Napierw piosenka Kaczmarskiego (powoli, powoli z mojej bajki) o relacji posła rosyjskiego. Potem wikipedia - Rejtan. Potem I Rozbiór Polski. A tam 60 posłów, w tym szefuncio frakcji prorozbiorowej, w kieszeni u cara. A la czego. Bo bidaki zbankrutowali. W 39 Polska też zbankrutowała. Widać, że Polska tak, ale właściciele majątków nie. Ta nasza stara władza.
majątku przejętego z naruszeniem prawa.
Dom to taki sam majątek jak samochód czy działka. Postawcie się w sytuacji okradzionego. Fakt, że kradli ludzie ideowo nam bliscy, powinien tym bardziej skłonić nas do naprawienia niesprawiedliwości.
Nawet jeśli miałbyś rację, to właścicielom należałoby zwrócic ułamek wartości budynku, bo większośc z nich była zupełnie zruinowana...
Czy ci wszyscy ludzie, którzy odbudowywali społecznie Warszawę i zrzucali sięna Fundusz Odbudowy Stolicy to byli komuniści i frajerzy jednocześnie?
Dlaczego ich się nie wynagrodzi? Jeszcze ich się opluwa i zabiera emerytury...
Prosta sprawa: niech byli właściciele, albo ich spadkobiercy, udowodnią, że dana działka została przez nich wykonana i dopiero wówczas mogą stać się ponownie jej właścicielami.
Jeśli tego nie udowodnią, to przyznają, że byli bandytami, gdyż ukradli ludziom prawo swobodnego korzystania z darów natury. I chcą być takimi bandytami dalej.
Wyobraź sobie, że ukradnę Ci komputer, a następnie wprowadzę do niego pewne ulepszenia. Czy ten komputer przestanie być w efekcie Twoją własnością?
Pamiętam, jak na początku lat sześćdziesiątych wpłacaliśmy niejednokrotnie na SFOSiK. W każdej klasie był skarbnik SFOSIK. Warszawa była obudowana również z takich pieniędzy. Czy te pieniądze, to jakieś inne pieniądze, niż właścicieli? Ich się liczą, a nasze nie?
To i tak będzie parę milionów złotych. Powinno styknąć z oszczędności na SB-ckich emeryturach.
oczywiście, PRL zmarnował pieniądze, o ktorych piszesz, podobnie jak systematycznie marnował ludzką pracę.
Co z tym teraz zrobisz?
Najbardziej sensownym z proponowanych rozwiazań wydawał mi się projekt powszechnego uwłaszczenia.
To była nacjonalizacja (wywłaszczenie) w imię konieczności dziejowej. Taki stan wojenny po wojnie.
Moi Rodzice też odbudowali ten EMPiK. Mam do niego takie samo prawo jak ci spadkobiercy spadkobierców. Czyli cwaniacy, którzy 60 lat po wojnie chcą się na niej dorobić. Takie hieny biznesowe...
.
Wyobraź sobie, że twój komputer, kupiony na kredyt, się rozleciał, została tylko obudowa (jakaż by to była ulga dla chcących merytorycznie dyskutować na tym forum). Ktoś by wziął tą obudowę i za pieniądze grupy ludzi uzbierał części i złożył je w komputer. Ty natomiast po pewnym czasie budzisz się i domagasz się zwrotu... komputera, nie płacąc nic za to że złożono go za czyjeś pieniądze i zapominając wspomnieć, że nie spłaciłeś kredytu.
Nie widzę analogii.
Dodajmy, że właściciele nie ponoszą odpowiedzialności za zniszczenie Warszawy podczas II wojny światowej. Dlaczego więc mają być za nie karani?
sytuacjach dochodzi do zwrotu nieruchomości) to nie ma się co zasłaniać "koniecznością dziejową" - złamano konkretne przepisy prawne Polski Ludowej, drodzy państwo.
Co do tego kto odbudowywał budynek, to pomijając już wielce plastyczny przykład przytoczony przez ABCD, z tego co czytałem w takich jak opisana w artykule sytuacjach albo wypłaca się odszkodowanie, albo właściciele lub ich spadkobiercy otrzymują zwrot w naturze, ale muszą zapłacić za wybudowany na ich działce budynek.
Postsocjalisto - nie można budować sprawiedliwego społeczeństwa na fundamencie urzędniczej samowoli i krzywdy obywateli. Powojenne bezprawie odbijało się czkawką przez cały PRL i odbija do dzisiaj.
takie pytanie tylko uczciwie odpowiedz - czy gdyby "nacjonalizacja (wywłaszczenie) w imię konieczności dziejowej" dotyczyło twojej własności, też popierałabyś ten proces? Łatwo dzielić i nacjonalizowac, gdy sami na tym nie tracimy, co?:P
odremontować chałupę to mają do niej prawo? No, przynajmniej do części, zależy ile było remontowania. Jak pomogli tylko w wypompowaniu wody, osuszaniu scian, tynkowaniu, malowaniu i kładeniu klepki, to za pomoc nalezy sie np: jeden pokój. Ale jak już stawianie od nowa dachu na stodole, to 1/3 stodoły należy sie pomagającym.
Co więcej, ja, jako że dorzuciłem kilka stówek w ramach różnych akcji pomocy powodzianom, jstem cześciowym właścicielem budynków tychże powodzian, powiedzmy mam prawo pomieszkać 2 dni w roku w takim domu odremontowanym z tych datków.
Fajnie jest policzyć kogoś za udzieloną mu pomoc.
Ciekawa, acz trafne porównanie Cisza_.
jaka konieczność dziejowa?
Kraje, w których nie było kradzieży własności, odbudowały się dużo szybciej i efektywniej niż Polska pod rządami komunistów.
że pomoc w sytuacji gdy stracili praktycznie wszystko, cały dobytek.
pomijasz taki drobny fakt, ze kraje, ktore masz na mysli raczej dostawaly wsparcie z zagranicy (jakie skutki dlugofalowe mialo to wsparcie to juz inna sprawa). Podczas gdy Polske nasz drogi wschodni sojusznik raczej okradal (np. z maszyn). Wiec ta akurat analogia jest bledna...
Musze zgodzic sie z SN - jezeli to wywlaszczenie odbylo sie z naruszeniem prawa PRL, powinni dostac chociaz kase za dzialke (bo jakos nie chce mi sie wierzyc, ze po odzyskaniu Warszawy, a przed wyburzeniem zrobili analize konstruktorska stropow i maja dowody, ze tylko dach byl do remontu). ALE powstaje pytanie, w jakiej wysokosci? Na pewno nie po cenach wywindowanych obecnie przez spekulantow nieruchomosci...
Za psi grosz ale z przekonaniem a nawet z entuzjazmem wybierali z gruzowisk miast i miasteczek Ziem Odzyskanych cegłę po cegle i wysyłali do Warszawy, by ją odbudować, uczynić ładniejsza niż była. I stawała się taką, przynajmniej byli o tym przekonani. A teraz też za psi grosz, dom po domu, jest oddawany spadkobiercom kamieniczników, którzy często Polskę i jej stolicę porzucili, by byczyć się gdzieś tam, poza jej granicami. Ta praktyka woła o pomstę do nieba, oczywiście gdyby było. I jeszcze powołują się na sprawiedliwość. Przecież w kieszeni... już nie skończę, bo chcę uniknąć zarzutu wzywania do waśni klasowych. Ale czy stosując taka praktykę w rzeczywistości da się jej uniknąć? Własność prywatna nie jest świętą krową. W Konstytucji RP chroniona jest na równi ze społeczną. Dlaczego o tym chce się zapomnieć?
