nadzieję, że już niedługo to samo uczynić będą mogli wyborcy w całym kraju...
na blisko 29 mln glosowalo 6.8 mln, z czego prawie polowa 3.2 mln glosowala na PO, wiadomo kto, zadowoleni:), a jezeli tak, to wykluczona czesc spoleczenstwa nie glosowala, najtrudniejsze pytanie wtedy, jak uruchomic glosy tych ludzi w wyborach parlamentarnych, bo oni naprawde nie maja swoich kandydatow, nie ufaja, nawet tym ktorych znaja, nie wierza, nie wiedza czego chca, czego zadac, co moga otrzymac, plyna z pradem liczac na okazje, niczym wloczedzy, skoro caly pijar PO, PiS, SLD-UP, PSL nie daje rady ich przekonac do glosowania, to kto i jak.....
Demokracja ta jest ciekawa, masz dwie opcje wyboru, glosujesz lub nie glosujesz, niezaleznie od tego co wybierzesz, nie masz innego wyboru, moze demokracja powinnna miec trzecia opcja wyboru, EXIT:)
Nie moge sie doczekac komentarza redakcyjnego autorstwa PMB :-)
Coś jest nie tak, jeżeli przy ogólnym wyniku ponad 12% liderzy list dostają po 4 czy 6%.
Druga rzecz - tragiczna kampania SLD. To już nie te czasy, kiedy socjaldemokracja górowała nad prawicą w marketingu politycznym. To nawet nie jest dreptanie w miejscu, lewica się cofa.
Kampanii ugrupowań lewicy radykalnej nie skomentuję, trudno odnieść się do czegoś co nie istniało.
ciekawi, dlaczego SLD przy słabych liderach i żenującej kampanii dostał ponad 12%.
.
Jeśli PPS będzie np.w wyborach parlamentarnych startować we wszystkich okręgach podzili głosy między PPP wtedy antyliberalna lewica nie będzie miała nawet znikomych szans aby wejść do parlamentu to poprostu dzielenie głosu na 2 platforma się ucieszy bo niedość że jesteśmy słabi to jeszcze podzieleni
co to za strata, że podzielony zostanie elektorat niespełna jednoprocentowy?
Dowiedzieć się ile głosów dostał Ziętek głosowałem na niego więc z czystej ciekawości chciałbym to wiedzieć
I co wy na to, fani PPP? Miało być tak dobrze, a wyszło jak zwykle.
Wyniki z godz. 7.20 - liczba głosujących w 98,90 % obwodów:
1. PO - 3 231 077 głosów
2. PiS - 1 995 414
3. SLD - 897 702
4. PSL - 511 528
5. SDPL, PD, Zieloni - 176 925
6. Prawica Rzeczypospolitej - 142 790
7. Samoobrona - 106 229
8. Libertas - 82 868
9. UPR - 80 144
10. PPP - 51 300
Była niska frekwencja,ludzie nie poszli na tą farse
ps. ponieważ w kalendarium zabrakło tej informacji:
8 czerwiec 1936-podczas manifestacji robotniczej w Toruniu od strzału policyjnego tajniaka zginął działacz klasowych związków zawodowych i KPP Julian Nowicki
Cześć Jego pamięci !!
Syte t. zw. elity wybierały swoich, niezadowolony lud nie miał swoich, więc został w swych domach. Wybrani wedle wszelkich reguł nie mają umocowania w woli większości narodu. Czy mimo to rządzący będą powoływać się na jego wolę? Ciekawe też jak to skomentuje Łukaszenka, który, któreś tam wybory, z powodu niskiej frekwencji, unieważnił.
Kompletny brak zainteresowania partiami lewicowymi. Pocieszającym jest fakt, że 75% wyborców pozostało w domu. Ci- zdają sobie sprawę , iż nie ważne jest KTO ICH BĘDZIE OKRADAŁ. Moim zdaniem bojkot wyborów to słuszna sprawa...!
PPP to w końcu jakże polska partia lewicowa.
Tak przeszkadzają Ci owi patrioci i z reguły prawdziwi socjaldemokraci?
"Druga rzecz - tragiczna kampania SLD. To już nie te czasy, kiedy socjaldemokracja górowała nad prawicą w marketingu politycznym. To nawet nie jest dreptanie w miejscu, lewica się cofa."
Pełna zgoda. Polecam filmik, ze strony SLD, relacjonujący tegoroczne prawybory. Kicz, żal i muzyka techno, oraz tańczący w jej rytm Napieralski. Do kogo to jest w ogóle skierowane. PPS przy swoich nikłych środkach, zainicjował bardziej nowoczesną kampanię(plakaty, ulotki) niż SLD. Partia która pierwsza zastosuje potencjał reklamy politycznej, dostanie ogromny bonus w wyborach. To już nie czasy Ole, Olek, i nie wystarczy małpować wzorców rodem z USA, bo Napieralski paradujący z rodzinką i krzyczący - Yes we can - wypada żałośnie...
Licze że w niedalekiej przyszłości elektorat antyliberalnej lewicy się zwiększy
Julian Nowicki na tzw. lewicy jest postacią uwierającą. Komunista i w dodatku członek KPP...
Przecież nie można traktować poważnie "sowieckiego agenta"...
PPP jest beczułką miodu, ktorą zepsula dodana do niej łyżka dziegciu (tj.goszystów z rady programowej tej partii).
Napisal tu:
"A mnie
ciekawi, dlaczego SLD przy słabych liderach i żenującej kampanii dostał ponad 12%."
autor: ABCD, data nadania: 2009-06-08 11:08:01, suma postów tego autora: 10361
Byc moze zreszta - do czego sie nie przyzna - idzie moim tropem. Wczoraj, w komentarzu redakcyjnym, napisalem: "Najbardziej [...] zwraca uwagę rekonsolidacja SLD-UP, na których zdechnięcie wielu - włącznie z niżej podpisanym - liczyło. To byłoby najlepszym barometrem nastrojów, tego, jak dalekie są od radykalizmu."
Na szczescie, cztery litery nie zaprzestaja dwoic sie i troic, komentujac nieuchronnosc historycznej kleski radykalnej lewicy. Gdyby jednak cztery litery istotnie byly przekonane co do owej nieuchronnosci, to by tyle nie szczebiotaly.
