Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Carlo Galli: Silvio Berlusconi, czyli jak sobie radzić

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Świadomość zchodzi na psy...

Busolą świata staje się "Mieć". "Być" już nie ozdabia nawet tych, którzy oba dobra kiedyś pielęgnowali, oczywiście po marksowsku zawsze uprzywilejując to pierwsze. Ale drugie też było potrzebne, choćby dla namaszczenia swej godności, niezwykłości. Dziś ta swoista hipokryzja jest odrzucana. Miliony zdychają. Ale ja nie zdycham, ja mam. Jestem więc z tym, od kogo to mam. Tą drogą kroczy Berlusconi. A za nim w miarę syte miliony. Na naszym gruncie też tacy wyrastają, za którymi też mogą pójść nasze zagubione miliony... Nauki o godności osoby ludzkiej tego procesu nie zdołały niestety zahamować tym bardzie po tym, kiedy mury pękły.

autor: steff, data nadania: 2009-11-19 11:50:04, suma postów tego autora: 6626

moim zdaniem

lewica zamiast marudzic powinna sie zaczac uczyc od swoich wrogow. W tym Berlusconiego. Nie mowie o korupcji, czy innych formach lamania prawa, ale o sposobie komunikacji masowej, wykorzystywaniu slabosci, sentymentow i instynktow elektoratu, nawet tych nizszych i niezbyt chwalebnych. Zyjemy w swiecie, w ktorym zyjemy, z takimi a nie innymi ludzmi. I sorry, ale wiekszosc woli pozazdroscic politykowi imprezy z ekskluzywnymi prostytutkami (na ktora w przypadku mezczyzn sami mieliby ochote) niz spac na warsztatach genderowych paru krzykliwych dzialaczek. Smutne to, ale prawdziwe.

Ale po co to mowic w kraju, w ktorym gdy zamiast spaceru z flagami na 1 maja wspolorganizowalismy festyn z zabawami dla dzieci, anarchisci uznali to za skandal, bo jedno ze stoisk, na co nie mielismy zadnego wplywu, zajela poznanska policja. I efekty sa takie, jakie sa. Ten post przeczyta maks z 40 osob, a 30-pare milionow zasiadzie przed jakas telewizyjna papka, by nastepnego dnia wspierac system calym swoim zyciem. A osczedzajac na dzialalnosc, rezygnujac z uzywek i bezsensownej konsumpcji, w ciagu paru lat sami bysmy sobie telewizje bez laski kapitalistow kupili. I mogli do papki dolaczyc niezalezny trendsetting. choc pewnie pod niebo poszybowalyby wtedy krzyki, ze to manipulacja i lewicy to sie nie godzi...

autor: MJ, data nadania: 2009-11-19 16:03:56, suma postów tego autora: 1280

MJ

Podzielam twój pogląd. Świadomość tego, że inni też mają prawo do życia nie gorszego niż my, niestety więdnie. Podobnie zresztą jak aktywność lewicy w tej mierze. Narasta obojętność wobec losu innych i nijakość programów lewicy wobec tych problemów. Charytatywność, wzorowana na bracie Albercie, ma wystarczać. A tymczasem pozbawia ją w istotnym stopniu lewicowego wigoru, w skutek czego również społecznego znaczenia.

autor: steff, data nadania: 2009-11-19 18:21:20, suma postów tego autora: 6626

Smutną prawdą

jest, ze " sól tej ziemi" czyli robotnicy ,świat pracy najmenej jest najbardziej konsumpcyjna warstwą na tym łez padole.Jednym słowem prymitywna publicznośc zawsze jest za "silnymi" i bogatymi. Znakomicie ujął to niedawno Ikonowicz pisząc, że biedni popierają bogatych w np. walce o niskie podatki bo sami utorzsamiają się z ta warstwą społeczną. jeszce lepiej oddaja to słowa, że "motłoch" (sic!) żyje na wyspie ułudy pod tytułem " kiedyś będę". Każdy można powiedziec marzy o samodorobieniu się, zachłannośc jest istotą systemu i dllatego Berlusconi łamie wszelkie prawa ale nikomu to nie przeszkadza.

autor: Wilkinson, data nadania: 2009-11-19 21:15:23, suma postów tego autora: 457