Nie wierzę że ty to wszystko tak na serio...
Rozumiem że chcesz kpic z hurrarewolucyjnych nastrojów, ale proszę miej umiar:)
Uciekasz się do księżycowych porównań. Budowa z gruzowanej Warszawy nie odbywała się w ramach pomocy sąsiedzkiej, czy pomocy charytatywnej lecz była zbiorowym wysiłkiem narodu dla narodu a nie dla jego uprzywiliowanych w poprzednim systemie warstw społecznych, jakimi były niewątpliwie kamienicznicy. Pomijając tą kwestię po prostu kłamiesz. Nikt za frajer dla byłego kamienicznika nie wybierałby z gruzów cegłę po cegle a potem jedną na drugą je układał zamieniając w dom. Jeżeli to czynił, to niewątpliwie w przekonaniu, że robi to także dla siebie i swoich dzieci. I tak się działo. Bo ci, którzy je budowali się do nich wprowadzali i często oni albo ich potomni w nich do dziś mieszkają. Wyrzucać ich teraz na bruk, to zwyczajna moralna zbrodnia.
Jezeli przyzwalamy na zwrot majatkow dla Krk, to i powinnismy poprzec zwrot tego budynku.
A jezeli zgadzamy sie na zwrot budynku Empik-u, to i powinnismy popierac akcje zwrotu mienia Krk.
Tylko pozostaje pytanie.
Kto zabral i kto oddawac teraz musi.
P.S.
Czy Janosik to postac pozytywna, cze nie?
porównanie jest dobre, bezsensowne jest rozumowanie "skoro pomagałem odbudować/dokładałem sie do odbudowy, to teraz jest to częściowo moje a dawny właściciel nie ma nic do gadania", a takie rozumowanie prezentują cetia i (surprise, surprise) hyjdla.
Ja doskonale rozumiem że to nie była bezinteresowna pomoc (w ogóle bym sie takiej nie spodziewał po socjalistach), ale niezależnie od powodów, tłumaczenie jak powyżej jest idiotyczne.
Równie dobrze ja mogę np: interesownie wyłożyć kase na remont stodoły sąsiada, bo jego na to nie stać, ale wtedy mam prawo jej używać a on nie? To słodko, ja już mam dla niej dochodowe zastosowanie obmyślone :)
Owszem, budynki były odbudowane społecznie i wg. mnie nie musza być zwracane jako takie, ale jednak samo przejęcie bez odszkodowania gruntu (do tego w TAKIM miejscu) to już trochę co innego. To tak jakby powodzianom którzy nie potrafią odbudowac chałupy własnymi siłami społeczeństwo odnowiło budynki, ale jednoczesnie je zabrało.
jest w historii czymś powszechnym. Czy Francja oddawała w okresach Restauracji czy Cesarstwa majątek przejęty przez państwo z powodu Rewolucji?
Tzw. byłym właścicielom nic się od państwa, czyli nas wszystkich nie należy - niezależnie od ich miejsca zamieszkania i narodowości. Reprywatyzacja powinna być cofnięta a restytucja mienia już dokonana - unieważniona. Wyłudzaczom wspólnej własności, którzy nic a nic się do niej nie dołożyli, w okresie PRL-u częstokroć wygrzewali szacowne cztery litery za granicą, żyjąc tam na wyższym standardzie niż ogół w Polsce a teraz nagle przypomnieli sobie o swoich związkach (majątkowych) z Polską - ani grosza!
PS. Sensowna byłoby natomiast przeprowadzenie jakiejś formy powszechnego uwłaszczenia na zasadzie akcjonariatu. Reprywatyzacja to natomiast rozbój w biały dzień.
W Klubie Trójki wczoraj goście wraz z prowadzącym dyskutowali nad tym jak przedwojenna szkoła "umacniała patriotyzm" wśród młodych.
Okazuje się że model szkolnictwa i nauczania według m.in. dyżurnego komentatora Jana Wróbla i dr Janusza Osicy z UW miał swoje plusy ponieważ stawiał na elitaryzm i wychowywał wręcz nowe pokolenie "inteligencji szlacheckiej" jaka miała wpojone zasady patriotyzmu.
Okazuje się że według Jana Wróbla to iż tylko ułamek osób uczył się w II RP, mógł kontynuować naukę po ukończeniu sześciu klas szkoły podstawowej nie było wielkim problemem.
Najważniejsze było to iż uczyć się mogli ci jacy mieli nieskazitelne pochodzenie.
Problemem natomiast według tegoż publicysty było to iż tak "wiele" jednak osób na m.in. UW w owym czasie miało przejawiać sympatie komunizujący czy wręcz komunistyczne.
Okazuje się że w tym okresie państwo polskie miało największe problemy ze ...studentami-komunistami.
O skali analfabetyzmu wśród młodych ludzi ów redaktor prowadzący audycje jak i goście nie byli skorzy przypomnieć.
To ze po wojnie wywłaszczano kamieniczników, ziemian, kapitalistów było akurat pewnego rodzaju rzeczywiście próbą naprawienia tych krzywd jakie "przedwojenne elity", kapitaliści, ziemianie, kamienicznicy, czy skorumpowane władze wyrządziły ludziom żyjącym w lepiankach, ziemiankach, bitym i zabijanym uczestnikom demonstracji robotniczych i chłopskich przez tak współcześnie afirmowaną przedwojenną policje konną (jaka podobno zajmowała się tylko "pospolitymi przestępcami) czy żandarmerię wojskową.
Dzisiaj ci tzw. byli właściciele ziemscy mają poparcie wśród ugrupowań prawicowych, nacjonalistycznych.
Swego czasu w TVP Info gościł przedstawiciel, chyba prawnik takiego niemieckiego stowarzyszenia, "poszkodowanych" właścicieli ziemskich i chyba niejaki A. Ostolski z "Krytyki Politycznej".
Oczywiście w programie starano się całą winę zrzucić na komunistów. Największymi ofiarami komunistów mieli być przedwojenni polscy jak i niemieccy właściciele swoich fabryk których zagarnięto ich "świętą własność prywatną".
Ostolski próbował nawet wtedy trochę polemizować z tymi komentarzami (choć mógł to czynić żwawiej) lecz i tak zawsze ostatnie słowo miał prowadzący i co też dające do myślenia reprezentant ziemian.
Gdy w dyskusji strona broniąca ziemskich posiadaczy uchyliła rąbka tajemnicy iż w Niemczech, największy sprzeciw wobec takich pretensji wygłaszają "komuniści" z Die Linke , prowadzący zaraz ten temat zamknął gdyż uznał że przecież jest on "nieistotny dla sprawy". W oczach "prawdziwych Polaków", całe społeczeństwo niemieckie chce "wykupić Polskę". Niuanse są w tym temacie przecież niebezpieczne.