Nie sa zatem przekonane co do swiatowodziejowej kleski radykalnej lewicy w ogole i PPP w szczegolnosci. I kolejny raz zmuszony jestem przyznac czterem literom racje - tym razem w tym, co mowia miedzy wierszami. Przypomne jeden "drobiazg" - choc nie tylko on powinien spedzac czterem literom sen z zadkow... pardon, z powiek.
W prawyborach dla uczniow w wieku 14-18 lat PPP otrzymala wynik 5,5 proc. Choc "wybory" te nie mialy formalnej mocy sprawczej, frekwencja w nich wyniosla niemal 60 proc. Dla porownania - w prawdziwych frekwencja wyniosla ok. 25 proc.
To mowi samo za siebie.
http://lewica.pl/index.php?id=19467
który region (okręg wyborczy) wyróżnił się najniższą frekwencją świecąc przykładem dla Europy? Na oficjalnej stronie tej demofarsy są tylko dane według państw - przoduje Słowacja.
Slowem - wielki sukces PPP! :-)))
Jedynie zdaje ci się ze ta rada programowa ma naprawdę aż tak wiele do powiedzenia w tej partii.
Słowacja 19.64%
Litwa 20.88%
Rumunia 27.21%
Polska 27.4%
Czechy 27.84%
Słowenia 28.02%
Czyli Europa Środkowa górą.
Niepokoi pewien wzrost frekwencji w przypadku Polski, pięć lat temu uczestniczyło w tym procederze tylko 20.87%. Cieszy natomiast bardzo znaczący spadek na Litwie (z 48.38% w 2004 r.). Zastanawia postawa Łotyszy - głosowało tam aż 53%. Czyżby obawiali się, że może spotkać ich los profesora z Windawy, aresztowanego jakiś czas tamu za mówienie o kryzysie?
miażdżące zwycięstwo prawicy. niby można się było spodziewać, ale jedna rzecz na pewno jest nowa: takiego skutecznego wciskania gówna do głów wyborców nie mieliśmy po 89' chyba nigdy.
ma złoty róg.
Może wykorzystać porażkę wyborczą PPP do jej wyczyszczenia z goszystów, którzy odpowiadają za odstraszanie wyborców przez:
- niestrawną retorykę swoich mediów (Trybuna Robotnicza), deklaracji i haseł
- skojarzenie PPP z folklorem emancypacji obyczajowej (np. aborcyjne coming-outy)
- stosowanie antydemokratycznych, koteryjno-klikowych metod zdobywania wpływów w PPP
- wciągnięcie partii w kanał groteskowego antyimperializmu (poparcie dla Hamasu, nawoływanie do nasladowania przez Polskę krajów Trzeciego Świata - Wenezueli i Boliwii)
- namówienie PPP na sojusz z marginalną Nową Partią Antykapitalistyczną
SLD obronił swoje pozycje ale bez fanfar. W tych wyborach, które nie decydują o kształcie Sejmu i wyborcy wolą głosować nie wedle kalkulacji ale według "wyboru serca" można było oczekiwać, że ci, który w 2007 poparli PO powrócą teraz do SLD. Jednak wystawienie Huebner w Warszawie przekreśliło w znacznym stopniu ten odruch. Utrzymanie pozycji nie unieważnia zasadniczego zadania SLD - dostosowania się do zmian generacyjnych (wymieranie elektoratu) chyba, że ekipa kierownicza zadowoli się formułą marginalnej partii, która powinna nazywać się Ligą Rodzin Post-PZPR-owskich. W najbliższych miesiącach jest jednak spokój i -jeśli wodzowie nie popełnią jakiegoś kardynalnego głupstwa - w sondażach SLD będzie rosło.
Centrolewica wypadła sporo poniżej oczekiwań - głównie własnych, jednakowoż nie musi to oznaczać jej kresu, zwłaszcza, gdy grono zasłużonych matadorów polskiej i europejskiej sceny politycznej zawierzy obietnicom i talentom Piskorskiego.
Wynik PPP to katastrofa przy przyjęciu dowolnych metod liczenia - względnych, bezwzględnych, cóż, raczej bezwzględnych. Tym, którzy oceniają kampanię i wynik wyborczy jako sukces można tylko pogratulować samopoczucia i życzyć dalszych, dokładnie takich samych sukcesów. Medycyna w takich wypadkach jest bezradna. Metamorfoza PPP z partii białego sztandaru w partię postaltertrockistowską mało obeszła niezainteresowany elektorat, więc wnioski mogą być dwa:
1) niewłaściwy kierunek, kiepski pomysł
2) niewłaściwe wykonanie - za mało trockizmu, za mało Besancenota, za mało Ziętka.
Aroganckie stawianie wyłącznie na siebie doprowadziło do tego, że klęska PPP jest klęską kogośtam, (zobaczymy, kto będzie kozłem ofiarnym!) a nie porażką całej radykalnej lewicy. A wszak nic nie kosztowało zaproszenie do komitetu wyborczego Żebrowskiego, Ikonowicza, Łachuta...
Wynik PPS jest oznaką ożywienia i może w zasadzie być dowolny (zwłaszcza, że popełniono prosty błąd nie stawiając na Basię Radziewicz nie koncentrując na niej przekazu politycznego i medialnego - miała już kiedyś lepszy wynik w wyborach do senatu i ma potencjał) - stąd PPS przez jakiś czas będzie prezentować się jako nowa, obiecująca partia.
Zwolennikom budowy ruchu społecznego te wybory mogą dawać złudzenie, że idą lepszą, słuszniejszą drogą. Ruchu społecznego jednak nie można zorganizować ani zbudować - ruch tworzy się sam z istoty procesu społecznego. Inaczej sądzą idealiści albo policjanci polityczni, którzy nie widzą procesów społecznych, tylko knowania rewolucjonistów. Osiągnięcia organizacji lokatorskich nie równoważą ich niewielkiej skali, trudno to porównać z zasięgiem protestów chłopskich, na których wyrosła Samoobrona czy z rozmachem - potwornie zmarnowanego - ruchu na rzecz referendum w sprawie aborcji. A i dziś więcej osób gromadzi marsz na rzecz legalizacji marihuany niż wszystkie manifestacje lokatorskie.