M.J.,

rozumiem (chyba) o co Ci chodzi, też mam czasami wątpliwości co do przerostu abstrakcji i teorii (zwłaszcza gdy są bełkotliwe i nic naprawdę nie wyjaśniają) w przekazie formacji lewicowych i alternatywnych, uważam też, że oprócz perswazji rozumowej nasi ludzie powinni częściej odwoływać się do bodźców oddziałujących na ciało i najsilniej ugruntowane potrzeby... tylko żeby nie wylać przy tym dziecka z kąpielą. Bo nie oszukujmy się - jeśli marzy nam się społeczeństwo egalitarne, planujące swój przyszły rozwój z myślą o ogóle a nie indywidualnym interesie zwycięzców wyścigu i wzajemnie solidarne, to na płaszczyźnie prostych skojarzeń ZAWSZE wygra skrajny indywidualizm i postawa "po nas choćby potop". Wdrożenie zasad sprawiedliwości społecznej, równości i np. ekologii będzie zaś wymagać odwoływania się do nieco szerszych horyzontów (nie chodzi o encyklopedyczną erudycję tylko po prostu myślenie). Obawiam się więc, że warunkiem postulowanych przez nas zmian w gospodarce i strukturze społecznej będzie też nasze przynajmniej częściowe odejście od dominującego obecnie modelu kultury (nastawionego gł. na silne bodźce zmysłowe, obrazkowe skojarzenia itp.) o ile chcemy prawdziwej i głębokiej zmiany społecznej a nie zamiany władzy manipulantów z korporacji i mass-mediów na posługującą się takimi samymi trickami władzę biurokratów. Można oczywiście posługiwać się poetyką wideoklipu czy "targetowaniem marki" w celach czysto pragmatycznych na krótką metę, ale na dłuższą to, obawiam się, ślepa uliczka - właśnie z pragmatycznych powodów, które wyłożyłem powyżej.

PS. Z kolei rozwijanie alternatywnych sieci przekazu byłoby przydatne. Niech by jednak były one alternatywne także z uwagi na przekaz (również od strony formalnej) a nie stanowiły jakiegoś TOK FM-bis.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-11-19 21:27:26, suma postów tego autora: 4409

Co

ma wspólnego zjawisko Berlusconiego z losami "antyfaszyzmu"?

autor: ABCD, data nadania: 2009-11-20 08:28:05, suma postów tego autora: 20871

Nie czarujmy się.

Tak zawsze było. W sierpniu, czerwcu i w jakim tam jeszcze miesiącu izmy stanowiły tylko formę, treścią był zawsze chleb. On jest i pozostanie najważniejszy, bo zaspakaja podstawowe potrzeby. Wszystko inne było i pozostanie pochodną.

autor: steff, data nadania: 2009-11-20 10:55:14, suma postów tego autora: 6626

Michal

co do tresci masz oczywiscie racje, mi chodzi glownie o forme przekazu. Czyli przydalby sie "Taniec z gwiazdami", w ktorych przy ocenach jury od czasu do czasu ktos by cos wspomnial o najblizszym protescie, czy zalozyl zaangazowana koszulke. Przydalby sie program "Jak oni spiewaja", w ktorym jakas gwiazdka serialowa zaspiewa moze nie Miedzynarodowke, ale jakis kawalek Chambawamby, czy cos w tym guscie. Przydalaby sie kolorowa, pozytywna reklama spoleczna w konwencji estetycznej reklam telewizorow, czy sokow owocowych. Duzo pieknych usmiechnietych twarzy, na zasadzie "zostan aktywista, tez bedziesz piekny i szczesliwy jak my, bedziesz mial opcje ma fajna zabawe, seks i przygode". Co w sumie nie jest do konca klamstwem, wie to kazdy kto byl na antyszczytach ;P
Berlusconi to stosuje, a lewica wciaz czarna, czerwona, agresywna i szarobura. Inna sprawa, ze do cukierkowego stylu sam ie moge sie w publicystyce przemoc i wciaz grupa keeperow mi pisze, ze jest agresywnie i odstraszajaco;) No ale nikt nie mowi, ze bedzie latwo :)

autor: MJ, data nadania: 2009-11-20 16:19:27, suma postów tego autora: 1280

.

Włoskie społeczeństwo (o ile rzecz jasna coś takie jeszcze istnieje) zapewne wygląda tak, jak opisuje to autor. Niemniej jednak wydaje mi się trochę jakby niepoważane wytykanie przez nas wad Włochom. W końcu to setki tysięcy Polaków osiedliło się w Itali na stałe, pozakładało rodziny (rzadko, bo rzadko ale zdarzają się małżeństwa, gdzie Polak poślubił Włoszkę), żyją tam i nie mają zamiaru wracać nad Wisłę. Nie ma chyba miejsowości, gdzie nie można byłoby spotkać naszych rodaków, czy to pogranicze szwajcarskie, czy Sycylia, czy okolice Tarentu (PKS Ostrowiec utrzymuje nawet regularną linię autobusową w ten odległy zakątek Italii).

autor: Bury, data nadania: 2009-11-21 18:03:07, suma postów tego autora: 5751

MJ,

obawiam się jednak, że forma w takich przypadkach w pewnej mierze warunkuje treść - takie jej przykrajanie, które ułatwi asymilację treści wywrotowych na już niegroźne dla systemu. Zresztą, niektóre wątki czy hasła ruchów antyglobalistycznych czy ekologicznych zostały już jakiś czas temu zaadaptowane do popkulturowej machiny (np. afiszujący się z antyglobalistycznymi hasłami i troską o Trzeci Świat Bono czy gwiazdy popierające działania Greenpeace'u) i niewiele to zmieniło. Chyba trzeba jednak budować wszystko (zarówno struktury organizacji społecznych, jak i naprawdę niezależną od kapitału kulturę) oddolnie, choć zdaję sobie sprawę, że jest i będzie ciężko.