Czy ktos moglby napisac na czym polegalo lamanie prawa podczas nacjonalizacji budynkow w powojennej Polsce.
powinno sie raz na zawsze oglosic ze takze tu obowiazuje jakies przedawnienie i obojetne czy zgodnie z prawem czy nie to juz rozdzial zamkniety - bo jak nie to wkrotce zaczna sie pozwy za panszczyzne itp. nawiasem mowiac bardziej usprawiedliwione
W tych wszystkich sprawach obowiazuje zreszta typowa dla kapitalizmu zasada ze zyskuja tylko bardzo bogaci, bardzo bezczelni i bardzo cwani - bo zeby wygrac taka sprawe to trzeba miec dobra kancelarie i duze majatki, a ci co stracili mniej ale to bylo dla nich wszystkim beda sie kolejny raz dokladac do bandy cwaniakow z ich "swietym" prawem wlasnosci.
czemu lewica nie zglosi jakiegos projektu ustawy zeby tego typu pomysly raz na zawsze ukrocic??????
Agentom państwa Vaticano zwrócono (? - czy raczej podarowano?) już większość starego Krakowa i kawał nowego. Ja, bywając w tym mieście gościem jeno, mogę się tylko pobłażliwie uśmiechnąć, ale tambylcy? Mozna o nich powiedzieć to co rzekł Antek z "Chłopów": "A to wiedzcie, żeśta kundle i barany".
" Casus konfliktu gruzińsko-osetyjskiego (narodów tak sobie bliskich) wywołanego przez człowieka, który amerykańskiego obywatelstwa nie zrzekł się do dzisiaj, pokazuje w jak łatwy, sztucznie skreowany sposób pojawiają się negatywne emocje prowadzące w prosty sposób do ludobójstwa"
Tak oni sobie bliscy jak Polacy i Niemcy, a może i bardziej. Gruzini nie lubią się z Osetyńcami nie od dziś, co zresztą naturalne dla wszystkich ludów sąsiadujących ze sobą. Kiedyś co bardziej złośliwi przeciwnicy Stalina twierdzili nawet że Stalin nie był żadnym Gruzinem a Osetyńczykiem, co miało mniej więcej taki wydźwięk jak powiedzenie że ktoś nie jest Polakiem tylko Rumunem. Oczywiście głośno nikt by tego nie śmiał powiedzieć.
Własność przychodzi, własność odchodzi... Nic nie jest wieczne. Jeśli potomkowie starożytnych rodow rzymskich zaczną rościć sobie prawa do terytoriów dawnego Imperium, będzie naprawdę wesoło...
po wojnie komuniści nie liczyli się z ludzmi
po transformacji ..89 nikt nie liczy sie z komunistami
zagrabione trzeba oddać i po co ten zgiełk
znaczy komunisci po wojnie to nie ludzie, a dzisiaj podatnicy to komunisci i tez nie ludzie - to wlasnie punkt "widzenia" oligarchow.
A "zagrabione" to wlasnie sa wszystkie zbyt wielkie majatki i dlatego co pewien czas ludzie pod wplywem instynktu sprawiedliwosci te sprawy wyrownuja. Reforma rolna to tak nawiasem mowiac nie jest wymysl komunistow - jej przyklady mozna znalezc juz w starozytnosci, i pokrzykiwanie oligarchow o "grabiezy" tez.
wywłaszczeniowej. Ok. 80% spraw "reprywatyzacyjnych" na tym się opiera. Czasami decyzja organu wywłaszczeniowego była ostateczna bez prawa do odwołania, co również naruszało przepisy postępowania administrtacyjnego, które było II instancyjne.
pan komentator reportażu historycznego powiedział, że "największą zbrodnia II wojny światowej było to, iż Stalin nie przyszedł na pomoc powstańcom"!!!! Nie to, że oni, te podłe niemczury, chciwe cudzej ziemi i dobytku, wspierały pomyleńca firmującego swoim nazwiskiem każde bestialstwo, nie to, że to Niemcy rozpętali II wojnę światową, czyli jego, tego komentatora ziomki. Nie to również, że w obozach śmierci wymordowali miliony ludzi. Nieeeee! To Stalin ma być według nowszej interpretacji historycznej ten najgorszy. A Niemcy, cóż, oni nawet nie są potomkami tych marsjańskich nazistów, którzy ich okupowali i zmusili do wywołania wojny.
Polacy to mądry naród, ale taki miejscami durny!
U Niemców cały czas są bazy wojskowe ich amerykańskich okupantów (utrzymywane z podatków niemieckich), mają swoje tereny wydzielone, swoje oddzielne prawodawstwo dotyczące funkcjonowania tych baz, swoje sklepy ze swoimi towarami itd. i Niemcy sobie z tym poradzili twierdząc, że to przyjaciele. I za to ugrali sobie "przewodnictwo w Unii".
I rozwój gospodarczy.
U nas kropka w kropkę to samo, też bazy, tylko radzieckie, też kierujące się swoimi prawami i mające swoje sklepy.
Wojska radzieckie stacjonujące w Polsce ZAPEWNIAŁY NIETYKALNOŚĆ ZACHODNIEJ GRANICY, którą bez nich Niemcy przesunęli by sobie przy pierwszej okazji według własnych upodobań i możliwości. A jak zachowali się Polacy?!?
Wyzywali Rosjan od okupantów, przy czym Rosjanie zachowywali się u nas o niebo dyskretniej niż Amerykanie wychodzący ze swoich niemieckich baz, gwałcący nastolatki i prowokujący bijatyki.
Rosjanie bazy opuścili. Granica zachodnia Polski jest niepewna, a przez to także i wschodnia. Nie mamy wojska, by bronić naszych granic. Nie mamy własnego wywiadu. Nie mamy własnego przemysłu ciężkiego ani nawet lżejszego. Nie mamy samowystarczalności żywnościowej i musimy sprowadzać jedzenie zza granicy. I to wszystko mając ponad 500km granicy morskiej, ok. 50% ziem nadających się pod uprawę!
Przyczyna tego jest jedna i to od setek lat: Polacy wolą się kłócić, niż ze sobą współpracować. Nie są więc żadnym materiałem na to, by stanowić Naród.
Skrzętnie korzystają z tego nasi sąsiedzi, a my wciąż pocieszamy się, że nie jest tak źle. Bo przecież na zmywaku też można zarobić i nawet kupić sobie za to przechodzone autko. To, co komuś od dupy odpadnie, jest - jak się okazuje - w sam raz dobre dla nas.
Dlatego też pozwalamy sobie wmawiać, że najlepiej dla nas jest, gdy świętujemy własne klęski.
Czy jest już projekt nowego święta państwowego, uświetniającego swoimi obchodami zagazowanie i spalenie milionów naszych Rodaków w Auschwitz?
Ze świętowania urodzin możemy przerzucić się łatwo na celebrowanie rocznic śmierci zarówno członków rodziny, jak i znajomych.
Ustalmy dzień wolny od pracy na czczenie złamanych kończyn, inny na zatrucia pokarmowe, czyli sraczki.