Jeśli już to "prawdziwa lewica" albo po prostu "lewica". Przecież wszyscy wiedzą, że SLD ma tyle wspólnego z lewicą, co europosłanka Senyszyn z Marią Callas.
Zietek na pewno poslucha paszkwilantow.
Wojtasku,
Gdzie pisalem o "wielkim sukcesie"?
Pisze o wyborczym sukcesie SLD-UP jako wyrazie braku radykalizmu nastrojow - a Ty mi jeszcze imputujesz, ze probuje innym wmowic ciemnote o wielkim sukcesie PPP. Zastanow sie na przyszlosc, zanim cos napiszesz, bo inaczej na zawsze pozostaniesz Wojtaskiem...
W normalnej, demokratycznej strukturze po takim wyniku powinny poleciec glowy. Wynik PPP pogorszyl sie nawet w stosunku do parlamentarnych (proporcjonalnie). Naprawde czas wyciagnac wnioski, gornicy ze zwiazku powinni odzyskac wplyw na zerujaca na SIerpniu 80 strukture.
wyższy, niż do tej pory wynik SLD to wynik albo mobilizacji niewielkiego sldowskiego elektoratu, albo efekt zmęczenia rządami i kłótniami prawicy.
Niski wynik "radykalnej" lewicy spowodowany jest raczej brakiem dostępu do mediów i "krzykliwością" Ziętka. Ludzie mu nie ufają, zbytnio przypomina im Leppera, który nie kojarzy się dobrze.
Zastanawiające są jednak niskie wyniki lewicy w Europie - Die Linke niecałe 8%, IU jeszcze gorzej, jedynie Bloco się spisało i zdobyło ponad 10%.
Jak wyciągnąć elektorat lewicowy z domów? Trzeba konsekwencji i pracy, przebijania się do mediów i zdobycia przychylności niektórych znanych polityków, tak jak MS zdobył poparcie Ryszarda Bugaja. Tylko tak można wniknąć w zaufanie osób wykluczonych, które, trzeba pamiętać, tak często były oszukiwane, że teraz nie ufają nikomu.
Wybacz, glupi Wojtasek myslal naiwnie, ze to napisales: "W prawyborach dla uczniow w wieku 14-18 lat PPP otrzymala wynik 5,5 proc. Choc "wybory" te nie mialy formalnej mocy sprawczej, frekwencja w nich wyniosla niemal 60 proc. Dla porownania - w prawdziwych frekwencja wyniosla ok. 25 proc." dotyczylo PPP. Ale widocznie chodzilo o SLD :-(
Niech Ziętek posłucha wszystko jedno, kogo - byle tylko wyczyścił PPP z goszystowskich politykierów, którzy prowadzą tę partię do fatalnych sojuszy zagranicznych (np. z marginalna partia O.Besancenota i reliktami francuskiego trockizmu, narzucaja jej retorykę, ośmieszającą partie i jej lidera (wspomniane wyżej nasladowanie państw Trzeciego Świata i wojowanie z imperializmem i syjonizmem), szmuglują folklor "wyzwolenia obyczajowego" do jej działalnosci itd.
"Marginalnej" NPA zabraklo 0,02 proc. (w 2004 wspolne listy LCR i Lutte Ouvriere mialy 2,6 proc. waznych glosow). A "folklor wyzwolenia obyczajowego" jest na pewno lepszy niz wszelkie zasmradzajace lewice drobnomieszczanskie popierdywania "patriotyczne". Z kolei bez antyimperializmu mozna spokojnie isc do SLD.
A, i Wojtasku... Wyraznie sie wyrazilem, ze jest kleska (bezposrednio), ale wcale nie musi byc ostateczna. Potrzebne dalsze porcje lopatologii stosowanej?
0,02% - to nawet nie jest dead man walking ...
.
a czego potrzeba, żebyś uznał klęskę za ostateczną?
Wlasnie dowiedzialem sie, ze we Francji progi (5 proc.) sa regionalne. Ale najwiekszy pech, ze NPA najgorszy rezultat osiagnela w najwiekszym regionie paryskim.
Ostatecznej, calkowitej utraty woli walki.
Jak powiedzial Dzurdz Habasz: "Zadne z praw nie pozostaje stracone, poki ktos o nie walczy!"
PPS przez wiele lat nie pojawiało się na własnych listach a ta lista została zarejestrowana, bo udało się to zrobić od dołu, na piechotę. Stąd, jak powiedziałem, samo pojawienie się takiej listy jest symptomem ożywienia, przywrócenia wśród PPS-owców wiary w sens samodzielnego działania politycznego, a - jak też już pisałem - w tym kontekście sam wynik jest bez znaczenia, choć bez wątpienia, z przyczyn, które wskazałem, mógłby być sporo lepszy. Od zera do 0,22 to spory wzrost, choć - zgodzę się chętnie - nie imponujący. Ale przy minimalnych zasobach finansowych na obsłużenie sporego i nie najludniejszego regionu - i to trzeba docenić.
opieranie przyszłego sojuszu na wyborach dzisiejszych kilkunastolatków, dla których w większości to "faza", gdzie głosują dla śmiechu na radykałów, ewentualnie jak im koledzy podpowiedzą, jest ryzykowne. Z bardziej trafnych metod proponowałbym wróżenie z fusów:).
Co do wyniku PPP, położyłbym winę na niedawne akcje jak okupacja biur poselskich PO. Niestety, ich przebieg został ukazany przed media i przyjęty przez ludzi (częściowo słusznie) jako akt wandalizmu i bandytyzmu. Gdyby tą akcję przeprowadzono mądrzej, PPP może zyskałoby coś na niej. tak straciło i się ośmieszyło (jak Palikot zamówił strajkującym pizzę i ogłosił, że sam pójdzie do ich biur i będzie strajkował tak jak oni:D).
to i lepiej, że Olej idzie na eksport.
Ani lopata ani nawet koparka nie przekonasz mnie, ze przy utrzymaniu obecnej taktyki i absurdalnych hasel PPP ma szanse na wzrost poparcia.