PS. Dla równowagi: czytałem niedawno archiwalne wpisy z bloga Lepszego Świata na "salonie24" i muszę Wam pogratulować. Kapitalne, trafne oceny zarówno 1989 r. jak i tegorocznych obchodów, szczególnie roli me(r)diów z Gazetą, Której Nie Jest Wszystko Jedno na czele. Z wszystkim, co napisaliście na temat 1989 r. się w zupełności zgadzam i przesłałem link do znajomych, którzy w różnych miejscach już wtedy starali się pod fundamentami tamtej rzeczywistości ryć. Ważne, żeby kolejne roczniki czy wręcz pokolenia kontestatorów zachowały ciągłość i transmisję przekazu doświadczeń i informacji. Naprawdę to bardzo krzepiące, że nie wszystkim w Polsce przemaglowało mózgi to faszystowskie de facto radio TOK FM.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-11-23 01:11:51, suma postów tego autora: 4409

./..

MJ. Chciałbyś "jajeczko tylko częściowo nieświeże"? ;-) Myślę, że tu Michał ma rację, to mało prawdopodobne...

-

W sprawie natury człowieka, o której pisałeś we wcześniejszym temacie(dot. koltanu), zgadzam się z Tobą. Istotnie niewiele różni nas od zwierząt, ale - i tu się różnimy - ja właśnie z tego powodu nie wierzę w jakieś teorie o przyrodzonym człowiekowi złu.

Wręcz przeciwnie, zamiast powielać kalwińskie mity o opętanym przez Szatana, złym, wstrętnym i zepsutym człowieku, skazanym na wieczne potępienie, proponuję raczej racjonalne spojrzenie, podobnie jak to się czyni w przypadku zwierząt.

I tak patrząc np. na "dresa", nie jak na istotę grzeszną, niemoralną, lecz jak stworzenie niepewne swej przyszłości, żyjące w przeludnionym, nienaturalnym środowisku, przepełnionym hałasem, pozbawione pracy, a mimo to odżywiające się wysokoenergetycznie, w dodatku często zamroczone substancjami psychoaktywnymi(alkohol, amfa) jesteśmy w stanie zrozumieć jak rodzi się jego agresja i jak ją ograniczać.

(Mogło to zabrzmieć jak spojrzenie z góry na "podczłowieka", ale nie takie miałem zamierzenie. Nie gardzę tym "dresem", wykorzystałem tylko stereotyp, jako wyrazisty przykład. Wiem, że ja też podlegam takim samym regułom.)

Ba, wiele w sprawie podejrzanej, "piekielnej" nadpobudliwości człowieka i jego równie tajemniczej skłonności do rywalizacji może wyjaśnić banalna wręcz konstatacja, że u nas "okres godowy" występuje praktycznie nieprzerwanie przez większą część życia :-)

Myślę, że takie spojrzenie o pozwoli sensowniej planować przyszłość, niż przeświadczenie o doszczętnie złej naturze człowieka, którą poskromić może tylko żelazna pięść Boga, a w "wersji świeckiej", sprawowanie politycznej i/lub finansowej kontroli(przy pomocy bata, a jakże!) nad dziczą przez grupę tzw. elit, czyli tych lepszych, predestynowanych do zbawienia przez kapitalistycznego Boga...

Jestem przekonany, że to bardzo ważne, choć dotychczas dominuje myślenie o takim kształtowaniu gospodarki i ustroju, by zapewniał jak największą ilość dóbr, czyli dobrobyt, ale niekoniecznie dobrostan, czyli zdrowe warunki życia...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-25 19:55:34, suma postów tego autora: 3566

./..

Wilkinson:
"Smutną prawdą jest, ze " sól tej ziemi" czyli robotnicy ,świat pracy najmenej jest najbardziej konsumpcyjna warstwą na tym łez padole.Jednym słowem prymitywna publicznośc zawsze jest za "silnymi" i bogatymi."

Jak widzę kolega nie przepuści żadnej okazji, by pochwalić się swoją wrogością klasową i pogardą dla klasy niższej(bądź za taką uznawaną).

Będąc na lewicy może warto byłoby zrozumieć, że tylko liberalne, faktycznie prymitywne podejście pozwala winić ofiary systemu za to, że nimi są. To właśnie wygląda na trzymanie z "silnymi i bogatymi", którzy okazują się być nieco lepsi, bo przecież nie aż tak konsumpcyjni, czyż nie?

(Swoją drogą, ciekaw jestem jak się mierzy poziom "konsumpcyjności"...)

Aż przykro czytać...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-25 20:20:56, suma postów tego autora: 3566

Dodaj komentarz