Co tam Grunwald, co tam Biało-Czerwona na Reichstagu!
Nasi zachodni "przyjaciele" już mają dla nas przygotowane odpowiednie propozycje, wiedzą już bez wątpliwości, co polubimy w najbliższej przyszłości, a my się na to chętnie zgodzimy. Bo czyż mamy się z nimi kłócić, że nas obsrywają? A po co? Przecież to przyjaciele. Natomiast my sami, między sobą, to co innego: wróg na wrogu...
Co do Powstania Warszawskiego, to był to bezprzykładny zryw Polaków przeciw okupantowi. Bezprzykładne poświęcenie Polaków dla idei, dla sprawy. Ale jak wszystko w dzisiejszym świecie zostało i jest używane do rozgrywek politycznych. Śmiercią tamtych ludzi, bohaterów, nikt się nie przejmuje. Liczy się to, co można na tym ugrać.
http://www.youtube.com/watch?v=C0LLjNVr7AI&feature=related
jest prawo o przejęciu tych budynków przez państwo na zasadzie zasiedzenia. Gdy osoba prywatna nielegalnie się wprowadzi ma podstawę do legalizacji tego w postaci okresu zasiedzenia. Uchwalenie czegoś takiego dot. własności państwowej rozwiązałoby problem reprywatyzacji (skoro mamy równoprawne traktowanie form własności byłoby to jak najbardziej zgodne z obowiązującym prawem). Byłym właścicielom można by co najwyżej przyznać jakąś formę rekompensaty, ale nie pełnej wartości, tylko po odliczeniu kosztu odbudowy, administracji, remontów itp. Wyszłoby zwykle niewiele. Wystarczająco dużo aby wspomóc jakichś staruszków emerytów, ale za mało aby interesowali się tym cwaniacy skupujący roszczenia czy spadkobiercy.
Sprawiedliwość dziejowa dokonywana była wtedy, gdy komuniści nacjonalizowali majątki nielicznych w interesie wyzyskiwanej przez nich większości, natomiast niesprawiedliwość dzieje się teraz, gdy w interesie nielicznych pozbawia się praw do majątku narodowego większość, która swymi umysłami i rękami go tworzyła. Krzyk jest więc potrzebny. Niestety wciąż jest zbyt cichy a nawet bezpodstawnie nieśmiały.
Dlaczego zapominacie o własowcach, towarzysze? Przecież to żołnierze, którzy totalitaryzm sowiecki zamienili na hitlerowski - wystarczyło zmienić mundur, bo moralność po jednej i drugiej stronie była taka sama.
Twoje pytanie do Postsocjalisty z odwołaniem się do komputera i dokupionej do niego myszki reprezentuje poziom absolwenta kiepskiego przedszkola. Polscy komuniści po 1945 r dokonywali zmian społeczno - gospodarczych na ogromną skalę. Twój wiec przykład w nawiązaniu do nich pasuje jak pieść do nosa.
I drugi temat. Twierdzisz, że "PRL marnowała pieniądze" Czy dlatego, że przeznaczała je na zaspakajanie potrzeb każdego swego obywatela a nie - jak to się dzieje teraz - na budowanie pałacyków dla swoich elit i to nie zawsze nawet w Polsce? Bo na co poszedł ten 600 miliardowy dług i na co pójdzie dalsza wyprzedasz majątku narodowego?
swiete slowa,a to swietowanie zlaman i rocznic smierci palce lizac, ale tak sobie troche w zartach, ale mysle ze tego co teraz jest to nie bronilbym nawet nie dlatego ze nie ma jak - nie ma przemyslu itp.ale ze nie ma ochoty - moze nowi zaborcy by rozwiazali pare problemow ktorych polacy nie potrafia - zaczynajac od parkowania na chodnikach, amstaffow gryzacych dzieci, definicji korupcji, sciagania abonamentow na publiczne media, planowania przestrzennego itp.chociaz wolalbym zabor czeski albo szwedzki. Chyba cos z takiego poczucia bylo tez w XVIII wieku - to ciekawe jak taki duzy kraj slabo sie bronil przeciw rozbiorom. Polacy maja natomiast duzy potencjal w destrukcji.
ale zdradzę Ci, że jest co najmniej kilka orzeczeń, w których SN stwierdził, iż zasiedzenie nie biegnie w czasie, gdy właściciel nie mógł skutecznie dochodzić wydania nieruchomości. To całkiem logiczne.
Jak rozumiem to właśnie z nich odbudowała kamienice i pałace Potockich i Branickich. Czyli wszystko gra: Niemcy zapłacili zbiorczo odszkodowanie osobom prywatnym, które doznały szkody. Tylko największy rusofob może powiedzieć, że polskie reparacje za II wojnę światową zgarnęli Sowieci.
że zasiedzenie to dobry punkt wyjścia dla zablokowania złodziejskiej reprywatyzacji kosztem ogółu a do wypowiedzi Kontrasa dodam jeszcze, że postulat reformy rolnej i nacjonalizacji przynajmniej wielkiej własności przemysłowej był u schyłku międzywojnia, w okresie okupacji i pierwszych latach powojennych wspólny dla właściwie wszystkich istniejących wtedy sił politycznych w Polsce (chyba tylko poza endecją i wojskowo-oligarchicznym skrzydłem sanacji). Innymi słowy gdyby władzę w Polsce przejęli socjaliści, sanacyjni syndykaliści i ludowcy (bez PPR albo z jego skromnym udziałem), to też przeprowadziliby "kradzież własności" (czyli reformy umożliwiające wyjście Polski z zacofanego ustroju, mieszczącego się gdzieś pomiędzy schyłkowym feudalizmem a półperyferyjnym kapitalizmem - zresztą problem dostrzegali też co światlejsi przedstawiciele obozu sanacyjnego z "I brygady gospodarczej"). Proponuję więc, aby nie mącić ludziom w głowach "komuną" - każda inna ekipa na tym samym miejscu, która odbudowywałaby kraj ze zniszczeń wojennych a nie chciała kopiować rozwiązań systemowych z czasów Sławoja i Rydza-Śmigłego, zabrałaby się za nacjonalizację w takiej czy innej formie, więc stosunek każdego z nas do ustroju politycznego PRL nie ma tu nic do rzeczy.
Praw mogą dochodzić od 1989, czyli 20 lat. Na zasiedzenie w sam raz.
Lawina roszczeń to zresztą kwestia niedawna, od roku 2005, czyli uwolnienia czynszów, a największym zalewem mamy do czynienia od jakichś 2 lat.
Innym sposobem na postawienie tamy jest wprowadzenie bardzo dokładnych procedur przy rozpatrywaniu roszczeń (ksiąg wieczystych, dowodów na to iż budynek należał do danej osoby, dokumentów na jakiej podstawie roszczący dziedziczy itp.) Już to utrąci znaczną część wniosków gdy np. nie istnieją dostateczne dokumentacje ws budynków, a spadkobiercy nie potrafią wyjaśnić na podstawie czego nimi są (często pochodzą z jakiejś dalekiej rodziny kamienicznika).