Nadal uważasz, że to spora zmiana? ;)
Odrodzony PPS według Was miałby wyłonić jakiś nowy "nurt lewicy rewolucyjnej"?
Wielu członków PPP jak i PPS w kwestiach ideowych jak i programowych są zgodni.
Łatwo jest dostrzec że w PPP jak dotychczas pozwalano na minimalną swobodę bardziej radykalnemu skrzydłu, albo przynajmniej mówiono mu że przy jakimś spektakularnym sukcesie tej formacji będzie mu łatwiej dotrzeć ze swoimi poglądami do ludzi pracy.
To i owszem może się zmienić po tych wyborach.
Wzmocnić się może skrzydło socjaldemokratyczne tej formacji jakie swoją drogą współpracuje z istniejącym PPS-em.
W PPS-ie wielu młodych działaczy jest czasami bardziej antykomunistyczna niż jej członkowie, z wieloletnim stażem partyjnym.
W tym samym PPS-ie skupiają się ludzie dla jakich kwestia obyczajowa wcale nie gra mniejszej roli niż sprawy socjalne, bytowe.
Ludzie z MS-u co roku praktycznie uczestniczą w paradzie równości jaka jest organizowana w Krakowie.
Jeśli już na dobre oni podejmują się oceny zjawisk zachodzących w kapitalizmie to wyłącznie potrafią wskazać na reformistyczne, socjaldemokratyczne kroki jakie powinna według nich podjąć "prawdziwa lewica".
PMB ma prostą receptę - zasłaniamy firanki i wierzymy, że nasz pociąg jedzie dalej. Odwodzenie go od przyjętej strategii przetrwania byłoby z Twojej strony nieeleganckie i bezskuteczne. Kres jej bowiem położyć jest władny jedynie podwójny przewodniczący.
Wymieniłeś powody dla których PPP nie wygrała wyborów. Oczywiście słusznie. Zwłaszcza ten sojusz z marginalną partią która zdobyła zaledwie 850 tys. głosów - to przeważyło, zwłaszcza że było tak nagłośnione medialnie, że aż przyćmiło obchody 20-lecia, na których pewnie radośnie pląsałeś.
Alt: myślę, że gdyby nie okupacja biur, to w ogóle byśmy nie widzieli PPP w telewizorze podczas kampanii.
nie mam pojęcia, co nowego PPS zaprezentuje w nadchodzącym czasie. Może to być - idąc tropem Twoich intuicji i obserwacji - na przykład jakaś wersja lajtowego post-alter-feministyczno-antykomunistycznego-LGTB opartego na wzorach Krytyki Politycznej a może też coś innego?
Przed odnowionym PPS zasadnicze wybory - wypracowanie treści programowych i określenie adresata swego przekazu. Nie sądzę i nie pisałem tego, że PPS ma przed sobą drogę lewicoworewolucyjną, że ukształtuje się tam jakaś znacząca grupa o tym charakterze. Dziś mogą nosić koszulki z Che, ładnie śpiewać, ale co zrobią, dokąd pójdą?
Są inne ciekawe sposoby na łopatologiczne wyjaśnienie opornym ich błędów, propagowane przez jednego z redaktorów (sic!) portalu:
"Na przyklad podczas bohaterskiego strajku we wrzesniu 2007, tkacze z egipskiego miasta Mahalla el-Kobra sprawili czolowemu lamistrajkowi taki wpierdol, ze trafil do szpitala. Dla mnie, rewolucyjnego, antystalinowskiego komunisty, jest w tym wiecej prawdziwej tresci demokratycznej niz w jakiejkolwiek formalnej procedurze!
autor: PMB, data nadania: 2009-05-31 15:53:03, suma postów tego autora: 605"
Mozna nosic koszulke z Che i glosowac na PO. Ale nie wiedzialem, ze ostatnio nosisz koszulke z Wojtasem. Krzyk mody?
Dobrze by bylo, gdyby Twoje wypowiedzi mialy jakikolwiek sens logiczny.
Jak widzisz, nie fetyszyzuje demokracji formalnej. Jednoczesnie, nie wzywam co wybory do bojkotu. Czyli nie popadam ani w parlamentarny, ani w antyparlamentarny kretynizm. Dlatego wlasnie ze spokojem mowie: kazde zwyciestwo nosi w sobie zarodki kleski, kazda kleska - zarodki zwyciestwa.
nie wie, że można pielęgnować w sobie zarówno kretynizm parlamentarny jak antyparlamentarny. A w tym szczególnym przypadku PPP - raczej - na razie - przedparlamentarny.
A koszulki z wojtasem? Raczej z Różą Luksemburg.
Mahalla el-Kobra bardzo smaczna.
kłócicie się o wzór na obrusie, a rodową zastawę złodziej wziął jawnie i bez niczyjego sprzeciwu. Ważne to sobie pogadać, co? Wszystko inne może szlag trafić i nikogo to nie obchodzi. Chodzi Wam o to, żeby mieć rację, czy żeby w kraju żyło się ludziom lepiej? Bo Waszymi racjami to głodnych nie nakarmi. Zamiast przetopić szczyzoryki na armatę i oddać jeden wielki szczał, to każdy upiera się mieć swój własny kozik w kieszeni. Teraz to może on sobie tylko fujarkę wystrugać i smutno na niej popiszczeć. Jeść nie będzie co, ale zawsze możemy sobie smętnie pogwizdać zatykając to tą, to tamtą dziurkę.
Przemysłu już praktycznie nie ma. Rolnicy po większej części przygotowani do likwidacji kontrolami, kolczykami, sprawozdaniami (np.o użyciu środków chemicznych na polu; co do dnia i godziny, a jak nie, to "dopłaty" ade' - dwa lata wstecz!)
A my wszyscy? My wszyscy wiemy, że Polskę może zbawić jedynie partia, której nie ma. Wszystkie inne są zbyt niedoskonałe i co najgorsze, są w nich ludzie.
Oszołomy z RACJI nawet nie próbowały startować w wyborach i skoncentrowały się na poparciu kandydatów SLD.
0,7% - na taki wynik może w Polsce liczyć lewicowa partia.
Michnik z Urbanem mogą być z siebie dumni.
jestem bardzo ciekawy, czy organizacje antykapitalistyczne zrobia trzezwa ewaluacje tych katastrofalnych wynikow wyborczych? Moze czas na zmiany w programach, metodach dzialania, ksztaltowaniu wizerunku?
ech, sam w to nie wierze...
Po prostu przy budowie partii, w szczegolnosci partii antykapitalistycznej, nie ma czegos takiego jak przeskakiwanie etapow. Kazdy etap trzeba odrobic, prawie jak w buchu.
Pomijając możliwość śledzenia pasjonującej dyskusji, można dzięki lekturze tej strony odświeżyć wiedzę z matmy. Np. dowiedzieć się że 850 tys. to rozpaczliwie mało, 0,7% to sromotna klęska, ale 0,02% to już sukces.
za lewicowców, nie daję większych szans żadnej polskiej partii lewicowej. Lewica musi się pogodzić z tym, że jej miejsce zajęli pseudoideowcy, którzy w świadomości społecznej są lewakami, bo nie wierzą w Boga i dobrze wspominają PRL. U nas po prostu niewiele trzeba by zostać namaszczonym na lewaka.
Najwyraźniej zwolennicy PPP mają za złe społeczeństwu, że ich olało, nadziei szukając w tunelu z uczniakami. Trochę to trąci polityczną pedofilią.
A przyczyny klęski są prozaiczne i spotęgowane o klęskę wyborczą koalicjanta - francuskiej Nowej Partii Antykapitalistycznej, której rzecznik nieprzypadkiem wsparł konwencję wyborczą PPP. Takie wsparcie przełożyło się już w trakcie kampanii wyborczej na samozaparcie. Bogusław-Bogumił zapierał się, że nie jest już podwójnym przewodniczącym i że po nim jak po gęsi klęska spłynie i przeistoczy się w rwący potok ruchu społecznego. Ciekawe, ile razy w czasie tego spływu uderzy łbem o kamień? Ile? Aż mu się światło pokaże? To się nazywa szkoła przetrwania.
Francja jest na tyle bogatym krajem, że widocznie 850 tys. ludzi może sobie pozwolić na oddanie głosu "dla jaja".
I stąd te kilka procent dla niepoważnej niszy o nazwie NPA.
Dziwię się, że jeszcze nie zrobiłeś kariery jako politolog. Co za odkrywcza teza! Rozumiem że Portugalia jest bogatsza, bo tam lewica zdobyła łącznie 20%?
To na czym stoi jednak dzisiaj tzw. lewica czy też te grupy jakie dążą do zbudowania przejrzystych lub bliżej nieokreślonych formacji lewicowych stawia wiele pytań dotyczących ogólnej kondycji lewicy, jej programów i idei na jakie się dziś powołuje albo raczej powinna powoływać i przybliżać w ramach programowych.
Lewicowość w Polsce jest kompletnie nierozumiana i uważana za zjawisko nieprzystające do "wyzwań XXI wieku".
Tłumaczenie ludziom tego czym jest lewicowość też nie jest wcale taki proste jakby to się mogło wydawać.
a gdyby nawet Besancenot i jego trockistowscy doradcy zdobyli 8,5 mln głosów?
Co mieliby zrobić?
Przysłać do Polski francuskich komandosów, żeby ci zmusili naszych wyborców do głosowania na skrajną lewicę?
ja myślę, ze po 7 czerwca 2009 mądrą i męską decyzją skrajnej lewicy byłoby zakończenie działalności, która od 20 lat nie zyskała w Polsce żadnego odzewu.
Ale z postów PMB, bola, lewaka, politbiuro widać już, że nie ma o czym marzyć.
Ci ludzi poczekają, aż ostatniew miejsce PPP w eurowyborach i 0,7% głosów zostanie trochę zapomniane.
I wtedy wezwą znowu do "budowania etapami partii robotniczej". Zawołają: "Sa z nami Alicja Tysiąc, Aneta Krawczyk i Elżbieta Fornalczyk". I każą młodocianym aktywistom, którzy ich jeszcze słuchają, żeby harowali przy kampanii prezydenckiej Ziętka i parlamentarnej kampanii PPP.
Ot, zbankrutowani hazardziści, którym nic nie zostało poza beznadziejnymi próbami odegrania się....
czy mówimy tu od matematyce czy o tendencjach?
Ten relatywny sukces PPS, to tylko pokazanie się po latach niebytu, udowodnienie, że wbrew pozorom ta partia jeszcze żyje i ma jakąś siłę przyciągania, przynajmniej dla MS i OZB. To coś zupełnie innego niż dramatyczna tendencja spadkowa PPP. Z wyniku PPS nie wiadomo co będzie, nie wiadomo czy są tam siły intelektualne, które mogą cokolwiek z tego sensownego zrobić.
Ale z PPP sytuacja jest dojmująco jasna - stawka na "wykasowanie konkurencji" prowadzi do izolacji politycznej. Przy wyborach 2005 roku PPP poparły APP RACJA, PPS, NL, KPP, PD, OZB, wczoraj tylko PD. Wynik wyborczy jest w porównaniu z 2005 i 2007 zdecydowanie gorszy - przy oczywistym uwzględnieniu specyfiki wyborów europejskich. KPiORP faktycznie przestał istnieć, choć nigdy nie ogłoszono końca tego "sukcesu". Zawiodły pielęgniarki a pomoc Besancenota i zaloty do NPA zrobiły być może wrażenie, ale nie na wyborcach.W płaszczyźnie związkowej stawka na samodzielne przebicie się do grona związków reprezentatywnych spaliła na panewce, dobre stosunki z ratownikami medycznymi czy IP niczego nie zmieniają. Wniosek - jeśli Ziętek chce być w Komisji Trójstronnej i cokolwiek załatwić dla Sierpnia 80 musi wstąpić do FZZ lub OPZZ.
A to nieustanne miauczenie zwolenników i propagandystów PPP, że burżuazyjne media są nieobiektywne to czysta kpina. A jakie w końcu mają być - burżuazyjne czy obiektywne? Komuś się na mózg rzuciły czytanki z wiedzy o społeczeństwie?