Poza tym zasada, że nie oddaje się budynków odbudowanych wg innego projektu (jest to przecież zupełnie inna nieruchomość).
Naokoło były same zgliszcza, ruiny, nie było ulic, czynnych wodociągów i kanalizacji. Nie było nic. Budynek jako taki stanowił najwyżej wartość gruzu do rozkruszenia i użycia go w charakterze utwardzacza nawierzchni jakiejś drogi gruntowej. Wartość tej nieruchomości nadało dopiero otoczenie: zbudowane wysiłkiem całego Narodu. Tym chciwym "spadkobiercom" należy się co najwyżej równowartość kilkunastu wywrotek gruzu, czyli nic, ponieważ obecnie największym problemem jest pozbycie się gruzu po rozbiórce domu, i wielu jeszcze dopłaca, by ktoś ten gruz wziął.
W przypadku kamienicy przy Nowym Świecie to będzie kilkanaście milionów złotych. Niech Skarb Państwa sobie zachowa budynek.
No coz, Cisza i nana juz Ci wytlumaczyli dlaczego roszczenia tzw. spadkobiercow sa nie do zaakceptowania. A co do zolnierzy hitlerowskich i sowieckich, to moglys wyjasnic dlaczego ich moralnosc mialaby byc taka sama? Bo ja mam wrazenie, ze takimi tekstami ludzie chca odwracac uwage od zbrodni nazistowskich i przerzucac ja na Sowietow. W czasie okupacji Polski Nazisci zabili okolo 6 milionow obywateli, zas pozniej na Ukrainie - 7 milionow. I to w bardzo krotkim czasie. Czy Sowieci kiedykowliek zrownali polskie miasto z ziemia, tak jak zrobili to hitlerowcy? Chyba nie, a wiec nie przesadzaj.
kilka ciekawych wspomnień o żołnierzach sowieckich:
Wasilij Grossman "Śniegi płyną"
Aleksander Sołżenicyn "Archipelag Gułag"
Tenże, Dziwne zdarzenie na stacji Kreczetowka
Jeślio uważasz, że Sołżenicyn nie pisze prawdy, bo jest prawicowy, to warto skonsultować w "Blaszanym bębenku" Grassa, jak wygladało wkroczenie Armii Czerwonej do Gdańska.
polecić też "Kontrę" Józefa Mackiewicza
gdyby przy odbudowie po wojnie działały mechanizmy rynkowe, to przebiegłaby ona sto razy sprawniej i szybciej.
Dość przypomnieć, że Zamek Królewski odbudowano w 30 lat po wojnie, i to tylko dlatego, że Polonia to sfinansowała.
Na Pradze łatwo zauważyć domy, przy których od roku 1944 nie prowadzono żadnej rekonstrukcji.
Natomiast odbudowa miast niemieckich - często bardziej zniszczonych niż polskie - nastąpiła w takim tempie, że zniszczenia wojenne zaczęto (dość makabrycznie) porównywać do planowego wyburzenia.
Chwalenie się "odbudową" przez komunistów było jednym z ich najbardziej absurdalnych szwindli propagandowych.
"gdyby przy odbudowie po wojnie działały mechanizmy rynkowe, to przebiegłaby ona sto razy sprawniej i szybciej."
a skad wy to wiecie towarzyszu?????
powolujecie sie na tego jak pisaliscie " niemieckiego kolaboranta ktory pisal do niemieckich gadzinowek"? czyzby znowu"Obywatel" zchodzil na pozycje faszystowskie? Co z wami towarzyszu zychowicz?
"To nie tak miało być, zupełnie nie tak/ my i wy, mur bez skazy, kryształ i stal/ przemalowani, podzieleni, na dobrych i złych/ na siebie warcząc jak psy, żyjemy tak tyle dni...."
A już zupełnie formalnie: czy PT Początek Alfabetu wie, że Zamek we Wszawie odbudowano tak póżno, bo prez 25 lat po prostu nikt nie brał tego pod uwagę, aż do czasu gdy niejaki Gierek posłuchał ówczesnych elit historyków?
"gdyby przy odbudowie po wojnie działały mechanizmy rynkowe, to "
mielibyśmy teraz 99% obywateli bezdomnych i tyleż analfabetów.
"Zamek Królewski odbudowano w 30 lat po wojnie"
ponieważ władza wolała budować ludziom mieszkania, a nie jeden budynek jako cel żebraczych wycieczek.
Na polecenie władzy PRLu katalogowano i fotografowano każda cegłę, jaką znaleziono na ruinach Zamku. Bez tego nie pomogłoby żadne finansowanie żadnej Polonii. Poza tym gdzie jest na to dowód, że Polonia - z jakiego kraju? - w ogóle dawała na ten cel pieniądze? Czy płaciła ona także robotnikom budowlanym ich ubezpieczenie zdrowotne, ich urlopy i chorobowe? Gdzie można przeczytać coś wiarygodnego na ten temat?
"Na Pradze łatwo zauważyć domy, przy których od roku 1944 nie prowadzono żadnej rekonstrukcji"
Masz jakieś namiary na te domy? Mają one jakiś adres? Ile tego jest? Czy były to upaństwowione domy, czy może nie odebrano ich nigdy właścicielom prywatnym i stąd ich fatalny stan.
Na zdrowy rozum to mogę Ci zaręczyć, że żadna budowla, a już dom mieszkalny w szczególności, nie jest w stanie przetrwać choćby dwóch dekad bez żadnego remontu, a po tylu latach, jak Ty piszesz, to nawet i ruina porosła by zielskiem i śladu by po takim domu nie było.
Które to są te niemieckie miasta przedtem tak zniszczone jak Warszawa i tak wspaniale odbudowane po wojnie?
Jeżeli im alianci zbombardowali miasta i potem finansowali ich odbudowę, to widocznie mieli w tym interes, by ich firmy budowlane załapały się jeszcze na korzyści z wojny. Gdyby nam odbudowę finansowali Niemcy, to nie mogliby sobie budować, tylko u nas odbudowało by się szybciej.
Kogo Ty właściwie i za co wychwalasz? Niemcy nas napadli, wymordowali część naszego Narodu, narabowali co się dało, doprowadzili kraj nasz do ruiny a potem poszli sobie do domku odbudowywać za amerykańskie moniaki, co im Amerykanie zniszczyli i to jest takie lepsze niż bezinteresowna praca setek tysięcy naszych Rodaków na rzecz odbudowy Ojczyzny?
Ten jak to nazywasz "szwindel" służył ludziom przez lata jako dom, pracę mieli w tym "szwindlu" - w fabrykach, i nawet wyszwindlowali tysiąc szkół na tysiąclecie naszego państwa, by edukacja stała się powszechna.
W Berlinie chodziłeś do podstawówki, że tego nie zauważyłeś? Bo ja od 3 klasy podstawówki chodziłam do pięknej,nowej szkoły, z salą gimnastyczną i gabinetem lekarskim na miejscu. Uważasz, że mi się zdawało, że chodzę do szkoły? No to teraz musi mi się siłą rzeczy wydawać, że umiem pisać i czytać. I możliwe, że tak jest. Ale w takim razie jak Ty ze mną komunikujesz?
Komuniści nie mogli się u nas niczym chwalić, ponieważ u nas nie było żadnych komunistów u władzy. U władzy była u nas Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, składająca się głównie z inteligentów z tego prostego powodu, że robotnik, który skończył studia zaliczany był do klasy inteligenckiej.
Gdybyś, ABCD, odbierał wykształcenie w naszej pięknej Ojczyźnie, to sam mógłbyś to zobaczyć na własne oczy. A tak to podziwiasz Niemców, że się szybko odbudowali za amerykańskie pieniądze, a nas krytykujesz, że zrobiliśmy to sami, kosztem wielkich wyrzeczeń i na własny rachunek.
Oczywiście masz prawo podziwiać, kogo Ci się podoba. Pozwól jednak, że nie będę podzielać Twojego zachwytu w tej kwestii.
Pozdrów ode mnie swoją kotkę. Mam wrażenie, że z nią dogadałabym się szybciej niż z Tobą.
Zrobiłam tak, jak chciałeś: odezwałam się do Ciebie. Czy po co innego to napisałeś?
Ja się z Tobą nie zgadzam, ale Cię respektuję. Masz ogromną wiedzę. Nie rozumiem wprawdzie, czego upierasz się wykładać nią polityczne rynsztoki, ale już Ty wiesz na pewno, co robisz. Tak czy siak, wolę odnieść się przyjaźniej do Twojej kotki, bo z Tobą to pozostanę raczej na dystans.
wg starej, sprawdzonej receptury : rzucają bezustannie cyframi i liczbami wierząc, że to jest odpowiedż na wszystko. Kota nigdy nie nakarmią do syta, tylko zaserwują mu 132.7 grama szynki z indyka... To potomkowie Dawida Halperna i bankiera Grosglika z "Ziemi Obiecanej"... Dla nich świat składa się z liczb - najczęściej urojonych i oszukańczych, ale inaczej nie potrafią funkcjonować...
Są w 100% obrzydliwi i w 99,9% zakłamani. Napisałem tak celowo, bo może te procenty do nich przemówią...
Podziwiam, nano, Twój zapał i w znacznym stopniu podzielam system wartości, ale z wieloma Twymi ocenami nie mogę się zgodzić.
Dziękuję za pozdrowienia dla kotki domowej Brunhildy, bardzo chętnej do zawierania znajomości, aczkolwiek trochę dzikiej.
Jeśli idzie o ścisłość, eresie, to Brunhilda gustuje obecnie w szynce szwarcwaldzkiej. Z PRL takich specjałów nie pamiętam.
Szanowna Pani! Z wielką przyjemnością i satysfakcją odbieram Pani komentarze ze wszech
miar racjonalne i uczciwe. Tym bardziej jako prezentowane w wysoce kulturalnej formie i
poprawnej polszczyźnie. Natomiast z ubolewaniem i wręcz ogromnym przerażeniem obserwuję poziom intelektualny spadkobierców międzywojennej opcji sanacyjnej, prezentowany przez ludzi pokroju ABCD. Niestety w swym zaślepieniu i zacietrzewieniu ludzie ci manifestują kompletny brak poczucia rzeczywistości. Postrzegają przeszłość jedynie w sekwencji własnych obłędnych wirtualnych konfabulacji.
Jak gdyby w uzupełnieniu prezentowanego przez Panią stanowiska, jako „budowniczy PRL” od 1946 roku, pozwolę na kilka uzupełnień:
1. Niemcy, szczególnie w XX wieku, zostali przez Anglię wykorzystani instrumentalnie w realizacji celu strategicznego skolonizowania przestrzeni i bogactw naturalnych Rosji. Obie wojny światowe zostały zaaranżowane głównie przez Anglię.
Na Konferencji Wielkiej Trójki w Poczdamie, podjęto decyzję o całkowitej demilitaryzacji i deindustrializacji Niemiec, jako podstawowy warunek zapewnienia pokoju w Europie. Ameryka te postanowienia złamała. W rzeczywistości Plan Marshalla został zaaranżowany dla odbudowy niemieckiego przemysłu. Niemcy otrzymały około 12 miliardów USD oraz około 100 miliardów USD w postaci umorzonych pożyczek. Ponadto Bundeswera została pełnoprawnym członkiem NATO.
2. Rzeczpospolita Polska (od 1952 roku –PRL), była państwem niepodległym o ograniczonej suwerenności z racji przynależności do RWPG i Paktu Warszawskiego. Władze Polskie reprezentowały interesy narodu i państwa polskiego. Niestety były poddane różnym DYSKRETNYM wymuszeniom ze strony Międzynarodówki Komunistycznej (KOMINTERN), państw Paktu Atlantyckiego oraz polskich środowisk emigracyjnych (Rząd londyński) i etnicznych (Legion Syjonu). Nie służyła także dobru narodu polskiego działalność polityczna poważnej części kleru Kościoła katolickiego. Nie potrafiono też przezwyciężyć kontrowersji z Cerkwią prawosławną, co do chwili obecnej ciąży na stosunkach polsko rosyjskich.
3. Polska, mimo wszystko, z ogromnym poświeceniem polskiego narodu (budowniczych PRL) w okresie powojennym została wydźwignięta ze struktur feudalnych średniowiecza na poziom wysoce rozwiniętego cywilizacyjnie kraju, pod każdym względem. Potwierdził to główny mistrz przekształceń własnościowych, stwierdzając:
"Komuniści zbudowali tak potężny i najbardziej nowoczesny przemysł, że jego konkurencyjności przeraziła się Unia Europejska i dlatego musieliśmy doprowadzić do takiego stanu jak obecnie widzimy, jako spełnienie warunku przyjęcia Polski do UE" [dr Janusz Lewandowski, TV Gdańsk, VI 1998].
Rozwalenie polskiego przemysłu, rolnictwa, szkolnictwa, rybołówstwa itp. - podstawowym warunkiem przyjęcia Polski do Unii Europejskiej i dostosowanie gospodarki do wymogów KONKURENCJI WOLNORYNKOWEJ. Rzeczywistość prześcignęła wszelką wyobraźnię satyry.
Niedostrzeganie tych faktów, artykułowanie kretyńskich konfabulacji, jak też obrażanie milionów ludzi – budowniczych NASZEJ POLSKI jest dziś domeną skończonych SZUBRAWCÓW.
rzeczywiście, w Unii Europejskiej było olbrzymie zapotrzebowanie na sztandarowe towary PRL: saturatory z wodą sodową.
Zasiedzenie w tym przypadku nie nastąpi po 20, lecz po 30 latach. Poczytaj trochę orzecznictwa odnośnie dobrej wiary u Skarbu Państwa przy zasiedzeniu.
A przyjęcie roku 1989 jako początku możliwości odzyskania majątku to całkiem udany żart - proponuję zacząć od 1 stycznia 1989 r., gdy Polska była krajem suwerennym i demokratycznym :)
Oczywiście PRL marnowało pieniądze odziedziczyliśmy po 1945r. Polskę kwitnącą a III RP dostała ruiny i zgliszcza.