Ziętek nie powinien się poddawać, bo prawdziwy kryzys dopiero nadchodzi i PPP będzie miała pole do popisu.
PS. czy ktoś wie kogo tak naprawdę popiera ABCD?
jak zwykle manipulujesz faktami. Nie jest tak, że ludzie "nie głosowali na PPP". Ludzie w przytłaczającej więkzości W OGÓLE nie poszli głosować. I to jest najbardziej uprawniony wniosek, jaki można wyciągnąć z wyników wyborów do PE. Elektorat PO to bardzo świadoma swoich interesów burżuazja i generalnie ci, "którym się udało". SLD-UP - wiadomo. PSL - wieś. Małą część niezadowolonych udało się zaktywizować PiS-owi (+ oczywiście słuchacze Radia, które Ma Ryja). A większość uznała te wybory za mało istotne. Dla zwykłego człowieka PE jest odległy, nieznany, elitarny. W powszechnym przekonaniu to takie ekskluzywne synekury, wysoko płatne wczasy zagranicą, daleko od kraju i problemów zwykłych ludzi.
Najsmutniejsze jest to, że te wybory w całej rozciagłości potwierdziły tezę o demokracji parlamentarnej jako dyktaturze burżuazji. Na PO głosowało blisko połowa z 24% uprawnionych do głosowania, które wzięły udział w wyborach. To daje te 11%, na które składają się klasy eksploatatorskie. I teraz przedstawiciele tych 11% najbogatszych, utuczonych na nędzy i wyzysku większośći bankietuje z okazji zwycięstwa swojej partii.
Ikonowicz wyszedł kiedyś z takim hasłem: "Przegłosować bogatych!". Jest ono niezwykle aktualne. Trzeba w końcu przegłosować bogatych! I można to zrobić bez żadnego trudu, bo ci, którzy dają mandat Platformie Oligarchów do sprawowania władzy stanowią zdecydowaną mniejszość społeczeństwa. Jednak jest to mniejszość bardzo świadoma swojego interesu klasowego i aktywna politycznie. Mają to, co jest niezbędne do zajmowania się polityką - czas i pieniądze. Zaharowujący się na tych darmozjadów robotnicy odbierają wybory, zwłaszcza te do PE, jako medialny show, na który kompletnie nie mają wpływu, który rozgrywa się poza nimi i którego finał wydaje się - za sprawą skurwionych z kapitałem mediów, manipulujących opinią publiczną lepiej niż Dziennik Telewizyjny - z góry ustalony.
Gdyby to były wybory do parlamentu krajowego, wynik PPP byłby o wiele wyższy. I tak będzie. Już za 2 lata. Walka trwa!
O co wy się właściwie tak żrecie? Przecież - znów za rok wybory...
nachalna propaganda na rzecz PPP nawet po klęsce? może PMB odpocząłby trochę dla dobra kolektywu redakcyjnego?
"Ziętek nie powinien się poddawać, bo prawdziwy kryzys dopiero nadchodzi i PPP będzie miała pole do popisu"
Naprawdę wierzysz, że im gorzej, tym lepiej? Twierdzisz, że to jest zupełnie niezwiązane z jakością przekazu Ziętka? Nie pamiętasz, jak Ziętek argumentując na rzecz podwyżki płac w górnictwie jeszcze bardziej niż Tusk opowiadał, że wyniki są świetne i że żadnego kryzysu nie ma?
Na polityczne skonsumowanie kryzysu jest trochę więcej mocarzy i głowaczy. To Episkopat ostatnio zaatakował rząd, że nie waloryzuje świadczeń rodzinnych. Eurofeministki i LGBT jakoś tego nie zauważyły, ale żeby górnicy Bogusiowi nie powiedzieli...
Jacku Z.
Gdzie widziałeś w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat sformalizowaną strukturę skrajnej lewicy, jaka wśród robotników miałaby przynajmniej taki odzew jak w okresie międzywojnia miała Komunistyczna Partia Polski?
Czy mówi ci coś Henryk Bitner-Bicz, Stanisław Łańcucki czy "poseł robotniczej Warszawy" Adolf Warski?
Zacznę od tego, że nigdy nie atakowałem PPP (mam do tej partii stosunek neutralny) a z działaniami "Sierpnia 80" nieraz się solidaryzowałem. Ale to jest absolutnie żenujące, gdy ktoś nie potrafi odważnie, po męsku przyjąć przegranej. Tak jest tym razem.
C z e g o j e s z c z e PPP p o t r z e b a do sukcesu (za jaki należałoby uznać każdy wynik lepszy od poprzedniego)? Wszystkie atuty miała w ręce: a) kryzys gospodarczy, b) zużycie PiS, SLD i Samoobrony, c) brak konkurencji na radykalnej lewicy (trudno start PPS za coś takiego uznać), d) chwytliwy program (europejska płaca minimalna!), e) spektakularne akcje w czasie kampanii (okupacja biur, manifestacje), f) wsparcie z zagranicy (Besancenot).
Porównajmy to z Samoobroną: a) niedawna kompromitacja, b) zero wsparcia, c) ZERO kampanii wyborczej (wystarczy rzucić okiem na ich martwą stronę internetową). I dwa razy więcej głosów niż PPP.
Sumienie twierdzi, że "prawdziwy kryzys dopiero nadchodzi". Ja tam ekonomistą nie jestem ale większość ekonomistów twierdzi, że 2010 r. sytuacja zacznie się poprawiać.
Kiedyś jeździłem do Jarocina. Obok nas rozbiło się takich trzech kolesi w dwójce bez tropiku - bardzo inteligentnie postawili namiot w zagłębieniu. Przyszło oberwanie chmury, ich namiot zmiotło, w jego miejscu powstało błotniste bajoro. Kolesie przyszli, popatrzyli, jeden z nich pogrzebał w błocie i powiada do kumpli: "E, nima tak najgorzej..."
odpowiedziałem Ci tam, gdzie pytałeś.
poniosła sromotną porażkę, bo przegrała z narodem w stosunku jeden do trzech, a mimo to dumnie napina muskuły i wzajemnie poklepuje się po plecach. Jednemu z jej przedstawicieli, stałemu bywalcowi forum lewica. pl dało to taki wiatr w żagle, że zaczął nawet namawiać PPP, by wedle jego oczywiście wskazówek zmieniła plastykę swojej twarzy. Czy mu się eto uda? Kiedyś uczyniła to SLD, też za taką namową, i marnie na tym wyszła. Myślę, że PPP nie da się nabrać.