Atak mimochodem socjalizm trwał u nas 45 lat i coś tam w tym czasie powstało a kapitalizm mamy od 20 lat i ja jakiegoś wielkiego postępu nie widzę a mieszkam w dość dużym mieście.
Wystarczyłoby uwalić większość roszczeń z powodu braku dokumentów. Niech się odwołują w sądach cywilnych. Akurat do czasu zasiedzenia dałoby się to przedłużyć. Poza tym wyliczenie kosztów odbudowy skutecznie by tych cwaniaków oduczyło wyciągać rękę po cudze mienie. Stwierdzenie własności placu jest zwykle jeszcze trudniejsze niż budynku, wiec tutaj tym łatwiej zablokować sprawę proceduralnie.
Potrzebne są jedynie samorządy chcące ratować mieszkalnictwo i kłócić się o swój majątek. Niech kamienicznicy skarżą się do Strasbourga. Nawet jeśli kilku wygra (co jest wątpliwe - braki w dokumentacji) to i tak koszt będzie dla państwa mniejszy niż przy reprywatyzacji.
P.S. Niemcy Zach. zostały odbudowane nie dzięki rynkowi, ale planowi Marshall'a i też ogromnej interwencji państwa.
Reprywatyzacji jako takiej w Polsce nie ma. Istnieje natomiast możliwość stwierdzenia nieważności konkretnej decyzji nacjonalizacyjnej z powodu naruszenia przez nią prawa. Ale nie prawa burzuazyjno-imperialistycznej III czy IV RP, ale prawa Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Czyli czerwoni nawet nie potrafili skutecznie wywłaszczyć kamieniczników, bo na podstawie bierutowych dekretów nie byli w stanie napisać prawidłowej decyzji. W 95% przypadków skarżący otrzymują odszkodowania i nie zamierzają przejmować kamienic z matkami w ciąży, małymi dziećmi i emerytami. Dostają odszkodowanie za bezprawne wywłaszczenie DZIAŁKI a nie ruin kamienicy, do których tak się przywiązałeś, że nie możesz bez nich żyć. GRUNT Cisza, w Warszawie wart ciężkie pieniądze. Pamiętam, że za działkę pod Mariottem, spadkobiercy przedwojennego właściciela dostali 8 800 000 zł odszkodowania. Żaden z nich nie domagał się oddania hotelu na własność, dziwne prawda?
,,gdyby przy odbudowie po wojnie działały mechanizmy rynkowe, to przebiegłaby ona sto razy sprawniej i szybciej"
Tylko, że w państwach Europy Zachodniej po wojnie w dziele odbudowy większą rolę odegrało państwo niż procesy rynkowe. To nie tak, że na Zachodzie wszystko szybko i sprawnie odbudował wszechmogący rynek, a u nas długo i nieudolnie odbudowywali komuniści. Wszędzie zaangażowanie państwa (i społeczeństwa) odegrało kluczową rolę. Inna sprawa, że dzięki mądrości generałów Bora i Okulickiego mieliśmy nieco więcej do odbudowywania...
państwa...Ale jakiego? Takiego, które umiejetnie posługiwało się mechanizmami rynkowymi. A rzekomo omnipotentne państwo PRL przez 45 lat istnienia nie dokończyło odbudowy stosunkowo mniej - niż Warszawa lewobrzeżna - zniszczonej Pragi.
powinni sie troche zaznajomic z faktami, ktore sie dzisiaj przemilcza.
Dyletantyzm niektorych w kwesti dlugow Gierka nie kwalifikuje ich do dyskuscji.
Proponuje sie zaznajomic z ponizszym linkiem.
Fragment:
"Kryzys 1976-1983, którego wielu z nas doświadczyło miał bardzo złożone przyczyny. Część z nich już wcześniej wspomniałem. Tutaj spróbuję zebrać je wszystkie i powiązać w logiczną całość. Zasadniczno można wyróżnić trzy grupy przyczyn:
1. Przyczyny społeczne.
W tej grupie należy przede wszystkim wymienić naciski na płace i stałe ceny. Podstawowym środkiem używanym, a raczej nadużywanym w swych formach był strajk. Strajki nie tylko zaburzały życie społeczne, lecz rozprężały życie gospodarcze i wyrządzały ogromne szkody materialne. O ile w gospodarce wolnorynkowiej strajki obejmujące kilka zakładów nie wpływają znacząco na kraj, o tyle w przypadku gospodarki planowej, strajk nawet dwóch zakładów może rozłożyć niemal całą działalność produkcyjną i handlową, z uwagi na ścisłe powiązania produkcyjne zakładów między sobą. Władze doskonale zdawały sobie sprawę z tych faktów, dlatego "dla świętego spokoju" cofały podwyżki cen, czym tym samym utrwalały nierównowagę rynkową. Skutki były dwojakie. Po pierwsze, sklepy była ogałacane ze wszystek towarów. Wkrótce utrwalił się fałszywy stereotyp, że towaru jest za mało i należy zaopatrzyć się na zapas. Gdy więc przyszła dostawa, natychmiast ustawiały się kolejki, a ludzie wykupywali wszystko w nadmiarze, zakupując nawet telewizory po kilka sztuk. Tego typu niemal panika rynkowa potrafi sparaliżować nawet tak zorganizowane gospodarczo kraje, jak USA. Jakiś czas temu mogliśmy zaobserwować dowód tej hipotezy. Po drugie, konieczność utrzymania stałych cen przy jednocześnie wzrastających płacach, zmusiła władze do nadmiernego dotowania towarów rynkowych. W miarę jak rosły płace, dotacje zwiększały się, a tym samym nierónowaga budżetowa i presja inflacyjna. Było to samonapędzające się koło autodestrukcji. Płace i dotacje rosły, wraz z inwestycjami rosło zatrudnienie, a więc i dochody ludności, tymczasem masa towarowa nie wzrastała tak szybko, tak więc luka rynkowa stale powiększała sie.
2. Przyczyny gospodarcze.
Wojna izraelsko-arabska i deklaracja RFN o poszanowaniu granic paradoksalnie ostatecznie spowodowały ożywienie wymiany handlowej z krajami Zachodu. Odprężenie polityczne wydawało się być stabilne i trwałe. Zaciągnęliśmy więc kredyty dolarowe na korzystnych warunkach, kupiliśmy technologie, zbudowaliśmy zakłady, które miały produkować na rynki zachodnie. W ten sposób miało dokonać się spłacenie inwestycji i unowocześnienie gospodarki. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie rozwijający się kryzys gospodarczy i hiperinflacja w krajach zachodnich. O ile eksport był w tej sytuacji korzystny, o tyle import wręcz tragiczny. Rzecz w tym, że nie zbudowaliśmy fabryk do półproduktów. Chcąc wywiązywać się z spłat kredytów musieliśmy kupować coraz droższe półprodukty do fabryk na technologii zachodniej. To znakomicie przekreślało wszelkie zyski. Drugim problemem był import pasz. Przez 30 lat nie udało się skłonić rolników do produkcji roślinnej na pasze. W sytuacji, gdy bilans handowy z zagranicą był ujemny (więcej wydawaliśmy dolarów na import, niż uzyskiwaliśmy z eksportu) zaczęło brakować środków na zakupy pasz. Klęski żywiołowe (przede wszystkim susze) spowodowały nieurodzaj w kolejnych latach począwszy od 78. Tym samym gwałtownie spadała produkcja mięsa (blisko o połowę). Dodatkowo sytuację komplikował sposób rozliczania się z handlu w ramach RWPG. Ceny ustalano na podstawie tzw. pięcioletniej średniej kroczącej cen światowych. O ile w czasie stabilizacji system sprawował się dobrze, o tyle w trakcie kryzysu Zachodu - ogałacał nas.
3. Przyczyny polityczne.
W zasadzie, to właśnie one przesądziły o katastrofie, która miała miejsce w roku 1981. Jak wcześniej wspominałem, kierownictwo KPZR naciskało na to, by trzymać stałe ceny. W tym celu udzielono nam pożyczkę na wyrównywanie deficytu budżetowego. Nie muszę chyba już tłumaczyć, że utrwalało i pogłębiało to z każdym rokiem kryzys. Jest wszakże jeszcze jednen zespół przyczyn, który wchodzi w tą grupę. Jestem pewien, że zaskoczy bardzo wiele osób. Mianowicie, padliśmy ofiarą polityki państw zachodnich - wciągnięto nas w pułapkę zadłużenia. Pokrótce sprawa tak się przedstawiała. Tuż po wojnie odbyła się konferencja (GATT), na której omawiano zagadnienie handlu światowego. Od samego początku kraje kapitalistyczne wysuwały żądania polityczne w stusunku do obozu socjalistycznego. Z powodu gospodarki planowej nie chciano nawet przyjąc nas (i inne kraje socjalistyczne) do stowarzyszenia. Jednakże w końcu udało się przekonać zachodnich "partnerów" o korzyściach wynikających z wzajemnej wspópracy. Kraje, które ratyfikowały porozumienie uzyskały tzw. KNU (Klauzula Najwyższego Uprzywilejowania). Polska też ten status uzyskała (1947). Owe KNU miało oznaczać, że kraje je posiadające nie mogą być w jakikolwiek sposób szykanowane w wymianie handlowej, kraj importer nie będzie stawiał żadnych ograniczeń prawnych, gospodarczych, finansowych. Jeżeli chodzi o cła, to mialy one być dużo niższe, niż dla krajów bez statusu KNU. Porozumienie swoją drogą, a praktyka inną. Nie dość, że Amerykanie nałożyli swoiste embargo na kraje socjalistyczne (a więc i na nas), to jednocześnie wbrew zapisom porozumeinia z GATT rozwijano z wyłączeniem nas oddzielne porozumienia międzynarodowe o wolnym handlu. Efekt był taki, że już pod koniec 1979 kraje socjalistyczne były jedynymi, które - mimo statusu KNU - były obłożone najwyższymi cłami. Najbardziej niewiarygodne łamanie porozumień miało miejsce ze strony Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. EWG w ramach działań ochronnych własnego rynku stosowała nagminnie tzw. cła antydumpingowe na produkcję socjalistyczną, która rzekomo - wg nich - była dotowana i przez to tańsza. Wprowadzono koncesjonowanie (pewna forma reglamentacji) importu z krajów socjalistycznych. Zniesiono gwarancje bankowe i rządowe na obrót ze Wschodem. Wszystko to powodowało, że mieliśmy niewielkie szanse na zwiększanie wymiany handlowej z Zachodem. Pierwsza połowa lat 70-tych cechowała się otwarciem Zachodu na Wschód, tym i Polskę. Niestety w drugiej połowie, na arenę wkroczyła nowa idea religijno-ekonomiczna: neoliberalizm z M. Friedmanem na czele. Jak powszechnie wiadomo, neoliberałowie z zaciekłą nienawiścią odnoszą się do wszystkiego, co choć przypomina socjalizm. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Wprowadzono względem nas ostre restrykcje wszelkiego rodzaju, od odrębnych wyższych norm techniczno-sanitarnych na nasze produkty, poprzez cła, do zakazu importu włącznie. Apoegum antypolskiej polityki osiągnięto w roku 1982, gdy prezydentem USA został Ronald Reagan. Wtedy to zamrożono nam możliwość spłaty kapitału kredytu. Mogliśmy spłacać jedynie odsetki. Podniesiono niemiłosiernie stopy procentowe. O ile całkowite zadłużenie w końcu 1979 roku sięgało 19 mld $, to już trzy lata później 39 mld $. Zostaliśmy wepchnięci w pułapkę zadłużenia. Pozbawieni realnego i uczciwego dostępu do dolarowych rynków zbytu, z lichwiarskimi kredytami, pogrążaliśmy się w maraźmie gospodarczym.
Jak widać, przyczyny kryzysu są bardzo złożone. Złożyły się nań warunki wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Niemniej jednak decydujące znaczenie miała postawa Zachodu, który za wszelką cenę dążył do zniszczenia gospodarczego Wschodu, a więc i nas.
Paradoksalnie, ten sam kryzys, który na chwilę otworzył okno na bogaty świat, później stał się współprzyczyną naszych trudności. Konsekwencją wojny izraelsko-arabskiej był tzw. kryzys naftowy, w czasie którego państwa arabskie zrzeszone w OPEK podnosiły ceny ropy. To wywołało właśnie kryzys gospodarczy w całym zachodnim świecie. Ceny rosły, stopy procentowe kredytów również. Musiało się to też odbić na nas. Już w 1976 r. wstrzymano niemal wszystkie inwestycje. Pojawiły się olbrzymie problemy z zaopatrzeniem zakładów w prefabrykaty i pasze z zachodu. Gospodarka zaczęła zwalniać swe tempo, tak że już w 1978 zanotowaliśmy regres gospodarczy. "
Calosc pod:
http://ciborowski.host247.pl/prl.htm#6
Zwłaszcza w sprawie gen.gen. Bora i Okulickiego...
Dość błądzenia i oszukiwania obywateli ! AK niech zwraca odszkodowania za działania wojenne w środku stolicy państwa. Ludność cywilna została strasznie udręczona i poniosła ogromne straty za rospętanie Powstania Warszawskiego z polecenia skrajnie nieodpowiedzialnego dowództwa w Londynie. Mam też pytanie do tych bohaterów : Gdzie miały podziać się kobiety z małymi dziećmi i starcy podczas ich strzelanin po Warszawie ? Kto zapłaci za wypędzenie mojej Mamy z ul. Długiej w Warszawie do obozu koncentracyjnego?
To co jedynie ciśnie mi się na usta po komentarzach Sumienia i 4 LITER.
Komentarze takie mogła stworzyć jedynie tzw. liberalna anarchistyczna SFOŁOCZ ( podane fonetycznie)
Bogusław Siemiątkowski, Eres, Nano i inni Sprawiedliwi przy tym temacie tak trzymać !!!!!!!!!!!!!!
, że w drużynie 4 liter i Sumienia gra często 1 skrzypce Dobrodziej ....
To głównie jego miałem na myśli w mojej ocenie głosów w dyskusji
nad haniebną reprywatyzacją zburzonej Warszawy
którą cała Polska wydźwignęła z ruin.