Moim zdaniem prawda jest bardziej brutalna. Aż tylu burżujów to nie ma. Gros głosów na PO pochodzi od wykształciuchów, którzy z głodu będą umierali, a zagłosują przeciwko kaczyzmowi, bo tak Michnik kazał.
ludzie, którzy nie głosują, mają mniej więcej takie same poglądy, jak wyborczo aktywna część społeczeństwa. Z tym, że mniej im na nich zależy, a więc z różnych powodów nie fatygują się do komisji.
Żadna to milcząca siła sprzeciwu.
Im większy kryzys kapitalizmu, tym większa szansa dla radykalnej lewicy. W Polsce istnieje przede wszystkim problem braku lewicowego elektoratu, bo przecież te 12% głosujące na fałszywą lewicę, narzuconą nam przy Okrągłym Stole i ugruntowaną tytaniczną pracą Adama Michnika to nie elektorat lewicowy. Elektorat lewicowy może powstać na skutek drastycznych zmian na rynku pracy, a te będą wynikiem rozpoczynającego się dopiero (nie wierzmy w to, że kryzys mija)kryzysu. A zatem tak: im gorzej tym dla lewicy lepiej.
politycy bez poparcia wyborczego typu Wrzodak, Ikonowicz, Słomka, Ziętek itd. wieszczą, że to oni reprezentują wyborczo nieaktywną część społeczeństwa, a więc tak naprawdę za nimi są nie udokumentowane w sprawozdaniach PKW niewielkie grupki zwolenników, lecz miliony.
Ta autoreklama nie ma żadnego rzeczowego uzasadnienia.
że będzie coraz większy i większy kryzys. :) Tyle, że ten kryzys wcale niekoniecznie musi napędzić wyborców lewicy. W Wielkiej Brytanii zagrożeni bezrobociem robotnicy, niedawno strajkujący przeciw pracownikom z Polski, swymi głosami wsparli BNP.
"a gdyby nawet Besancenot i jego trockistowscy doradcy zdobyli 8,5 mln głosów?
Co mieliby zrobić?
Przysłać do Polski francuskich komandosów, żeby ci zmusili naszych wyborców do głosowania na skrajną lewicę?"
Przecież to oczywiste że wynik partii w jednym kraju nie ma przełożenia na równoległe wybory w innym, więc nie rozumiem pytania. Sugerujesz że głoszę jakieś bzdury, podczas gdy to ty się ośmieszasz twierdząc, że kontakty z NPA to jedna z przyczyn klęski PPP. Z czego jednoznacznie wynika, że bez tych kontaktów osiągnęliby lepszy wynik.
Nie podzielam twojej opinii. Gdyby była słuszna, to frekwencja wyborcza byłaby taka sama albo zbliżona bez względu na miejscowość i warunki bytu jej mieszkańców. A jednak Warszawa wysunęła się zdecydowanie do przodu, bo też zdecydowanie jej mieszkańcy przodują swoimi dochodami. A potem mieszkańcy pozostałych dużych miast a wsie i miasteczka wiszą w dochodowym ogonie... W każdym bądź razie najwięcej beneficjentów transformacji ma właśnie Warszawa i kilka pozostałych dużych miast. I oni teraz po prostu odwdzięczyli się. Ludzka rzecz. Mają wszak czego bronić. Tak zatem bezklasowo do sprawy podejść nie można. Robią to socjolodzy z fatalnymi oczywiście rezultatami. Czy też do nich należysz?
Z prawdziwym uznaniem przyjąłem twój wpis z godz 21 i w pełni wyrażone w nim przewidywania podzielam. Przyznaję, że swoją przenikliwością mnie niezwykle zaskoczyłeś. Sądziłem, że jesteś zabetonowaną konserwą. A tu proszę...
Inaczej rozumiemy słowo "tendencja". Po mojemu o tendencji spadkowej można mówić, gdy co najmniej od 2 wyborów partia uzyskuje coraz gorsze wyniki. Te PPP uzyskiwała zawsze mizerne, ale z wyborów na wybory notowała dotychczas istotny procentowo wzrost. Ale może nie dorosłem do tej forumowej nomenklatury.
W całej Europie lewica poniosła straty. Wynika to z banalnej potrzeby głosowania na silnych (w domyśle mogących wiele) właśnie w czasie kryzysu.
Na tym tle regres wyborczy PPP jest w normie. Zwłaszcza, że pan Ziobro już nie przyciągał jak magnes wyborców radykalnej lewicy.
Jednak wynik prawdziwej lewicy mógłby być lepszy. Wskazuje na to wynik PPS w jednym okręgu wyborczym. Tam na nich głosowało 0,77% wyborców.
Dla lepszego wyniku w przyszłości namawiałbym na:
- prowadzenie kampanii promującej wszystkich pierwszych kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych,
- bardziej stonowany ton wypowiedzi kandydatów, nie jak do swoich na wiecu związkowym ale do życzliwych lecz dalekich sympatyków,
- dopuszczenie niezależnych kandydatów radykalnej lewicy spoza partii,
- koalicję z pozostałymi partiami poza SLDowskiej lewicy.
Bez realizacji ostatniego punktu PPP pozostanie do mojej śmierci partią jednego procenta - nie mylić z ATTAC. ;-)
Sierpień i wrzesień będą w tym roku wyjątkowo gorące. I nie tylko o temperaturę chodzi. Ale jak ktoś wierzy Donkowi to będzie się tylko głupawo uśmiechał, powtarzając w kółko, że mamy PKB na plusie i wszystko jest OK.
- i vice versa :)
jaki wynik może dać sumowanie zer?
częściowo masz rację ale bierzesz pod uwagę tylko jedną determinantę. Tymczasem polska prowincja jest nie tylko biedniejsza ale też bardziej konserwatywna obyczajowo. Jak się ruszy to raczej nie zagłosuje na radykalną lewicę.
Taka dygresja przy okazji Twojej odpowiedzi dla Rogera. Dodawanie zer to jedna sprawa. Ale jakie numery odchodza z zerem do potegi! Zero do potegi nieskonczonosc daje symbol nieoznaczonosci - i moze sie usmiechniesz, jak dopowiem, ze nie zastanawiam sie, o jakim dzialaniu matematycznym mowa, gdy cztery litery staja sie dziesieciotysiecznikiem.
tak, bez kontaktów z Besancenotem PPP mogłaby osiągnąć nieco lepszy wynik.
Skrajnie lewicowa ideologia NPA ma we Francji swoje ustalone miejsce na marginesie życia politycznego. W Polsce natomiast nie jest ona akceptowana. Kto ją głosi, sam się skazuje na wyniki rzędu 0,7%.
http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/politics/8088381.stm
Gdybym był wierzący, powiedziałbym: Bóg zapłać :)
;)
Gdyby tak bylo, to na przyklad rozmawiajac z dosc przypadkowymi ludzmi o swym stosunku do Rewolucji Pazdziernikowej nie spotykalbym sie nieporownanie czesciej z przynajmniej umiarkowanym zainteresowaniem - i umiem to podzielic to przez odsetek tych, ktorzy sa ukontentowani z atrakcji i ciekawostki - niz z wrogoscia. Poza tym, co jeszcze duzo wazniejsze, jaki odsetek tych, ktorzy zaglosowali na PPP, oraz tych, ktorzy z tego zrezygnowali, w ogole wie, co to NPA? Chyba nie za duzy.
{najwięcej beneficjentów transformacji ma właśnie Warszawa i kilka pozostałych dużych miast}
Nie steff. Mówiąc tak idealnie wpadasz w koleiny wytyczone przez demoliberalną propagandę. Myślisz dokładnie tak, jak ONI chcą.
"W Warszawie" pokłady bogactwa i nędzy rozkładają się mniej więcej tak samo jak w każdym innym miejscu Polski. Stolica nie jest organizmem odizolowanym od reszty kraju, bo z jakiej niby racji miałaby być? O innych tzw. dużych miastach w ogóle już nie ma sensu rozprawiać. Zwróć zresztą uwagę, jak samo określenie "duże miasta" jest chętnie używane przez dzisiejszych propagandystów. Przy czym nikt z owych medialnych szamanów nigdy rzecz jasna nie precyzuje o rząd jakich wielkości im chodzi - innymi słowy, co dla nich jest tym "dużym miastem"? Uwierz mi, bo tak się złożyło, że w swym życiu miałem do czynienia z ośrodkami przeróżnych wielkości czy rangi i prawdę mówiąc jakiejś istotnej różnicy między nimi nie dostrzegam (poza podażą miejsc pracy, choć to w praktyce dotyczy chyba tylko Warszawy, inaczej skąd by się brały zawalone wieczorne niedzielne i poranne poniedziałkowe pociągi zmierzające do stolicy z innych "dużych miast", np. Gdańska czy Krakowa?).
wyniku PPS, tu możecie znaleźć krótki komentarz na ten temat: http://lewica.pl/?id=19509
Pierwszy raz od 8 lat PPS zarejestrował listę. Mając bardzo mało czasu zebraliśmy podpisy pod rejestracją listy (realnie zebraliśmy, faktycznie chodząc po ulicach Olsztyna, Elbląga czy Białegostoku). Wreszcie przeprowadziliśmy kampanię wyborczą. Dla ogromnej większości z nas, młodych członków i członkiń PPS, są to pierwsze wybory w życiu, w których funkcjonowaliśmy jako Komitet Wyborczy. Nie ma się co cieszyć z tego wyniku, w obliczu jednak tego co napisałem powyżej - nie ma co załamywać rąk. Jesteśmy bogatsi o doświadczenia, które z pewnością zaprocentują przy wyborach samorządowych. Do których, w przeciwieństwie do większości partii czy to z lewa czy prawa - chcemy podejść poważnie, pracując nad programem w którym zawrzemy konkretne propozycje zmian w polskich samorządach. Podsumowując: PPS - WRACAMY! :)
> jaki wynik może dać sumowanie zer?
Zero.
Ale nie dodajemy zer tylko niewielkie populacje. Ludzie głosują na wielkie partie z wielu przyczyn:
bo chcą mieć słuszność
bo nie chcą zmarnować głosu
bo wielkie partie stać na wielką i kosztowną propagandę.
Dlatego łączenie kilku organizacji we wspólny komitet (nie jedną organizację) może przynieść sukces. Zwłaszcza jeśli są to partie o podobnym profilu a nie np. liberałowie i zieloni.
Proszę o matematyczny dowód, że zero do potegi nieskonczonosc daje symbol nieoznaczonosci. Moim zdaniem wynikiem jest zero. Natomiast istotnie, zero do potęgi zero daje symbol nieoznaczony.
ale dlaczego ja mam odpowiadać za ABCD? Jedyne, co mamy wspólnego to okazyjną obronę katolicyzmu, ale nawet w tym przypadku robimy to z odmiennych pozycji: ateista ABCD z wolteriańskich, ja z pozycji człowieka wierzącego.
ośmieszasz się nachalnym lansowaniem tezy, że międzynarodowe sojusze PPP - bądź z GUE, bądź z NPA - mają jakikolwiek wpływ na wyniki tej partii w polskich wyborach.
99% narodu nie potrafiłoby nawet wymienić choćby 2 grup w Europarlamencie. A różnica między GUE a NPA jest dla nich tak samo jasna, jak ta między barwnikiem E561 a E768.
Też próbowałem mu wyjaśnić tą oczywistą zdawałoby się rzecz, ale jest wyjątkowo oporny w tym temacie.
Większość społeczeństwa zapewne nie słyszała o PPP, bo nie widziała w telewizorze. Miażdżaca większość tego społeczeństwa ma w dupie jej sojusze. Natomiast o NPA słyszało pewnie mniej niż 0,7%.